niedziela, 19 lipca 2015

Flocare już jest /19 lipca 2015/

Witajcie! Jesteśmy w końcu Jakoś tak latem, mniej się dzieje i czasu mniej na prowadzenie notatek blogowych Wybaczcie!
U nas, na szczęście, jest całkiem dobrze Agnieszka zdrowa, ropień, puki co, się wygoił, więc nie zaprzątam sobie nim głowy (obserwuję nadal, ale staram się nie przejmować). Co do PEG-a, w środę przyszły nowe Flocare!!! Ucieszyłam się bardzo. Postanowiłam jednak nie wymieniać jeszcze na razie. Skoro jest dobrze, poczekam chwilkę… Co Wa będę ściemniać, stchórzyłam. Jak muszę, to wymieniam, ale jak jest wszystko dobrze, to nerwy są większe. Moje kochane dziecko, podjęło decyzję za mnie, już następnego dnia rano. Mleczko jej dałam. Jednak jak przyszło do przebierania, zauważyłam, że coś nie tak jest z PEG-iem. Co się okazało? Z przetoki wystawał balonik!!! Pękł balonik od G-Tube i tym samym, musiałam wymienić na nowego Flocare!! Kochana córeczka Szczerze mówiąc, gdybym ja tego nie wymieniała, ciężko byłoby mi uwierzyć, że to prawda. To już kolejny raz, kiedy Agnieszka, niemal, na życzenie pęka balonik! Ciekawy przypadek

A teraz jeszcze coś o mojej bystrości umysłu W sobotę zwróciłam uwagę, że ów Flocare jest jakiś luźny. Postanowiłam sprawdzić, czy jest woda w baloniku, czy nie wyciekła. I tutaj niespodzianka. Zaciągam strzykawkę, a tam pusto. Chcę dopompować wody, nie  mogę wcisnąć tłoka. Doszłam do wniosku, że balonik jest pęknięty i trzeba wymienić. No nic, uszykowałam wszystko, chcę wyciągnąć PEG, a tutaj nic z tego. Nie chce wyjść. Kombinuję ze strzykawką, na wszystkie strony. Nałożyłam Lignocainę, a tu nadal nic. PEG siedział na miejscu, więc mogłam nadal ją karmić, ale jak nic wychodziło, że czeka nas podróż do Poznania na gastrologię. Całe szczęście nie otworzyłam jeszcze drugiego Flocare. Zaczęłam wszystko układać, zrezygnowana… I tu nagle olśnienie! Nasz Flocare ma taką klamerkę, jak przy kroplówkach, żeby nie leciało z niego w czasie karmienia. Odblokowałam klamerkę, zaciągnęłam wodę z balonika, wpompowałam z powrotem. A potem leżałam i śmiałam się sama z siebie!! Jak nic, Dziekanka coraz bliżej!!!! Zapomniałam, że mamy tą klamerkę, a ona dobrze zaciśnięta, blokuje też przewód z wodą do balonika. Dlatego n ie mogłam zaciągnąć wody, ani jej dopompować!!! Na szczęście okazało się, że wszystko jest w najlepszym porządku, a ja muszę się na nowo przyzwyczaić do nowego PEG-a i tyle!!!
W zeszłym tygodniu pojechałam do przychodni po recepty, ale musiałam wejść po nie do Pani doktor. Dzięki temu porozmawiałam z nią na temat hospicjum. Opowiedziałam nasze ostatnie przygody. Pani doktor, pisała już w tym czasie skierowanie do hospicjum. Pokazałam też fotki PEG-a i Pani doktor również uznała, że to musi być jakieś uczulenie na ten silikon. Agnieszka dostała nawet czerwone kropki dookoła. Dobrze działa na nią maść z witaminą A. Teraz trochę się już podgoiło. Skierowanie, z całą dokumentacją Agnieszki, jest już w hospicjum. Czekamy teraz na jakąś odpowiedź. Wiem jednak, że tak w ciągu roku, może być też mało miejsc. Pożyjemy, zobaczymy.
Życzę Wam wspaniałych wakacji w zdrowiu i ze wspaniałymi przygodami

1 komentarz:

  1. ~Fleur de Lys
    19 lipca 2015 o 11:38

    Jak to dobrze,że w tym wypadku brak wiadomości,to dobra wiadomość:)Na te pękania baloników ja też jakiś czas temu zwróciłam uwagę:)Jak to dobrze,że Agnisia wie lepiej,kiedy co Mama ma zrobić:))))Inaczej Mama bałaby się dalej.
    Cóż,znamy powiedzenie:”jajko mądrzejsze od kury”:)))Coś w nim zdecydowanie jest:))))
    Cieszę się,że to dobre wieści i mocno trzymam kciuki za hospicjum.Dobrze robisz,że się na razie starasz nie przejmować tym ropniem.On się(tfu,tfu)odnowi,albo(daj Boże)nie,niezależnie do Twoich nerwów,a zdrowe nerwy to towar deficytowy:)))

    AnkaJ
    21 lipca 2015 o 20:02

    Tak się właśnie ostatnio zastanawiałam. Przecież, to nie pierwszy raz kiedy to Agnieszka „załatwia” sprawę za mamę i stawia mnie przed faktem dokonanym ;) Zwyczajnie trudno byłoby mi uwierzyć, gdyby nie to, że sama wymieniam te baloniki!
    Tak, jest na tyle spokojnie, że nawet wlewka (na nagły atak padaczki), się nam przeterminowała! A to dobrze ;)
    Buziaki!!!

    ~Mama Calineczki
    21 lipca 2015 o 10:06

    Latem to chyba na wielu blogach taki sezon ogórkowy trochę. ;)
    Buziaki dziewczyny kochane! :*

    AnkaJ
    21 lipca 2015 o 20:05

    A no właśnie, jakoś dziwnie biegnie czas w wakacje :) Niby więcej wolnego czasu, a ucieka on w zastraszającym tempie :) Przytulam i Was dziewczynki!!! :)

    OdpowiedzUsuń