W końcu dojechaliśmy do okulisty. Pani doktor miała rację.
Podrażnienie, to była prawdopodobnie alergia na pyłki. Pan doktor
dokładnie obejrzał dna obydwu oczu. No i wszystko jest dobrze. Po raz
pierwszy Agniesia była badana na siedząco, a nie głową w dół. Dorasta mi
dziewczynka!! Jak nic :)))
Rozmawiałam też na temat tych bladych nerwów wzrokowych, o których mówiła Pani doktor na Przybyszewskiego. Okazało się, że faktycznie w lewym oczku jest nerw blady, ale nie na tyle mocno uszkodzony, żeby spektrum widzenia było mocno ograniczone. Natomiast co do prawego oka, Pani doktor nie ogła oglądać nerwu wwzrokowego, bo go nie widać. Blizna nie pozwala go dojrzeć! A jakoś muszę przyznać, że bardziej ufam Panu doktorowi, niż tej niestety, przypadkowej Pani okulistce. Tym bardziej, ze Agi śledzi przedmity, okazuje niezadowolenie, jak wyłączę jej światło, a ona akurat sobie na coś patrzyła. Do tego wszystkiego, Agniesia od jakiegoś czasu wypatrzyła telewizor. Nigdy jej specjalnie nie interesował. Ostatnio wygina się w jego stronę i śledzi to, co w nim jest grane. Dzisiaj jak wyłączyłam telewizor na masażu, to sięgło się cioci Soni. Hihihi…
Jestem ciekawa, czy uda nam się w tym tygodniu spotkać z Asią. Chciałabym, żeby oceniła tą rączkę. Jutro mieliśmy mieć z nią zajęcia, ale chyba zapomnieli, że jadę do Piły i zajęcia musza być od rana.
W sobotę leciałam do sklepu medycznego, bo NFZ odesłał receptę na cewniki. Okazało się, że uznali mój podpis za nieczytelny! Jeszcze trochę, a będą brali wzory podpisów jak w banku! Dobrze, że nie padało i mogłam iść z Agunią.
Zastanawiam się czy się odnieść do tego anonimowego komentarza. Najwyraźniej ktoś się nudzi i próbuje sprowokować. Tylko nie wiem co i kogo. Kiedy zrozumiecie, że z subkonta dziecka nie kupuje się samochodów ani nie placi czynszu. Z subkonta mojej córki moge zapłacić za turnus, za rehabilitację, za leki, pampersy, sprzęt rehabilitacyjny i paliwo, albo bilety – jeżeli udokumentuję, że jechałam z dzieckiem w konkretnym celu. Dzięki tym pieniądzom, Agi ma zapewnioną lepszą jakość życia, o ile tak można wogóle powiedzieć. Prywatnego konta nie podaję. A to, że napiszę o tym czego potrzebuję…to prawda i życie. Wyobraźcie sobie, że my też staramy się normalnie żyć. Robimy zakupy w marketach, zdarza się że jemy, myjemy się a nawet robimy pranie! Szok prawda? W końcu na to też ida pieniądze! Samochód to nie moja fanaberia. To konieczność. Mimo wszystko pozdrawiam Cię serdecznie, życzę wszystkiego dobrego i następnym razem więcej odwagi! Podpisz się!!!
Jakoś tak niefajnie mi się zrobiło. Moge nawet i żebrać. Jeżeli dzięki temu będzie zdrowe moje dziecko – czemu nie!?
Aguniu, tak się cieszę, że oczka są w porządku. Mamusia tak się bała!!! Kocham Cię!!!
Rozmawiałam też na temat tych bladych nerwów wzrokowych, o których mówiła Pani doktor na Przybyszewskiego. Okazało się, że faktycznie w lewym oczku jest nerw blady, ale nie na tyle mocno uszkodzony, żeby spektrum widzenia było mocno ograniczone. Natomiast co do prawego oka, Pani doktor nie ogła oglądać nerwu wwzrokowego, bo go nie widać. Blizna nie pozwala go dojrzeć! A jakoś muszę przyznać, że bardziej ufam Panu doktorowi, niż tej niestety, przypadkowej Pani okulistce. Tym bardziej, ze Agi śledzi przedmity, okazuje niezadowolenie, jak wyłączę jej światło, a ona akurat sobie na coś patrzyła. Do tego wszystkiego, Agniesia od jakiegoś czasu wypatrzyła telewizor. Nigdy jej specjalnie nie interesował. Ostatnio wygina się w jego stronę i śledzi to, co w nim jest grane. Dzisiaj jak wyłączyłam telewizor na masażu, to sięgło się cioci Soni. Hihihi…
Jestem ciekawa, czy uda nam się w tym tygodniu spotkać z Asią. Chciałabym, żeby oceniła tą rączkę. Jutro mieliśmy mieć z nią zajęcia, ale chyba zapomnieli, że jadę do Piły i zajęcia musza być od rana.
