Witajcie! Pewnie niektórzy są ciekawi jak się ma sprawa z Aginkowym
oczkiem. Otóż antybiotyk zaczął działać dopiero na czwartą dobę, czyli w
niedzielę. Wtedy dopiero było widać, że przekrwienie oka się widocznie
zmniejszyło i opuchlizna powieki zaczęła schodzić. W poniedziałek
Agnieszka odpoczywała, ale już we wtorek poprosiłam Karolinę, żeby ją
obejrzała. Jakoś tak się dziwnie układa, że w momencie kiedy mamy
problem z prawym okiem, Agnieszka ma problemy z prawą stroną ciała.
Mięśnie napięte jak struny i główkę ściąga jej na prawą stronę. Co z
kolei powoduje, że leżąc na boku, podrażnia sobie jeszcze bardziej to
oczko. No i cóż sprawa postąpiła dalej niż myślałam. RWA kulszowa i ta
nieszczęsna szyja. Dziecko znowu płaczące, tylko tym razem już od soboty
na naproxenie. Pomaga jej, mniej cierpi i trochę spokojniej przeszła tę
rehabilitację. Na szczęście oczko się poprawiło, przez chwilę
wystraszyłam się, że drugie oczko też zaczyna chwytać jakaś infekcja,
ale na szczęście udało się w porę zapobiec. Do tego Agnieszka robiła
wrażenie przeziębionej. Pomógł zwykły syrop Rutinacea Junior i
inhalacja.
Teraz zastanawiałam się, czy jechać na umówioną wizytę do okulistki, z
którą umówiłam Agnieszkę prywatnie. Byłyśmy u tej Pani doktor już w
sierpniu 2013, dlatego chciałam jechać do tego samego lekarza.
Przynajmniej wie co jest grane z oczkami. A tak po za tym, Pani doktor
przepisała wówczas kropelki, które pomogły bezapelacyjnie i na długo.
Moje wątpliwości zostały właśnie wczoraj rozwiane. Musimy jechać do
Poznania, bo Agnieszka znowu ma problem z tym oczkiem.
W środę było wszystko w jak najlepszym porządku, a wczoraj rano oko
było już opuchnięte (znaczy powieka) i zaczerwienione. Główka znowu
skręcona w prawą stronę. Na szczęście trafiło na ciocię Karolinę, więc
znowu musiała biedną Gucię pomęczyć
Całe zajęcia rozluźniała jej szyję i dopiero na sam koniec zajęć
Agnieszka się rozluźniła. Co więcej, była tak zmęczona, że zasnęła
chwilę później.
Tego dnia przyjechała też Pani Iwonka, nasza pielęgniarka z
hospicjum. Ach, bo zapomniałam Wam wspomnieć o tym, że w środę Agnieszce
wieczorem wyskoczył PEG. Mieliśmy go już dosyć długo, jak się okazało
woda maleńką dziurką uciekała z balonika. Kilka dni wcześniej
dopompowywałam balonik, bo zwrócił moją uwagę fakt, że gaziki były
wilgotne. Przy zakładaniu nowego cewnika wszystko byłoby ok, tylko
zauważyłam zakrwawione gaziki i skrzepłą krew w PEG-u, po jego
założeniu. Wystraszyłam się, dopiero później zaczęłam analizować
wszystko po kolei. PEG, który wypadł, nie miał całkowicie opróżnionego
balonika. Wygląda na to, że albo Agnieszka się tak napięła, że ciśnienie
wypchnęło go z żołądka, albo tata nie zauważył, że pociągnął za wężyk.
Skutkiem tego delikatnie podrażniona została śluzówka żołądka, albo
przetoki. Dzisiaj rano jeszcze było troszkę krwi na gaziku, ale nic
ponad to się nie działo.
Wracając do Pani Iwonki. Dopytywała się o kolor kupki, bo jeżeli
byłaby ciemna, prawie czarna, mogłoby to świadczyć o krwotoku. Na
szczęście nic takiego nie zaistniało. Co do Agnieszki oczka, też tak
trochę nie wie co robić. Jednak Nasza Karolcia sprawdziła i okazało się,
że w styczniu jest całkiem wysokie stężenie pyłków leszczyny, olszy. W
wazonie stały jeszcze gałęzie iglaków, które właśnie tego dnia miały się
znaleźć w koszu. Pani Iwonka zasugerowała też, żeby rozebrać choinkę.
Wszystko to zostało wczoraj jeszcze zrobione, oczka zakropione
Opatanolem (kropelki na alergię) i odpukać, dzisiaj jest zdecydowanie
lepiej. Za chwilę okaże się, że Agniecha jest uczulona na roztocza!!!
Choinka stoi te kilka tygodni i łapie kurz, meble się odkurzy, dywan
też, podłogi umyje, ale choinkę trudno wyczyścić. Tym bardziej, jak
obwieszona ozdobami jest. Co więcej, Agnieszce choinka się spodobała,
zwłaszcza jak kolorowe światełka odbijały się w wielkich bombkach Niestety, musieliśmy ją rozebrać i mam nadzieję, że to był powód jej problemów z okiem. Do okulistki i tak pojedziemy.
Spokojnego i pełnego przyjemnych wrażeń weekendu
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I tak jak co roku, zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc w
pozyskaniu środków na leczenie Agnieszki. Proszę o przekazanie Agnieszce
1% przy rozliczaniu PIT-ów. Jeżeli poprosicie o to również swoich
bliskich, będziemy niezmiernie wdzięczni. Jak pisałam w podziękowaniach,
dzięki tym środkom mamy spokojny rok. Agnieszka ma coraz większe
potrzeby, jednak wiem, że mogę liczyć na Waszą pomoc drodzy przyjaciele
Już teraz dziękuję wszystkim, którzy wskazali Agnieszki dane w
odpowiednich rubrykach swoich pitów. Przy okazji dziękuję wszystkim,
którzy kolejny raz pomagają nam w roznoszeniu ulotek. Ulotki zostały już
wysłane pocztą, a pozostali osobiście druki
DZIĘKUJEMY!!!!!
