Kochani dziękuję Wam za komentarze. Niestety jak widać osoba, która
wpisała te komentarze (chore jak dla mnie), świetnie się bawi. Macie
rację, internet naszpikowany jest niebezpieczeństwami, właśnie m. in.
pod taką postacią. No a pisząc bloga, muszę się z tym liczyć. Wszystko
byłoby dobrze, tylko ta osoba, zaatakowała najbardziej bezbronna istotę
ludzką na ziemi – dziecko! Obrażając je tym samym i uznając za wadliwy
„produkt”, który nie powinien był się pojawić na tym świecie. Jednak ten
ktoś nie pofatygował się zapoznać się z historią mojej córci. Nie będę
jej przytaczać, bo to strata czasu. Zainteresowane osoby ją znają, albo
doczytają. Tak samo jest z większością naszych kochanych skarbów. W
zadziwiający sposób, mają one niesamowitą wolę walki. Uwierzcie mi, że
to przez co przechodzą nasze dzieci podczas rehabilitacji, czy masażów
(tak bagatelizowanych, przez niektórych laików), czego doświadczają w
szpitalach, czy na turnusach… Dorosły nie dałby rady.
Wiem jedno, niepotrzebnie usunęłam najpierw te komentarze z miejsc, w których się pojawiły. Otóż mam nadzieję, że jest szansa dojścia po IP, kto jest ich autorem. To jest jedyna walka z blogowymi trollami. Trzeba ich wykrywać i blokować. Może frajdę Wam sprawia jak udaje się Wam wywołać kłótnię na takim blogu, jak wielokrotnie już się to tutaj zdarzyło. Jednak tym razem jestem dumna, że Agniesia ma tak oddanych czytelników. Wiem, że niektórzy z Was, mówię tu o mających również niepełnosprawniaczka w domu, poczuli się także dotknięci. Dlatego wrzuciłam tu post. Działałam pod wpływem chwili, a spłakałam się na samym końcu pisania postu, bo nie mogłam zrozumieć dlaczego ktoś tak nienawidzi naszych dzieciaczków. One są tak kochane… Tyle w życiu musiały przejść, a jeszcze więcej je czeka. Na szczęście jako rodzice takich dzieci staramy się jakoś przygotować do życia w tym świecie pełnym niespodzianek. Nie zawsze jest to tzw gwiazdka z nieba. Najczęściej cios w plecy, rzucający na kolana. My jednak podnosimy się i czekamy na kolejne razy! Bo musimy dać radę! Dla nich!!!
Staram się podchodzić do życia pozytywnie. Pomagam innym ludziom na ile tylko sytuacja mi pozwala. Zdarzyło się już parę razy, że niestety w swej naiwności dałam się wciągnąć w jakieś chore intrygi, jednak swoje wypłakałam i umacnia mnie to tylko w tym, że muszę być ostrożniejsza w dobieraniu znajomych. Nic jednak nie zmieni tego, że nadal chciałabym znać losy tych dzieciaczków i życzę im z całego serca jak najlepiej. Nadal jednak staram się pomóc, każdemu, kto mnie o to poprosi. Chętnie się podzielę swoim doświadczeniem i wiedzą, choć niestety niewiele wiem. W inny sposób nie potrafię pomóc… A szkoda.
Co do naszych zakupów dla dzieciaczków. Nie wymagajcie od nas skanowania każdej faktury na zakupione leki czy sprzęt. Uwierzcie mi, często jest ich naprawdę wiele. W skrócie powiem Wam, że każda faktura musi być opisana, pozycja, po pozycji – do czego zamierzam użyć gaziki jałowe, sól fizjologiczną, cewniki anestezjologiczne, nootropil, Kidabion, czy wałek rehabilitacyjny. Faktury za paliwo należy rozliczyć z wyjazdami na udokumentowane zabiegi i rozliczyć kilometry.
Faktycznie, zdarza się, że ktoś ma fajny telewizor, komputer, czy dom. Co do samochodu, to ja akurat już swoje po uszach dostałam… Niektóre rzeczy traktujemy jako kapitał. Uwierzcie mi, że czasem, żeby zapłacić rachunki, trzeba siedzieć pół nocy i wystawiać co się da na Allegro, żeby starczyło.
Tak jak Ktoś napisał, niektóry sprzęt jest zakupiony przed narodzinami naszych pociech, ale nawet gdyby, pozwólcie nam też na odrobinę „luksusu”. Taką namiastkę normalności. Dla mnie komputer jest oknem na świat. Siedząc całymi dniami w domu, tylko tak mogę sobie pozwolić na rozmowę z przyjaciółmi czy odrobinę relaksu.
