czwartek, 28 maja 2009

Wystawiony bark /28 maja 2009/

Dzisiejszy dzień Agniesia praktycznie przespała. Zwaliłam to generalnie na karb pogody. Pewnie poniekąd tak było. Od poniedziałku Agusia spinała się bardzo podczas masażu. Od wtorku miała bidulka strasznie wrażliwą lewą rączkę. Arek wykrył wczoraj, ponieważ jej siniała i bardzo się trzęsła, że Agniesia ma wystawiony bark. Pozostało nam uważać na tą rączkę i czekać na Asię. Zadzwoniłam tylko do niej i upewniłam się, że przyjdzie (przy okazji zaklepałam sobie zabieg w czwartek). No i tak jak się spodziewałam, Agi miała wystawiony bark i w jakiś sposób haczyło obojczyk. Asia jak ustawiała, to słyszałam jak wskakiwał. Brrr… Do tego wieczorem pokazała mi w gabinecie jak to właśnie wyglądało na moim ramieniu. same jej palce wwiercające się w mój bark sprawiały ból. A to moje biedne dziecko 2 dni się męczyło! Asia zabandażowała jej ramię a jutro będzie kombinowała z tejpami.
Po nastawieniu barku Agusia padła jak kawka! Spała całe popołudnie. Pomijam fakt, że Asia przychodząc o 15 obudziła ją. Obudziła się dopiero jak dostała jedzonko koło 18. Niestety, była tak podejrzanie rozpalona, że zmierzyliśmy jej temperaturę. No i okazało się, że naszło jakieś 38. Dostała Ibum, pomogło, tylko ciekawa jestem na jak długo. A właśnie dzisiaj rano skończyliśmy antybiotyk! Jutro pewnie kolejna wizyta Pani doktor, chyba że temperatura się nie powtórzy. Mam nadzieję.
Pod coraz większym zapytaniem stoi nasze wyjście w niedzielę do amfiteatru, gdzie Stowarzyszenie Bona Fides organizuje dzień dziecka. Obiecała zaśpiewać nasza Oleńka. Do tego miała zaśpiewać piosenkę dla Aguni. Trudno, najważniejsze aby Agi była zdrowa i nie miała gorączki.
Kurcze jakoś nie możemy mieć spokoju, ale można się było spodziewać, że te barki będą problematyczne, bo podobnie jak było przy bioderkach, puszczenie spastyki spowodowało ich wypadanie. Dawno nic się z bioderkami nie działo i mam nadzieję, że już nic się nie stanie. Jednak teraz pora przyszła na rozluźnienie spastyki rąk. Ten etap w życiu mojej Guńki okupiony też będzie bólem. Niestety! Niepokoją mnie jednak stopy Agniesi, bo zrobiły się bardzo sztywne. Zrobił się przeprost i jak to Asia powiedziała achilles trzyma. Tylko dlaczego z dnia na dzień tak się stało?
Agunia mróweczko Ty moja! Wracamy do zdrowia, starczy tego chorowania!

1 komentarz:

  1. ~Misiowaty
    29 maja 2009 o 21:29

    Nic sie nie martw wszystko bedzie dobrze jetem calym sercem z toba pozdrawiam

    ~agacia
    30 maja 2009 o 00:07

    To straszne że Agusia musi tak cierpieć :-( zal ściska za serce, każdy dzień to walka, oby Bóg Wam wynagrodził te starania! Buziaki dla dzielnej Aguni :-*

    OdpowiedzUsuń