Witajcie moi kochani. W poniedziałek udało mi się kupić wlewkę dla
Agnieszki. Na szczęście mieli opakowanie w aptece i nie musiałam czekać
na zamówienie z hurtowni, bo podobno i na ten lek też jest już deficyt.
Pewnie jest nieczęsto używany, to dobrze, bo oznacza brak silnych ataków
u dzieci. Tak, czy inaczej, jesteśmy zaopatrzeni, a Agnieszka co jakiś
czas straszy mnie, że zaczyna się atak. Ostatnie dni były pełne słońca, a
co za tym idzie, pełne spacerów. Jak tylko pojawiała się możliwość,
wychodziłyśmy na spacerki. Jedyny dzień, kiedy nie chciało mi się iść,
to był piątek. Pogoda niby niezła, ale powietrze ciężki i
przygnębiające. Owszem, poszłyśmy, ale chodziłyśmy tylko trochę ponad
godzinę. W sobotę nie było szans na spacer, był bardzo silny i zimny
wiatr, czuć w końcu było październik. A dzisiaj, dzisiaj spadł deszcz i
cały dzień było przekropnie.
Agnieszce od poniedziałku stale na coś doskwiera. W poniedziałek
lekki kręcz i staw krzyżowo – biodrowy, oprócz tego prawy łokieć. Niby
się wszystko uspokoiło, jednak w środę od rana płacz, spięcia i nerwy.
Głowa mocno skręcona w prawą stronę. Kręcz w takiej dosyć ostrej formie.
Asia była na rehabilitacji i obejrzała moje dziecko. Obojczyk lewy
haczył o wyrostek krukowaty, to podobno bolesne. Nawet jak to piszę, to
trudno mi sobie wyobrazić, żeby było inaczej. Do tego przestawione kręgi
powyżej odcinka piersiowego, a to wszystko przez kręcz. Agnieszka jak
ją coś boli, potrafi sobie to tylko pogorszyć. Udało się ją trochę
ponastawiać, kark rozluźnić, okupiła to bólem i wielkimi łzami. W
czwartek było trochę lepiej, Agnieszka była spokojniejsza.
Niestety w piątek miałyśmy powtórkę ze środy. Tylko tym razem nie
załatwiła sobie obojczyka, a za to skręciła górną część kręgosłupa.
Karolina też się napracowała, żeby to wszystko ponaprawiać. Wszystko po
to, aby Agniesia nie cierpiała. Zastanawiałyśmy się nad kołnierzem
ortopedycznym, ale słabo to widzę. Po pierwsze, Agnieszka ma krótszą
szyję, taka budowa fizjologiczna. Po drugie, Agnieszka i tak odwróci
głowę, nawet jakby jej ją przywiązać. Będzie walczyć aż padnie, ona od
urodzenia taka zawzięta.
Pamiętam, jak postanowiłam ubrać jej śpiworek do spania, bo stale się
odkrywała w nocy. Walczyła jak lew z nóżkami do góry. W końcu się
poddałam, dziecko spocone, zdenerwowane. Niestety, teraz jest tak samo,
jak ona nie chce, to jej nie zmuszę do jakiejś pozycji. To dziecko jak
niemowlak, któremu nie można wytłumaczyć, że tak będzie lepiej dla
niego.
W piątek Karolka zakleiła tejpy stabilizując i zabezpieczając
kręgosłup i trochę kark. Wczoraj Agnieszka była już spokojna i taka
zadowolona. Nic jej wyraźnie nie bolało i kręciła głową jak mała
sroczka. Jednak dzisiaj zaczynamy od początku. Kolejny kręcz, kolejne
łzy. Ibum od rana, nieudolna próba rozluźnienia karku. W końcu
przyniosłam soluksa niebieskiego i ją naświetliłam. W połączeniu z
lekiem przeciwbólowym, przyniosło to oczekiwany efekt i Agnieszka się
trochę uspokoiła. Nie mam jednak pomysły, co tu robić, żeby to się nie
powtarzało zbyt często.