Zdaję sobie sprawę, że zbyt często wykrywane są afery z rodzicami chorych dzieci w roli głównej. Jednak nie można uogólniać. Ich na szczęście jest mniej. A dzięki czujności wielu ludzi, sprawy szybko wychodzą na światło dzienne.
Subkonto pozwala nam na opłacenie niezbędnych dla naszych dzieci zabiegów. Dzięki temu, wynagrodzenia możemy poświęcić na życie. Czy to naprawdę coś złego? Tak naprawdę 1% jest z podatku, który i tak odebrał nam fiskus. Nie otrzymalibyśmy go spowrotem, nie ma takiej szansy. Zamiast cieszyć się, że możemy dobrze spożytkować „odzyskane” w ten sposób pieniądze, nie pozwalasz (mówię tu o komentującym), nawet nam poprosić o wpłatę na subkonto naszych dzieci. Na moim blogu zlinkowanych jest wiele blogów. Każdy może przekazać 1% na cel, jaki sobie życzy, albo pozostawić te pieniążki w budżecie Państwa. Dobry pomysł, w końcu dziura nadal tam jest.
Dobrze kochani, nie chcę zostać źle zrozumiana. Chcę tylko w przystępny sposób wytłumaczyć jak wyglądają nasze sprawy finansowe. W miarę możliwości staram się rozliczyć z zakupionego sprzętu. Jednak ciężko rozliczyć się z rehabilitacji, która jest praktycznie codziennie, a pochłania w zastraszającym tempie zasoby na subkoncie. Dzięki Waszym wielkim sercom, mamy z czego brać te pieniążki.
Patrzę na moje dziecko i zastanawiam się coraz częściej, kiedy to się stało, że ona z niemowlaka stała się już dużą dziewczynką. Z dnia na dzień jej włoski robią się coraz bujniejsze i przypominają kolor moich, jej buzia jest coraz mniej dziecinna. Ma czasami taki poważny wzrok, dzieci takiego nie maja, nie pięciolatki. Ona od września powinna zacząć zerówkę. Boli. Rozmawiałam z koleżanką, jednak w tym roku nie są w stanie utworzyć grupy dla dzieci głęboko upośledzonych. Odroczę ją o rok. Może od przyszłego nasze Stowarzyszenie uruchomi taką grupę. W tym roku musimy złożyć wniosek o nowy wózek. Wyobrażacie sobie, że to już trzeci rok, jak ma go Agi? Rozciągnięty jest już maksymalnie i mam nadzieję, że do jesieni wytrzyma jeszcze to moje dziewczynisko. Wierzę, że i tym razem uda nam się zdobyć fundusze na zakup nowej Kimby.
Kochani, dziękuję za wsparcie. Mam nadzieję, że już teraz będzie wszystko dobrze. Nie życzę nikomu tak pustych komentarzy. Wszystkim życzę szczęścia i samych dobrych zdarzeń na swej drodze. Miłego dzionka! :)))
Wiem jedno, niepotrzebnie usunęłam najpierw te komentarze z miejsc, w których się pojawiły. Otóż mam nadzieję, że jest szansa dojścia po IP, kto jest ich autorem. To jest jedyna walka z blogowymi trollami. Trzeba ich wykrywać i blokować. Może frajdę Wam sprawia jak udaje się Wam wywołać kłótnię na takim blogu, jak wielokrotnie już się to tutaj zdarzyło. Jednak tym razem jestem dumna, że Agniesia ma tak oddanych czytelników. Wiem, że niektórzy z Was, mówię tu o mających również niepełnosprawniaczka w domu, poczuli się także dotknięci. Dlatego wrzuciłam tu post. Działałam pod wpływem chwili, a spłakałam się na samym końcu pisania postu, bo nie mogłam zrozumieć dlaczego ktoś tak nienawidzi naszych dzieciaczków. One są tak kochane… Tyle w życiu musiały przejść, a jeszcze więcej je czeka. Na szczęście jako rodzice takich dzieci staramy się jakoś przygotować do życia w tym świecie pełnym niespodzianek. Nie zawsze jest to tzw gwiazdka z nieba. Najczęściej cios w plecy, rzucający na kolana. My jednak podnosimy się i czekamy na kolejne razy! Bo musimy dać radę! Dla nich!!!
