piątek, 28 lutego 2014

Naprawiamy dziecko /28 lutego 2014/

Tak, Agnieszka nadal ma problemy z kręgosłupem. Zastanawiam się, co też takiego się wydarzyło, że kręgosłup uległ takiemu osłabieniu. Dochodzę do banalnych wniosków. Otóż wizyta w Warszawie dała jej nieźle w kość. Zbyt wiele czasu przesiedziała w niewygodnym wózku, sofy były zajęte. Do tego pomiary wykazały, że Agnieszka urosła. Może nie 4 cm, ale ze 2 na pewno. Świadczą o tym świeże rozstępy na przedramionach i udach. Rozstępy pojawiają się, bo te nieszczęsne nóżki i rączki nie rosną proporcjonalnie do reszty ciała. W poprzedni piątek Karolina miała trochę nastawiania, jak zwykle odcinek piersiowy i szyjny. Sobota, niedziela, spacerki, było super.
Niestety, już w poniedziałek Agnieszka obudziła się nerwowa i nie chciała siedzieć w foteliku na porannej lekcji. Wytrzymała tylko pół godzinki. Roberta poprosiłam o wymasowanie jej pleców i rozluźnienie mięśni przykręgosłupowych. W międzyczasie zadzwoniłam do naszej Karolci, ale kobita jest rozchwytywana i nie mogła tak sobie do nas przyjechać. Na szczęście we wtorek był Mirek i ulżył Agnieszce. Ponastawiał tyle ile dał radę. Wydawało się, że jest już wszystko dobrze.
W środę Roberta poprosiłam o rozluźnienie barków, bo widziałam, że znowu dziewczyna płaczliwa jest i coś jej dolega. Nie dało rady, Agnieszka wyginała się i denerwowała. Pozostaliśmy przy stopach. Agnieszka dostała Pabi-Naproxen przeciwzapalnie, bo Ibum był już za słaby. Wyciszyła się i w czwartek było całkiem dobrze. Dzisiaj od rana łzy, spięcie i nerwy. Nic fajnego
Na szczęście dzisiaj ciocia Karolcia przyjechała i dokonała naprawy Agnieszki. Staw biodrowo – krzyżowy, odcinek lędźwiowy, odcinek piersiowy, odcinek szyjny… Ciotka jest dobra w tym co robi, brakuje tylko klonów! A i tak wszyscy chcieliby, żeby oryginał przyjechał
Agniesia odpoczywa, oczko już nie jest tak zapuchnięte, a jutro spróbujemy z Thera togsem.  Jak słońce dopisze, to i spacerek może nam wyjdzie. Spacerek wokół domu odbywa się teraz nie tylko w towarzystwie Sonii. Ganiają przy nas trzy koty. Gdzie my, tam i one. Wspinają się na wózek, żeby sprawdzić, kto tam siedzi. Jakież zdziwienie maluje się na twarzy Agnieszki, kiedy ustawiona pod drzewem widzi kota chwiejącego się na najwyższej i najcieńszej gałązce Oj wesoło z tymi zwierzakami mamy, wesoło.
Zastanawiam się cały czas nad tą Warszawą. Widząc przez co Agnieszka teraz przechodzi, boję się kolejnych problemów. A tak długo było dobrze, żadnych problemów z bioderkami, kolanami, czy kręgosłupem. Czasami tylko lekkie skręcenie szyi. Już rozmawiałam z moją Oleńką i dopytywałam się o przejazd przez Warszawę, czy nie dało by się centrum ominąć. Zaproponowała pomoc przez przejazd miastem, a nawet nocleg. Boję się, że się pogubię. Jeżdżę stosunkowo niewiele, a Warszawa nie jest prostym miastem do podróżowania. Widzicie jak to jest, sama mówiłam, że jeszcze tyle czasu i nie będę się zadręczać, a tutaj nie może wyjść mi to z głowy… Dobrze mieć tak fantastycznych znajomych, którzy pomogą, nawet nie proszeni
Kochani, udanego i spokojnego weekendu! Niech ta wiosna zostanie już z nami, do samego lata

1 komentarz:

  1. ~okiem kobiety
    1 marca 2014 o 11:34

    dobrze że wokół Agnieszki są ludzie, którzy mogą jej jakoś ulżyć i pomóc. Zgadzam się z Twoim ostatnim zdaniem, niech ta piękna pogoda trwa i trwa aż do lata :) mi to pasuje!

    AnkaJ
    3 marca 2014 o 11:27

    Tak, Agnieszka od zawsze przyciągała dobrych ludzi :) Profesjonaliści są potrzebni w jej życiu, a o takich jest bardzo ciężko.
    Tak, niech trwa wiosenny stan!!!!
    Buziaki!!!

    ~Mama Calineczki
    2 marca 2014 o 23:12

    Biedna Aga, przez co ona musi przechodzić :(

    Dobrego tygodnia dla Was :*

    AnkaJ
    3 marca 2014 o 11:26

    Bardzo chcę pomóc Agniesi, ale czuję się taka bezradna. Mam nadzieję, że wkrótce będzie wszystko dobrze :)
    Dziękuję i dla Was udanego tygodnia!!!

    OdpowiedzUsuń