Od kilku dni próbuję się zalogować, żeby napisać post i niestety, nic z
tego. Coraz częściej zaczynam się zastanawiać nad nowym blogiem na
bloogerze. Już drugi miesiąc mija jak zaistniałe problemy nie są
usuwane, tylko się nasilają. Wygląda to tak, jakby serwery były
przeciążone. A może system pada na Onecie?? Tak naprawdę, to strasznie
żal mi tego mojego bloga. Oddałam mu kawał serca i jakoś nie chcę się z
nim żegnać zakładając nowy w zastępstwie. Jeszcze trochę odczekam.
Szkoda tylko, że Wy również macie problemy z komentarzami, ba, nawet z
czytaniem nowych postów.
Tydzień mięliśmy piękny i słoneczny. Jak
tylko nadarzała się okazja spędzałyśmy go na świeżym powietrzu. W
poniedziałek kupiłyśmy z Agusią nowe kwiatki na skalniaczek. Robi się z
dnia na dzień coraz piękniej. Agusia szczęśliwa, że spaceruje z mamusią,
nawet nie trzeba jej odsysać przez 2 godziny spaceru. Denerwuje ją
tylko wiejący wiatr w twarz, ale to od zawsze doprowadzało ją to do łez,
jak i zbyt mocno świecące słońce. W środę spotkałam Panią doktor i
umówiłyśmy się na zrobienie wymazu z gardełka. A nuż widelec jakiś nowy
antybiotyk się znajdzie na to paskudztwo? Zadzwoniłam na bakteriologię
dowiedzieć się w jakich godzinach można przyjechać, ku mojej radosci
Pani zaproponowała, że mogę dostać od niej wymazówkę i dostarczyć jej
gotowy wymaz!! Nie muszę jechać tam z Agnieszkę. Właśnie ciocia
ukochana, urwała się na kilka minut z pracy i zawiozła na bakteriologię.
W
czwartek spędziłyśmy prawie cały dzień na spacerach. Najpierw
pojechałyśmy z babcią na targ. Agniesia nie przepada za swoim małym
wózkiem, do tego słońce, nierówna nawierzchnia… Jednym słowem, była
zmęczona. Kupowałam warzywka, kiedy Pani kasująca już ode mnie pieniądze
z bardzo zniesmaczoną miną powiedziała „nie mogę patrzeć na takie
dzieci!!” Wymownie patrzyła się na Agnieszkę w wózku, przy której stała
babcia. Nie omieszkałam zwrócić jej uwagi, że to moje dziecko, i że
bardzo przykro mi, że nie może na nie patrzeć. Pani zaczęła się gęsto
tłumaczyć, że to nie tak, że żal jej tych dzieci, bo one się strasznie
męczą… Przepraszam, a taki dwulatek wyjący w wózku, czy szarpiący się
matce nie jest zmęczony?? Ja sama byłam już zmęczona! Wybaczcie, ale jak
słyszę, sformułowanie że komuś „żal tych dzieci”, gotuje się we mnie!!!
W rzeczywistości wygląda to tak, jakby „takie” dziecko zakłócało Pani
estetykę, a nie płakało jej serce, bo dziecko nie jest zdrowe. Widać to
było po minie i sposobie wymowy pierwszego zdania.
Po południu poszłyśmy jeszcze raz na spacerek, musiałyśmy odebrać recepty i zlecenie z
przychodni. Agutek wieczorem był już tak zmęczony, że nawet jej nie
wykąpałam, spała jak śnięta. Czwartkowe bieganie i dźwiganie Agnieszki
dało mi o sobie znać w sobotę rano. Przeskoczyło mi coś w tym samym
miejscu co zawsze. Starałam się przez cały weekend nastawić sobie to, co
mi się popsuło. Nic z tego. Poprosiłam Arka, żeby mi pomógł, pokazałam
jak ma mnie naciągnąć, to się wystraszył i stwierdził, że nie jest
sadystą i nie będzie mi łamał kręgosłupa… No tak, a ja muszę dalej
cierpieć. To taki tępy ból i ucisk, który spłyca oddech i jest bardzo
uciążliwy. Na szczęście dzisiaj Somity mnie uratują. Muszę umówić się na
kilka wizyt, bo te zablokowane kręgi ciągle powodują kolejne kontuzje.
Tylko tak naprawdę to żal mi czasu i to jakby nie patrzeć, za darmo nie
jest, ale muszę.
Kochani życzę wszystkim udanego tygodnia i pięknej opalenizny :)))
~Kajuga
OdpowiedzUsuń15 maja 2012 o 10:28
Może ta pani tylko tak niezręcznie się wyraziła, żal jej, że dziecko jest chore i nie może patrzeć, bo np. się rozpłacze. Ludzie bardzo często nie potrafią wyrażać uczuć. Pozdrawiam Was serdecznie, szczególnie Ciebie, najdzielniejsza z mam!
~AnkaJ
15 maja 2012 o 20:10
Może i Pani nie potrafiła określić swoich emocji, moze ta Pani zwyczajnie powinna zachować komentarz dla siebie. Niestety, tak to jest, słowa ranią i raz wypowiedziane nie dadzą się cofnąć. Na szczęście nie zdołowało mnie to, tylko zwyczajnie zdenerwowało. A jakby tak trafiło na mamę, która jest w złej formie psychicznej? Może teraz ta Pani zastanowi się zanim coś powie i oceni pochopnie :)Dziękuje i pozdrawiam serdecznie.
