Dzisiaj dzień się wcześnie zaczął. Asia była już przed 9, pracy dużo a
czasu nie przybywa. Jakoś udało nam się wygrzebać, na tą godzinę. Agi
oczywiście przespała praktycznie całe zajęcia. Jednak Asi udało się dużo
zrobić. Udało się mianowicie uzyskać kont prosty w zgięciu łokcia!! To
sukces, zważywszy na to, że nie było można w ogóle niedawno zgiąć łokcia.
Szkoda, że Aginek nie jest taka rozluźniona jak się obudzi. Ale
dojdziemy do tego. Pomalutku. Dzisiejesz pogoda nie sprzyjała Agusi,
nie dosyć, ze miała tyle wydzieliny, to jeszcze cały dzień była śpiąca.
Mały złośliwiec, obudził się jednak w momencie, kiedy chciałam zabrać się
za obiad! Ona mi tak zawsze robi. Nawet jeżeli uśnie i śpi tylko 5
minut, to jak wychodzę i tak się budzi.
Wiecie, co? Nauczyłam się od
naszej Pani bio, żeby ściągać Agi z powrotem. W momencie kiedy Agi
wywraca oczka proszę ją, żeby wróciła do mnie i się na mnie spojrzała.
To działa! Przedtem nie zawsze pomagało.
Dzisiaj z siostrą byłyśmy
umówione do Justynki. Danusia przyjechała z pracy koło wpół do piątej.
Arka jeszcze nie było, to ubrałam małą i zabrałyśmy ją na wycieczkę.
Czas najwyższy, aby Justynka poznała moją córcię. Oczywiście kobieta
była totalnie zaskoczona. Przyglądała się Aguni uważnie, bo znała ją
pobieżnie z kilku fotek i z moich opowiadań. Pewnie dziwnie się patrzy
na dziecko, o którym rodzice opowiadali, że chodziło, broiło, mówiło i
śmiało się, a teraz leży bez świadomości… Justynka była pod wrażeniem
Aguni, bo spodziewała się, że zobaczy całkowicie zdeformowaną buźkę.
Jednak mile się rozczarowała, bo jak sama stwierdziła, tego prawie nie
widać. Do tego długie rzęsy, żółta skórka i te dłuuugie kręcone włoski.
Trochę się uśmiałam, jak próbowała porównać Agi włoski sprzed ponad roku
do Zosinych. Baaardzo się zdziwiła, jak okazało się, że ja Aguni już
wtedy kituchy robiłam na czubku głowy. No i Zosia otrzymała epitet
„Łysolek”. Oj te mamy zazdrośnice. Nie każda dziewczynka ma takie
włoski, trzeba poczekać. Myśmy miały z Agi to szczęście, że mamusia
mogła dziecku już przed roczkiem robić kitki, a Agunia mogła je sobie
ściągać! Generalnie pierwsza kitkę zrobiłam jej jak miała jakieś 8
miesięcy. To był poranny rytuał. Agusia ma duzo gumek i spinek. Włożone
one są do pudełka po lodach. Jak zaczynałam jej robić kitki, Agi zawsze
brała pudełko i trzęsła nim tak długo aż się wszystko wysypało. Przez
jakiś czas nawet zabierała spineczki i gumeczki w przeźroczystej torebce
do cioci niani.
To było wszystko tak niedawno. Zdarzyło się
naprawdę. A jak to czytam, to wydaje mi się, ze to fragment jakiejś
książki. Życia innych ludzi. Już nie pamiętam śmiechu Aguni, ani jej
głosu. Ręce mi się trzęsą. Ten ból jest straszny. A tu niedługo rok
mija…Mam takie wrażenie, że jak do roku nie uda się Aguni obudzić, to
nic nie da się już zrobić… Nie wiem skąd mi się to wzięło. To pewnie
strach, że ją naprawdę mogę stracić, tak na zawsze! Drugi raz nie dam
rady. Mam nadzieję, że się bardzo mylę.
Agi, prawda, ze mamusia nie
ma racji? Wrócisz do nas, do mamy taty i wszystkich którzy Cię kochają
skarbie. A jest tych ludzi tak dużo. Musisz ich wszystkich poznac
osobiście!!! Kocham Cię kruszyno!
~masia
OdpowiedzUsuń31 października 2008 o 00:34
wróci!!!!
~Ewa
31 października 2008 o 08:47
Myszko ona wróci jak nie teraz to za rok , wróci zobaczysz . nie poddawaj się i walcz tak jak do tej pory ale czasami odpuść i sobie i Aguni żebyście mogły naładować akumulatory do dalszej pracy. idz na solarium bo brak słońca dobija wiem bo ostatnio też mam doła , też co roku mówie że na świeta Oliwka bedzie chodzić bo jak nie to juz nic z tego nie będzie , a potem w nowym roku znowu czekamy do świąt i walczymy . Pozdrawiam i zapisuj najmniejsze osiągnięcia Aguni żebyś widziała że twoja i Aguni praca nie idzie na marne. Zobaczysz że jeszcze twoja śpiąca królewna wyściska cię mocno .
~Ania i Zuzia
31 października 2008 o 10:52
Agulek, udowodnij wszystkim, że każdy z nas ma rację – otwórz Swe piękne oczęta i powiedz „mama”. Ja wiem, że Ty tylko czekasz na odpowiedni moment, a na razie skupiasz się na rehabilitacji, nie wszystko od razu – prawda? Najwazniejsze to jest to, aby Cię Miśko zdrówko nie opuszczało, obyś mogła cieszyć sie jak najlepszym. Aniu życzę dużo sił, ciężko Ci, ale zobaczysz Wasze Słoneczko zaświeci kiedyś jeszcze jaśniej, tego Wam życzę każdego dnia. Macie najszcześliwsze dziecko pod słońcem, bo kochane tak mocno…Szkoda, że mieszkam tak daleko, na pewno odwiedzałabym Was często…ale moje mysli są przy Was nieustannie, nawet jak nie piszę.
~czarnyaniol
31 października 2008 o 12:28
Ona do nas wróci zobaczysz Aniu, napisałas ten post tak ujmująco że nie pogłam powstrzymac łez…Agunia udowodnij mamie , że nie ma racji
~dorisW
31 października 2008 o 14:18
Nie można się poddawać twoja córeczka musi wrócić za dużo osób ją kocha
~Iza-Warszawa
4 listopada 2008 o 00:42
Aniu, Aga wróci!!! Musimy w to wierzyć z całych sił!!!