Staram się podchodzić do życia pozytywnie. Pomagam innym ludziom na ile tylko sytuacja mi pozwala. Zdarzyło się już parę razy, że niestety w swej naiwności dałam się wciągnąć w jakieś chore intrygi, jednak swoje wypłakałam i umacnia mnie to tylko w tym, że muszę być ostrożniejsza w dobieraniu znajomych. Nic jednak nie zmieni tego, że nadal chciałabym znać losy tych dzieciaczków i życzę im z całego serca jak najlepiej. Nadal jednak staram się pomóc, każdemu, kto mnie o to poprosi. Chętnie się podzielę swoim doświadczeniem i wiedzą, choć niestety niewiele wiem. W inny sposób nie potrafię pomóc… A szkoda.
Co do naszych zakupów dla dzieciaczków. Nie wymagajcie od nas skanowania każdej faktury na zakupione leki czy sprzęt. Uwierzcie mi, często jest ich naprawdę wiele. W skrócie powiem Wam, że każda faktura musi być opisana, pozycja, po pozycji – do czego zamierzam użyć gaziki jałowe, sól fizjologiczną, cewniki anestezjologiczne, nootropil, Kidabion, czy wałek rehabilitacyjny. Faktury za paliwo należy rozliczyć z wyjazdami na udokumentowane zabiegi i rozliczyć kilometry.
Faktycznie, zdarza się, że ktoś ma fajny telewizor, komputer, czy dom. Co do samochodu, to ja akurat już swoje po uszach dostałam… Niektóre rzeczy traktujemy jako kapitał. Uwierzcie mi, że czasem, żeby zapłacić rachunki, trzeba siedzieć pół nocy i wystawiać co się da na Allegro, żeby starczyło.
Tak jak Ktoś napisał, niektóry sprzęt jest zakupiony przed narodzinami naszych pociech, ale nawet gdyby, pozwólcie nam też na odrobinę „luksusu”. Taką namiastkę normalności. Dla mnie komputer jest oknem na świat. Siedząc całymi dniami w domu, tylko tak mogę sobie pozwolić na rozmowę z przyjaciółmi czy odrobinę relaksu.
Zdaję sobie sprawę, że zbyt często wykrywane są afery z rodzicami chorych dzieci w roli głównej. Jednak nie można uogólniać. Ich na szczęście jest mniej. A dzięki czujności wielu ludzi, sprawy szybko wychodzą na światło dzienne.
Subkonto pozwala nam na opłacenie niezbędnych dla naszych dzieci zabiegów. Dzięki temu, wynagrodzenia możemy poświęcić na życie. Czy to naprawdę coś złego? Tak naprawdę 1% jest z podatku, który i tak odebrał nam fiskus. Nie otrzymalibyśmy go spowrotem, nie ma takiej szansy. Zamiast cieszyć się, że możemy dobrze spożytkować „odzyskane” w ten sposób pieniądze, nie pozwalasz (mówię tu o komentującym), nawet nam poprosić o wpłatę na subkonto naszych dzieci. Na moim blogu zlinkowanych jest wiele blogów. Każdy może przekazać 1% na cel, jaki sobie życzy, albo pozostawić te pieniążki w budżecie Państwa. Dobry pomysł, w końcu dziura nadal tam jest.
Dobrze kochani, nie chcę zostać źle zrozumiana. Chcę tylko w przystępny sposób wytłumaczyć jak wyglądają nasze sprawy finansowe. W miarę możliwości staram się rozliczyć z zakupionego sprzętu. Jednak ciężko rozliczyć się z rehabilitacji, która jest praktycznie codziennie, a pochłania w zastraszającym tempie zasoby na subkoncie. Dzięki Waszym wielkim sercom, mamy z czego brać te pieniążki.
Patrzę na moje dziecko i zastanawiam się coraz częściej, kiedy to się stało, że ona z niemowlaka stała się już dużą dziewczynką. Z dnia na dzień jej włoski robią się coraz bujniejsze i przypominają kolor moich, jej buzia jest coraz mniej dziecinna. Ma czasami taki poważny wzrok, dzieci takiego nie maja, nie pięciolatki. Ona od września powinna zacząć zerówkę. Boli. Rozmawiałam z koleżanką, jednak w tym roku nie są w stanie utworzyć grupy dla dzieci głęboko upośledzonych. Odroczę ją o rok. Może od przyszłego nasze Stowarzyszenie uruchomi taką grupę. W tym roku musimy złożyć wniosek o nowy wózek. Wyobrażacie sobie, że to już trzeci rok, jak ma go Agi? Rozciągnięty jest już maksymalnie i mam nadzieję, że do jesieni wytrzyma jeszcze to moje dziewczynisko. Wierzę, że i tym razem uda nam się zdobyć fundusze na zakup nowej Kimby.