W sobotę leciałam do sklepu medycznego, bo NFZ odesłał receptę na cewniki. Okazało się, że uznali mój podpis za nieczytelny! Jeszcze trochę, a będą brali wzory podpisów jak w banku! Dobrze, że nie padało i mogłam iść z Agunią.
Zastanawiam się czy się odnieść do tego anonimowego komentarza. Najwyraźniej ktoś się nudzi i próbuje sprowokować. Tylko nie wiem co i kogo. Kiedy zrozumiecie, że z subkonta dziecka nie kupuje się samochodów ani nie placi czynszu. Z subkonta mojej córki moge zapłacić za turnus, za rehabilitację, za leki, pampersy, sprzęt rehabilitacyjny i paliwo, albo bilety – jeżeli udokumentuję, że jechałam z dzieckiem w konkretnym celu. Dzięki tym pieniądzom, Agi ma zapewnioną lepszą jakość życia, o ile tak można wogóle powiedzieć. Prywatnego konta nie podaję. A to, że napiszę o tym czego potrzebuję…to prawda i życie. Wyobraźcie sobie, że my też staramy się normalnie żyć. Robimy zakupy w marketach, zdarza się że jemy, myjemy się a nawet robimy pranie! Szok prawda? W końcu na to też ida pieniądze! Samochód to nie moja fanaberia. To konieczność. Mimo wszystko pozdrawiam Cię serdecznie, życzę wszystkiego dobrego i następnym razem więcej odwagi! Podpisz się!!!
Jakoś tak niefajnie mi się zrobiło. Moge nawet i żebrać. Jeżeli dzięki temu będzie zdrowe moje dziecko – czemu nie!?
Aguniu, tak się cieszę, że oczka są w porządku. Mamusia tak się bała!!! Kocham Cię!!!
~siostrzyczka
OdpowiedzUsuń15 czerwca 2010 o 09:50
No niestety, niektórym się wydaje, że może nawet powietrza do oddychania nie potrzebujecie??? No nic pozdrawiam wszystkie „OSOBY” szczerze Wam życzący. Jeszcze nie raz dadzą się we znaki. Jeszcze Wam będą wypominać, że macie za duże mieszkanie, Że ten jogurt na śniadanie to rozpusta. Idiotów jest wielu. Pozdrowionka.
~mama dzieciom
15 czerwca 2010 o 11:05
dziewczyno, zapomnij o tych głupich komentarzach, im bozia poskąpiła rozumu, brakuje im czegoś, więc szukają możliwości dokuczenia w ich mniemaniu słabszemu, świat karmi się sensacją, a widać dla tego typu ludzi, tania sensacja to niezły doping. głowa do góry, nic sie nie martw, dziecko ma się „ku lepszemu” i oby tak dalej, pomyślcie o barciszku albo siostrzyczce, dzieci nie powinny być jedynakami.całuski
~Ellen
15 czerwca 2010 o 16:09
Szynowna pani Aniu,od bardzo niedawna sledze panstwa losy. Jak do tej pory nie dodawalam komentarzy, poniewaz wszystko co chcialabym powiedziec zabrzmialo by pewnie troche prozaicznie. Z drugiej strony moglabym jedynie powtorzyc tylko to, co juz inni przede mna tak wiele razy wypowiadali. Tym razej jednak komentarz tego anonimowego goscia tak mnie oburzyl, ze nie moge obojetnie przejsc nad nim do porzadku dziennego. Nie da sie niestety na anonimowym necie uciec od idiotow. Ale na szczescie to tylko garstka, ktora tego rodzaju tanimi chwytami szuka upustu dla chorej wyobrazni. Mozna tylko doradzic im wizyte u dobrego psychoterapeuty. A tak z innej beczki: Sama jestem matka dwojki dzieci i bylabym w stanie zrobic dla nich wszystko. I gdyby tego wymagala sytuacja, to zebralabym w rynsztoku majac gwarancje, ze polepsze tym standard ich zycia. Na szczescie ani ja, ani pani nie musimy sie do takich koniecznosci uciekac. Zycze panstwu duzo szczescia i wierze w pozytywna przyszlosc. Pozdrawiam serdecznie Ellen
~polaczka
16 czerwca 2010 o 15:25
Aniu nie martw sie trolami.Ja uwazam ze nie ma nic złego w proszeniu o pieniądze dla własnego dziecka czy kogoś z rodziny.Niestety żyjemy tu gdzie żyjemy i to państwo powinno zapewnić opiekę chorym obywatelom.Niestety tak nie jest.A może drogi trolu pomógł byś jakiemuś choremu dziecku i wrzucił chociaż 5 zł do skarbonki(cudzej oczywiście).Aniu nigdy złośliwców nie jest dość a jeszcze gdybyś napisała że byliście w kinie czy dobrej knajpie to dopiero by się narobiło.Cokolwiek byś nie zrobiła zawsze coś się komuś nie spodoba.Niestety nie da się dogodzić wszystkim.
~Marzena
OdpowiedzUsuń16 czerwca 2010 o 21:11
A ja nie do końca rozumiem to oburzenie. Pisze pani-”Prywatnego konta nie podaję”. Otóż podawała je pani bardzo długo. Było konto fundacji i konto prywatne, prawda? Ktoś nawet zwrócił na to uwagę i konto zniknęło. Jasne, nikt nie zmusza do wpłacania na jakiekolwiek konto, ale ja pana podpisującego się „on’ trochę rozumiem. Podziękowania za pomoc w kupnie samochodu, a potem wyjaśnienie, że to chodzi o mamę i innych członków rodziny. Mamie podziękowałabym osobiście, nie na blogu. Mógł więc pan „źle” zrozumieć. I dobrze, że prywatnego konta nie ma, bo wpłaty na takie konto podlegają opodatkowaniu i byłby kłopot.
Odpowiedz
~AnkaJ
16 czerwca 2010 o 21:30
Moim bliskim podziękowałam osobiście, proszę o to się nie martwić. Ma Pani rację, było konto prywatne, bo zostałam wprowadzona w błąd. Jak się zorientowalam, że takie pieniądze są opodatkowane – usunęłam. Byłam w US i dowiedziałam się, kiedy musiałabym zapłacić podatek od darowizny. Na szczęście nie było takiej konieczności. Tutaj chodziło głównie o formę wypowiedzi tego Pana i obrzucanie mnie wyzwiskami. Jeżeli ktoś ma jakieś pytania, wystarczy je zadać. Uwielbiacie oskarżać, rzucać wyzwiskami. Tam był post, gdzie cieszyłam się z postępów mojej córki! Zgięła rączkę w łokciu!!! Wychwycony został natomiast tylko jeden akapit, z prywatnymi podziękowaniami. No i nie poczułam się oburzona, tylko zrobiło mi się naprawdę przykro! Bardzo żadko prosze o pieniądze dla córki. Nikogo na blogu nie prosiłam o pomoc w zakupie samochodu. Zostałam jednak o to oskarżona. Ja do tego Pana nic nie mam. Rozumiem jego kiepskie nastroje, jak mało kto. Tylko ja wolę czasem nie pisać, wolę zapytać najpierw. Pozdrawiam, Ania
~siostrzyczka
17 czerwca 2010 o 10:26
Cóż za pamięć. Konto prywatne było na początku bloga. Jakieś dwa lata temu!!!! Tylko to śledzicie? Może notatki sporządzacie? Pani Marzeno – śmieszy mnie to „było i to bardzo długo”. Po co czyta Pani bloga? Skoro tak Pani oburza się postępowanie Ani? Polaczka ma rację. Oj jakby wyszli do kina!!! To by się działo. Jak nic w worek pokutny i na kolanach do Częstochowy! Raz zrobili sobie zdjęcie u kuzyna w domu. W tle był widać kuzyna telewizor. Od razu ktoś wyrzucił że Ania ma w domu full wypas telewizor, pomimo podpisu – święta u kuzyna. Czytam też inne blogi. Tam nie przyczepiacie się, że ktoś wyszedł do restauracji, że ma samochód, że ma telewizor. A co do prywatnych podziękowań. Blog jest Ani i ma prawo na nim podziękować własnej matce!!!! Ale lepiej zjechać słownie, żeby zabolało. Bo na co dzień ma mało problemów. Bo nie musi się martwić o to że jej dziecko nie chodzi, nie biega, nie bawi sie, nie mówi. że musi mieć szalenie dużo rehabilitacji. że są dni kiedy wali głową w ścianę. Trzeba takiej wypomnieć! A co dokopać leżącemu. że DWA LATA TEMU miała coś podane. że musi się tłumaczyć z podziękowań dla własnej matki. Zjechać od żebraków – bo się nie pomyślało. Co będzie następne? Dajcie jej święty spokój. Zajmijcie się szydełkowaniem, jeżeli się nudzicie i z nudów nie wiecie co wymyślić. A nie śledzić co na zdjęciu poza Agnieszką stoi. A ktoś skomentuje postępy Agnieszki? Jak się zmieniła? Że 28.06.2010 skończy 4 latka. Że po raz trzeci nie zdmuchnie SAMA świeczki z torcika? Ktoś to czuje? A i zanim znowu rzucicie oskarżenia. Za torcik JA ZAPŁACĘ. Agniesiu – będzie torcik z pieskiem!!! Już za parę dni będziemy śpiewać Ci 100 lat kruszynko. Buziaki.
~Marzena
OdpowiedzUsuń18 czerwca 2010 o 22:56
Ojoj, spokojnie. Konto było i to nie na początku bloga. To zresztą nie ma znaczenia- było. Zniknęło, bo ktoś zwrócił na to uwagę. Tak jest, na swoim blogu można pisać co się chce, ale trzeba też przyjąć do wiadomości, że skoro się z detalami opisuje swoje życie i wystawia je na widok publiczny, to inni mają prawo komentować. Nie zawsze muszą to być komentarze po myśli autorki bloga i jej rodziny. Wiele osób na różne rzeczy zwróciło tu uwagę. Choćby na niektóre zdjęcia Agnieszki, które mogą być niezłą pożywką dla pedofilów. Też niedobrze, że ktoś zwrócił na to uwagę? Bardzo niewinne zdjęcia Kajtusia jakiś idiota wykorzystał w demotywatorach. Ktoś inny, że też ma niepełnosprawne dziecko, ale kocham cię mówi wprost, nie na blogu. Wiem, wiem-pani Ania zapewne 100 razy dziennie mówi wprost swojej córce, że ją kocha, ale robi to również na blogu i ktoś inny miał prawo napisać co o tym myśli. Nie każdy ma chęć pokazywać i opisywać na blogu swoje dziecko- chore czy zdrowe i opisywać swoje życie. jeśli to robi- musi się liczyć z różnymi opiniami. Oburza się pani, że ludzie czytają i na dodatek pamiętają co było opisywane? Chyba blog jest po to żeby inni czytali, czyż nie? W przeciwnym wypadku prowadzi się pamiętnik, taki chowany do szuflady. A że pamiętają co było. Cóż, nie jesteśmy widocznie kupą zeskleroziałych osób i dlatego pewnie pamiętamy. Proszę też przyjąć do wiadomości, że część osób czytających przekazuje swoje pieniądze na konto fundacji dla Agnieszki i wrzucanie wszystkich do jednego wora, a tak to pani zrobiła w swoim komentarzu, obrażanie, że mają odwagę napisać coś nie po pani myśli może niektórych skutecznie zniechęcić do dalszej pomocy.
~Magda Czmok
17 czerwca 2010 o 11:57
Komentarz co najmniej nie na miejscu, proszę popatrzeć na to, ile rodzice robią, aby Agi była coraz sprawniwejsza, nie ma nic za darmno. Jeżeli ktoś nie chce nie musi wpłaćać, ale zastanawia mnie jedna rzecz : po co Pani, pani Marzeno czyta tego bloga?, chyba tylko po to, aby coś wytknąć, posądzić kogoś o nieuczciwość, sprawdzić skąd ma samochód. Proszę się opamiętać, rodzice woleliby mieć pełnosprawne dziecko i nie potrzebować pieniędzy na rehabilitację i specjalistyczne sprzęty dla Agnieszki.Do tej pory tylko czytałam bloga, podziwiając walkę rodziców o Agnieszkę, ale ten komentarz mnie wkurzył, jaką trzeba być osobą żeby coś takiego napisać?!
