czwartek, 5 grudnia 2013

Kto pomoże Agnieszce? /5 grudnia 2013/

Nikt nie umie powiedzieć, co dolega Agnieszce. Sobota przepłakana, niedziela w świetnej formie. Poniedziałek ponownie bolesny, ale po rehabilitacji dalsza część dnia była przyjemna. Agnieszka ładnie się rozluźniła i długo leżała na pleckach, nawet zasnęła tak pod wieczór. Jednak wtorek i środa, to już kiepskie dni. Dokupiłam jeszcze jeden naproxen, żeby starczyło do 10 dni podawania. Jednak w środę się załamałam. Agnieszka już w momencie położenia jej na stół rehabilitacyjny spięła się i przeraziła. Nie mogłam jej dobrze rozmasować, skończyło się delikatnym głaskaniem. Asia próbowała ją rozluźnić, jednak Agnieszka cały czas płakała, a w jej oczach widać było olbrzymi strach. Asia nastawiła jej kręgi, bo przez to spinanie, znowu się popsuło. No i drobny problem w szyi.
Po rehabilitacji zadzwoniłam do naszej Pani doktor. Zwyczajnie się wystraszyłam, bo coś z tym trzeba zrobić. Rehabilitacji do końca nie mogłam odwołać, bo niestety przez te spięcia pojawiają się problemy z kręgosłupem. A to jest dodatkowy ból, ja tego nie naprawię. Pani doktor dała mi numer telefonu do ortopedy, który zajmuje się głównie barkami. Zadzwoniłam, okazało się jednak, że klatka piersiowa i żebra, to nie jego broszka. Zaproponował innego ortopedę, szczerze wątpiąc, czy również podejmie się leczenia mojej córki. Skierował mnie do pediatry, bo to ona musi zdiagnozować klatkę piersiową, zalecił też RTG.
Pani doktor po mojej rozmowie z ortopedą, postanowiła obejrzeć Agnieszkę, a żebym jej nie narażała na niepotrzebny ból, Pani doktor przyjechała. Nie jestem do tego przyzwyczajona, bo zawsze zabieram Agnieszkę do auta i jedziemy do przychodni. Wiem ile nasza Pani doktor ma pacjentów.
Agnieszka ma opuchniętą klatkę piersiową, choć wg mnie ta opuchlizna jest już mniejsza. Do tego mięśnie przy barkach ma twarde i spięte. Od poniedziałku smaruję jej altacetem klatkę piersiową. Ustaliłyśmy, że spróbuję zapisać ją na dokładne USG klatki piersiowej i mostka, który może być przyczyną bóli u Agnieszki. RTG, ani ja, ani Pani doktor nie chcemy robić, to taka ostateczność. Żebro pęknięte nie jest, bo Agnieszka może spokojnie na brzuchu leżeć. Tutaj pojawił się problem. Zapisałam Agnieszkę prywatnie, ale dopiero na 16 grudnia. Kolejny termin to 17. Dzisiaj dzwoniłam w jeszcze jedno miejsce i tam Pani stwierdziła, że nie robią USG klatki piersiowej, należy zrobić RTG. Na moje pytanie, czy RTG pokaże stan zapalny, stwierdziła, że nie, ale pokaże zmiany w kościach. Poza tym, nie jestem pewna, czy siedmiolatka  ma już całkowicie skostniałą klatkę piersiową, Pani na moją uwagę straciła trochę na pewności siebie. Zaleciła zrobienie badania krwi. Podziękowałam i zadzwoniłam do naszej Pani doktor.
Zrobiłyśmy morfologię i CRP. CRP w normie, morfologia lekko podwyższona. Zwiększyłyśmy sirdalud na trzy razy dziennie po miligramie i nadal podajemy pabi – naproxen. Traumatycznym przeżyciem dzisiaj było dla Agnieszki pobieranie krwi. Pani doktor nalegała, żeby pielęgniarka środowiskowa przyjechała pobrać krew. Pobrałam probówki i pojechałam zgłosić zlecenie środowiskowym. Wszystkie Panie pozajmowane, najbliższy termin na wtorek. Wybłagałam i przyjechała Pani, która robiła mi zastrzyki jak jeszcze byłam dzieckiem. Reakcja była do przewidzenia. „Nie dam rady się wkłuć”. Daliśmy radę, ale większość roboty odwaliłam ja, biedna Agniesia ma strasznie gęstą krew, a napuchnięte nóżki i rączki utrudniają wkłucie. Czego się nie robi, żeby nie trzeba było nakłuwać jeszcze raz. Cisnęłam jej nóżkę i udało się, troszkę brakowało do miarek na probówkach, ale dałyśmy radę.
Teraz Agnieszka już się uspokoiła, zajęcia wszelakie odwołane do piątku. W niedzielę ocenię co dalej od nowego tygodnia. Mam nadzieję, że jakoś wszystko się wyprostuje i wyleczy. Agnieszka wpada w panikę, jak przebieram jej bluzkę. Boi się, że coś jej będę robiła i będzie bolało Jak mnie serce boli, kiedy ona tak cierpi. Pani doktor, jak ją wczoraj zobaczyła, załamała ręce. Doszła do wniosku, że lepiej wyglądała z gorączką, niż z tym bólem. Ta bieganina kosztuje mnie tyle nerwów. Nie wiem co mam robić, komu zaufać. Już tyle razy się sparzyłam, ale muszę wybierać mniejsze zło. Musze pomóc Agnieszce i mam nadzieję, że teraz to dobry kierunek.
Kochani, przetrwajcie nadchodzący orkan cało i zdrowo! Miłego weekendu i zdrowia!

