czwartek, 16 maja 2013

Kończymy turnus /16 maja 2013/

Turnus dobiega końca. Jutro ostatnie zajęcia, część już dzisiaj zakończyliśmy. Jutro też się popakuję, bo dzisiaj mam jeszcze lenia W końcu doszłam do wprawy, co nie?
Agnieszka nie jest specjalnie zmęczona, myślałam, że będzie gorzej. Jeszcze nie wiem co myśleć o tych dwóch tygodniach. Zobaczę jakie efekty pojawią się u Agnieszki. Rehabilitację zaczniemy od następnego tygodnia, niech trochę Agnieszki ciało odpocznie, natomiast lekcje, myślę, że od środy. Agnieszka musi zregenerować siły i przyzwyczaić się, ze już jest w domu. Jak wrócę muszę też zadzwonić i się dowiedzieć jakie decyzje zapadły w szkole. Tutaj otrzymałam jeszcze dwa przepisy i tym samym, kolejne możliwości co do nauki Agnieszki. Właściwie jak wrócę, to ponownie będzie trochę załatwiania. Schodołaz na nas już czeka, baffin jest zrobiony i jak wrócę mam dzwonić, to go przyślą. Czekam jeszcze na decyzję w sprawie łóżka. To wszystko w przyszłym tygodniu.
Agnieszka oklejona, pracowała zupełnie inaczej. Rehabilitacja przebiegała prawidłowo i nawet ocierało się o współpracę. Agnieszka przestała też walczyć z masażem buzi. Jednak najbardziej ulubionymi zajęciami Agnieszki pozostanie chyba terapia przestrzenna i huśtawka. Nie da się ukryć. Najbardziej nie lubi stymulacji chodu, gdzie ćwiczenia są najbardziej intensywne. Siedzą sobie z ciotką na wałku, a ciotka naciąga rączki, główkę prostuje, stara się utrzymać ją w pionie. Wywołuje u Agnieszki jak najbardziej naturalne odruchy.
Masaż rączek, czyli szumnie nazwana terapia ręki, Agnieszce odpowiada, bo nie dosyć, że niewiele musi robić, to jeszcze wymasowali jej rączki i powyginali. Agniesia od poniedziałku korzysta z najmniejszej okazji, żeby tylko się przeciągnąć. Jak więc rozumiecie, naciąganie rączki jest w sam  raz
Terapia manualna jest też dosyć przyjemna, bo to wszystko ćwiczy się delikatnymi naciągnięciami i uciskami. Nie ma pracy z dzieckiem na siłę i to się Agnieszce widać podoba. Od poniedziałku nie muszę nastawiać jej kręgosłupa. To bardzo dobrze, bo nie chcę już tego robić. Muszę muszę się dowiedzieć, jak oni tutaj to robią, muszę się tego nauczyć. Tam mało jeszcze umiem!!
No i ciotka Ola, prowadząca Agnieszkę na turnusie. Cóż, zawitała ona dzisiaj do klubu „wyciągaczy PEG-a” Ćwiczyły sobie kobietki na wałku, ja odpowiadałam na pytania praktykantki dotyczące Agnieszki ssaka, i rurek i coś mi się nie spodobało. Ciotka chciała przekładać Agi na piłkę, ale ta rurka, jakoś tak nienaturalnie leżała… Mówisz, masz. Wyciągnęłam tzw.: zestaw awaryjny i wymieniłam rurkę w brzuszku. Trochę to trwało, pewnie z 5 minut nam uciekło, no ale cóż, zdarza się Daliśmy radę. Kinezyterapia trwa 70 minut i jest wbrew pozorom spokojna i głównie polega na rozciągnięciu Agnieszki.
Mam do wypełnienia ankietę i jakoś nie wiem co w niej wpisać. Jeśli chodzi o terapie, to nie mam zastrzeżeń do pracowników. Niestety są inne mankamenty, które niekoniecznie dotyczą krótkiego czasu, jaki funkcjonuje ośrodek. Nie robię z tego powodu większych problemów, bo przyjechaliśmy tutaj na zajęcia, nie na wczasy, jednak za pewne rzeczy zapłaciłam i to mi się nie podoba. Niestety, nie da się wszystkich zadowolić, a mnie w szczególności trudno dogodzić
Jutro o tej porze powinniśmy już być w drodze powrotnej do domu. Agnieszka trochę przysypia, niech sobie odpocznie. Jest gorąco, ale jest też paskudny wiatr, strach wychodzić, bo przed chwilą spadła całkiem spora gałąź przed naszymi drzwiami. A wczoraj jeszcze oglądaliśmy to drzewo, zastanawiając się, kiedy sypną się te suche konary… Wykrakaliśmy, czy co?
Kochani, życzcie nam szczęśliwego powrotu do domu i udanego weekendu dla wszystkich, nie spalcie się

1 komentarz:

  1. ~okiem kobiety
    16 maja 2013 o 18:34

    to już 2 tygodnie minęły, jak ten czas leci…
    Wam przede wszystkim szczęśliwego i szybkiego powrotu do domku.
    Spalenie już mi nie grozi bo podkładzik i to całkiem niezły już jest ;)
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń