czwartek, 10 lutego 2011

Dobre podejście ;)) /10 lutego 2011/

W poniedziałek i wtorek pozwoliłam Agi odpocząć od rehabilitacji. Była bardzo osłabiona, jednak już w niedzielę przestała gorączkować i tak pozostało. Ślepka jej się bardzo świeciły do wygłupów, jednak ciało odmawiało, innymi słowy była za słaba. Tulić się jednak z mamą czy tatą, oczywiście jak najbardziej.
W środę był Mirek i Asia. Delikatny masaż w połączeniu z terapią czaszkowo-krzyżową, ładnie Agi rozluźnił. Ciocia Asia też zastosowała łagodny wymiar kary i delikatne ćwiczenia/sprawdzanie, gdzie Agi boli i czy ją coś jeszcze boli. Jednak dzisiaj niestety bolało i to bardzo.
Była Asia, i dobrze. Asia w wiadomy sobie tylko sposób, umie się dogadać z Agi. Innymi słowy obserwuje mowę ciała Agi i rozważa każde jej westchnięcie, analizując, co to mogło oznaczać. W końcu to ona nauczyła ją przytakiwania i zaprzeczania. Agniesia miała wystawiony kolejny dysk, tylko teraz w wyższej partii kręgosłupa (poniżej piersiowego odcinka). Do tego uciekająca w prawą stronę główka nie dawała Asi spokoju. Okazało się, że był też wystawiony prawy bark. Agulek obudziła się dzisiaj bardzo nerwowa i spięta. Nie miałam pojęcia co jej jest. Nie chciała leżeć na pleckach. Spinając się, uciekała na boczki. Ulgę przynosiło jej podniesienie nóżek do góry.Jednak to tylko chwilowa ulga. Dobrze, że Asia „naprawiła” moje dziecko!
Teraz Agniesia leży i odpoczywa troszkę drzemiąc sobie. Wyjdziemy chyba na chwilkę na spacerek. Pogoda nie jest najpiękniejsza, ale nie wieje i nie ma mrozu, no i nie pada! Zapowiadają znowu deszcze i śniegi, trzeba więc korzystać. Musze jednak uważać jak ją będę znosić. Niestety łatwo „uszkodzić” to moje kochane słoneczko!!!
Co do torebki… Zadzwoniłam w poniedziałek do Rzecznika Praw Konsumenta. Zgłosiłam sprawę. Pan Rzecznik określił właścicielkę sklepu jako „śmieszną”. W środę rano otrzymałam telefon od Pana Rzecznika, że był w sklepie i mam zanieść torebkę i spiszą protokół reklamacyjny. Oczywiście nasłuchałam się, jaka to niedobra jestem, bo żądałam zwrotu pieniędzy, a nie chciałam przyjęcia jej pod reklamacje… Jakie bzdury… Pani broniły się jak mogły! Szefowa jednak nie pofatygowała się na spotkanie z Rzecznikiem, czyżby miała coś na sumieniu???
No ale, ubrałam Agi i skoczyłyśmy szybciutko do sklepu. Pani rozpływała się przepraszając mnie, za zaistniałą sytuację. Koniec końców, reklamację Pani uznała i…ODDAŁA MI PIENIĄŻKI!!!!!! Otworzyła i przytrzymała mi drzwi jak wychodziłyśmy z Agutkiem. Niestety, Pani, która obsługiwała mnie w sobotę, jeszcze bardzo młoda, musi się wiele nauczyć. Wchodząc do sklepu, w którym ja już byłam, nawet dzień dobry nie usłyszałam, po minie sądząc, była na mnie ciężko obrażona. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło. Odzyskane w ten sposób pieniądze przydadzą się, bo wczoraj mój najbardziej wykorzystywany sprzęt kuchenny się popsuł!! Blender, którym muszę rozdrabniać posiłki dla Agi się wysłużył!!! Co zrobić, nic nie jest wieczne. Dobrze, że zdążyłam zupki Agi zblendować. Do soboty starczy, a ja zobaczę na mieście po ile są takie sprzęty. Pamiętam, że muszą mieć moc dosyć wysoką, bo inaczej kiepsko rozdrabniają.
No to kochani morał z tego taki, że należy walczyć o swoje i nie dawać się ogłupić sprzedawcom. Czasami warto!!!
Życzę udanego dnia i miłego weekendu!!!
Ps.: Glukometr został dzisiaj wysłany do małego Adasia!!! Pozdrawiam Was kochani i do zobaczenia jak będziecie na turnusie w Wielspinie :)))

1 komentarz:

  1. inanna@poczta.onet.eu
    10 lutego 2011 o 13:50

    ale jesteś twardziel:)))) tak trzymaj:) buziak dla malutkiej:)

    ~Ania ze Szczecina
    10 lutego 2011 o 20:22

    Witaj Aniu! Ogromnie sie cieszę,że Aginek jest ,,ogarnięty,, bo co najgorsze to chore dzieciatko! Wiem co mówię, i wszystkie mamy maluszków wiedza o co chodzi!Chociaż moja córka nie jest taka świeża (he he) swoje lata ma ,ale doskonale pamietam jak chorowała.A było tego!Ale jestem z Ciebie dumna związku z torebką ponieważ sama miałam taką sprawę, i skierowałam ją do Rzecznika Konsumenta a potem jeszcze (z brakiem kasy fiskalnej) do Urzedu Skarbowego!Właścicielkę sklepu bardzo bolało!No za chamstwo mi nie zapłacili ,ale wiem,że mają szacunek do kupującego!A to już dużo!Także brawo Aniu ! pozdrowienia

    ~Longina
    14 lutego 2011 o 22:29

    Wiedziałam, że Ci się uda z tą reklamacją. Silna babka z Ciebie. Całe szczęście, że z Agulinkiem już lepiej. buziaki :)

    ~edawin
    16 lutego 2011 o 21:39

    Witam serdecznieŚledzę Pani blog od dawna i bardzo kibicuję Waszej córeczce. Pisze Pani że potrzebuje nowy blender dla Agnieszki bo stary się zepsuł więc jeśli Pani się zgodzi prześlę zupełnie nowy blender z pojemniczkiem dla córeczki. Mam akurat taki nowiutki i będzie mi miło jesli Pani go przyjmie. Mam nadzieję, że nie uraziłam tą propozycją:)) Proszę przesłać tylko na mój mail adres do wysyłki(norbiw@poczta.onet.pl)Pozdrawiam gorąco, dużo zdrówka i proszę o wiadomość.

    ~Longina
    17 lutego 2011 o 23:07

    Kochana u mnie na blogu wyróżnienie dla Was. buziaki :)

    OdpowiedzUsuń