Tydzień minął, a my znowu do lekarza, tylko teraz w przeciwnym
kierunku. Nie do Piły, a do Poznani. W czwartek zadzwonił do mnie Pan
doktor z CZD w sprawie naszego przeniesienia. Okazało się, że pamiętał o
nas i wszystko załatwił jak trzeba. Podał mi numer do lekarza, z którym
rozmawiał, obiecał wysłać szybko wypis i na tym, kończy się na ten
czas, nasza przygoda z CZD.
Na podany numer zadzwoniłam, umówiłam się z Panem doktorem i
wieczorem dostałam już wiadomość, że we wtorek na 15 mamy się stawić na
ul. Przybyszewskiego w Poznaniu. Rano Agniesia jeszcze lekcję z Panią
Małgosią miała, bo o 13 dopiero wyjeżdżaliśmy, ale z Robertem zajęcia
już musiałam odwołać. Przebierając Agnieszkę rano, nic nie zwróciło
mojej uwagi. Za to w południe zobaczyłam nabrzmiałe i podrażnione
miejsce, gdzie był ropień. Ręce mi opadły!!! A ja głupia myślałam, że to
się tak ładnie zagoiło!!!
Dotarliśmy w jakieś 1,5 godziny na miejsce. Na szczęście dojazd do
tego szpitala nie jest skomplikowany, no chyba, że się wjedzie nie w tą
bramę co trzeba
Przywitała nas bardzo miła Pani doktor, pediatra. Porozmawialiśmy,
przejrzała Agnieszki papiery, obejrzała ją dokładnie i na moją prośbę
zajrzała też na ten ropień. I wiecie co? On już był biały na wierzchu,
jakby miał zaraz pęknąć!!! W kilka godzin to się jej zrobiło!
Pani doktor czekała jeszcze na lekarza, z którym właśnie rozmawiałam
przez telefon.Tylko ten Pan, jest w poradni dla dorosłych, więc
Agnieszka przejdzie do niego za 10 lat
Jednak Pan doktor jest chirurgiem, więc pomógł nam też przy ropniu.
Natychmiast zorganizował narzędzia, maści. Spryskał ropień i odciął
skórkę na wierzchu. Agnieszka nawet nie drgnęła. Oczyścił ranę i
powiedział, że właśnie teraz nie powinno już jej tak boleć. Mamy za dwa
dni iść do chirurga, żeby zrobił to samo. To się nie może zagoić, do
czasu, aż ropa cała nie zejdzie, a jest ona bardzo głęboko. Moja biedna
maleńka córeńka… Faktycznie, uspokoiła się i nie było już problemów
przy siedzeniu w wózku, czy foteliku. Muszę teraz zorganizować chirurga,
który by jej to naciął.
Wizyta była nieoficjalna, ponieważ, to miało na celu ustalenie
pewnych faktów, w jakiej kolejności mamy postępować. W ostatnim tygodniu
czerwca pojedziemy do poradni, ale już nie musimy zabierać Agnieszki ze
sobą i podpiszemy dokumenty, które przeniosą nas do tej poradni.
Rozmowa upewniła mnie, w tym, że ze stomatologią dla Agnieszki, będę
miała poważny problem. W Poznaniu tylko jeden szpital zajmuje się takimi
dzieciaczkami jak ona (rurka tracheo). Może jednak nie będzie tak źle?
Na chwilę obecną jesteśmy fenomenem, bo funkcjonujemy cały czas, już
kilka lat z folejem, a nie oryginalnym PEG-iem. Lekarzy interesowało
głównie, jak długo nam on wytrzymuje. Chcieli nas również uszczęśliwić i
założyć jakiegoś G-Tube, ale to już mieliśmy. Jest za sztywny, za
krótki… Nie nadaje się do thera togsa i rehabilitacji, a to jest bardzo
ważne dla Agnieszki.
Co do stosowanych leków i efektów. Agnieszka, tak jak podejrzewałam,
więcej śpi. Dawka silniejsza, to i otępienie dłuższe. Po otrzymaniu leku
koło 6, czy 18, śpi jakieś 2-3 godziny. Rano jest półprzytomna na
lekcji, a wieczorem wyspana, jak mama się kładzie. Inne godziny nie
wchodzą w grę, bo jak jej później dam, to na lekcjach będzie sobie
smacznie spała.
A tak poza tym, ustało drżenie wargi u Agnieszki, mniej się spina i
jest bardziej pogodna. Więcej i częściej się uśmiecha, robi grymasy i
jest bardziej ożywiona. Zobaczymy, czy to efekt podawanych leków,
witamin, czy zwyczajnie lepsze dni. Rano mogę ją ubrać bez walki. To już
jest dla mnie dużym sukcesem.
Moi mili, życzę udanego tygodnia. Słoneczko dzisiaj nas oszczędziło,
nie nagrzało auta, bo schowało się za chmury od rana. Nawet nie wiecie, o
ile lepiej się jechało!!! Pozdrawiam Was gorąco i pilnujcie siebie i
swoich pociech. Słoneczko może nam zaszkodzić w nadmiarze
~Lila Liv
OdpowiedzUsuń10 czerwca 2014 o 19:45
Czyli generalnie można optymistycznie patrzeć w przyszłość z perspektywą Poznania?Kamień spadł mi z serca,ale trochę na nogę,ze względu na tego czyraka…Mam nadzieję,że po drugim zabiegu,rana będzie się już goiła prawidłowo,a najważniejsze,że Agnisi już to nie boli.Wiedząc,że dobre dni raz są,raz nie,zakładam,że zmiana leków pomogła i teraz będzie zdecydowanie lepiej:)
A co do spania na lekcjach,cóż…Zaręczam Ci,że dzieci i młodzież nie biorący żadnych leków też nieźle przysypiają na zajęciach:)))))
Buziaki,Dziewczynki***
AnkaJ
10 czerwca 2014 o 21:03
Tak, optymizm jest wskazany i co więcej, sam się narzuca :) Ten kamień to i w moją nogę trafił. Na szczęście na razie nikt nie zapisuje i nie zaleca antybiotyku, więc może się obejdzie bez tego. Ku mojemu zdziwieniu, rana po nacięciu, a właściwie ścięciu skóry zrobiła się malutka i pięknie się zasklepia. Jak nic, trzeba będzie najpóźniej w czwartek znowu ciąć ropień.
Buziaki Liluś!!
~Lila Liv
10 czerwca 2014 o 22:47
To daj znać w czwartek,co się dzieje,dobrze?Bardzo Cię proszę:)*****
AnkaJ
11 czerwca 2014 o 10:30
Oczywiście, napiszę, jak tylko będę coś wiedziała!
Buziak!