piątek, 31 października 2008

Długowłosa /31 października 2008/

Dzisiaj dzień się wcześnie zaczął. Asia była już przed 9, pracy dużo a czasu nie przybywa. Jakoś udało nam się wygrzebać, na tą godzinę. Agi oczywiście przespała praktycznie całe zajęcia. Jednak Asi udało się dużo zrobić. Udało się mianowicie uzyskać kont prosty w zgięciu łokcia!! To sukces, zważywszy na to, że nie było można w ogóle niedawno zgiąć łokcia. Szkoda, że Aginek nie jest taka rozluźniona jak się obudzi. Ale dojdziemy do tego. Pomalutku. Dzisiejesz pogoda nie sprzyjała Agusi, nie dosyć, ze miała tyle wydzieliny, to jeszcze cały dzień była śpiąca. Mały złośliwiec, obudził się jednak w momencie, kiedy chciałam zabrać się za obiad! Ona mi tak zawsze robi. Nawet jeżeli uśnie i śpi tylko 5 minut, to jak wychodzę i tak się budzi.
Wiecie, co? Nauczyłam się od naszej Pani bio, żeby ściągać Agi z powrotem. W momencie kiedy Agi wywraca oczka proszę ją, żeby wróciła do mnie i się na mnie spojrzała. To działa! Przedtem nie zawsze pomagało.
Dzisiaj z siostrą byłyśmy umówione do Justynki. Danusia przyjechała z pracy koło wpół do piątej. Arka jeszcze nie było, to ubrałam małą i zabrałyśmy ją na wycieczkę. Czas najwyższy, aby Justynka poznała moją córcię. Oczywiście kobieta była totalnie zaskoczona. Przyglądała się Aguni uważnie, bo znała ją pobieżnie z kilku fotek i z moich opowiadań. Pewnie dziwnie się patrzy na dziecko, o którym rodzice opowiadali, że chodziło, broiło, mówiło i śmiało się, a teraz leży bez świadomości… Justynka była pod wrażeniem Aguni, bo spodziewała się, że zobaczy całkowicie zdeformowaną buźkę. Jednak mile się rozczarowała, bo jak sama stwierdziła, tego prawie nie widać. Do tego długie rzęsy, żółta skórka i te dłuuugie kręcone włoski. Trochę się uśmiałam, jak próbowała porównać Agi włoski sprzed ponad roku do Zosinych. Baaardzo się zdziwiła, jak okazało się, że ja Aguni już wtedy kituchy robiłam na czubku głowy. No i Zosia otrzymała epitet „Łysolek”. Oj te mamy zazdrośnice. Nie każda dziewczynka ma takie włoski, trzeba poczekać. Myśmy miały z Agi to szczęście, że mamusia mogła dziecku już przed roczkiem robić kitki, a Agunia mogła je sobie ściągać! Generalnie pierwsza kitkę zrobiłam jej jak miała jakieś 8 miesięcy. To był poranny rytuał. Agusia ma duzo gumek i spinek. Włożone one są do pudełka po lodach. Jak zaczynałam jej robić kitki, Agi zawsze brała pudełko i trzęsła nim tak długo aż się wszystko wysypało. Przez jakiś czas nawet zabierała spineczki i gumeczki w przeźroczystej torebce do cioci niani.
To było wszystko tak niedawno. Zdarzyło się naprawdę. A jak to czytam, to wydaje mi się, ze to fragment jakiejś książki. Życia innych ludzi. Już nie pamiętam śmiechu Aguni, ani jej głosu. Ręce mi się trzęsą. Ten ból jest straszny. A tu niedługo rok mija…Mam takie wrażenie, że jak do roku nie uda się Aguni obudzić, to nic nie da się już zrobić… Nie wiem skąd mi się to wzięło. To pewnie strach, że ją naprawdę mogę stracić, tak na zawsze! Drugi raz nie dam rady. Mam nadzieję, że się bardzo mylę.
Agi, prawda, ze mamusia nie ma racji? Wrócisz do nas, do mamy taty i wszystkich którzy Cię kochają skarbie. A jest tych ludzi tak dużo. Musisz ich wszystkich poznac osobiście!!! Kocham Cię kruszyno!

1 komentarz:

  1. ~masia
    31 października 2008 o 00:34

    wróci!!!!

    ~Ewa
    31 października 2008 o 08:47

    Myszko ona wróci jak nie teraz to za rok , wróci zobaczysz . nie poddawaj się i walcz tak jak do tej pory ale czasami odpuść i sobie i Aguni żebyście mogły naładować akumulatory do dalszej pracy. idz na solarium bo brak słońca dobija wiem bo ostatnio też mam doła , też co roku mówie że na świeta Oliwka bedzie chodzić bo jak nie to juz nic z tego nie będzie , a potem w nowym roku znowu czekamy do świąt i walczymy . Pozdrawiam i zapisuj najmniejsze osiągnięcia Aguni żebyś widziała że twoja i Aguni praca nie idzie na marne. Zobaczysz że jeszcze twoja śpiąca królewna wyściska cię mocno .

    ~Ania i Zuzia
    31 października 2008 o 10:52

    Agulek, udowodnij wszystkim, że każdy z nas ma rację – otwórz Swe piękne oczęta i powiedz „mama”. Ja wiem, że Ty tylko czekasz na odpowiedni moment, a na razie skupiasz się na rehabilitacji, nie wszystko od razu – prawda? Najwazniejsze to jest to, aby Cię Miśko zdrówko nie opuszczało, obyś mogła cieszyć sie jak najlepszym. Aniu życzę dużo sił, ciężko Ci, ale zobaczysz Wasze Słoneczko zaświeci kiedyś jeszcze jaśniej, tego Wam życzę każdego dnia. Macie najszcześliwsze dziecko pod słońcem, bo kochane tak mocno…Szkoda, że mieszkam tak daleko, na pewno odwiedzałabym Was często…ale moje mysli są przy Was nieustannie, nawet jak nie piszę.

    ~czarnyaniol
    31 października 2008 o 12:28

    Ona do nas wróci zobaczysz Aniu, napisałas ten post tak ujmująco że nie pogłam powstrzymac łez…Agunia udowodnij mamie , że nie ma racji

    ~dorisW
    31 października 2008 o 14:18

    Nie można się poddawać twoja córeczka musi wrócić za dużo osób ją kocha

    ~Iza-Warszawa
    4 listopada 2008 o 00:42

    Aniu, Aga wróci!!! Musimy w to wierzyć z całych sił!!!

    OdpowiedzUsuń