wtorek, 16 października 2012

Foleye i nowy ząbek :D /16 października 2012/

Moja zeszłotygodniowa niemoc już prawie odpuściła. Jeszcze mam problemy z pełnym rozwarciem szczęki, boli z prawej strony, ale od kilku dni mogę spokojnie umyć zęby, a to już jest super. Niestety z jedzeniem muszę jeszcze się ograniczać i nic, co trzeba dobrze pogryźć nie nadaje się dla mnie. Z pieczywem i mięskiem z kurczaczka jakoś sobie radzę. Już Arek się ze mnie ponabijał, że mam sobie robić zupki jak Agnieszce, ale ja mam jeden problem…trochę głupie, ale nie mogłabym tego wziąć do ust! Cofa mi sie, nie wiem dlaczego, ale tak już mam. Szczytem moich mozliwości jest spróbowanie, czy Agniechy zupka jest dobra. No ale dosyć o mnie.
Agnieszka oczywiście połączyła się z mamą w cierpieniu i już w środę, a zamówiłam w Somicie pełen zestaw, znaczy rehabilitację z masażem, okazało się, ze trochę kręgosłupa nam sie powystawiało. No ale co się dziwić. Ja nie miałam siły, a Arek, zeby nie być gorszym, wystawił sobie dysk. A co, musi być zawsze w gorszym stanie ode mnie, zawsze! Faceci
I tak jak Asia poradziła sobie w środę z kręgosłupem Agnieszki, tak w piątek była powtórka z rozrywki. Rano nie mogłam Agnieszki położyć na wznak, zwyczajnie płakała z bólu. Moje zabiegi nic nie pomagały. Dałam jej Ibum i czekałyśmy na ciotki. Na piątek też jeszcze sobie dałam wolne. Przyszła ciocia Sonia, której już z pół roku nie widziałyśmy i Karolcia. Okazało się, że tak jak podejrzewałam, Aguś paskudnie wystawiła sobie odcinek szyjno – piersiowy. Masakra, całe 40 minut nastawiania. Dostała jeszcze ibum, ale potem było już ok.
Za to w niedzielę udało nam się wyjść na godzinny spacerek, zakończony wymianą foleya. Agniesia pękła balonik. Wszystko mokre, do przebrania. Tak dla upewnienia się, czy mama nie zapomniała jak to się robi, moje dziecko podczas masażu pękła balonik już w poniedziałek ponownie! Ja nie wiem, czy ta partia folei jakaś felerna jest czy co???
Za to dzisiaj rano po porannych zabiegach moje dziecko obdarowało mnie pięknym, bezzębnym uśmiechem :))) A co do ząbków, dolna jedynka już się wybiła, koronka ząbka już łyszczy na dziąśle. Druga jedynka też się próbuje wydostać, dziąsło jest mocno spuchnięte, więc pewnie na dniach się pojawi. Ciekawe jak będą nam rosły te ząbki.
Dzisiaj zaczęłam załatwianie wszystkich dokumentów do NFZ. Zaklepałam już karetkę na ten wtorek. Tylko pochorował nam się Pan z którym w NFZ już się zaczęłam świetnie dogatywać, Pani która odebrała telefon, niestety, pcozucia humoru nie ma… A szkodo… Podniosła mi tylko ciśnienie! Oczywiście na poprzedni transport musiałam pisać odwołanie, bo Poznań podejrzewał, że pojadą bez nas… Brak mi słów!!
W czwartek byli z biura nieruchomości, porobili zdjęcia mieszkania. Teraz jestem w kropce. Nie wiem, czy szukać mieszkania teraz, już, zaraz i  mieć spokój. A może poczekać, nie wiem kiedy to mieszkanie mogłoby znaleźć kupca. Na naszym osiedli jest wystawiona całkiem spora ilość takich mieszkań i brak kupców. Odstrasza odległość od centrum i czynsze. Mnie osobiście ten czynsz też odstrasza, ale swoją drogą układ mieszka nia jest w sam raz dla naszych potrzeb. Nerwy powodują, ze nie mogę spać po nocach, budzę się wystraszona i nie mama apetytu. To ostatnie akurat mi pasuje, w ciągu miesiaca schudłam już jakieś 3,5 kg. Jeszcze jakieś 5 i będę zadowolona ze swojego wyglądu
Kochani pozdrawiam serdecznie i polecam na takie jesienne dni książkę „W moim Mitford” Jan Karon. Ja też chcę mieszkać w tak ciepłym i serdecznym miejscu!!!!!
Zdrowia i uśmiechu na ten tydzień :)))

1 komentarz:

  1. ~Kasia/Kajuga
    16 października 2012 o 12:05

    A następne części „W moim Mitford” są równie świetnie, uwielbiam tę serię :). I cieszę się, że już czujesz się lepiej!

    ~AnkaJ
    16 października 2012 o 14:44

    Oj Kasiu, znacznie lepiej, znacznie!!! A książka coraz lepiej się czyta i myślę, że za chwile będę szukała dalszych części :)))Buziaki!!

    ~Longina
    19 października 2012 o 19:01

    Jak się wali to hurtowo! Całe szczęście że Wam już lepiej. Ty mi małpo jedna nie mów o chudnięciu bo nam znikniesz jak zrzucisz jeszcze te 5 kg! :)Nic nie wspominałaś że zmieniacie mieszkanie. Musicie?Wiesz Anuś że ostatnio moje 2 komentarze w ogóle się nie pojawiły u Was? Nie wiem dlaczego. :(buziaki :)

    ~AnkaJ
    19 października 2012 o 23:45

    Nie zniknę, nie zniknę, jest mnie jeszcze dużo ;)Mieszkanie właściciel postanowił sprzedać, więc teraz czekamy na kupca. Może to potrwać rok, może kilka tygodni. Trochę nerwowo się zrobiło. Co do komentarzy, to niestety wina onetu. Nadal trwają prace nad nowymi formami blogów i jakoś nie mogą się skończyć. Stale coś jest zablokowane, tyle, że chociaz nie mam problemu z pisaniem bloga, ale komentarze często nie wchodzą.Buziaki!!

    OdpowiedzUsuń