piątek, 30 kwietnia 2010

Zmiana planów! /30 kwietnia 2010/

No i się porobiło!! Spróbuj tu człowieku coś zaplanować! Agniesia pięknie przetrwała pierwszy kryzys. Jakoś obyło się bez lekarza. Jednak teraz się nie udało. Wczoraj jak byłyśmy w Pile, zgrzała się w samochodzie. Jak ją wyciągałam, starałam się szybciutko przelecieć do poradni, ale widać wiatr był na tyle dokuczliwy, że wystarczyło. Już w nocy Agniesia miała dużo gęstej wydzieliny. Musiałam ją często odsysać. Jak ją ubierałam to się strasznie denerwowała i nie mogłam jej uspokoić. Koniec końców, jak przyszła Sonia na masaż, podałam jej Ibum, bo byłam przekonana, że ją coś boli. Taka zapłakana była. Dopiero jak Karolina z nią ćwiczyła, Agniesia dostała wypieki, zaczęła się pocić. Zmierzyłam temperaturę…37,5!! W godzinę od podania leku, ech. Zadzwoniłam do Pani doktor, poprosiłam żeby podjechała, była w godzinkę. Agniesia gardło ma załatwione na amen. Początek anginy. Nie było wyjścia, teraz długi weekend, nie ma co ryzykować, że Agi wyjdzie z tego bez antybiotyku. Dostała augmentin i będziemy walczyć.
Tylko mieliśmy plany na weekend. Chcieliśmy jechać do Piły na te parę dni, odpocząć sobie, pogadać. A tu, niespodzianka. Zostajemy w domku i do tego jedzonka mamy całkiem niewiele, bo nie kupowałam jeszcze dzisiaj do południa przekonana, że nie będzie nam potrzebne. Jednak my wiele nie jemy i jakoś damy radę. Najbardziej martwi mnie jednak chlebek. W niedzielę będę musiała ruszyć na łowy 
Bardziej jednak mnie dobija fakt, że nie zbierzemy na turnus. Z Polsatu już nie zdążymy nic dostać. PCPR nie ma pieniędzy – ekstra w kwietniu!! A pozostałe fundacje milczą. Myślę cały czas skąd pożyczyć te pieniądze. Coś muszę wymyślić. Do Polsatu dzwoniłam i Pani powiedziała, że możemy zaryzykować i pojechać na turnus w ciemno. Fajnie nie? Tylko, że ja nie lubię mieć czegoś niezapłaconego. Nawet rehabilitacji Aguni, gdzie Asia poczekałaby jakbym poprosiła.
Co do naszych wyjazdów na rezonans do Piły. Pani rehabilitantka jest bardzo zadowolona z Agniesi. Wczoraj miała nawet bardzo ładnie wyprostowane stopy. Pani była pozytywnie zaskoczona.
W środę spotkałyśmy się z nasza Olą. Odwiedziła nas w Wągrowcu. Byłyśmy z Agi na spacerku nad jeziorem, posiedziałyśmy trochę na naszym rynku, fontannę już odsłonili i zrobiło się pięknie. Poplotkowałyśmy trochę, poopowiadałyśmy. A pod wieczór odwiozłam naszego miłego gościa do domu. No i w końcu widziałam bociany! Trzeba było do Gołańczy jechać żeby bociany zobaczyć! Na Piłę zostały już tylko puste gniazda.
Serdecznie dziękuję wszystkim za pamięć i wspaniałe, ciepłe życzenia urodzinowe! Kochani jesteście!!! 
Chyba Agi nie chce już ćwiczyć…
Aguniu, moja mała różyczko nie choruj mamusi! Mamusia nie wie co robić jak płaczesz! Serce mi pęka i nie wiem co robić! Kocham Cię!!!

1 komentarz:

  1. ~Kasia - Biedrolina
    1 maja 2010 o 08:41

    No właśnie tak już jest z tymi pędrakami, jak sobie coś człowiek zaplanuje to niestety bąki przeważnie chorują . U nas też wczoraj Zosia wstała z bólem gardła i już na wieczorny basen niestety nie poszłyśmy. Aguś zdrowiej prędko bączku. Jedynym pocieszeniem to to, że pogoda ma być do niczego. U nas niebo całe zawalone chmurzyskami. A-ha, Aniu wysłałam kika dni temu maila do Ciebie z tej stronki, ale nie wiem, czy doszedł. Buziaki spóżnione urodzinowe.

    ~nitka82
    2 maja 2010 o 18:08

    Witajcie.Ja juz z moją córcią na weekend majowy nawet nic nie planuję bo i tak wiem że w najlepszym razie skończy się na chorowaniu w domu.Własnie sprawdził się ten czarniejszy scenariusz i mam dużo czsu na uzupełnianie lektóry blogów.Zaglądam do was od dawna i bardzo mi się tu podoba.Zatem trzymaj się śliczna mała blondyneczko i zdrowiej szybko mamusi.Usciski dla dzielnej mamy

    ~ag
    3 maja 2010 o 11:08

    witaj,podczytuje twojego bloga i jestem pelna podziwu dla twojej pogody ducha i sily. mam pytanie – nie planujecie kolejnego dziecka?czy istnieje ryzyko, ze by moglo byc rowniez obciazone choroba genetyczna? czy da sie te chorobe wykluczyc w badaniu prenatalnym?pozdrawiam


    ~AnkaJ
    3 maja 2010 o 17:23

    Kochana Ag, nie wiem w 100% czy drugie dziecko jest obciążone genetycznie. Niestety na wyniki badań czekamy do dzisiaj. Pozostaje też kwestia naszych warunków mieszkaniowych i mojego zwykłego ludzkiego strachu…że sobie nie poradzę. Jednak to moje największe marzenie! Buziaczki!!!

    ~ag
    3 maja 2010 o 18:38

    bardzo ci tego zycze, mysle, ze jezeli tak dobrze radzisz sobie z Agi, to opieka nad zdrowym dzieckiem bedzie dla ciebie przyslowiowa plaza :) nie ma sie co bac, rodzenstwo jest zawsze stymulujace i pomocne dla chorych dzieci. pozdrawaim, a.


    ~LONGINA
    3 maja 2010 o 14:57

    ZDROWIEJ MOJE SŁONECZKO. DZIEWCZYNKI NAWET NIE WIECIE JAK BARDZO CHCIAŁABYM MÓC DAĆ WAM WSZYSTKIE PIENIĄŻKI NA TURNUS. SMUTNO MI ŻE NIE MOGĘ :(

    ~sasecia
    11 maja 2010 o 09:26

    Biedulka.. jak się czujesz skarbie

    OdpowiedzUsuń