Nie chcę tutaj się znowu żalić. Agnieszka naprawdę cierpi podczas
bólu karku. Ona mi znowu urosła. Nie wiem tylko dlaczego cierpi na tym
jej kark, dlaczego tamto miejsce jest osłabione? Nic z tego nie
rozumiem. Kręcz owszem, pojawiał się czasami. Agnieszka ma poskracane
ścięgna z prawej strony i skręt głowy w tę stronę, jest dla niej
naturalny. Jednak nigdy nie było tak intensywnego bólu i walki. Serce mi
pęka, bo jestem bezradna. Zrobię teraz serię naświetlań lampą i dam jej
przez 3 dni ibum. Mam nadzieję, że to pomoże i jak Agnieszka nie będzie
czuła bólu, nie będzie skręcała głowy. Tym sposobem, może uda się
wygoić stan zapalny, jaki zapewne powstał. Trzymajcie kciuki!!!
Kochani moi, udanego i słonecznego tygodnia. Uciekam kąpać Agniechę
~okiem kobiety
OdpowiedzUsuń13 października 2013 o 18:15
u nas tylko w czwartek nie było za fajnie, brak słońca. Ale dziś i wczoraj cudownie, jak wiosną. Ja nawet miałam ubrane rybaczki i gołe łydki. Spacerowałyśmy i rano i popołudniu. Trzymam kciuki żebyście pozbyły się tego stanu zapalnego. Miłego tygodnia i oby był taki słoneczny i ciepły jak u nas.
AnkaJ
13 października 2013 o 19:42
Dziękuję, mam nadzieję, że pogoda nadal się utrzyma i będziemy spacerować :)
Wszystkiego dobrego dziewczynki!!
~Lady Flowers
14 października 2013 o 12:04
Anuś,blog jest także po to,żeby się wyżalić.Ale Ty się nie żalisz,tylko opisujesz swoją sytuację,czasami radosną,czasami mniej.Wszystko jest w porządku,oby tylko Aginka nic nie bolało:)
AnkaJ
16 października 2013 o 18:59
Liluś wiem, najważniejsza jest Agniesia. Boli mnie serce jak patrzę na jej cierpienia. Dobija mnie fakt, że tak niewiele mogę zrobić. Nie wiem jak jej pomóc, choć się staram. Użalać się też nie chcę, nie chcę pogrążać się w tym, bo wiem, że ciężko jest wrócić do uśmiechu.
Przytulam, moja kochana!!
~AO
14 października 2013 o 12:20
Biedna jest Agusia z tymi bólami:( Wiem co to znaczy ból karku, kręgosłupa ale taka dziecinka to odczuwa pewnie tysiąc razy bardziej niż my, dorośli…
Ściskam mocno i trzymam kciuki, żeby wszystkie dolegliwości przeszły.
AnkaJ
16 października 2013 o 18:52
Jak na ironię, Agnieszka jest bardzo wytrzymała jeśli chodzi o ból. Ja też doskonale wiem, jak boli kręgosłup i ja czasami nie wytrzymywałam, ona tylko się spina, albo spokojnie leży, nawet nie płacze. Jest taka dzielna!!
Pozdrawiam gorąco!!
~polaczka
15 października 2013 o 18:01
Aniu trudno się dziwić, że się żalisz trzeba by mieć serce z kamienia żeby tego nie rozumieć, poza tym to Wasz blog więc jeśli to Ci pomaga to czemu nie. Słońca i zdrówka Wam życzymy.
AnkaJ
16 października 2013 o 18:49
Wiem kochana, choć nie można ciągle płakać i narzekać. W końcu życie idzie do przodu, a my na szczęście sobie radzimy. Jedyny problem stanowi zdrowie Agnieszki, kiedy nie potrafię jej pomóc.
Przytulam, Aniu!