~Kasia
OdpowiedzUsuń22 stycznia 2016 o 21:05
Fajne zdjęcie Agniesi :) widać, że to waleczna dziewczyna :) Pozdrawiam ciepło!
AnkaJ
23 stycznia 2016 o 14:22
Oj tak. Agnieszka ma siły za dwoje!!! Podziwiam ją i zaskakuje mnie swoją mądrością. Jak coś jej dolega, zawsze pozwoli sobie pomóc. W nagrodę za ciężką pracę ciocia Karolinka dostaje piękny uśmiech. Gucia uwielbia ćwiczenia z nią. Najrzadziej uśmiech dostaje mama ;)
Pozdrawiam!!! :)
~Karolina90
22 stycznia 2016 o 21:42
Tak, nie ma nic piękniejszego od lampek na choince. Tak mi przyszło do głowy, że można te lampki wykorzystać w codziennej terapii zmysłów Agnieszki, np. przywieszając je do zasłony w oknach(kiedyś byłam świadkiem lampek świecących się na choince w środku wakacji, więc…) bądź jakoś do regałów. Pozdrawiam serdecznie
AnkaJ
23 stycznia 2016 o 14:32
Masz zdecydowanie rację. Choinka ma swój niepowtarzalny urok. Agnieszka uwielbia wszelkiego rodzaju kolorowe światełka. Jest szczęśliwa kiedy może się w nie patrze. Co więcej, potrafi się domagać zapalenia lampek.
Karolinko moja kochana, Agnieszka ma w domciu żarówkę disco, lasery świetlne układające się w kwiatki i kropki, do tego jeszcze motylki led, zmieniające kolory, a teraz też i lampki choinkowe zawieszone na ścianie. No i dostała jeszcze projektor świetlny gwiazd pod choinkę :) Mamy z czego wybierać. Jednak teraz niestety ma ograniczone światełka, ze względu na problemy z oczkiem.
Dziękuję za dobre rady!! Przytulam!!
~Lila-Fleur de Lys
23 stycznia 2016 o 18:57
Ha,a ja już chciałam być taka mądra i poradzić żarówkę disco:P Ja też mam lampki choinkowe cały rok w jednym pokoju,ale nie mają takiego uroku,jak te na choince,czy wokół szopki(a wszystkie trzy są takie same:))
1% oczywiście przekażę,ale nieprędko.Czekam na PIT-y od umów-zleceń,mam dostać pięć,na razie nie przyszedł żaden:)Zdrowia dla Agnisi i żeby z oczkiem było już wszystko dobrze.
Buziaczki***
AnkaJ
24 stycznia 2016 o 19:33
Dziękuję za życzenia zdrowia i za1%. Tak naprawdę to nie ma znaczenia, czy PIT złożysz 3 stycznia, czy 29 kwietnia. Pieniądze z 1% księgowane są dopiero w październiku. Jedyna różnica, to jeżeli musisz zapłacić podatek należny i spóźnisz się z terminem. Wówczas US nie przekazuje 1% wcale. Koleżanka kiedyś sprawdzała, bo się niestety spóźnili z zapłatą i była bardzo rozżalona. Nikt nie wie kto tak właściwie został ukarany.
Z oczkiem jest jakby troszkę lepiej, ale jakaś infekcja czai się gdzieś w kącie. Dostała profilaktycznie syrop i zobaczymy co tam się dalej będzie działo. Miejmy jednak nadzieję, że przejdzie wszystko bez większych kłopotów.
Przytulam i całuję :) :***
~Kajuga
27 stycznia 2016 o 15:25
List dotarł :) rozdam ulotki :) Dziękuję!
AnkaJ
27 2016 o 21:30
Kasiu, pozwoliłam sobie wysłać również do Ciebie kilka apeli. Mam nadzieję, że to nie problem :) Dziękuję za zrozumienie i pozdrawiam gorąco!!!
~Mama Calineczki
2 lutego 2016 o 13:32
Calineczka też się niedawno męczyła z infekcją oka, chociaż chyba nie aż tak mocno jak Agniesia… Tydzień zapalenia spojówek, parę dni przerwy i nawrót. Paskudna choroba…
Zdrówka dla Was!
A jeśli chodzi o 1% to udostępnię znowu info u siebie i mam nadzieje, ze choć trochę pomogę.
AnkaJ
5 lutego 2016 o 22:10
Dziękuję z całego serca. Każda pomoc jest na wagę złota :)
Obawiam się, że u Agnieszki to skutek alergiczny, albo mechanicznego podrażnienia.
Pozdrawiam gorąco!!! :)
~okiem kobiety
3 lutego 2016 o 19:05
ten kurz to jest niezłe cholerstwo i osiada na wszystkich – nie lubię!!!!
PS. Ale Agnieszka to już duża dziewczynka – pannica
AnkaJ
5 lutego 2016 o 22:08
Tak, Agnieszka to duża dziewczyna. Któregoś dnia wzięłam ją na ręce chwytając jak małe dziecko, pod pachami. Miałyśmy ramiona na jednej wysokości, stopami sięgała mi do kolan. Mąż był w szoku :) W sumie ja też, bo jeszcze niedawno mogłyśmy tak się bujać, a teraz ledwo udało mi się ją utrzymać ;)
Buziaki!!