Dzisiaj moją bidulkę znowu pogryzł komar! Kurcze, czemu nie gryzie Arka,
tak jak zawsze! Bidulka nawet się bronić nie potrafi, tylko na
buziaczku bąble! Tydzień schodzą pomimo smarowania fenistilem. Dzisiaj
wieczorem jakiegoś wyczailiśmy. Zobaczymy, czy zasłużenie stracił
życie!!
Wczoraj Dana przyjechała z Mają, a Majucha w pysku przyniosła
nam chusteczki, Agi zużywa ich setki. Rozbawiła mnie okropnie! Do tego
dostaliśmy jeszcze paczkę pamperków! Kochana, trochę głupio mi było, ale
strasznie miło! Dziękuję wielka kobieto!
Zajęcia przebiegały
rewelacyjnie! Agi kciuki całkowicie rozluźniła i przy lewej rączce, sama
już wyciągnęła na zewnątrz! Przy stópkach to samo. Duże palce coraz
częściej same pozostają wyprostowane, a nie uniesione spastycznie
pionowo w górę. Na tych zajęciach czas tak szybko ucieka, że aż mi żal.
Do tego zauważyłam, że Agi zaczyna czekać na zajęcia z pieskiem! Jak
mają przyjechać jest spokojniejsza i bardziej rozluźniona. Majucha
wczoraj sama wylizała rączkę Agi! Podobno rzadko jej się to zdarza (a
nie była wysmarowana pastą rybną). Do tego skubana, szybko nauczyła się,
gdzie jest jedzonko, ale Pani zabrania.
Moja mama za to mnie rozpieszcza. Przywiozła znowu obiad, na 3 dni! Fajnie mam nie?
W
końcu dopadło mnie zmęczenie! W nocy nie miałam siły podnieść się do
Agi. Odsysałam ją na śpiku, a żeby dać jej jedzenie, to nieźle musiałam
się zmusić, żeby wstać! Za to rano wywalił mnie listonosz. Jak to jest,
że zawsze przychodzi wtedy, kiedy bym sobie mogła trochę poleżeć.
Dzisiaj
przybyła do nas jedynie Pani Asia. Też zauważyła skutki rozluźnienia
rączek u Agi. Dzisiaj nawet podnosiła ślicznie rączki do góry i zginała w
łokciach. Standardowo, Agi postanowiła się popsocić cioci Asi. Miała
prostować kręgosłup, a ten słodziak oczywiście się podnosił do
wstawania! Dawno tego nie robiła i skończyło się przesileniem żołądka i
troszkę zwymiotowała. Przestraszyła tym naszą Panią Asię. Nic się nie
stało, musiało ją coś zaboleć jak się gwałtownie skurczyła, pewnie przy
rurce, niestety tak się czasem dzieje. Nic na to nie poradzimy. Możemy
ją tylko utulić!
Coś ostatnio mnie męczy. Nie wiem dlaczego, ale
jestem okropnie podenerwowana i trudno mi się na czymkolwiek skupić.
Będę musiała chyba z kimś poważnie o tym pogadać. Tylko kiedy!
Teraz
mam trochę pracy , nazwijmy to umysłowej. Pomaga mi się to trochę
oderwać od dnia codziennego. Tylko, że mogę to robić dopiero wieczorami,
albo od rana jak Agi śpi. Przynajmniej czymś się zajmę. Szkic apelu mam
już uszykowany. Muszę go tylko obrobić i można wysyyłać.
Cały czas
myślę jak sobie poradzimy z tymi loteriami. W niedzielę są aż trzy
loterie. Ja dojadę spóźniona. Na szczęście 5-6 osób zgodziło się pomóc.
Jutro muszę z Danką przejść się do Magdy, zeby się umówić. Także Madziu,
możesz się juz bać!!
Kurcze, muszę załatwić materac dla Agi. Jutro muszę się przejść po mieście i popytać. Z Poznania nie będę przecież wiozła!
Kajtuś
już w Moskwie. Tak bym chciała, żeby im się udało. Wtedy… sami wiecie.
Strasznie się boję. To jedyna szansa dla naszych dzieci. A ja w to
jakoś…
Agula, skarbie ty mój!
~KASIA819
OdpowiedzUsuń21 sierpnia 2008 o 20:02
kOCHANA KUP NA KOMARY URZADZONKO DO PRADU. RAID NIGHT&DAY..MOJ MALEC MA UCZULENIE NA KOMARY WIEC JUZ TO TROSZKE PRZERABIALAM..ALE JAK UZYWASZ TEGO, MUSI BYC UCHYLONE OKNO..JA DALAM PRZEDLUZACZ NA PARAPET I NA NOC WLANCZAM. POZATYM NA DZIEN SWIETNY JEST I TANI SPRAY ZIAJI ANTYBZZ..TEZ WYPROBOWANE, NAWET BUZKE MU TYM SMARUJE NA DWORKU NIERAZ..PSIKAM SOBIE NA RECE I POZNIEJ SMARUJE MU BUZKE..TYLE MEGO WYMADRZANIA..:)CIESZE SIE OGROMNIE ZE AGI ROBI POSTEPY, ZE ZAJECIA DAJA EFEKTY.JA MAM NADZIEJE ZE KTOREGOS(I TO SZYBKO) PISKNEGO DZIONKA SAMA SIE PO PROSTU OBUDZI:)WIERZE ZE JESTES ZMECZONA..OPIEKA NAD MALA, POMOC INNYM ITP..TRZYMAM KCIUKI…ZA WASZE DALSZE LOSY..I MAM NADZIEJE ZE TE OPERACJE ZA GRANICA SA SKUTECZNE. PODZIWIAM CIEBIE KOCHANA I SCISKAM MOCNO..UCALOJ SWA SLICZNA KROLEWNE OD NAS.