Kochani, dziękuję za wsparcie. Mam nadzieję, że już teraz będzie wszystko dobrze. Nie życzę nikomu tak pustych komentarzy. Wszystkim życzę szczęścia i samych dobrych zdarzeń na swej drodze. Miłego dzionka! :)))
~polaczka
OdpowiedzUsuń18 stycznia 2011 o 10:41
Aniu pisałam komentarz pod poprzednim postem ale mi gdzieś nie poszedł.Nie rozumiem dlaczego ktoś mający chore dziecko ma się tłumaczyć że ma taki a taki samochód czy jaki ma telewizor i dlaczego kupił nową sukienkę.Przepraszam masz się odziać w worek pokutny?To mało Was jeszcze nieszczęścia spotkało?Ja jeśli przekazuję swój 1% to wiem że naprawdę rodzice chłopca wykorzystają go w 100% i 5 razy obejrzą każdą złotówkę.Jeśli mogę przekazać jeszcze inne pieniążki to naprawdę wierzę że rodzice wykorzystają je słusznie co by za to nie kupili chociażby nawet dołożyli do życia.Niestety mamy nieudolne państwo i pewne rzeczy załatwiamy właśnie za nich.Wierz mi gdyby to było chore dziecko ministra, posła czy innego rządzącego miałoby zapewnione najlepsze kliniki.Pracuję niestety w słuzbie zdrowia wiem coś o tym.Nie przejmuj się komentarzami. Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził. Kto nie chce niech nie daje ani 1% ani nic więcej.On ich nawet na schronisko dla zwierząt nie przekaże.Pozdrawiam Cię serdecznie.
~bina
18 stycznia 2011 o 12:09
nie można sie nie uśmiechnąć widząc, że odzyskała Pani trochę wiary i równowagi. Na szczęście moc sprawcza internetu działa w dwie strony, pozdrawiam serdecznie
~dora
18 stycznia 2011 o 13:20
No i tak trzymać. Napiszę krótko dla tych , którzy nie mogą pojąc idei 1%. Rodzic chorego dziecka ma PRAWO założyć konto, niezależnie od statusu materialnego, choćby po to żeby najbliżsi i znajomi mogli przekazać na nie swój procent podatku. Jeśli znajdzie się jakaś inna dobra dusza to tylko lepiej. Jeśli nie masz ochoty , nie dawaj, jeśli masz to nie rób potem z siebie wielkiego łaskawcy. W przypadku Agi skala potrzeb jest ogromna od podstawowych „wacików” po środek transportu, dużą łazienkę. Jeśli nam się uda odciążyć rodziców od kupowania tych podstawowych rzeczy, oni za swoje zarobki będą mogli podnieść swój i dziecka standard życia. Owszem, są przypadki, kiedy gołym okiem widać, że standard życia rodzinie się podnosi, a rehabilitacja dziecka stoi w miejscu, ale są marginalne, i wystarczy je po po prostu omijać, rodzice sami we własnym sumieniu będą się musieli z tym uporać. Na pewno ten problem nie dotyczy Ani i Agi, dzielnie walczą o lepsze jutro, i namawiam, żeby im w tym pomóc :-) Czytam tego bloga prawie od początku, i trzymam mocno kciuki za Was Dzielne Dziewczyny.
~Ewa z Bagna
18 stycznia 2011 o 14:26
Serdecznie Was pozdrawiam, Ułomek ma już 23 lata ale jego niepełnosprawność pozwoliła mu jednak na dużą sprawność i sporą samodzielność… czytając Twój blog, oglądając fotografia odczuwam Twój ból, ciężar odpowiedzialności i ogromną siłę w Tobie, siłę by prosić dla swojego Dziecka… Ci, tak napastujący cię komentarzami, przypomnieli mi kulturę starożytnej Sparty… Ale przecież wtedy nie było kwestii grzechu, sumienia… wtedy takie traktowanie ułomnych było normą. Tragedia współczesnej cywilizacji jest takie spartańskie podejście do niepełnosprawnych…
~Żebrosia =)
OdpowiedzUsuń18 stycznia 2011 o 15:13
Nie wiem co napisać, więc powiem tylko: Będę nadal czekać na wpisy i śledzić losy Pani Córeczki i duchowo wspierać we wszystkich, nawet trudnych chwilach =) Miłego dnia =)
~anna szymanek
18 stycznia 2011 o 23:01
Mój komentarz też gdzieś uciekł. Aniu jesteś wielka – nie przejmuj się tym debilnym wpisem. Ja też mam ciężko chore dziecko, też spotykają mnie różne złe komentarze. Ja oczywiście się przejmuję-bo to nie jest miłe. Później otrzepuję się z tych złych słów i dalej robię swoje. Trzymaj się kochana i nie daj się , ściskam ciebie i twoją córeczkę.
~edzia
19 stycznia 2011 o 01:14
Droga Aniu, dobrze ze nabralas juz sil do dalszej „walki”. Ja wiem jak to jest kiedy ktos potrafi slowem „podciac skrzydla”. Wiem tez jak strasznie trudno jest owe skrzydla rozwinac… Kiedy cieszy cie tak ogromnie najdrobniejszy krok do przodu twojego dziecka i wtedy zaczynasz myslec, ze jest szansa, ze dacie rade i masz glowe pelna pomyslow co jeszcze moglabys zrobic aby te postepy byly wieksze i wtedy… no wlasnie, wtedy ktos slowem potrafi sprawic, ze lecisz w dol… Dobrze, ze potrafimy sie pozbierac. Uwazam, ze komentarze jakie pojawily sie na Twoim blogu byly do tego stopnia obrazliwe, ze zdecydowanie nalezaloby po numerze IP komputera poznac „blizej” ich adresata. Szczerze mowiac w pierwszej chwili jak je przeczytalam to pomyslalam sobie, ze ja chyba bym poszla z tym na policje. Prawda jest, ze to co bylo w nich zawarte godzilo glownie w Twoja Rodzine, ale to obrazilo rowniez mnie i moje niepelnosprawne dziecko, jak i wszystkich innych Rodzicow i ich niepelnosprawne dzieci.
~magda
OdpowiedzUsuń19 stycznia 2011 o 11:23
Tak mi przykro:(( wiesz boli mnie to że ktos majac może zdrowe dziecko tak traktuje Wasza Agi:(( nie umiem tego wyrazić ale cholernie mnie to dotyka choc sama nie mam dzieci:( mała jest dzielna dziewczynka i ma takie samo prawo do zycia jak JA skoro Bóg dał jej szanse zycia to znaczy że Agi ma zyc i dawac szczescie rodzicom:(( trzymaj sie Aniu naprawde… ja mam nadzieje ze odkryjecie blogowego trolla i mam nadzieje ze kara dla niego bedzie spojrzenie wam w twarz a przedewszystkim Agi tak mi przykro:( buziaki
~Irek kołobrzeg
19 stycznia 2011 o 21:39
Jestem oburzony tym co ludzie wypisują ni mający serca każdy ma prawo żyć zdrowy cy chory to normalne jest nie można poróżniać człowieka jakim jest z zewnątrz i jego rodziców dlaczego każdy myśli bo już się z tym spotkałem ze masz chore dziczko to z 1% zarabiasz a to nie prawda pomagasz swemu dziczku tedy ja to rozumiem doskonale rozgoryczenie złość rodziców na komentarze ludzi co nie mają serca i by kradły pieniądze niczym politycy głowa do góry drodzy rodzice walcie cały czas o swoją pociechę nie ważne jaka by nie była choć by dla uśmiechu i słowa dziękuje bo na pewno wam powie kiedyś dziękuje rodzice ze żyje dzięki am podziwiam was i zapraszam na moją stronę dzięki kturej jakoś takim dzieciom jak i potrzebującym pomagam phttp://www.gorace-serca.altb.pl pozdrawiam
~Patrykowa
21 stycznia 2011 o 00:43
Aniu, mój Patryś w zerówce rozpoczął edukacje szkolną…specjaliści z pradni psychologicznej zbadali dziecko i Patryk ma indywidualne nauczanie własnie od zerówki.Przychodzi do niego pani pedagog, obecni jest już w pierwszej klasie.wiem, jak boli… to, że nei zobaczysz swojego malucha usmiechniętego wsród grupy rówieśników…przytulam mocno!!!
~lika11@poczta.onet.pl
22 stycznia 2011 o 21:29
Czytam chyba od zawsze twojego bloga i chciałabym żebyś wiedziała, że nie ma cudowniejszych i bardziej oddanych rodziców od Was. Łapię się czasami na tym, że mając dwójkę cudnych, zdrowych dzieciaczków narzekam. A wtedy przed oczami staje mi Aginek i Kajtuś. No i błyskawicznie mi przechodzi foch. Trzymam kciuki i zawsze ciepło o Was myślę i mam nadzieję, że Aginek kiedyś powie Ci „Kocham cię Mamusiu”.
~Sasecik
29 stycznia 2011 o 16:37
Aniu nie przejmuj się że ktoś ci źle życzy po prostu ktoś się nudzi i szuka zaczepki