wtorek, 16 września 2008

I po chandrze! /16 września 2008/

Wiecie kochani, chyba udało mi się na jakiś czas pokonać chandrę. Na jakiś czas, bo niestety wiem, że jest to nieuniknione. Niestety. Cóż takie życie. No ale…
Dzisiaj dzień całkiem superancki był. Wczoraj też całkiem nieźle. Koło południe przyjechała Asia na masaż. Wymasowała bąblowi buziuchnę i faktycznie miała buźkę obolałą. Zanim przyjechała Asia dostałam zaproszenie na kawkę do firmy. Kochane dziewczynki, dawno tam nie byłam. Szef pozwolił mi skorzystać z ksera, super. Agi była z mamusią, a jako wkupne zabrałyśmy troszkę placuszka do kawki. Po powrocie Agi spała jak suseł.
A dzisiaj dzień pełen zajęć. Już o świtaniu (na 9.30 skandal) do Asi do gabinetu. To był nasz pierwszy raz. Było ekstra. Trzeba było widzieć Agi jak się psociła ciotce. Teraz już wiemy, ze nie można zaczynać od ćwiczenia klęków z Agulą. To dla niej zachęta do zabawy i ciotula miała mały problemik. A lustra na sali bardzo przypadły jej do gustu. Ja już czasami tracę orientację czy ona rzeczywiście nic nie widzi. Tak się wpatrywała w swoje odbicie, że zaczęłyśmy wątpić. Myślę jednak, że to tylko połysk lustra powoduje, że wzrok Agunia kieruje właśnie w tym kierunku. Muszę powiedzieć, że zajęcia całkiem udane.
Po 13 przyjechała ciotka Dana z psiakami. Super!!! Były dzisiaj obydwa. Agi na Mai leżała jakieś dwie godziny i Maja nawet nie protestowała. Spała razem z Agi. W pewnym momencie tylko sobie ułożyła Agunię wygodniej, pokręciła bowiem tyłkiem i spały obydwie panie dalej. No ale to po zajęciach odbyła się zasłużona półgodzinna drzemka.
A na zajęciach Agunia całkiem rozluźniona i wesolutka. Tanula tylko patrzyła z której strony podejść żeby polizać. Mały słodziak!  Aginek miała takie rozprostowane paluszki, że przez całe zajęcia jej tak zostały. W zasadzie, trudno powiedzieć, kiedy schowała kciuk do środka. Paluszki od stóp też udało się rozprostować. No i jak zawsze najlepszy był masaż kręgosłupa. Oj chyba czekała Agi dzisiaj na pieski. Trudno będzie z piątkiem, bo jedziemy do neurologa i nie damy rady zdążyć na pieski. Może Danuś da rade w sobotę, zobaczymy… No mówi się trudno, żyje się dalej i czeka do wtorku!
Tylko jeszcze przed wyjazdem dwa futrzaki dostały takiej głupawki, ze myślałam, że padnę ze śmiechu. Zaczęły się „gryźć” Maja i Tana. Wielki mały pies. Taka mała a taka zadziorna ta Tana. Wlazła na Maję, żeby ją zdenerwować i sprowokować do zabawy. Najlepsze jest to, że bawiły się u mego boku, a ja siedziałam z Agi na podłodze i trzymałam ją na kolanach. Nawet przez przypadek nas nie zahaczyły! I mi naprawdę nie przeszkadza, że muszę później zająć się dywanem. Te psiaki wynagradzają to mi swoim przyjściem!
Niestety zaplanowana wizyta mi nie wyszła. Umówiłam się z Dagmarą, ale Arkowi przedłużyło się w pracy a do tego u Dagmary choróbsko się rozpanoszyło. Jeszcze się dobrze jesień a tyle chorób. Mam nadzieję, ze jakoś uda nam się przetrwać.
Chciałam coś wyjaśnić. Przepraszam, za poprzedni post, ale nie miałam nic złego na myśli. Broń Boże nie mam najmniejszych pretensji do moich rehabilitantek o to, że płacę im za zajęcia. Mi chodziło ogólnie o system, ale tak troszkę głupio mi wyszło. Czasem człowiek najpierw coś zrobi a potem pomyśli. Na pewno bym ich nie zamieniła na żadne inne!!! Co to, to nie! Musimy to wszystko razem przetrwać, a dzięki Wam moje Panie jest nam znacznie łatwiej. Zawsze mam komu się wypłakać w rękaw! A za to żadna z Was nie kasuje. Nigdzie nie ma wliczonego szkodliwego, za przebywanie z matką dziecka! To ja jestem Waszą dłużniczką i nie wypłacę się do końca życia. Dziękuję!!
Agi, mogłabyś już sama podziękować, czas najwyższy!!!

1 komentarz:

  1. ~Elwi
    17 września 2008 o 11:55

    No wróciłaś do żywych! Tak trzymaj!A te psiaki to bym chyba na Twoim miejscu wycałowała, cudne są. (Chociaż nie jestem zwolenniczką takiej poufałości ze zwierzyną).Pozdrawiam

    ~AgaP
    17 września 2008 o 12:50

    No to rozumiem…..w myślach widzę jak się uśmiechasz……Buziaczki, …aż mi łzy w oczach stanęły z radości że już lepiej się czujesz.Sciskam Was bardzo mocno. Aga P

    ~Magdulenka
    17 września 2008 o 12:56

    no bardzooooo się cieszę że już z twoim humorkiem lepiej :)))))) Aniu takie posty czyta się ze łzą w oku ! Agi rozluźniona ,ty wesoła super aż lżej na sercu człowiekowi że komuś jest troszkę lepiej z samopoczuciem ! oby tak dalej !Pozdrawiam was bardzo serdecznie !!!!! Buziaczki dla małej królewny i kochana mała wielka prośba do Ciebie OBUDŹ SIE SKARBIE !!!!!!!!Całuje was dziewczyny ! Magdulenka z Nadią i Zuzanną !

    ~czarnyaniol
    17 września 2008 o 14:14

    Cudownie, że humorek i samopoczucie lepsze, właśnie od tego ma się przyjaciół by czasem pożalić im się w rękaw. Pozdrawiam serdecznie. Agulka słuchaj mamusi i wybudzaj się, chcemy usłyszeć w końcu tę cudowna wiadomość!!

    ~Dana
    17 września 2008 o 15:15

    :-)

    ~KASIA819
    18 września 2008 o 17:21

    OHH ANIU:) SUPER ZES JUZ W LEPSZYM NASTROJU, ZE DZIONEK TAKI ŚWIETNY BYŁ:) KOCHANA A JA MYSLE ZE WCZSNIEJSZY POST NIKOGO NIE URAZIL:)TRZYMAJ SIE CIEPLUTKO DZIELNA KOBITKO:)AGI MALEŃKA PORA NA POBUDKE..ZYSKAŁAŚ TYYLE CIOTEK ZE NIE MASZ WYJŚCIA:)BUZIAKI SKARBEŃKU

    OdpowiedzUsuń