Od dwóch tygodni Agnieszka jest niespokojna. Zaczęło się już w
ostatnim tygodniu roku szkolnego. Codzienna walka przy porannym
„wstawaniu”. Bunt, łzy i spięcie. Teraz pojawiły się duże łzy i
mocniejsze spinanie się. Jednak bywają momenty kiedy Agnieszka leży i
płacze, a ja zwyczajnie nie wiem co robić. Na dworze Agnieszka niby jest
zadowolona i szczęśliwa, ale przychodzi moment, że żadna pozycja w
wózku, czy na leżaku jej nie odpowiada. Spina się, denerwuje, a czasami
nawet płacze. Najczęściej kończy się na kolanach u mamy i wtedy
najłatwiej ją uspokoić.
W poniedziałek po urlopie miała być już ciocia Asia, ale niestety,
nie była. Był wujek Mirek. Jednak Agnieszka miała w fatalnym stanie
kręgosłup i ta wcześniejsza walka z nią… Wiedziałam, że Mirek może sobie
nie dać rady. Zadzwoniłam po ciotkę Karolkę i przyjechała we wtorek.
Najpierw myślała, że to od upadku, ale nie tak bezpośrednio. Agnieszka
ma jakieś stłuczenie, które ją boli i spinając się z bólu sama sobie
robi krzywdę. Jednak oglądając ją dokładnie doszła do wniosku, że to coś
innego. Agnieszka urosła. Pojawiły się problemy z barkami. Jeżeli
dobrze zrozumiałam, to moje dziecko wystawia sobie obojczyk, a to boli
jak diabli. Prawe ramię udało się bez większych problemów wstawić. Z
lewym pojawiły się problemy. Teraz byłoby jasne, dlaczego Agnieszka nie
chce leżeć na tym boku. Do tej pory to była jej ulubiona pozycja. ramię
było spuchnięte. Wysłałam mamę do cioci, po sąsiedzku po kapustę i
zwyczajnie zrobiłam jej okład z liści. Później smarowałam altacetem.
Wczoraj na dworze było to samo. Najpierw super i ładnie, a potem nerwy i
kolana mamy. Próbuję się dodzwonić do naszej neurolog. Może trzeba jej
podać jakiś środek na zwiotczenie? Może musimy wrócić do sirdaludu?
Może depackina jest za słaba? Ja już nie wiem co robić. Wczoraj prawie
płakałam z Agnieszką, bo nie wiedziałam jak jej pomóc. Kombinezon
dopiero na jesień. Mam nadzieję, ze te bóle szybko ustąpią i obejdzie
się bez środków dodatkowych…
Arek od jakiegoś czasu myślał nad ulepszeniem leżaczka kąpielowego.
Każdy, kto ma taki leżaczek wie, że posiada on jedną wadę. Trzeba po
dziecko schylić się do wanny. To jest dosyć znaczne obciążenie dla
kręgosłupa. No i wymyślił. Otóż, kupiliśmy dwie ławeczki do wanny
http://sklep.protmed.com/product.php?id_product=16 Coś takiego, tylko
tańsze. Pojawiły się w Aldim za 80 zł. Kupiliśmy dwie i Arek przewiercił
śruby mocując leżaczek do tych ławeczek. Jednak musiał to zrobić tak,
żeby można to było szybko zdemontować. W końcu, z ławeczkami nie będę
jeździła, jak zajdzie potrzeba zabrania leżaczka
Pierwsza próba już się odbyła i jest super. Fakt, dziecko jest dosyć
wysoko, ale jakby co, leżaczek ma pasy do wpięcia dziecka. Podnosząc
Agnieszkę biorę ją na siebie, a nie muszę jej dźwigać do góry.
Wkrótce napiszę jak sprawy z Agnieszki boleściami się mają. Mam
nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Udanych wakacji i słonecznej
pogody!!!
~~~~~~~~~~~~~~
Rozmawiałam z Panią neurolog.Podobnie jak ja, sądzi, że depakina jest
w porządku. Bardziej wskazany jest jakiś środek zwiotczający. Wracamy
do sirdaludu. Na początek raz dziennie 1/4 tabletki rano. Mam nadzieję,
że pomoże. Dzisiejsza rehabilitacja pełna bólu i strachu. Na szczęście,
żebra nie były połamane, bo i takie podejrzenie padło. Zwyczajnie każdy
ból u Agnieszki powoduje spięcie, a spięcie kolejne uszkodzenie i
kolejny ból i tak kółko się zamyka. Muszę znaleźć jakąś przerwę w tym
okręgu… Mam nadzieję, że idę dobrym torem!
~elka
OdpowiedzUsuń10 lipca 2013 o 09:23
Biedna Aga. Mam nadzieje że szybko pozbędzie się bólu. Przytulam mocno buziaki
AnkaJ
10 lipca 2013 o 15:00
Ja też na to liczę Elu!
Przytulam!!
~Liv-Niennikki
10 lipca 2013 o 10:43
Nie znoszę sytuacji,w których nie wiem,co napisać…Sama mam spuchnięte lewe ramię jeszcze od podnoszenia Mamy i altacet muszę mieć pod ręką.Wiem,jak to boli,więc współczuję Aginkowi bardzo…Ściskam Was,Dziewczynki,oby jak najszybciej ten ból minął….
AnkaJ
10 lipca 2013 o 14:58
Dodzwoniłam się do Pani doktor i zaleciła, jak podejrzewałam, sirdalud. Będziemy próbowali zmniejszyć spastykę, chociaż odrobinę.
Buziaki Liv!
~Longina
10 lipca 2013 o 11:37
Boli mnie serducho jak Agniesia cierpi. Nie wiem co napisać. Biedna myszka moja. Mam nadzieję że lekarka coś wymyśli. Aguś- kocham <3
http://www.likwidacja-barier.pl
AnkaJ
10 lipca 2013 o 14:57
Mnie też boli Loniu! Mam wyrzuty sumienia, że to może przeze mnie spadła z tego tapczanu… Ech, mam nadzieję, że szybko to się skończy. Lekarka sirdalud zaleciła. Tak jak podejrzewałam.
Buziaki!
~Jana
11 lipca 2013 o 22:08
Kochani,zycze wam aby juz wszystko wrocilo do normy.. czytam was… i jest mi smutno, oby troche obtymistycznych wpisow. Bardzo kocham wasza agnieszke… wierze, ze ktoregos dnia sie obudzi …. Pozdrawiam
AnkaJ
19 lipca 2013 o 09:10
Jana, jak miło Cię znów widzieć :) Pozdrawiam gorąco!!