środa, 10 kwietnia 2013

Coś się kończy, coś zaczyna /10 kwietnia 2013/

Można powiedzieć, że pierwszy etap zmian już za nami. W sobotę przewieźliśmy meble, w poniedziałek zawartość kuchni, a wczoraj zdaliśmy klucze od mieszkania. Największym problemem nie jest brak miejsca, tylko brak szaf, gdzie możemy poupychać nasze rzeczy. Muszę na Allegro zamówić kilka ładnych kartonów, mam zaledwie dwa takie, ale są one bardzo praktyczne. Najgorsze jest to, że nie mieścimy się w szafie z wiszącymi ubraniami. Agnieszka jest już dużą dziewczynką i jej kurteczki też trzeba gdzieś powiesić. Dobra, narzekam i narzekam, ale dramatu nie ma. Jeszcze kilka dni i jakoś się rozmieścimy.
Agniesia pierwsze lekcje i rehabilitacje już miała na nowym miejscu. Niestety, jakoś nie może się jeszcze przyzwyczaić, że to tutaj jest jej domek. Najszybciej przywykła do tego ostatniego mieszkania, Jednak tutaj bywała na wakacjach i jakoś jej się kojarzy pewnie, że zaraz sobie pojedziemy. Dzisiaj jest już lepiej i spokojniej. Tylko Sonia chodzi i zasłania Agnieszkę, groźnie patrząc gościom w oczy i ostrzegawczo warcząc, że nie można jej zrobić krzywdy. Poważnie! Dzisiaj dla odmiany, po powrocie od neurologa, skoczyłyśmy z siostrą jeszcze szybko do miasta, Agnieszka została z babcią. Nie było nas trochę ponad godzinę. Mama mówiła, że Agnieszka bardzo się napięła i nie mogła jej uspokoić. Nie dawało nic przewracanie jej na boki, głaskanie, czy tulenie. Nagle kotka Pirat, weszła na nią i zaczęła mruczeć i pazurkami udeptywać Agnieszki brzuszek. Agniesia się uspokoiła, kotka poszła ułożyć się na swoje miejsce! Zwyczajnie kototerapia!!!!
Najtrudniej ma Arek, bo z 6 minut rowerkiem, zrobiło mu się 20, a to już jest spory odcinek do przejechania W sumie parę lat temu też tyle km jeździłam do pracy, też rowerem. Samo zdrowie!!! Na razie nie miał okazji sprawdzić, bo wożę go co dzień, ale zobaczymy, jaką on ma dobrą żonę!!! Zwyczajnie mu zazdroszczę
Dzisiaj byłyśmy w Pile u Pani neurolog. Musiałyśmy być już na 8 rano, bo umówione było badanie poziomu leku. Jak wiecie podniosłam Agnieszce depakinę z 700 na 750  w styczniu, po ataku padaczki w Nowy Rok. Ataki się uspokoiły, pojawiły się za to dreszcze, chociaż ostatnio odrobinę mniej widoczne. Będę nadal Agniesię obserwowała i jak to się nasili będę dzwoniła do naszej Pani doktor. Na szczęście poziom depakiny jest w normie. Zasadniczo poziom jest od 50-250, a Agnieszka ma 65, więc szału nie ma, ale jest ok. Zostajemy przy 750. Pani doktor zwróciła uwagę na pojawiające się u Agnieszki skrzywienie kręgosłupa, to nie skolioza, bardziej kyfoza, pojawiający się garbik. Agniesia napina się, chowając głowę w ramiona i w ten sposób robi sobie krzywdę. Pani doktor zauważyła, że Agnieszka, jak na swój wiek, jest dużą dziewczynką. Faktycznie, ubranie muszę już jej kupować na 128. Oczywiście, spodnie babcia skraca, a rękawki od bluzki muszę podwijać, jednak sam tułów odpowiada takim wymiarom. Następna wizyta we wrześniu.
Siedzę przed komputerem, zmęczona i już spokojna. Poza zmianą mieszkania szykują nam się zmiany rehabilitacyjne. Jeszcze nic nie będę pisała, muszę to dokładnie przemyśleć i podjąć odpowiednią decyzję. Czasami myślę, że jakbym mogła zrobić kurs fizjoterapii, to życie byłoby dużo prostsze. Jednak nie jest to obecnie możliwe. Kursy są za drogie, a poza tym, nie mogę sobie pozwolić na wyjazdy całodniowe z domu. Nie mogę zostawić Agnieszki na tak długo. Jasne, mieszkam teraz z mamą, ale Agnieszka jest dzieckiem specjalnej troski i nie mam odwagi obarczyć kogokolwiek taką odpowiedzialnością. Na kilka godzin, jasne, czemu nie, ale to od czasu do czasu, a nie co chwila.
Uciekam, bo muszę skończyć sprzątanie po malowaniu łazienki. Wyznaczone drzwi, okno i lustro, same się nie umyją
Kochani miłego wieczoru i udanego dnia! Pozdrawiam wszystkich gorąco!

3 komentarze:

  1. ~Żebrosia :)
    10 kwietnia 2013 o 22:29

    Witam ;)
    Przyznam szczerze, że z niecierpliwością czekałam na wpis.
    Cieszę się, iż jesteście Państwo już w nowym miejscu ;) Powolutku wszystko rozmieścicie, trzeba być dobrej myśli :D
    Wiosna idzie więc nie można się załamywać ;)
    Pozdrawiam,
    Marta ;)

    AnkaJ
    11 kwietnia 2013 o 21:42

    Oj tak, w końcu widać wiosnę. Dzisiaj się doczekałam dwóch półek na ścianach, pomimo twierdzenia, że nie ma gdzie ich zawiesić ;) Nawet dzisiaj okna pomyłam, jakoś tak jaśniej się zrobiło.
    Buziolki Martuś! :)

    ~Żebrosia :)
    12 kwietnia 2013 o 12:28

    Półki mam rozumieć na książki ? :D
    Nie można pozwolić by zostały w kartonach, byłoby im przecież smutno ! :D
    A okna to i na mojej stancji przydałoby się umyć ale jakoś nie możemy się zebrać … :)
    W Olsztynie dzisiaj niestety pochmurno i kropi … Ale mam nadzieję iż w przyszłym tygodniu wróci do normy wszystko -tzn będzie słoneczko !
    Tak w ogóle to mnie także podoba się stwierdzenie kototerapia ;) uwielbiam koty, chociaż teraz z powodu alergii Siostrzeńców nie mogę mieć w domu kociaka .. Ale koty są genialne, czasem mam wrażenie że wiedzą że np coś nas boli i starają się (na swój sposób) pomóc ;)
    Buziaki dla Was, Pani Aniu, Panie Darku i Agniesiu ;)

    ~Żebrosia :)
    12 kwietnia 2013 o 19:52

    Panie Arku! Przepraszam! Kurczę, nie wiem skąd ten Darek mi sie w głowie wziął. Ale tak mi się ubzdurało i tak napisałam. I nikt mnie nawet nie poprawił …
    Strasznie mi głupio !I wstyd… Jeszcze raz przepraszam ! Obiecuję poprawę !
    Przepraszam przepraszam przepraszam!
    Normalnie, chyba zapadnę się pod ziemię…
    Pozdrawiam Waszą trójkę ;)

    ~Elka
    10 kwietnia 2013 o 22:35

    Aniu jeszcze kilka dni i Agi przyzwyczai się do nowego miejsca. Bedzie bardzo zadowolonona,że oprócz rodziców bedzie miec na miejscu jeszcze babcie. Przecież to babcie rozpieszczają nasze dzieciaczki. A w sprawach dotyczących rehabilitacji musisz byc egoistką i zrobić to co uważasz najlepsze dla Agnieszki. pozdrawiamy serdecznie buziaki

    AnkaJ
    11 kwietnia 2013 o 21:44

    I tak pewnie zrobię. Jasne, że obecność babci i cioci bardzo mi pomaga. Agnieszka zaczyna się już pomalutku przyzwyczajać do miejsca i zrobiła się spokojniejsza.
    Buziak Elu!

    ~calineczka
    11 kwietnia 2013 o 08:21

    No to najgorsze, jeśli chodzi o przeprowadzkę na szczęście za Wami. :)
    Bardzo się cieszę, że wróciliście. :)

    A w nowym miejscu macie tych samych rehabilitantów i nauczycielki, czy innych?

    Co do szaf – też mamy problem się ze wszystkim pomieścić, zwłaszcza,że Calineczka ma więcej ubrań niż ja i M. razem. :)

    AnkaJ
    11 kwietnia 2013 o 21:48

    Tak, z tego, że już za nami przeprowadzka cieszę się najbardziej. Tak, nauczycielka jest ta sama, niestety z rehabilitacją jeszcze nie wiem jak będzie. Czas pokaże, obecnie mamy ten sam gabinet.
    No właśnie, w tym cały problem, Agniecha ma tyle ciuchów, że w szoku byłam. Jednak muszę tyle mieć, bo zbyt często ją przebieram.
    Pozdrawiam gorąco!

