środa, 14 maja 2014

CZD po raz ostatni… /14 maja 2014/

Kolejna wizyta w CZD za nami. Najbardziej lubię ten moment, kiedy leżąc w łóżku, mam świadomość, że już wróciliśmy i mamy „spokój”. Nie trzeba nigdzie jechać, nie trzeba nigdzie się spieszyć. Jednakże, to ostatnia wizyta, tak mi się wydaje. Poprosiłam lekarza o skierowanie do poradni żywienia w Poznaniu. Obiecał uszykować skierowanie i wypis, i przesłać mi to wszystko pocztą. Za dwa tygodnie będę dzwoniła o wyniki krwi Agnieszki, jeżeli nic nie przyjdzie, mam przypomnieć. Z jednej strony trochę mi żal, a z drugiej odczułam jakiegoś rodzaju ulgę. Załatwianie transportu do Warszawy, zawsze kosztuje mnie dużo stresu. Były miesiące, że tylko dzwoniłam, ale w większości musiała stale tłumaczyć, dlaczego do Warszawy, dlaczego karetką, co to za dziecko… Najważniejsze, że to wszystko udało mi się zrobić. Udało mi się przekonać urzędników, którzy jakby nie patrzeć, też są ludźmi i rozumieją nasze problemy. Jasne, może nie zawsze, ale ja trafiłam na ludzi z wyobraźnią.
Co do wizyty w centrum. Panie miały problemy z pobraniem krwi, musiały wkłuwać się drugi raz, ale na szczęście druga żyła była drożna i cała, olbrzymia probówka szybciutko napełniła się. Agnieszka wyglądała, jakby jej to w ogóle nie dotyczyło. Zauważyła sufit i lampy, oglądała je z wielkim zainteresowaniem. Dobry sposób na niezauważenie bólu! Morfologia jest wyszła dobrze, czekamy na wyniki witamin.
A teraz najtrudniejsza część naszego wyjazdu. DENTYSTA! Pani stomatolog usadziła tatę na fotelu, Agnieszkę na nim i zabrała się do pracy. Ja, jak ta szalona, za ssakiem biegałam dookoła, po kilku minutach poddałam się i go wyłączyłam, wystarczył ten stomatologiczny. Zabieg usuwania kamienia trwał kilka minut, Agnieszka miała wielkie oczy, ale nie spinała się specjalnie mocno. Borowanie górnej jedynki, też nie zrobiło specjalnego wrażenia na Agnieszce. Trochę bardziej zdenerwowało ją wyrównywanie dziurki, przed położeniem plomby. Wszystko to trwało może 5 minut. Rewelacja.
Pani doktor pierwotnie nie chciała robić jednego i drugiego za jednym razem, ale jak powiedziałam jej, że możemy nie dostać karetki za 3 miesiące, zaśmiała się tylko i zrobiła wszystko od razu. Przyznała się, że jak ma się takie zaplecze medyczne jak oni, to można śmiało pracować z takim dzieckiem jak Agnieszka. Co fakt, to fakt, tylko gdzie ja teraz znajdę dentystę, który bez problemów zrobi dziecku kamień i nie będzie chciał go usypiać do tego zabiegu? No nic, nie będę się martwiła teraz. Najważniejsze, że żółta plama na ząbku Agnieszki zniknęła i wszystkie są białe, bez kamienia!!
Pomiary na antropologii z niespodzianką. Położyłam Agnieszkę na stole do mierzenia, a tutaj PEG na wierzchu! Co robić, Pani musiała poczekać, a my wymieniliśmy rurkę w brzuszku. Z tego wszystkiego Agnieszka tak się zestresowała, że balonik pękł. A może to tata tak mocno za brzuszek trzymał swoją ukochaną córunię?
Agniesia nam trochę urosła, 109,6 cm i schudła, waży 25 kg. Pozostałych pomiarów nie pamiętam, szczerze mówiąc. U Pana doktora Agusia grzecznie leżała, pozwoliła obejrzeć sobie gardło, było już czysto, choć przyznam, że jeszcze do czwartku antybiotyk Agnieszka dostanie. Nie mogłam pozwolić, żeby ją tam przewiało i zacząć znowu od początku leczenie! Doktor obejrzał też ranę na pupie, nadal sączy, dwa dni temu jeszcze jakaś ropa się pojawiła, mam nadzieję, że teraz już zacznie się goić. Czas ją w końcu porządnie wykąpać. Pan doktor mile mnie zaskoczył, wcale nie było mu obojętne to, że chcemy, a właściwie musimy, zmienić poradnię. Poprzednim razem Pani doktor niespecjalnie chciała nam pomóc. Nie odpisała też Pani stomatolog na zapytanie pisemne dotyczące dziecka i ewentualnego podania antybiotyku po zabiegu. Pani doktor, bardzo się zdenerwowała, na szczęście, antybiotyk Agnieszka już brała, więc nie było problemu. Takie szczęście w nieszczęściu
Agniesia dzisiaj nie chciała siedzieć w foteliku na lekcji, trochę się później uspokoiła, ale cały czas nerwowa była. Najwyraźniej fotel dentystyczny jakieś wspomnienia zostawił. Dzisiaj ciocia Małgosia buzi nie masowała. Na koniec trochę wygłaskała, ale buzi w środku nie ruszyła. Agniesia musi się trochę wyciszyć, zobaczymy jak będą wyglądały zajęcia z wujem Robertem dzisiaj, a jutro z Mirkiem.
Agusia teraz sobie śpi, odsypia wczorajszą trzynastogodzinną podróż. Przyznam, że była bardzo spokojna w czasie podróży. Cały czas spała, nie spinała się, najtrudniej ją właśnie uspokoić jak spina mi się na tym łóżku karetkowym, a ja na zakrętach próbuję ją uspokoić.
Kochani, miłego dnia i słonecznej pogody Pozdrawiam ciepło


