piątek, 20 lipca 2012

Czwarty mleczak :) /20 lipca 2012/

No i kolejny ząbek mamy usunięty! We wtorek udało mi się usunąć Agnieszce tą przerażającą mnie górną jedynkę. Ząb siedział naprawdę głęboko, a obracać nim już można było, więc „pobawiłam się” w jego wyciąganie. Agniecha nawet nie drgnęła. Nie było żadnego fukania i prychania. Leżała grzecznie na moim ramieniu, tylko się trochę krzywiła, bo nie lubi jak jej się w buzi coś robi. Sąsiednia jedynka też już nieźle się rusza, ale tym razem nie siedzi już tak głęboko. No i dolna dwójka też już się zaczęła chwiać. To już cztery mleczaki nam wypadły Szczerbolek kochany :))
Do CZD nie mogę się dodzwonić po wyniki. W poniedziałek znowu będę próbowała, może Pani sekretarka ma urlop, a jak jej nie ma to trzeba mieć szczęście, żeby ktoś odebrał telefon. A i wówczas nic to nie daje, bo trzeba dzwonić jak sekretarka jest…ech…
Już blisko miesiąc jak rehabilitację z Agnieszką prowadzi ciocia Asia. Jak za starych czasów, jedyna różnica polega na tym, że ciotka jest teraz punktualnie
W zeszłym tygodniu udało mi się nakarmić mleczkiem wysokokalorycznym Agniesiny materac. Nie wiem jak długo Agnieszka leżała z wyciągniętym PEG-iem z brzuszka. Po jakimś kwadransie dopiero się zorientowałam, że cotu jest nie w porządku. Gorąco mi się zrobiło dopiero jak okazało się, że mam problem z włożeniem nowego foleya. Na szczęście lignokaina i delikatne wkręcanie rurki pomogło. Sprawdziłam jeszcze, czy jest dobrze włożony i odetchnęłam z ulgą. Ja Wam mówię, adrenalina to mi się kiedyś uszami przeleje, albo na zawał zejdę!! Wymienę rurki tracheo odłożyłam na parę dni później. Troche za dużo było tego na raz!
Dzisiaj Agniesia jest bez życia. Nie ma na nic energii, nawet siedzieć nie chce. Od początku tygodnia nie chciała, żeby ją masować, na ćwiczeniach trochę bardziej pokorna była, ale mamie się nie dawała, skubana Wczoraj, dziecko nie do poznania. Pół dnia w wózku spędziła z nóżkami pięknie zgiętymi w kolanach i nie chciała nawet z wózka wychodzić. Dzisiaj nie chce siedzieć, leży zapatrzona w jeden punkt. Jakiś kręcz w karku jej się zrobił i skręcała główkę w prawo. Pewnie łączy się z mamą w bólu. Dzisiaj rano przeciągając się coś mi przeskoczyło z lewej strony karku. Nie mogę ruszać głową…masakra. Trochę po przeciwbólu przeszło, ale niewiele to daje.
Za to wczoraj udało mi się zaprawić 11 słoiczków wiśni drelowanych. Sąsiad miał taki urodzaj, że pytał się czy nie chciałabym sobie oberwać. Jasne, że bym chciała, też pytanie Najlepszy dodatek owocowy do ciasta! Biszkopt czekoladowy, ubicie śmietany, dekoracja i w krótkim czasie mamy tort wiśniowy z bitą śmietaną, albo roladę Może właśnie dlatego mi to ramię nawaliło dzisiaj, bo z pół godziny trzymałam rękę w górze z gałęzią. Naciągnęłam sobie i dzisiaj już mam efekt.
Kochani nie mogę się już ciepła doczekać!!! Mam nadzieję, że lato jeszcze do nas na trochę zajrzy!!! Miłego weekendu :)))

1 komentarz:

  1. ~Anka Aniola
    22 lipca 2012 o 01:57

    Aniu Tobie i Aguni sił wytrwałości i zdróweczka, a na wisienki to może wreszcie zajrzę ;-) choć najlepiej pamiętam z W. lody miętowe z kawałkami czekolady- mniam mniam. Jesteś Prawdziwa Cudna i Kochana Samodzielna Mama

    ~Longina
    26 lipca 2012 o 13:51

    Mamuśka ma nowy fach w rękach widzę- dentystka! ;) :) Agniesi się nie dziwię, że się krzywiła, też nie lubię jak mi w buzi grzebią. Anula ale mi narobiłaś apetytu na ciasto czekoladowe z wiśniami w spirytusie. O mamoooooooooooooooo! :)Coś mi ostatnio nie zapisują się u Was komentarze. :(buziaki :)

    ~hanusia
    27 lipca 2012 o 18:22

    Oj Aniu, szkoda, że ja tak daleko mieszkam, chętnie bym się do tego sąsiada pouśmiechała :) Wyobraź sobie, że ja dziś kupiłam wiśnie, bo zamierzam jutro upiec takie ciacho z ciemnym biszkoptem, tak mi się zachciało tego właśnie, a u babci wiśnia bez urodzaju tego lata, że przeszukałam całe swoje miasto! Co do naszych dzieciaczków to zmienne jak temperatura tego lata, cóż się dziwić Im jak i nam źle… Choć mam nadzieję, że macie już w końcu słońce, bo u nas od poniedziałku parówa :)Pozdrawiam i buziaki dla szczerbolka (Aga zaraz dogoni Kajtusia z ubytkami ;))-kajtusiowa mama

    ~babcia gosia
    31 lipca 2012 o 07:12

    Sił Aniu dla Ciebie tony ślę…Agusi milion buziaczków…Niech , co dnia wynagradza Twój trud delikatnym grymasem uśmiechu na swoje buźce …Zmęczenie odejdzie i pewnie Twój kręgosłup mniej będzie bolał…Przytulam całym sercem…

    OdpowiedzUsuń