    ~Liv
    11 kwietnia 2013 o 10:14

    Myślę,że masz rację,Aginkowi to miejsce kojarzy się z krótkimi wizytami i pewnie jeszcze sobie nie poukładała wszystkiego w główce,ale to kwestia czasu:)
    A sonio-terapia i piraterapia-bezcenne,jak widzisz:)))
    Swoją drogą zamów te kartony,rozpakuj się i odetchnij pełną piersią:)
    PS.Nasz psiak,który już niestety nie żyje,syn Jej Długości też nazywał się Pirat:))
    Buziaczki***

    OdpowiedzUsuń
  2. AnkaJ
    11 kwietnia 2013 o 21:54

    Jednak dzisiaj Liv, jakby się Agnieszka uspokoiła. Co prawda współpracy z jej strony nie było, ani jak myłam okna, ani jak prasowałam, jednak nie napinała się, tylko zwyczajnie domagała przytulasów. Zamówię, zamówię, czekam tylko na pieniądze, bo na koncie pustki, a jakoś trzeba zapłacić za zamówienie ;) Piratka miała siostrę, były nierozłączne, Zakręt jej było. Niestety zjadła zatrutą mysz. Teraz Pirat się nudzi i szuka towarzystwa. Stale każe się wypuszczać na dwór, po czym wchodzi sobie sama za kilka minut i tak w kółko. Czasami jest na tyle kulturalna, że otwiera drzwi psu, albo drugiemu kotu. Wesołe towarzystwo :)
    Pozdrawiam i buziaczki!!!

    ~Żebrosia :)
    12 kwietnia 2013 o 12:31

    „Czasami jest na tyle kulturalna, że otwiera drzwi psu, albo drugiemu kotu.” Rozbroiła mnie Pani tym stwierdzeniem ! :D
    Mój kot który także nie żyje już, otwierał sobie sam lodówkę – drzwi niestety nie umiał :D

    AnkaJ
    12 kwietnia 2013 o 14:58

    Oczywiście, że na książki! Walka była zażarta! Ale to ja wygrałam ;) Kotka faktycznie skacze na klamkę, drzwi się otwierają a tutaj pies wchodzi, albo druga kotka zwana Królową Matką, bo ciągle kotna chodzi ;)
    Buziaki!!



    OdpowiedzUsuń
  3. ~Kajuga
    11 kwietnia 2013 o 11:29

    Tez nie mogłam doczekać się wpisu, dobrze, że przeprowadzka już za Wami. Strasznie podoba mi się kototerapia :) Mam nadzieję, że dzięki obecności mamy będzie Ci teraz łatwiej :)

    AnkaJ
    11 kwietnia 2013 o 22:01

    Tak Kasiu, jest znacznie łatwiej. Zawsze mama może z Agnieszką zostać, a poza tym, nakarmić, czy chwilkę przy niej posiedzieć. Kotka jest coraz odważniejsza i coraz częściej i z większą ciekawością zwiedza nasz pokój. Dzisiaj próbowała wskoczyć na telewizor i wypić Agnieszce mleko z kubka. Jak jej strzeliłam wodą w pyszczek to szukała, gdzie to spadło. Niemożliwa jest.
    Buziaczki!!

    ~Kajuga
    12 kwietnia 2013 o 08:42

    To ja czekam teraz na zdjęcia Aginka w ogrodzie :)

    AnkaJ
    12 kwietnia 2013 o 14:56

    Już niedługo! Coraz dłużej słońce świeci, dzisiaj deszcz, ale mam nadzieję że od jutra będziemy mogły sobie pohasać po ogrodzie!
    Buziaki Kasiu!!

    ~Żebrosia :)
    12 kwietnia 2013 o 19:41

    A ja się nie pogniewam za zdjęcia z kototerapii i Sonioterapii ;) I ogródkowe też oczywiscie ;)

    ~Beata
    11 kwietnia 2013 o 19:19

    Cieszę się, że przeprowadzka udana. Pomalutku wszystko się ułoży. A jak tylko przyjdą ciepłe dni to piękny ogród macie pod ręką :)
    Gorące pozdrowienia dla Was, oczywiście dla Babci i Cioci też.
    Podziękowania dla czworonożnych współmieszkańców-terapeutów ;)
    Pozdrowienia z Gryfina :):):)
    Beata :)

    AnkaJ
    11 kwietnia 2013 o 22:05

    Beatko dziękuję bardzo i również wszystkich serdecznie pozdrawiam!! Mam nadzieję, że jak co roku, spotkamy się i w tego lata :)
    Buziaki i pozdrawiam!:)

    ~Beata
    12 kwietnia 2013 o 21:32

    Spotkamy, spotkamy:) Już nie mogę się doczekać tej wizyty. Do wakacji :) :) :)

    ~okiem kobiety
    12 kwietnia 2013 o 17:46

    no wszystko pomału się układa! Fajnie, że Twoja mama może czasami zostać z Agnieszką. Jesteście WIELKIE kobiety!

    OdpowiedzUsuń