Wczorajszy dzień zakończył się słodko
Zaczęłam przebierać Agniesię w piżamkę i w momencie kiedy zdjęłam
tasiemkę z szyi, żeby wymienić na świeżą, Agniesia zrobiła wielkie oczy i
przekręcając główkę na prawą stronę zaczęła się uśmiechać. Jednak był
to uśmiech taki prawdziwy, od ucha do uszka
Trwała tak dobre trzy minuty i powiem Wam w sekrecie, że zwariowałam.
Zwyczajnie zaczęłam czekać na coś więcej. Tak niewiele trzeba, żeby
człowiekowi zrobiło się ciepło na sercu, a strach o dziecko na chwilę
zastąpiła nadzieja.
Od jakichś kilku miesięcy Agnieszka zaczęła robić minki i zaczął pojawiać się uśmiech. Grymasy na buzi stają się coraz częstsze. Stale ich wypatruję i chciałabym, żeby pojawiło się coś więcej. Może, kiedyś… Będziemy nadal czekać!
Dzwoniłam już do neurolog i zmienimy wlewkę na diasepam. Nasza Pani doktor już wypisała receptę, po 14 do odbioru w przychodni. Do Pani neurolog, też już doszły wieści, że z relsedem jest ciężko na rynku. Jak znam życie, pewnie był za tani… Na starą receptę nie mogą sprzedać, bo nie było napisanej łacińskiej nazwy – tuborectal. No nic dzisiaj, najpóźniej jutro będziemy już zaopatrzeni.
Mąż już zrobił dla Agnieszki bujak, taki jak był na turnusach w Mielnie, jednak musimy zmienić deskę na większą, żeby można było Agniesię położyć, bo niestety na tej mi zjeżdża przy każdym spięciu, a że to coś nowego, to się ekscytuje i napina. Trzeba teraz tylko taką dużą deskę znaleźć
Udanego tygodnia wszystkim życzę!
Od jakichś kilku miesięcy Agnieszka zaczęła robić minki i zaczął pojawiać się uśmiech. Grymasy na buzi stają się coraz częstsze. Stale ich wypatruję i chciałabym, żeby pojawiło się coś więcej. Może, kiedyś… Będziemy nadal czekać!
Dzwoniłam już do neurolog i zmienimy wlewkę na diasepam. Nasza Pani doktor już wypisała receptę, po 14 do odbioru w przychodni. Do Pani neurolog, też już doszły wieści, że z relsedem jest ciężko na rynku. Jak znam życie, pewnie był za tani… Na starą receptę nie mogą sprzedać, bo nie było napisanej łacińskiej nazwy – tuborectal. No nic dzisiaj, najpóźniej jutro będziemy już zaopatrzeni.
Mąż już zrobił dla Agnieszki bujak, taki jak był na turnusach w Mielnie, jednak musimy zmienić deskę na większą, żeby można było Agniesię położyć, bo niestety na tej mi zjeżdża przy każdym spięciu, a że to coś nowego, to się ekscytuje i napina. Trzeba teraz tylko taką dużą deskę znaleźć
Udanego tygodnia wszystkim życzę!
~Ania Ch.
OdpowiedzUsuń7 października 2013 o 09:17
Kochana Agniesia. Uśmiechaj się więcej do mamy :)
AnkaJ
7 października 2013 o 09:31
O tak Aneczko, nawet nie wiesz jak mi tych uśmiechów brakowało!!
Pozdrawiam serdecznie!!
~Lilka
7 października 2013 o 09:47
Cóż,może jestem naiwna,ale właśnie też zaczęłam czekać na coś więcej…:)I modlę się,żebyśmy się doczekali:)Wiesz,że Aginek to moja wielka miłość:)
Ech,łzy się zakręciły u Hanusi,teraz to już w ogóle beczę…:))
AnkaJ
13 października 2013 o 17:17
U Ani trudno teraz nie wzruszać się :) W końcu to dzielna kobieta i trzymam za nich kciuki! Oj bardzo bym chciała, żeby coś się zadziało, coś naprawdę dobrego :) No ale cieszmy się małymi sukcesami!
Dziękuję i przytulam Liluś!
~Anna
7 października 2013 o 14:28
Brawo i tak trzymać :-)
AnkaJ
13 października 2013 o 17:18
Dzięki, teraz stale czekam na taki uśmiech!
Przytulam!!
~polaczka
8 października 2013 o 17:53
Cieszę się bardzo. Czekamy na dalsze sukcesy.
AnkaJ
13 października 2013 o 17:19
Dziękuję Aneczko! Przytulam!!
~AO
9 października 2013 o 17:58
Ojej, ja się wzruszyłam, a co dopiero Ty:) Świetnie, oby tak dalej!:)
Zdolnego macie Tatę!:)
AnkaJ
13 października 2013 o 17:21
AO, dziękuję. Ja uśmiecham się na samo wspomnienie tego uśmiechu! Co więcej,nadal czekam na kolejny!! Tata to pomysłowy Dobromir. Czasem trzeba poczekać, ale zawsze coś wymyśli fajnego dla córci :)
Przytulam!!
~okiem kobiety
10 października 2013 o 13:53
cudownie że się uśmiecha do Ciebie! Mam nadzieję, że i na to „więcej” się doczekasz. Zyczę tego z całego serducha!
A deska większa na pewno się znajdzie. Miłego dnia!
AnkaJ
13 października 2013 o 17:22
Dziękuję moja kochana. Czasami czekamy na ten jeden uśmiech, a jak się pojawi, chcemy więcej i więcej…
I się znalazła, tylko teraz tata musi się zdecydować na jej montaż!
Buziaki!!
~Longina
12 października 2013 o 11:47
Poryczałam się. Kochana myszka <3 Agniesiu uśmiechaj się do mamusi najczęściej jak tylko się da.
Złota rączka z Arka. Koniecznie daj fotkę jak to cudeńko wygląda. buziaki :*
AnkaJ
13 października 2013 o 17:24
Dam fotkę, jak tylko Arek przerobi bujak na większy. Na razie znalazłam deskę i czekam, aż go najdzie wena ;) Ja też Loniu byłam bliska łez, uwierz mi! A teraz tęsknie za kolejnym uśmiechem!
Buziaki!!
~jana
12 października 2013 o 22:44
Kocham was za to ze jestescie. Czekam na kazda wzmianke o zdrowiu Agnieszki. Podziwiam was tak bardzo, ze chyba inaczej juz nie mozna/Jestem mama dwoch doroslych dzieci, zdrowych…. ale czytajac twoj blog to jestem pelna podziwu dla ciebie i dla meza. Agusia jest taka szczesliwa majac rodzicow takich jak was. zycze duzo wytrwalosci i spelnienia marzen, wasza czytelniczka
AnkaJ
13 października 2013 o 17:25
Jana, Ty to potrafisz mnie zawstydzić! Dziękuję, jesteś cudowna!! Agniesia potrafi nas zaskoczyć, tak pozytywnie. A my staramy się jej pomóc i ulżyć. Jednak to nie zawsze jest proste, niestety. Dziękuję, dziękuję, że jesteś!
~jotka
14 października 2013 o 20:34
PODZIWIAM! Jesteście niesamowici. Agnieszka nie mogła mieć lepszych rodziców.
AnkaJ
16 października 2013 o 18:51
Dziękuję! Ona jest nasza, cała śliczna i kochana!! Mamy fantastyczną córcię :)
Pozdrawiam serdecznie!!