środa, 5 listopada 2008

Dobrze a zarazem źle! /5 listopada 2008/

Cóż, z tą mysią dziurką to niegłupi pomysł! Musze powiedzieć, że nic a nic mi nie przeszło. Jakoś tak ta jesień nie najlepiej się dla nas toczy. Agunia dzisiaj rewelacyjna. W zasadzie cały ten tydzień Aguś jest dosyć kontaktowa.
W poniedziałek miałyśmy dogoterapię a wcześniej była Asia. Bioderko nie wyskoczyło tak wysoko jak było wystawione w piątek. Na całe szczęście. Może coś jej się wzmocni… Aguś cały czas dyryguje rehabilitacją, tak do końca nie wiadomo, kto tutaj rządzi! Wychodzi na to, że małolata. Jak Agi poczuje grunt, w tym momencie nie ma mocnych. Agi musi stać. Nie ma mowy o siadaniu. Dzisiaj Asia ćwiczyła też troszkę na piłce, i Agi podnosiła się tak ślicznie, że aż trudno uwierzyć. Na żądanie podnosiła główkę, leżąc na brzuszku, a na koniec podniosła cały tułów! Obydwie z Asią byłyśmy mile zaskoczone i wycałowałyśmy małą królewnę. Do tego potrafi wzrokiem i ruchem głowy pokazać gdzie jest mama. Nawet jak tata się odezwał, całą głowę obróciła i spojrzała w jego stronę. Mała rzecz a cieszy!! Do tego Agi na rehabilitacji miała nóżki tak rozluźnione, że niemal udało się rowerki robiła z Asią.
Na poniedziałkowych zajęciach z pieskiem było też super. Aguś rozluźniona po zajęciach z Asią świetnie się czuła na piesku. W poniedziałek Maja pierwszy raz szczekała z tak wielką ochotą. Najnormalniej w świecie została przekupiona! Tak głośno jej się jeszcze nie zdarzyło. Z reguły, żeby Maja rytualnie zaszczekała Agi na koniec zajęć, trzeba nieźle się nagimnastykować, bo Maja szczekać nie lubi. Robi uniki przed komendami. Albo kichnie, albo spojrzy w dół, w bok, w sufit. Ciągle udaje, że nie widzi wydawanej komendy.W życiu nie widziałam takiego psiaka!
Wczoraj udało mi się spotkać z Dagmarą, to się wygadałam. Co prawda zostało nam już spotykanie się nocami, jak nasze pociechy są już w głębokim śnie. Co z tego, ze się wygadałam, jak dzisiaj mnie tak nosi, że rozniosłabym wszystko i wszystkich!!!
Do południa byłyśmy u naszej Pani Danuty. Potwierdziła moje przypuszczenia, że Agi jest blisko i niewiele jej trzeba, aby wróciła. Dzisiaj Pani Danuta pracowała na głębokiej podświadomości Aguni. Musiała ją wprowadzić w sen.
Na 16 jechałam do ortopedy po zlecenie na wózek dla Agi. Liczyłam, że uda nam się załatwić za jedną droga zlecenie na pionizator. Cóż, jak to ktoś już powiedział, z naszym szczęściem oczywiście się nie udało!!! Pan doktor zapytał się po co nam pionizator! Może się mylę, ale nazwa wskazuje, ze do pionizacji… Niestety nie mogłam napyskować bo nie miałam w ręku zlecenia na wózek. Na całe szczęście spisałam kod jaki jest potrzebny na wózek, bo Pan doktor takiego nie miał nawet w swoim spisie!!! I dostalibyśmy znowu z czwórką, czyli pielęgnacyjny, albo dwójką czyli aluminiowy dla osób aktywnych!!! A w moim zestawieniu z trójką są wózki inwalidzkie dziecięce wymieniane co 3 lata. Tamte pozostałe co 5 lat!! Kurcze to nie na moje nerwy, ja nie mam siły walczyć z lekarzami. Jak to jest, że proszę i tłumaczę, że dziecko samo się próbuje podnieść przy odpowiedniej pozycji, a tu mur. Mam dosyć traktowania mojego dziecka jako złą koniecznego. Jak roślinki, która powinna leżeć i się nie ruszać. Takie dzieci się nie budzą. One powinny mieć minimalną rehabilitację i gigantyczne odleżyny. Najlepiej podłączyć jej cewnik do moczu jeszcze i stomię. Pega do żołądka, powyrywać zęby, żeby się nie psuły i może najlepiej uśpić!!!!!!!
Kurcze co ja plotę! Mam chandrę gigant! Czas na relaks… Chyba coś upiekę!
Aguś wróć!!!!

1 komentarz:

  1. ~Ola Daukszewicz
    5 listopada 2008 o 22:06

    Kochana Pani Aniu,bardzo się cieszę, że Agunia tak dzielnie ćwiczy i są tego takie cudowne efekty!!! Kochanie a co do lekarzy – tak zawsze jest ;-/ ale wiem, że WY SIĘ NIE PODDACIE!!!

    ~kamwe
    6 listopada 2008 o 00:44

    Oby ten pionizator i wózek w ogóle wam sie nie przydały!!! Życze tego z całego serca:)Że ludzie są nieuświadomieni co to śpiaczka, to ja jakos przełknę (sama do niedawna byłam zupełnie pozbawiona wiedzy w tym wzgledzie), ale żeby lekarz??? Kochani – wy macie pomagać; być moze chore przepisy i NFZ wam to utrudniają i zniechęcają, ale nie dajcie się! Pamietajcie o swym powołaniu – niech kazdy pacjent wychodzi z wasezgo gabinetu usmiechniety – czasem tak niewiele do tego potrzeba.Aguniu, budź się i powiedz lekarzom, ze juz nie chcesz tego cholernego pionizatora. Przydałoby sie, przydało, Aguniu:)

    ~Guga
    6 listopada 2008 o 11:36

    Niestety, w takim kraju żyjemy. Lekarzy głupków, łapówkarzy, ignorantów, leniwców i partaczy. Oby rączki miały święty spokój. Nie wszyscy na pewno. Ja się w każdym razie głównie z takimi stykam! A za Agi mocno trzymam kciuki!

    ~Elwi
    6 listopada 2008 o 12:24

    Chyba niestety trzeba uzbroić się w cierpliwość i małymi kroczkami walczyć o te sprzęty, głową BETONU nie przebijesz niestety (łatwo powiedzieć no nie??)

    ~czarnyaniol
    6 listopada 2008 o 14:09

    Cieszę się razem z Wami i myslę że te pionizatory i wózki juz niedługo nie będa potrzebne, ściskam Was mocno

    ~bina
    7 listopada 2008 o 10:07

    dołączam się do życzeń dużo cierpliwości dla Pani i zdrowia dla Małej. Jestem pełna nadzieji, że Wam sie uda. trzymam kciuki

    ~Magdulenka
    7 listopada 2008 o 20:52

    kochana Aniu ! co do lekarzy to nie będę sie wypowiadać bo to temat rzeka wszyscy są dobrzy gdy nic od nich nie chcesz albo nie masz z nimi kontaktu a jak jest odwrotnie to szkoda gadać !!!!!!!!Ale jak czytam o postępach Aguni to całą jestem w skowronkach !!! oby kochana perełko tak dalej i wrócisz do mamusi i tatusia no i do nas oczywiście wszyscy na to czekamy !!!!!!!Buziaczki dla was kobitki !!!! i Aniu NIE DAJ SIĘ CHANDRZE !!!!!

    OdpowiedzUsuń