Tylko mieliśmy plany na weekend. Chcieliśmy jechać do Piły na
te parę dni, odpocząć sobie, pogadać. A tu, niespodzianka. Zostajemy w
domku i do tego jedzonka mamy całkiem niewiele, bo nie kupowałam jeszcze
dzisiaj do południa przekonana, że nie będzie nam potrzebne. Jednak my
wiele nie jemy i jakoś damy radę. Najbardziej martwi mnie jednak
chlebek. W niedzielę będę musiała ruszyć na łowy
Bardziej jednak mnie dobija fakt, że nie zbierzemy na turnus. Z
Polsatu już nie zdążymy nic dostać. PCPR nie ma pieniędzy – ekstra w
kwietniu!! A pozostałe fundacje milczą. Myślę cały czas skąd pożyczyć te
pieniądze. Coś muszę wymyślić. Do Polsatu dzwoniłam i Pani powiedziała,
że możemy zaryzykować i pojechać na turnus w ciemno. Fajnie nie? Tylko,
że ja nie lubię mieć czegoś niezapłaconego. Nawet rehabilitacji Aguni,
gdzie Asia poczekałaby jakbym poprosiła.
Co do naszych wyjazdów na rezonans do Piły. Pani rehabilitantka
jest bardzo zadowolona z Agniesi. Wczoraj miała nawet bardzo ładnie
wyprostowane stopy. Pani była pozytywnie zaskoczona.
W środę spotkałyśmy się z nasza Olą. Odwiedziła nas w Wągrowcu.
Byłyśmy z Agi na spacerku nad jeziorem, posiedziałyśmy trochę na naszym
rynku, fontannę już odsłonili i zrobiło się pięknie. Poplotkowałyśmy
trochę, poopowiadałyśmy. A pod wieczór odwiozłam naszego miłego gościa
do domu. No i w końcu widziałam bociany! Trzeba było do Gołańczy jechać
żeby bociany zobaczyć! Na Piłę zostały już tylko puste gniazda.
Serdecznie dziękuję wszystkim za pamięć i wspaniałe, ciepłe życzenia urodzinowe! Kochani jesteście!!!
Chyba Agi nie chce już ćwiczyć…
Aguniu, moja
mała różyczko nie choruj mamusi! Mamusia nie wie co robić jak płaczesz!
Serce mi pęka i nie wiem co robić! Kocham Cię!!!
~Kasia - Biedrolina
OdpowiedzUsuń1 maja 2010 o 08:41
No właśnie tak już jest z tymi pędrakami, jak sobie coś człowiek zaplanuje to niestety bąki przeważnie chorują . U nas też wczoraj Zosia wstała z bólem gardła i już na wieczorny basen niestety nie poszłyśmy. Aguś zdrowiej prędko bączku. Jedynym pocieszeniem to to, że pogoda ma być do niczego. U nas niebo całe zawalone chmurzyskami. A-ha, Aniu wysłałam kika dni temu maila do Ciebie z tej stronki, ale nie wiem, czy doszedł. Buziaki spóżnione urodzinowe.
~nitka82
2 maja 2010 o 18:08
Witajcie.Ja juz z moją córcią na weekend majowy nawet nic nie planuję bo i tak wiem że w najlepszym razie skończy się na chorowaniu w domu.Własnie sprawdził się ten czarniejszy scenariusz i mam dużo czsu na uzupełnianie lektóry blogów.Zaglądam do was od dawna i bardzo mi się tu podoba.Zatem trzymaj się śliczna mała blondyneczko i zdrowiej szybko mamusi.Usciski dla dzielnej mamy
~ag
3 maja 2010 o 11:08
witaj,podczytuje twojego bloga i jestem pelna podziwu dla twojej pogody ducha i sily. mam pytanie – nie planujecie kolejnego dziecka?czy istnieje ryzyko, ze by moglo byc rowniez obciazone choroba genetyczna? czy da sie te chorobe wykluczyc w badaniu prenatalnym?pozdrawiam
~AnkaJ
3 maja 2010 o 17:23
Kochana Ag, nie wiem w 100% czy drugie dziecko jest obciążone genetycznie. Niestety na wyniki badań czekamy do dzisiaj. Pozostaje też kwestia naszych warunków mieszkaniowych i mojego zwykłego ludzkiego strachu…że sobie nie poradzę. Jednak to moje największe marzenie! Buziaczki!!!
~ag
3 maja 2010 o 18:38
bardzo ci tego zycze, mysle, ze jezeli tak dobrze radzisz sobie z Agi, to opieka nad zdrowym dzieckiem bedzie dla ciebie przyslowiowa plaza :) nie ma sie co bac, rodzenstwo jest zawsze stymulujace i pomocne dla chorych dzieci. pozdrawaim, a.
~LONGINA
3 maja 2010 o 14:57
ZDROWIEJ MOJE SŁONECZKO. DZIEWCZYNKI NAWET NIE WIECIE JAK BARDZO CHCIAŁABYM MÓC DAĆ WAM WSZYSTKIE PIENIĄŻKI NA TURNUS. SMUTNO MI ŻE NIE MOGĘ :(
~sasecia
11 maja 2010 o 09:26
Biedulka.. jak się czujesz skarbie