~ Edzia, mama Amelki
18 czerwca 2010 o 23:19
Ot jak można jednym , drugim, a nawet trzecim komentarzem podciąć komuś skrzydła…Ja czytam tego bloga, bo kibicuje bardzo tej małej, dzielnej dziewczynce i jej wspaniałym rodzicom. Zastanawiam sie po co zagladają tutaj takie osoby jak „Marzena”, „on” czy „tez mama” ??? Ludzie jak coś wam nie odpowiada, nie życzycie dobrze tej rodzinie, to w prawym górnym rogu macie na czewono podświetlony krzyżyk, wystarczy kliknąć. Wszystkim „miłym” paniom i panom „dobra rada” DZIĘKUJEMY!!! Aniu w 100% zgadzam sie z „BS mama julci”, to TWÓJ BLOG! Jesteś najlepszą, najdzielniejszą, suuuuuuuuuuper mamą, nie daj sobie podciąć skrzydeł. Kibicujemy Wam z całego serca, choć Was osobiście nie znamy to wiemy, że jesteście wspaniałymi rodzicami!
~Marta
OdpowiedzUsuń2 lipca 2010 o 20:46
konto prywatne było podane za moją namową – jednak szybciej zniknęło, aniżeli trwało namawianie by je podać; że też ludzie potrafią być tacy….
~Longina
17 czerwca 2010 o 14:00
Cisną mi się pod adresem tego trola same złe słowa ale nie będę zaśmiecać bloga Aguni. To że ktoś ma niepełnosprawne dziecko (w Pani przypadku syn) i ma gorszy dzień nie oznacza że może wyżywać się na innych. Gdybym miała chore dziecko to pukała bym wszędzie gdzie się da by mu pomóc. Aneczko jestem z Wami i zawsze będę. Jesteście cudowną rodzinką. Pokochałam Was od pierwszego posta i zasługujecie na wszystko co najlepsze. Skarbie jesteś na prawdę wielką osobą, mimo krzywdy Ci zadanej oferujesz pomoc. Nie każdy tak potrafi. Przytulam mocno!!! :)
~też mama
17 czerwca 2010 o 22:02
… ja też mam chore dziecko …i też mówię KOCHAM CIĘ !!! ale do niego … nie piszę o tym graffiti po ścianie … tyle — też mama –
~i tyle
18 czerwca 2010 o 08:16
Bo każdy ma inne podejście. Ale czytać to tak.
~BS mama Julci
18 czerwca 2010 o 00:16
Aniu to jest Twój blog i możesz na nim pisać co chcesz, podawać tyle kont bankowych ile tylko się zmieści. Nikogo przecież nie zmuszasz do czytania, ani do pomocy Waszej Rodzinie. Ja przynajmniej takigo przymusu z Twojej strony nie odczuwam. Czytam to co chcę, a jeżeli coś mi nie odpowiada to korzystam z krzyżyka w prawym górnym rogu ekranu i po sprawie. Te przykre komentarze świadczą tylko o tym, że sporo osób czuje się dużo lepiej jeżeli komuś dokopie, wbije choćby małą szpileczkę. Nie daj się takim „życzliwym”. Chylę głowę przed Twoją determinacją i wolą walki. Trzymaj się mocno. Całuski dla Agi.
~ona:)
18 czerwca 2010 o 13:32
Ja w takiej sytuacji nie wstydziła bym się nawet żebrać. Przecież Agi jest ukochanym dzieckiem i każdy rodzic stanie na głowie, żeby zapewnić swojemu dziecku dobre życie. Trzymam kciuki za Age i za to, żebyście się nie poddawali i mieli dużo siły:)
~sasecia
OdpowiedzUsuń22 czerwca 2010 o 09:50
Aniu… takie osoby to nie mają skrupułów. A co do oczek to miałam jedyną porządną okulistkę, a zbieram się do niej jak sójka