poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Kochana Agi! /18 sierpnia 2008/

Dzisiaj się poużalam nad swoim biednym niewyspanym losem. Poszłam spać koło 2, i ledwo usnęłam Agi rozpoczęła testowanie mamusi. Regularnie co pół godzinki. Ekstra, kochana dziewuszka. Całkiem jak kiedyś! W końcu koło 6 rano poszłam zrobić jej kaszki i nawet nie zdążyłam dać jej jednej strzykawki, a Agi tak się spięła, ze nie mogłam sobie z nią poradzić. Szybko podałam jej sirdalud, żeby ją trochę rozluźnić i na kolana.Ulubiona pozycja mojej córci. Głowa w dół i wygięta w pałąk. Wtedy Agi się uspokaja. Tylko, że w takiej pozycji jedzenia jeszcze jej nie podawałam. A skoro było już uszykowane i łudziłam się, że te nerwy z powodu głodu. Skończyłam ją karmić, a ona nadal spięta. Z prędkością supermena przewinęłam ja i przebrałam i z powrotem na kolana. I tak do wpół siódmej. W końcu tabletka zaczęła działać i uspokoiła się. Jednak zanim zasnęła zdążyła zwymiotować. Nie wiem, czy to ból brzucha, kręgosłupa, czy jakieś inne bodźce, np.: przebłysk świadomości.
Chciałabym.
Skutek tak cudownej nocy, było wyłączenie dzwoniącego telefonu. Byłam przekonana, ze to budzik, a to nasza Pani Joasia. Normalnie gamoń ze mnie! Budzik wyłączyłam wcześniej i przyłożyłam tylko głowę do poduszki…
A dzień dzisiaj zapowiadał się burzliwie! Najpierw przygotowania do pobrania krwi. Byłam umówiona, że podjadę po Arka, ale standardowo nie mógł. Zadzwoniłam po mamę. Sama nie byłam w stanie się dotachać z Agi i ssakiem do szpitala na 4 piętro, pomimo windy.
Pobranie krwi znowu wywołało u pań laborantek dreszczyk emocji! Ja trzymałam Agi na kolanach, a one we trzy wkłuwały jej igłę i trzymały za rękę. Skutek tego był taki, ze Pani niemal zawału dostała, jak Agi poderwała się po wbiciu igły! Nadmienię jeszcze, że trafiliśmy dokładnie na tą samą Panią co poprzednio. Ja nie wiem czego one się boją, w końcu większe doświadczenie powinny mieć panie laborantki, zwłaszcza w szpitalu, niż ja… Ech, brak słów.
Podskoczyłam jeszcze do przychodni. Zostawiłam papiery na pielęgnacyjne i odebrałam mleko i znowu prawie 200 zł, a jeszcze 60 jutro zapłacę. Fajowsko! Dobrze, że mam zasiłek! Żenada.
Jak wjechałam na podwórko, okazało się, ze stoi samochód hospicjum. Przyjechała pediatra i psycholog. Dobrze, ze dzwonią! Przynajmniej Panie przeszły się po schodach na drugie piętro! Dwa razy! Brak mi słów. Psycholog przyjeżdża, mówi w kółko to samo i siedzi u mnie 2-3 minuty. Po co ona przyjeżdża? Nie wiem, naprawdę, nie mam pojęcia!
Koło 16 przyszła Pani Asia, powyduszała i ponaciągała naszą Agi na wszystkie  strony. A ta w podziękowaniu zaśliniła ją całą. Z buzi leciało jak z kranu. W nocy muszę ją przebierać, a podłożona pieluszka jest do wykręcenia, tak się ślini. Umówiłyśmy się na piątek na dogo.
Poleciałam na pocztę żeby wysłać krew do Centrum Genetyki i wstąpiłam jeszcze do Madzi. Loteria w piątek oczywiście nie doszła do skutku z powodu pogody. Może i dobrze. Niewiele by z niej było dochodu, a czasem trzeba odpocząć. Myślę, że przydało się to rodzinie Maciusia. Ach, zapomniałabym, Maciuś dzisiaj na dzień dobry podał mi rękę!!
Agi, tak bardzo chciałabym mieć rację!

1 komentarz:

  1. ~www.kacperekzielinski.bloog.pl
    18 sierpnia 2008 o 23:34

    Ach Aniu,jestes super kobietką,mimo tych chwilowych dołków,trzymasz się tak dzielnie i tak trzeba,bo nie sztuka usiaść i płakać,ale sztuką jest twardo stąpać po tym nierównym gruncie,a TY nie dość ze stoisz twardo na ziemi mając własny problem,to jeszcze potrzymujesz Moja kochaną Madziulkę.Ona też jest silną kobietą,tylko za mało wierzy w siebie.Dziekuje że jesteś przy niej w tych ciężkich chwilach,mimo swoich zmartwień.Wielki cłusek w przepiekny nosek małego Kryształka.

    ~Ania i Zuzia
    19 sierpnia 2008 o 08:16

    Aniu, tyle osób gorliwie modli sie o Agi, że nie ma mocnych musi obudzić się! Nie ma takiej chwili, żebym nie myslała o Was i nie polecała Najwyższemu. Nie przestam dopóki mnie nie Wysłucha… A Agi jest przekochana….Trzymajcie się cieplutko…Zdrówka dla Agusi!

    ~gosia
    19 sierpnia 2008 o 23:34

    Twój upór, wytrawłośc i wiara spowoduje że spełni sie to o czym marzysz zobaczysz, pozdrawiam i trzymam kciuki za Was
    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń