Agniesia na szczęście już zdrowa. Chociaż ostatnio coś jakby podziębiła
się. Pewnie na spacerku, bo pogoda nie sprzyja, a skusiłyśmy się i trzy
razy byłyśmy. Dzisiaj już nie poszłam, bo nie było sensu. Tak potwornie
zimno, że szkoda wychylać nos z ciepłego domku.
Dzisiaj byliśmy
obejrzeć mieszkanie. Umówiłam się wczoraj, bo niestety w naszym
mieszkaniu na ścianach narosła taka ilość pleśni, że poważnie obawiam
się o zdrowie Agnieszki. Mieszkanie, które chcemy wynająć, wymaga
odświeżenia, ale czynsz jest niższy i jest znacznie większe od tego,
które teraz wynajmujemy. Do tego nie ma mowy tam o pleśni. Pan, obiecał
nam to mieszkanie, jutro jedziemy podpisać umowę i tu pojawiły się
problemy.
Poszłam do obecnej właścicielki, poinformować ją o naszej
decyzji. Okazało się, że Pani jest bardzo niezadowolona, uważa, że pleśń
zrobiłam sobie sama w mieszkaniu, susząc w nim pranie. No i powinnam
wziąć szmatkę mokrą i zwyczajnie zetrzeć narosłe grzyby. Poza tym, grubo
przesadzam uważając, że ta pleśń zaszkodzi Agnieszce. Ponadto umowa
jest na rok i ja powinnam wymeldować się ewentualnie pod koniec umowy a
nie w połowie. Jak to stwierdziła ta Pani, owszem, mogę wypowiedzieć
umowę miesiąc wcześniej, ale za jej zgodą. Takie banialuki mi wciskała,
że szkoda słów. Generalnie skończyło się na tym, że owszem, mogę się
wyprowadzić, ale czynsz mam płacić do sierpnia!!!! Starałam się być
opanowana, bo złością pogorszę tylko sprawę. Przyszłam do domu,
zwyczajnie się spłakałam. Musimy się wynieść do czwartku, bo jakoś nie
chce mi się płacić kolejnego czynszu.
Mój mąż wziął się zaraz za
pakowanie, a rodzeństwo wywiozło już część rzeczy. W środę powinien
podjechać samochód po meble a w czwartek sprawy porządkowe. W niedzielę
jedziemy na turnus. Wszystko razem się tak skumulowało, ale kolejnej
szansy na tanie mieszkanie mieć nie będziemy. W każdym razie nie tak
szybko.
Ostatnio miałam kilka spięć z właścicielką. Jednak myślę, że
trochę racji miałam. Przy rozbiórce kominów, zasypał nas popiół z sadzą 3
dni z rzędu. Agnieszka w rurce miała sadzę. Wszystko było czarne,
dywany wymagały karchera, a pościele i koce trzeba było wyprać.
Wychodząc z domu, prawie dostałam w głowę dachówkami, które bez zabezpieczenia rzucane były z dachu do kontenera na odpady.
A
w czwartek, panowie zabrali się za wiercenie w kominie, w naszej
piwnicy i skutkiem tego Agnieszki wózek był biały. Dosłownie. Musiałam
go wyprać, a ze spacerków nici. Tak w ogóle to cała piwnica jest
zasypana, wszystko jest w pyle po wierceniu.
A dzisiaj usłyszałam, że
ja od jakiegoś czasu zrobiłam się dziwna. Nerwowa jestem i czepiam się o
wszystko. Może i się czepiam, ale tylko jak mam powód.
No i
powiedzcie, czy taka osoba ma prawo trzymać nas na siłę w mieszkaniu?
Zmuszać do płacenia rocznego czynszu (nie ma tego w umowie). Umowa
sporządzona jest w sposób minimalistyczny. Pani ma problem, bo przy
obecnych pracach na dachu, nie znajdzie na nasze miejsce lokatorów. Tak
więc mamy płacić, do czasu, aż się znajdą. Może ja się nie znam, ale to
jest chore. Zaczynam się zastanawiać nad pobraniem próbek pleśni i
przebadaniem ich. Tylko niestety nie wiem ile to kosztuje. Miałabym
wtedy w ręku konkretny dowód, że to jest szkodliwe i że nie rusza się
narosłej pleśni na ścianie, bo ona jest wtedy najbardziej szkodliwa.
Tylko czy ja tak naprawdę potrzebuję wytłumaczenia, dlaczego się
przeprowadzam? Każdą umowę można rozwiązać.
Szczerze mówiąc jestem
bardzo zdenerwowana, bo ta Pani jest zdolna do wielu rzeczy. Tylko
niestety dowiedziałam się o tym po niewczasie. Musimy robić zdjęcia
przed wyniesieniem i po wyniesieniu mebli. Kopie oddać właścicielce.
Trąci paranoją, ale jakoś nie chce mi się po sądach włóczyć. Kaucję
bezzwrotną wpłaciliśmy, tak więc odnawiać mieszkania nie musimy. Ale się
pokiełbasiło. Jednak po dzisiejszej rozmowie nie zamierzam to zostać
ani dnia dłużej niż to konieczne!! I tak pewnie będzi opowiadała o mnie,
jestem awanturnica i złośliwa jestem. Trudno. 10 lat na poprzednim
mieszkaniu i nie było żadnych niemiłych zgrzytów na koniec. A tutaj pół
roku i już nieprzyjemne sytuacje.
Życzę Wam milszych dni, niż ja mam ostatnio. Życzcie mi pomyślnego rozwiązania umowy i szybkiej przeprowadzki!
~Mniszka
OdpowiedzUsuń29 marca 2011 o 07:45
Życzę Ci z całego serca.
~kate-dziś
29 marca 2011 o 09:52
W ogóle się tym nie przejmuj. Jeśli w umowie nie masz zapisu o płaceniu czynszu przez jakiś określony czas to nie ma prawa tego od Ciebie rządać. A co do wypowiedzenia umowy z powiadomieniem miesięcznym to taki zapis dotyczy obu stron, a nie tyklko jej. Wiesz, że mówić można wszystko, ale co z tego? Pozdrawiam, głowa do góry.
~Beata
29 marca 2011 o 10:10
Ja również życzę pommślnego zakończenia sprawy.Jesli chodzi o umowę wynajmu oraz koszty związane z jej przedterminowym rozwiązaniem to wszystko zalezy od tego co jest zawarte w umowie. Jesli umowa nie zawiera wzmianki o karze za rozwiązanie przed terminem to nie powinnaś się obawiać. Ale na wszelki wypadek przygotuj sobie dokumentację fotograficzną obrazującą stan mieszkania to będziesz miała argument w ręku na swoją koszyśc.Pozdrawiam.
~hanusia
29 marca 2011 o 11:59
To już właścicielki problem, a nie Wasz Aniu :) W umowie też nie było remontów komina i obecności grzyba, a po wprowadzeniu się okazało, że do zrobienia jest sporo, niezły kamuflaż właścicielka zrobiła… W ogóle się tym nie przejmuj, tylko pakuj i wynoś jak najprędzej dla dobra Agi. Ona Ci ostatnio non stop choruje, kto wie, czy to nie zasługa tych ścian. Przecież wszelka wilgoć, grzyby itp, to dla naszych dzieci ogromne ryzyko. Krótko z babeczką trzeba ;)Dziękujemy za wyróżnienie i udanego pobytu życzymy! Obyś odpoczęła choć trochę a Agi narobiła się za dwóch ;)Pozdrawiamy -kajtusie
~hanusia
29 marca 2011 o 11:59
To już właścicielki problem, a nie Wasz Aniu :) W umowie też nie było remontów komina i obecności grzyba, a po wprowadzeniu się okazało, że do zrobienia jest sporo, niezły kamuflaż właścicielka zrobiła… W ogóle się tym nie przejmuj, tylko pakuj i wynoś jak najprędzej dla dobra Agi. Ona Ci ostatnio non stop choruje, kto wie, czy to nie zasługa tych ścian. Przecież wszelka wilgoć, grzyby itp, to dla naszych dzieci ogromne ryzyko. Krótko z babeczką trzeba ;)Dziękujemy za wyróżnienie i udanego pobytu życzymy! Obyś odpoczęła choć trochę a Agi narobiła się za dwóch ;)Pozdrawiamy -kajtusie
~Ania ze Szczecina
29 marca 2011 o 16:15
Zero stresu Anka ,ja sama wynajmowałam mieszkanie i wiem jak jest!Powiem tak możesz się wyprowadzić i nie opłacić i też nic Tobie nie zrobi!Nie ma prawa żądać czynszu do sierpnia!Tylko żal ,że musisz się przeprowadzać znowu!Mam umowy napisane przez prawnika zawsze mogę przesłać!.Moje umowy zabezpieczają własciciela ale także wynajmującego!Polecam swoje usługi!Pozdrowienia Ania
~eF
29 marca 2011 o 23:59
do kwestii nieobjętych umową stosuje się przepisy kodeksu cywilnego. jeśli jesteś pewna swego, nie przejmuj się, niech właścicielka udowodni Ci, że źle robisz, ale pokazując konkretny zapis w umowie bądź przepis w kodeksie. jeśli chcesz być pewna, pokaż swoją umowę komuś, kto się trochę zna na prawie. ja prawniczką nie jestem, ale z doświadczenia wiem, że wystarczy poczytać w internecie, samemu przejrzeć przepisy, to nie jest taka czarna magia, jak by się wydawało. jeśli właścicielka nie zgłasza przychodów z wynajmu do urzędu skarbowego, to postrasz ją trochę.
~Ania ze Szczecina
30 marca 2011 o 15:08
No właśnie,tu racja sama odprowadzałam pewną kwotę co kwartał do Urzędu Skarbowego,żeby było zgodnie z przepisami,bo to jest obowiązek.Jeśli odprowadza to musi mieć dowody wpłaty!Jak nie ma to będzie bardzo bolało,bo kary są rzędy kilku tysięcy!
~Longina
31 marca 2011 o 13:03
No co za babsztyl! No pewnie wytrzeć szmatką i po sprawie. Ehhhhh, że też są jeszcze tacy ludzie na świecie. Skąd ona może wiedzieć, że Agniesi to nie zaszkodzi. Nie no po prostu lepiej zamiknę bo same niecenzuralne słowa mi się cisną na usta. Nic się skarbie nie przejmuj. Trzymam kciuki bardzo bardzo mocno. Wszystko potoczy się po Waszej myśli zobaczysz a Ty się nie dawaj. buziaki :)