środa, 25 listopada 2009

No i się rozłożyła…. /25 listopada 2009/

Niestety Aginkowa temperatura przekształciła się w początki zapalenia oskrzeli. Wczoraj już temperatura tak nie nachodziła, ale była taka jakaś płaczliwa. No i ciężkie noce mamy. Duuuużo wydzieliny, skutkiem czego muszę często wstawać i ją odsysać. Wczoraj mieliśmy spory ruch. Do tego przyjechała niespodziewanie wymiana rurki. Pan doktor osłuchał Agniesię i powiedział, że wszystko dobrze, jest czysto! Dzisiaj noc znowu nieciekawa. Rano Agniesia wykończona. Pojechałyśmy do Pani bioterapeutki i znowu od progu mnie informuje, że z Agi coś nie tak. Zadzwoniłam do naszej Pani doktor i się umówiłam. Pani bio porozmawiała z Agi i dowiedziała się, że psotnik chce z mamusią spać. Coś w tym jest, bo Agniesia najlepiej się czuje przy mnie i znowu uwielbia spać na mnie. Chociaż na tacie też, ale z racji późnych powrotów do domu, rzadziej. Cóż…taka praca! Zasadniczo Agniesia dzisiaj była bardzo spokojna na zabiegu bioterapeutycznym.
W drodze powrotnej pojechałyśmy do przychodni. Cóż, w zeszłym tygodniu Agi była czysta, wg hospicyjnego lekarza, jeszcze wczoraj wieczorem też! Niestety, prawe drzewo oskrzelowe ma Agiś już ma początki zapalenia. Wydzielina zeszła niżej, nie do odessania. Nie da rady bez antybiotyku. Na wszelki wypadek dostaliśmy też środek przeciw grzybicy.  W końcu to w tym miesiącu już drugi antybiotyk. Agiś może się wyjałowić i może być kiepsko. Na szczęście nie nachodzi wysoka temperatura. Dalej podaję Ibum, ale jakby nachodziła, to nie zadziałałby. Dzisiaj u bio dostała lekkiej temperatury, pomimo wziętego wcześniej leku.
Do tego zadzwoniła do mnie Pani w sprawie rehabilitacji z hospicjum. Mieli do mnie dzwonić, jakiś rok, czy półtora temu… Lepiej późno niż wcale! Zaproponowali, że w ramach hospicjum Asia będzie wykonywać zabiegi, a oni się z nią rozliczą. Nie będę decydować. Zobaczymy, może się dogadają.
Do tego wszystkiego będę musiała zwiększyć grubość Foleya z 18 na 20. Agniesia dzisiaj rano miała całą bluzkę mokrą od mleczka. No i wokół rurki ma zaczerwienione od wyciekających kwasów żołądkowych. Coś ostatnio nam nie idzie!Ten listopad jakiś taki pechowy jest dla Agusi! Dwie wymiany foleya, drugie zapalenie oskrzeli i to kolanko obolałe. Mam nadzieję, że grudzień będzie lepszy. To już niedługo. Akurat skończymy antybiotyk! Trzymajcie kciuki, żeby razem z tym miesiącem skończyła się kiepska seria!
Agniesia, jak tak można dawać się powalić chorobie!! W zeszłym sezonie ani jednej choroby, a teraz tak co chwila? Nie musisz nadrabiać!!! Kocham Cię skarbie jak wariat!!!!
Chciałam wszystkim podziękować za dobre słowa i cenne rady!! Zarówno te pod postami jak na meilach i gg!!!!

1 komentarz:

  1. ~Dorota
    26 listopada 2009 o 05:20

    Zycze Agniesi szybciutkiego wyzdrowienia. Antybiotyk nieraz jest konieczny, tak jak teraz. Faktycznie ma tez skutki uboczne, ale cuz poradzic, jak konieczny to trzeba. Aginku, zdrowiej szybciutko sliczna dziewczynko. Aniu Tobie zycze duzo duzo sil. U mnie jak dziecko chore to i ja czuje sie no tak „do placzu”. Chcialoby sie ta chorobe wziasc na siebie, ale przeciez mamusie musza miec sily, tak juz urzadzony jest ten swiat.

    ~Beata
    26 listopada 2009 o 22:27

    W tym roku chyba we wszystkich domach listopad jest pod znakiem choroby. U nas też, tylko mąż jakoś dzielnie wytrwał, a ja i dzieci swoje odleżeliśmy (5 osób to prawie szpital! – dobrze, że nie wszyscy naraz!). A Agniesia jak wyzdrowieje to pomału sił nabierze. Głowa do góry i trzymajcie się zdrowo! Całuski dla Was, ale tylko komputerowe, żeby bardziej nie zarażać :):):)

    ~Aleksandra Daukszewicz
    30 listopada 2009 o 12:57

    Dla Agi i Ani Już jesień za oknem i pada deszczI ja z daleka piszę ten wierszChoć słońce blade promienie maPrzy Tobie znów ma pełny blask…Choć z daleka płyną słowa teChcę Ci powiedzieć jak kocham CięChcę dać Ci nadziei iskierkęBo jesteś moim prawdziwym Szczęściem…A Twoja Mamusia to prawdziwy SkarbTo najcudniejszy Przyjaciel, jakiego dał mi ŚwiatDzięki niej wszystko jest łatwiejsze I marzenia są piękniejsze…Dziękuję Wam za to, że jesteście ze mną co dniaDzięki Wam zapominam co to łzaDziękuję Bogu za to, że jesteście WyBo z Wami spełniają się najpiękniejsze sny…

    ~radosciismutkidniacodziennego.bloog.pl Longina
    30 listopada 2009 o 14:18

    Słońce moje kochane proszę mi się nie dawać tym wstrętnym chorobom. Duzo zdrówka Agniesiu. buziaki

    ~Dorota
    30 listopada 2009 o 20:00

    Agniesiu -jutro juz grudzien sie zaczyna i mam nadzieje, ze chorobska w listopadzie sie zakoncza.

    OdpowiedzUsuń