1 komentarz:

  1. ~Lilka
    5 grudnia 2013 o 20:22

    O Boże…
    (Z RTG masz rację,moje wykazało,że kręgosłup mam w idealnym stanie,a ja omal nie zeszłam z bólu.Dobry Ortopeda od razu odgadł,że boli to,czego RTG nie wykazuje.)
    Modlę się za Agunię,trzymam za Was kciuki i nerwy mnie bolą,że nic więcej nie mogę zrobić…

    AnkaJ
    6 grudnia 2013 o 10:21

    Najważniejsze, że jesteś Liluś z nami!! Za to Was uwielbiam i kocham! Dziękuję za modlitwę i ciepłe słowa, bo to czasami bardzo wiele!!!
    Przytulam, dzisiaj jest już spokojniej!!!

    ~Longina
    5 grudnia 2013 o 21:22

    Poryczałam się. Biedne słoneczko kochane. Czyli co, czekacie do 16-tego? Tak bym chciała Wam pomóc, coś mądrego doradzić. Trzymajcie się moje dziewczynki <3

    AnkaJ
    6 grudnia 2013 o 10:22

    Czekam, nie odwołałam jeszcze. Zobaczę jak się sytuacja rozwinie. Jeżeli nastąpi poprawa, odwołam. Dzisiaj kochana jest już lepiej i mam nadzieję, że będzie szło ku lepszemu.
    Buziaczki!!!

    ~okiem kobiety
    5 grudnia 2013 o 21:39

    bidula! jak ja Wam strasznie współczuję, jak Aga musi cierpieć :((( to jest niesprawiedliwe!!!
    U nas już nieźle wieje, a więc weekend w domu pod kocem. Wy też się trzymajcie!!!

    AnkaJ
    6 grudnia 2013 o 10:24

    Wiem, niesprawiedliwe. Już tak wiele w tym swoim krótkim życiu wycierpiała i ciągle coś jej się przytrafia. Podziwiam ją, za jej wytrzymałość na ból. Choćby to pobieranie krwi.
    U nas dzisiaj wieje przeraźliwie, że ciary po plecach chodzą.
    Pozdrawiam!!

    ~Agnieszka
    5 grudnia 2013 o 21:47

    Bida malutka…
    Aniu, oby udało się malutkiej pomóc jak najszybciej.
    Trzymajcie się:*

    ~ciotka Asia
    5 grudnia 2013 o 23:24

    bardzo mnie boli,że Agi nie mogłam pomóc, jej strach przed dotykiem jest tak wielki Trzymam kciuki,że stan zapalny się uspokoi.Przecież zawsze dające znać biodra i kręgosłup s! Agi daj radę proszę bo patrzenie na Twoje cierpienie jest trudne.

    AnkaJ
    6 grudnia 2013 o 10:25

    Dzisiaj już jest lepiej, jest spokojniejsza. Zobaczymy do niedzieli jak się sprawa rozwinie. Dam znać co z rehabilitacją.
    Pozdrawiam!

    AnkaJ
    6 grudnia 2013 o 10:24

    Aguś, mam nadzieję, że córcia z tego szybko wyjdzie!
    Dziękuję i pozdrawiam!

    ~AO
    6 grudnia 2013 o 11:02

    Ojej…:( Biedna Agniesia:( Musi się tak wycierpieć:(
    Ściskam Was delikatnie i nieustająco trzymam kciuki żeby to coś dało spokój Agniesi i się poczuła lepiej!

    AnkaJ
    13 grudnia 2013 o 19:58

    Dziękuję, za wsparcie i ciepłe słowa! Z Agusią jest już znacznie lepiej!
    Pozdrawiam!

    ~Mama Calineczki
    10 grudnia 2013 o 00:16

    Oby jak najszybciej pomogli aniołkowi… :(

    Z pobraniem krwi mamy podobny problem.

    AnkaJ
    13 grudnia 2013 o 19:59

    Udało się tym razem, mam nadzieję, że nie powtórzy nam się ta historia. A pobranie krwi nie jest tak straszne, jeżeli są pielęgniarki z doświadczeniem.
    Pozdrawiam gorąco!!

    ~tesia
    14 grudnia 2013 o 22:20

    Czytam Was od wielu lat, nie odzywałam się wcześniej. Ucałuj mocno Agnieszkę :) Teresa

    AnkaJ
    15 grudnia 2013 o 10:58

    Oczywiście Teresko, ucałuję Agusię! Dziękuję, że jesteś z nami!!!
    Pozdrawiam i przytulam!!

    OdpowiedzUsuń