14 lipca przyjechała do nas Maja. Z relacji Danki po schodach tak
gnała, że nie nadążała stąpać po schodach. W pokoju z radości prawie
koziołki fikała. To się nazywa pies przyjaciel. Pierwsze podleciała do
Agi, później się ze mną przywitała. Ona wie do kogo przyjeżdża!! Agi jak
zawsze szczęśliwa. Podobało jej się bardzo. Leżąc na brzuszku Podnosiła
głowę i rozglądała się zadowolona. Jak się zmęczyła to nie opuszczała
głowy bezwiednie jak kiedyś, tylko spokojnie, powoli opuszczała głowę z powrotem na pieska. Ela (kuzynka) specjalnie do tego celu przywiozła mi
kamerę. Nawet nauczyłam się obsługi, ale ja dopiero jestem początkujący
operator i nie wiem ile udało się nagrać. Ela jeszcze jednak kamery nie
zabiera, także mam czas na naukę!
Po południu pojechaliśmy do Poznania do Pani neurolog na badanie
EEG. Nie wiem czy faktycznie miało coś dać, bo poprzednia Pani doktor
mówiła, że takie badanie jest bezcelowe.
No ale zdecydowałam się!
Umówieni byliśmy na 19. Przyjechaliśmy praktycznie w czas.
Niestety, okazało się, że Pani która miała być przed nami badana
spóźniła się i to myśmy musieli czekać. Na szczęście Agi po tabletce,
którą dostaje wieczorem i rano zawsze śpi dosyć twardo około 2 godzin.
Badanie bowiem odbywa się podczas snu fizjologicznego. Nawet założenie
czepka nie wybudziło jej ze snu, czego się obawiałam.
Agnieszka miała już dwie próby do zrobienia EEG. Pierwsza była w
jednym z dużych szpitali w Poznaniu. Pani pielęgniarka w ogóle nie
wpuściła nas za drzwi oddziału. Mieliśmy nakarmić Agi na korytarzu, a w
zasadzie na klatce schodowej, przy wielkim worku z brudną bielizną
pościelową, między dwoma oddziałami i windzie. Warunki sanitarne
pierwsza klasa!! Agi nie była jeszcze wtedy w śpiączce, tylko miała
takie drgawki, które nas niepokoiły. Po nakarmieniu, pani założyła Agi
czepek, bidula płakała i walczyła dzielnie. To nie boli ale ona była
wystraszona. No i nadszedł moment kiedy miałam ją uśpić. Dziecko
wystraszone, spanikowane, a w ostatniej fazie przerażone, miało spać
spokojnie!!! Popłakałam się i zrezygnowałam z badania. Wyglądało to
wszystko przerażająco.
Drugie badanie miało być zrobione na Spornej w Poznaniu. Tam
warunki były rewelacyjne! Tylko Agi na widok czepka dostał szału i nie
było mocnych, żeby ją uśpić.
Badanie poniedziałkowe miało większe szanse powodzenia. No i udało
się. Spała twardo równe pół godzinki. Tyle ile trwało badanie!
„Orzeczenie: Zapis nieprawidłowy z tendencją do lokalizacji zmian w lewej okolicy skroniowej”
Tak naprawdę nie do końca wiem co to znaczy. Są jakieś uszkodzenia,
ale nieduże. Tylko co one oznaczają? Pewnie dowiedziałbym się gdyby
Księżniczka raczyła się obudzić. A ona nie chce.
Wczoraj mąż zauważył jak Agi się uśmiecha szczerze przez sen.
Chciał nagrać, ale już mu się nie udało złapać takiego szczerego
uśmiechu. Są radosne minki ale nie uśmiech.
Już nie pamiętam jak się śmiała. Nie pamiętam jej głosu. Smutno mi.
To nie jest sprawiedliwe. Dzieci nie powinny takich rzeczy przechodzić.
Niestety, nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego jej nie
uratowałam na czas. Dlaczego tak się musiało stać. Ciężko żyć z takim
brzemieniem, ale dam radę. Muszę, dla niej! To mój największy skarb.
KOCHAM CIĘ AGI!
WRÓĆ DO MAMY, MAMA TĘSKNI!!!
Agusiu wracaj do mamusi.My też czekamy!!!Jesteś dzielną dziewczynką ale już starczy.Już się obudź i zaśmiej się w głos mamusi do uszka!Całuje i pozdrawiam.BabyBoomowa mamuśka ;)
OdpowiedzUsuń~Anineczka
Z całego serca życzę Wam aby dane było usłyszeć głosik Aguni. Pozdrawiamy.Basia z Antośkiem.
OdpowiedzUsuń~basik71
Jestem mamą dwuletniej Julki, urodzonej kilka dni póżniej niz Twoja Agnieszka Aniu, jestem u Was pierwszy raz i nie wiem co powiedzieć… Jestem jeszcze w pracy, odłożyłam wszystko kiedy podczas przerwy śniadaniowej weszłam na Twój blog, łzy płyną po policzkach i pytanie ” Boże dlaczego takie niewinne dzieciątko? Dlaczego???” samo ciśnie się na usta. Jestem wierząca, codziennie modlę i dziękuję za moją Julke, za Jej zdrowie i prawidłowy rozwój, za każdy usmiech i każdą wspólną chwilę i prosze o więcej… Nie mogę sobie nawet wyobrazić przez co przechodzisz, ty, Twój mąż, Twoi najbliźsi i najważniejsze przez co przechodzi mała Agi… Całym sercem jestem z Wami, będe modlic sie od dziś za Agusię by wróciła cała i zdrowa do Was, do nas, by ten koszmar się skończył. Byście mogły obudzić się rano obok siebie, jak ja i Julka i powiedzieć sobie dzień dobry, uśmiechać się do siebie i po prostu cieszyć się sobą, żyć normalnie, spokojnie, bez bólu i łez. Przytulam całym sercem i będę zaglądać do Was Kochane.
OdpowiedzUsuń~meg i Julka
Aniu.Jesteś silna,wspaniała i tak bardzo bardzo kochasz swoją Księżniczkę.Wybudzisz ją swoją Wielką Miłością.Jeszcze będziecie się śmiały…powodzenia trzymaj się
OdpowiedzUsuń~Ewa M.
~Longina Jędryczka
OdpowiedzUsuń6 marca 2009 o 15:59
Anulka tak naprawdę to dopiero dzisiaj zabrałam się za to żeby przeczytać Twojego bloga od deski do deski. Jesteś WIELKA!!!!!! Tak szczerze to sama nie wiem co powiedzieć. Chwilami gdy czytam to płaczę a chwilami mam ochotę śmiać się w głos. Mam nadzieję i zrobię wszystko żebyśmy mogli się spotkać. Chociaż Cię osobiście nie znam to jesteś mi bardzo bliska, a Aginka uwielbiam i kocham!!!! Mam nadzieję że ani mamusia ani tatuś nie będą zazdrośni o słowo kocham skierowane dla Aguni. Anka pamiętaj że jakby co wiesz gdzie mnie szukać. Zawsze kiedy będziesz potrzebowała rozmowy pisz, dzwoń. Będę się modlić o Was i o Agunię. Nigdy nie traćcie wiary. Ja wiem że NASZ aniołek budzi się, ucałuje Was i podziękuje za wszystko co dla niej robicie. Kochani jestem z Wami!!!!!!!! Pamiętajcie o tym!!!!!!! Ucałuj Maleńką ode mnie i całuj ja tak codziennie.