środa, 5 maja 2010

Czas wyzdrowieć /5 maja 2010/

Agniesia czuje się lepiej, ale niestety ma nadal dużo wydzieliny. Jak dla mnie, za dużo. Dzisiejszej nocy odsysałam ją chyba co godzinę. Jutro jeszcze dostanie antybiotyk i koniec. W piątek może podjadę do Pani doktor żeby ją osłuchała. Będę pewniej się czuła. Mam tylko nadzieję, że pogoda będzie w miarę przyzwoita. Jutro oddaję samochód do mechanika. Świeci się ABS od piątku i nie wiem co się dzieje. Płyn hamulcowy jest uzupełniony, kolega mówi, że to klocki. Pan w warsztacie, że na komputer musi go wziąć. W każdym razie hamulce działają na razie. Sprawdziłam. Wczoraj i dzisiaj byłam w Pile. A to łącznie jakieś 250 km, a kilka razy musiałam wyprzedzać i hamować.
Dzisiaj już Agniesia była wykończona drogą. Tym bardziej, że rano byłyśmy u Pani Danuty, potem była Asia na rehabilitacji. Mała godzinka odpoczynku i start do Piły. A mój skarb jest jeszcze osłabiony. Nie chciała ćwiczyć z ciocią.
Ja dzisiaj tez jestem przedźwigana, a jutro czeka mnie poranny spacer – jakieś 3 km. Jak zostawię samochód, to muszę wrócić pieszo do domu, żeby Arek mógł do pracy jechać. Zobaczymy też jak wyjdzie z odbiorem samochodu. Może pójdę z Agi na spacer, a wrócimy autem. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie nic kosztownego. Co zrobić chce się mieć samochód, to trzeba go naprawiać jak coś się zepsuje. Tak to bywa… Jednak nie wyobrażam sobie co bez samochodu bym zrobiła! Jak dojechać gdziekolwiek z Agnieszką? Ja to się przejdę jak trzeba, chociaż nie ukrywam, że samochód rozleniwia. A tak swoją drogą, to ostatnio marzę o rowerze! Ja zawsze lubiłam jeździć na rowerku, jednak teraz jest to mało realne. Do tego nie wiem czy mój rowerek działa. Coś mi się kojarzy, że Arek naprawiając swój, jakieś części pozabierał z mojego… teraz się wypiera, ale ja wiem swoje. Jak w sobotę będzie ładnie, to wieczorem się przejadę, albo chociaż sprawdzę stan mojego dwukołowca! A miała z nami Agi na wycieczki rowerowe jeździć…i się porobiło! Ani razu nie byliśmy z nią nigdzie rowerkiem. Nie zdążyliśmy.
Ostatnio dopada mnie nostalgia i taka tęsknota za Aginkiem. Przeraziłam się któregoś wieczoru, bo nie mogłam sobie przypomnieć jej biegającej. I jakoś tak moja pamięć się zaciera. Zaciera się obraz Agniesi, tych szczęśliwych dni razem spędzonych. Tak niewiele ich było… Nie mogę nad tym się rozwodzić, bo serce pęka mi w piersi. Może to dobrze, że moje dni ostatnio są zajęte po brzegi. Mniej czasu na myślenie i rozpamiętywanie. Oj ale mi się zebrało! Przepraszam, ale czasami tak mam.
We wtorek podjechałyśmy do Eli i Oli złożyć im osobiście życzenia urodzinowe. Dwie sąsiadki i jednego dnia urodzone, ale numer. W każdym razie miło było się spotkać i pogadać. Agniesia wpatrzona w ciocię Elę, a mały Mikołaj ślicznie głaskał Agi po rączce, na co ona reagowała wielkimi oczami. Zaskoczona była, bo nie widziała Mikiego, a słyszała i czuła jak głaskał jej rączkę.
Jeszcze nie mam informacji od Pań w sprawie turnusu. Dzwoniłam i obiecały mnie poinformować o decyzji. Tak trochę mi się spieszy! Jutro zadzwonię się przypomnieć.
Kochany okruszku, zdrowiej mi tu szybciutko! Na spacerki chcesz chodzić a chora jesteś! I jak to ma być? Kocham, tęsknię, myślę i całuję mojego potworka mocno!!!!!!

1 komentarz:

  1. ~LONGINA
    7 maja 2010 o 12:12

    CIOCIA WIE ŻE AGUNIA JEST GRZECZNĄ DZIEWCZYNKA I NA PEWNO POSŁUCHA MAMUSI. BUZIAKI DLA WAS MOJE KOCHANE DZIEWCZYNY :)

    ~mariela
    9 maja 2010 o 03:42

    ;)czytam,podziwiam,zycze naj naj:)

    ~mariela
    9 maja 2010 o 03:42

    ;)czytam,podziwiam,zycze naj naj:)

    ~sasecia
    11 maja 2010 o 09:21

    Aginek zdrówka dla ciebie… u mnie wporządku. Dzidziunia się rusza żwawo w brzuszku

    OdpowiedzUsuń