Odpowiedz
~Longina
15 maja 2012 o 15:38
Może faktycznie ta Pani nie umie wyrażać uczuć ale nie nawidzę stwierdzenia „nie mogę patrzeć na te dzieci”.Anuś trzeba było jej powiedzieć, że Ty: „Nie możesz słuchać takich bab”. Wystarczy się czasami zastanowić nad tym co ma się do powiedzenia albo po prostu nie mówić nic. Niestety na onecie chyba coraz gorzej się robi. Może faktycznie dobrym pomysłem byłoby przeniesienie się. Ja jestem bardzo zadowolona z blogera. A żeby nie tracić tego co tu jest to można to przenieść. Jeśli by się zdecydowała to służę pomocą przy przenoszeniu postów. Jest z tym trochę pracy ale jak się zacznie to już jakoś potem idzie. Dbaj o siebie słonko dbaj bo Agulinek Cię potrzebuje. Całuski moje dziewczynki kochane. :)
~AnkaJ
15 maja 2012 o 15:56
Wiesz Loniu, może i nie umie wyrażać uczuć, ale czasami lepiej ugryźć się w język. Ta kobieta była już w na tyle słusznym wieku, że powinna mieć jakieś wyczucie. Fakt, nie wiedziała, że obsługuje akurat matkę „tego dziecka”, ale to mało istotne.Pewnie i jestem przewrażliwiona, ale nic na to nie poradzę. Bycie nieuprzejmym dla tej Pani niewiele by dało. Jak się zorientowała, że to moja córka, minę miała bezcenną ;)Jasne Loniu, na pewno skorzystam z pomocy, jakby co ;)Buziaki!!!
~babcia gosia
15 maja 2012 o 17:50
Pani Aniu..ludzkie reakcje, słowa mogą zaboleć, to fakt…Pani ze straganu, cóż?? Jednak wypowiedź pedagoga w przedszkolu, że nie przyjmą dziewczynki z zespołem Aperta…bo Rodzice tych maluchów zdrowych nie życzą sobie „Inności” w grupie, to dopiero cios poniżej pasa. Pedagog nie wie, jak wpłynąć na Rodziców..Zwyczajny przekaz…” Od tego roku będzie razem z dziećmi nowa dziewczynka. Różni się wyglądem troszeczkę, ale jest przesympatyczna, urocza sama w sobie. Dzieci zdrowe nauczą się tolerancji, pomocy koleżance . Pokochamy wspólnie dziewczynkę, ona tego potrzebuje”…Wystarczyłoby ..Ot nie..Ja w tych sytuacjach wymiękam totalnie. Inność razi, nie pasuje…Boże, gdzie ludzkie, moralne odruchy ? Kto i komu dał przyzwolenie do odtrącenia Innych w wyglądzie, rozwoju ?? Żal i tych ludzi…Nikt nie wie dzisiaj, co jutro jego czeka…Przecież piękna buźka dziecka, dorosłego w sekundę może się zmienić. Zwyczajny wypadek…i , co wtedy ?? Przykre, że w tym kraju tak mało jeszcze zrozumienia..Przytulam bardzo, bardzo…buziaczki dla Agusi…
~AnkaJ
OdpowiedzUsuń15 maja 2012 o 20:06
To prawda, ludzkie reakcje są czasami trudne do przyjęcia. Ja zawsze mówiłam, ze problemem nie są dzieci. Problemem są dorośli, to oni nie potrafią sobie poradzić z odmiennością. Dzieci zapytają tylko raz, spontanicznie, dlaczego jesteś inna, dorośli nei mają takiej odwagi. Zwyczajnie wolą odwrócić wzrok i udawać, że problem sam zniknie. Niektózy pedagodzy powinni zmienić zawód, moze właśnie jakiś stragan?? ;)Pozdrawiam serdecznie!!!
~zlebek
16 maja 2012 o 16:58
Anusiu-ciesze sie ,że blog juz „chodzi” oby tak dalej:-)a Pani z rynku -cóz ma swój problem,z którym musi sobie poradzić,wiem,że przykro usłyszeć ale ważne jest Twoje serduszko Kochającej Mamy-przecież Agusia to Twoja Najwspanialsza Córeńka i KRÓLEWNA:-) Całuski z zimnego zachodu Polski
~AnkaJ
16 maja 2012 o 18:26
Kochana, blog raz działa, raz nie działa… Trzeba liczyć na szczęście przy wchodzeniu na niego. Na razie nie widzę większych zmian.Pani faktycznia ma jakiś problem, ale jak już wyżej wspominałam, niekoniecznie musi wyrażać swoją opinię. Niekażdy jest jej ciekawy. Zdenerwowała mnie, ale nie zdołowała opinia tej Pani.Pozdrawiam serdecznie, u nas też bardzo zimno. Czekamy na prawdziwą i słoneczną wiosnę!!!Buziolki!!
~Anna
5 czerwca 2012 o 11:34
Podziwiam Was! Musicie byc naprawde silni!
~AnkaJ
5 czerwca 2012 o 11:38
Dziękuję, staramy się nie poddawać :)Pozdrawiam serdecznie!!