Dzisiejszy dzień Agniesia praktycznie przespała. Zwaliłam to generalnie
na karb pogody. Pewnie poniekąd tak było. Od poniedziałku Agusia spinała
się bardzo podczas masażu. Od wtorku miała bidulka strasznie wrażliwą
lewą rączkę. Arek wykrył wczoraj, ponieważ jej siniała i bardzo się
trzęsła, że Agniesia ma wystawiony bark. Pozostało nam uważać na tą
rączkę i czekać na Asię. Zadzwoniłam tylko do niej i upewniłam się, że
przyjdzie (przy okazji zaklepałam sobie zabieg w czwartek). No i tak jak
się spodziewałam, Agi miała wystawiony bark i w jakiś sposób haczyło
obojczyk. Asia jak ustawiała, to słyszałam jak wskakiwał. Brrr… Do tego
wieczorem pokazała mi w gabinecie jak to właśnie wyglądało na moim
ramieniu. same jej palce wwiercające się w mój bark sprawiały ból. A to
moje biedne dziecko 2 dni się męczyło! Asia zabandażowała jej ramię a
jutro będzie kombinowała z tejpami.
Po nastawieniu barku Agusia padła
jak kawka! Spała całe popołudnie. Pomijam fakt, że Asia przychodząc o
15 obudziła ją. Obudziła się dopiero jak dostała jedzonko koło 18.
Niestety, była tak podejrzanie rozpalona, że zmierzyliśmy jej
temperaturę. No i okazało się, że naszło jakieś 38. Dostała Ibum,
pomogło, tylko ciekawa jestem na jak długo. A właśnie dzisiaj rano
skończyliśmy antybiotyk! Jutro pewnie kolejna wizyta Pani doktor, chyba
że temperatura się nie powtórzy. Mam nadzieję.
Pod coraz większym
zapytaniem stoi nasze wyjście w niedzielę do amfiteatru, gdzie
Stowarzyszenie Bona Fides organizuje dzień dziecka. Obiecała zaśpiewać
nasza Oleńka. Do tego miała zaśpiewać piosenkę dla Aguni. Trudno,
najważniejsze aby Agi była zdrowa i nie miała gorączki.
Kurcze jakoś
nie możemy mieć spokoju, ale można się było spodziewać, że te barki będą
problematyczne, bo podobnie jak było przy bioderkach, puszczenie
spastyki spowodowało ich wypadanie. Dawno nic się z bioderkami nie
działo i mam nadzieję, że już nic się nie stanie. Jednak teraz pora
przyszła na rozluźnienie spastyki rąk. Ten etap w życiu mojej Guńki
okupiony też będzie bólem. Niestety! Niepokoją mnie jednak stopy
Agniesi, bo zrobiły się bardzo sztywne. Zrobił się przeprost i jak to
Asia powiedziała achilles trzyma. Tylko dlaczego z dnia na dzień tak się
stało?
Agunia mróweczko Ty moja! Wracamy do zdrowia, starczy tego chorowania!
~Misiowaty
OdpowiedzUsuń29 maja 2009 o 21:29
Nic sie nie martw wszystko bedzie dobrze jetem calym sercem z toba pozdrawiam
~agacia
30 maja 2009 o 00:07
To straszne że Agusia musi tak cierpieć :-( zal ściska za serce, każdy dzień to walka, oby Bóg Wam wynagrodził te starania! Buziaki dla dzielnej Aguni :-*