Strasznie długo mnie nie było. Przepraszam Was, jednak tydzień miałam
paskudny i jakoś nie miałam o czym pisać. Mieliśmy rehabilitację, ale
Agniesia była taka marudna. Strasznie nie podobała jej się rehabilitacja
i wcale nie miała ochoty na ćwiczenia. Płakała, buntowała się i ni
grzyba nie chciała ćwiczyć. W poniedziałek była jeszcze ciocia Asia i
nastawiła maludę, bo była znowu obolała. Jednak ciocia obiecała w tym
tygodniu kawę i pogaduchy, i jej nie wyszło. Pochorowała nam się
cioteczka. Agulek jednak najwyraźniej tego nie zrozumiała i dlatego nie
chciała ćwiczyć.
Dzisiaj w końcu odesłałam papiery na turnus. Muszę
spisac listę potrzebnych rzeczy i powolutku je układać. Trohę tego
bagażu będziemy miały. Musze Aginkowi zabrać jedzenia na 2 tygodnie.
Mleczka Nutrini pewnie nie mają. Nie wszystkie szpitale nim dysponują,
co dopiero Ośrodek rehabilitacyjno – wypoczynkowy. Kierowców już mam,
tylko musze się zorientować jakim samochodem pojedziemy, bo przy tej
pogodzie łańcuchy muszę dokupić. Już patrzylam, majątku nie kosztują, a
lepiej się zabezpieczyć. Niby za tydzień ma się wszystko topić, ale
niekoniecznie w górach. Już dostałam zaproszenie na postój, dziękuję
Aguś, moze skorzystamy :).
Karetka już też załatwiona na wyjazd 23 do
CZD. W piątek byłam u naszej Pani doktor i poprosiłam o wypisanie.
Jednocześnie zaświadczenie na turnus mi podbiła. Teraz tylko muszę dbać o
mój skarb, żeby dotrwał zdrowy do wyjazdu. Jednego i drugiego.
W
piątek dzwoniłam też w sprawie mieszkania. Nadarzyła się okazja na
zmianę na większe i do tego na niższym piętrze. Tak bardzo się
ucieszyłam! Niestety nic z tego nie wyszło i mam doła jak Wielki Kanion.
Powinnam się jednak przyzwyczaić, że moje pragnienia nie są tak łatwe
do spełnienia. Już straciłam nadzieję na większe mieszkanie. Jednak nie
będę się Wam tutaj wypłakiwać. W końcu mam moją złotą klatkę.
Wywalczyłam ją 10 lat temu.
Dzisiaj Agutek już ładnie ćwiczyła. W
sobotę z mama na wałku podnosiła rączki do góry i misia jednocześnie.
Jakie wielkie oczęta robiła! Normalnie zaskoczona była, co ten miś robi.
A w niedzielę udało nam się nawet rączki zginać. Czas najwyższy, bo już
się martwiłam. Agniesia przestala zginać rączki w łokciach. Dzisiaj
Karolinie też zginała, też udało się jej uzyskać kąt 30 stopni. To już
tak przyzwoicie. Muszę się przyznać, że od tygodnia nie zakładam Agi
pasków od kombinezonu na rączki. Przypomniało mi się bowiem, co było z
szelkami Pawlika. Jak ciągnęły jej ramiona, Agi je usztywniła i od tej
pory nie możemy zginać rączek w łokciach. A spokojnie mogliśmy, tylko z
kolankami był problem. Na wałku pięknie ćwiczyła i była bardzo
zadowolona. Pięknie siedziała i trzymała główkę. Jestem z niej dumna.
Jutro znowu ciocia Karolina i zobaczymy postępy Agusi. Muszę porozmawiać
z Asią i dołożyć jakieś masaże w tygodniu. Tylko musimy odczekać aż
przyjdzie na nas kolej w Somitowym grafiku.
Agniesiu, ślicznie dzisiaj ćwiczyłam!! Już niedługo pojedziemy na wycieczkę. Będzie fajnie kochanie!!
~emi
OdpowiedzUsuń15 lutego 2010 o 21:06
Pani Aniu, marzenia się spełniają! Nie ma rzeczy niemożliwych! „Żeby coś się zdarzyło, żeby mogło się zdarzyć…trzeba marzyć.” Głowa do góry! Będzie dobrze :)
~Ania M.
15 lutego 2010 o 21:06
Rzadko komentuję, choć często was czytam, ale dzisiaj muszę Ci o czymś napisać. Dziś w nocy śniła mi się twoja córeczka. Najpierw zaczęła mówić pojedyncze wyrazy, a potem całe zdania – wiem, że przez rurkę jest to niemożliwe, ale we śnie było to nieistotne. Potem zaczęła chodzić, tak niepewnie i delikatnie, bałam się, że się przewróci i uderzy. Zaraz po tym była już większą dziewczynką, biegała i miała dużo energii i straszną chęć, żeby wszystko zobaczyć, spróbować, wszędzie wejść. Wydawała się silna osobowością, zdeterminowana, gotową żyć pełnią życia. Nawet pamiętam, że w tym śnie pomyślałam: „jakie zaniki w mózgu?”. Czuło się, że jest w niej ogromna siła. mam nadzieje, że nie masz mi za złe, że o tym piszę, ale ten sen był bardzo wyrazisty i taki… dojmujący. Poczułam potrzebę, aby się nim z Tobą podzielić.Pozdrawiam was serdecznie – Ania M.
~AnkaJ
15 lutego 2010 o 21:41
Aniu dziękuję, bardzo, bardzo dziękuję!!! Twoje słowa cieszą moje serce! Tak dawno Agniesia mi się w ten sposób nie śniła. Chociaż we śnie biega i jest taka jaką chciałabym ja widzieć. Łzy stanęły mi w oczach a serce ścisnął żal. Jednak taki żal zawsze się pojawia jak pomyślę co by było gdyby… Wiesz, jednak Twoje slowa były mi potrzebne!! Dziękuję!!
~Emka
16 lutego 2010 o 09:01
Śliczna dziewczynka. Aniu, czy z tych gór też będziesz mogła do nas pisać?????
sasecia85@buziaczek.pl
15 lutego 2010 o 23:20
No Aguniu coraz lepiej widzę.. i dobrze ćwicz ile się da.
kingulinka7@buziaczek.pl
16 lutego 2010 o 17:34
Agniesiu na tych zdjęciach wyglądasz cudnie.Trzymam kciuki za was dziewczyny będzie dobrze ba musi być.Wczasujcie się odpoczywajcie i zdrowiejcie gorące buziole. dagulek
~Beata
17 lutego 2010 o 00:37
Agniesiu wyglądasz prześlicznie, wspaniale ćwiczysz! Twoja mama jest z Ciebie dumna i my także. Bądź dzielna i pracuj ładnie. Na obozie , na który się wybierasz życzę Tobie wspaniałych rezultatów ćwiczeń i wielu nowych PRZYJACIÓŁ. Aniu, marzenia się spełniają. Nie odrzucaj swoich marzeń i dąż do celu. Rozumiem, że to nie łatwe, ale wiem, że potrafisz. Trzymajcie się kochani! Całuski i uściski :) :) :) Miłego i owocnego wyjazdu.
~Ania ze Szczecina
18 lutego 2010 o 21:05
Jak Agi pięknie ćwiczy!!Jaki te zdjęcia sa piękne!Ile koncentracji jest w oczch Agnieszki!To prawda nie wszystkie marzenia, się spełniają,ale Twoje i Nasze SPEŁNIĄ się,zobaczysz ,, na własne oczy,,Pozdrowienia Ania ze Szczecina