1 komentarz:

  1. ~Lila Liv
    14 maja 2014 o 13:55

    Anuś,świetnie Cię rozumiem i tę ulgę,że decyzja podjęta i niepokój,jak będzie w Poznaniu.Stres związany z organizacją karetki sporo zdrowia Cię na pewno kosztował.Ważne,że Agnisia,jak wszystko na to wskazuje,jest w dobrej formie.I to jest najważniejsze.A Poznań może wcale nie być gorszy od Warszawy,po prostu nie wiemy,jak tam jest,to się nieznanego trochę boimy(ja też,dlatego używam formy „my”-boję się trochę tego Poznania,odetchnę,jak napiszesz,jak tam jest.Taka ciotka-wariatka:P)Odpoczywajcie,zdrowiejcie i BĄDŹCIE:))Buziaki***

    AnkaJ
    14 maja 2014 o 14:32

    Jak zwykle doskonale rozumiesz moje obawy! Wiem, że są w poradni w Poznaniu dzieci i rodzice są zadowoleni. Mam nadzieję, że i my będziemy :)
    Agniesia dzisiaj już ma dosyć, jest zmęczona i zaczyna płakać. Czas na przytulasy i wypoczynek. Dzielnie pracowała z wujem Robertem, więc ma prawo być zmęczona.
    Pozdrawiam kochana!!

    ~Kajuga
    15 maja 2014 o 11:27

    Dawno nic nie pisałam, ale jestem tu stale :) zgłaszam teraz obecność. Ściskam Was mocno, trzymajcie sie ciepło!

    AnkaJ
    15 maja 2014 o 12:06

    Cieszę się, że jesteś!!! Dużo dla mnie znaczy, każdy komentarz od Was, każde słowo! Dziękuję i pozdrawiam!!
    Życzę wszystkiego dobrego i słonecznych dni :)

    ~AO
    15 maja 2014 o 13:21

    Jejku, jaka ta Agniesia dzielna jest! Wszystkie te badania, zabiegi z takim spokojem zniosła!:o Po prostu wzorowy pacjent!:) Brawo!

    Trzymam kciuki, żeby Poznań okazał się bardzo dobrym miejscem i zmiana okazała się idealnym wyjściem. Ba, na pewno tak będzie!:)

    U mnie leje od wczoraj bez przerwy i ponoć ma jeszcze ze dwa dni tak być:( Oby u nas wszystkich szybko słońce zaświeciło!:) Buziaki***

    AnkaJ
    15 maja 2014 o 14:20

    Tak, to prawda, Agnieszka jest bardzo dzielna. Ja przeżywam jej każde pobranie krwi, czy ten zabieg u dentysty strasznie. Ona teraz odpoczywa, teraz jakby emocje w niej wygasały i odsypia. Wczoraj dużo płakała i spinała się, dzisiaj już jest spokojniejsza i odpoczywa.
    Mam nadzieję, że nadmiar wody nie wyrządzi szkód. Pozdrawiam i słoneczka na weekend życzę, moja droga :)

    ~Longina
    17 maja 2014 o 15:11

    Powtórzę to po raz kolejny- mam nadzieję, że ta zmiana wyjdzie Wam na dobre. Nie wyobrażam sobie tyle godzin jazdy karetką bez aviomarinu. Zapewne zapaskudziła bym karetkę ;) Jestem dumna z całej Waszej trójki (chodź oczywiście z Gusi najbardziej) :) Tak patrzę po raz kolejny na to zdjęcie i zastanawiam się czy tata oczy zamykał? :) Serducho się raduje czytając że Agniesia jest w takiej dobrej formie. Fajnie, że istnieją jeszcze dobrzy lekarze, którym się od tak po ludzku chce. Oby takich jak najwięcej.
    Przytulaski :*

    AnkaJ
    17 maja 2014 o 17:02

    Dziękuję Loniu! Też mam nadzieję, że dobrze trafimy i tym razem! Aviomarin mam zawsze w torebce, ale dałam radę i nie musiałam jeszcze go zażywać. Arek brał, ale on już tak ma ;) Jazda karetką jest ciężka, ale do przeżycia. Teraz trzymaj kciuki, żebyśmy wszystko spokojnie załatwili, ze szczęśliwym zakończeniem :)
    Buziaczki kochana!!

    ~Mama Calineczki
    18 maja 2014 o 11:09

    Dobrze, że Agnieszka tak w miarę dobrze zniosła te wszystkie badania. Pierwsza wizyta Calineczki u dentysty to był koszmar ;)

    A antropologię mamy 21 czerwca i już się tego boję. ;)

    AnkaJ
    18 maja 2014 o 16:22

    Tak, pamiętam Twój wpis :) Mam nadzieję, że u antropologa będą same dobre wiadomości!!
    Pozdrawiam!!

    ~okiem kobiety
    19 maja 2014 o 16:45

    Dobrze że te wszystkie badania już za Agnieszką, ale dzielna była. I tata też spisał się świetnie z tego co widzę na zdjęciu. Odpoczywajcie i cieszcie się piękną pogodą ( u nas dziś naprawdę ciepło i bardzo fajnie)!

    AnkaJ
    19 maja 2014 o 16:57

    Oj tak, tata był też dzielny :) U nas niestety pogoda nieciekawa. Słońce wyszło dopiero po 16, ale nadal nieprzyjemnie wieje. Liczę na jutro, może w końcu uda nam się przewietrzyć…
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń