niedziela, 6 czerwca 2010

Nowy przyjaciel Agi :))) /6 czerwca 2010/

Ten tydzień upłynął nam pod znakiem prania i sprzątania. Wychodzę już na prostą. Jednak z wyjazdu do Piły na rezonans w tym tygodniu zrezygnowałam. Pani nie była zachwycona, ale trudno. Agniesia tak naprawdę była zmęczona jeszcze po turnusie, a tak poza tym mama nie czuła się najlepiej. Pewnie pojechałaby, jakbym poprosiła, jednak wolę nie ryzykować. W przyszłym tygodniu pojedziemy sobie na spokojnie. Odwiedzimy jeszcze ciotkę i wuja. Mają obiecane, a i ja z miłą chęcią ich odwiedzę.
Pogoda zaczęła się poprawiać i zaczęłyśmy chodzić na spacerki. Agniesia jest w siódmym niebie! Tylko mi się nie podobają jej oczka. Często łzawią i są przekrwione. Czas chyba jechać do okulisty. Jutro raczej nic z tego, ale w poniedziałek na 20 pojedziemy. Już nie wiem, czy ma przewiane te oczka, czy jak.
Agniesia zrobiła się taka inna… Nie wiem jak to opisać… Wydaje mi się, że więcej do niej dociera, więcej rozumie z tego co do niej mówię. Mam nadzieję, ze to nie jest złudzenie. Do tego już nie walczy o to, żeby wisieć głową w dół tak często. Będąc u mnie na kolanach, woli się do mnie przytulić. A tak poza tym, zrobiła się luźniejsza. Pięknie siedzi, już ugina nóżki jak opadają jej z siedzenia. Rzadziej sie napina. Ja mam nadzieję, że teraz to tylko do przodu pójdziemy!!!
Wczorajszy i dzisiejszy dzionek spędzony praktycznie w całości na dworku. Ciocia Ela i wuja Arek z Czarkiem przyjechali do mojej mamy. Musieli w końcu obejrzeć swojego kotka, który wygląda jak dwie pozostałe kulki z cóżkami. Na szczęcie dla Zmiotki, ich mamy, kociaki od ponad tygodnia opychają się już karmą. Nie dałaby rady ich wykarmić, głodomorów jednych!! Trzy chodzące włochate brzuchy 
Przywieźli ze sobą nowego przyjaciela dla Agniesi. Małego Dropsa – Jork. Kruszyna ma dopiero 3 miesiące i w porównaniu z Sonią… Nie tego nie można porównać! Wczoraj psina się trzęsła i denerwowała. Spał u Agusi na brzuszku, schowany pod kocykiem. Było mu tam bardzo dobrze. Dzisiaj już odważny psiak prowokował Sonię do zabawy! Uciekał, a ona go goniła. Uwierzcie mi – wrażenia bezcenne! No i to stykanie się nosami. Soni łeb (labrador) jest większy od Dropsa!!! A Agniesi było cudnie! Sonia na przywitanie w sobotę władowała się nam do samochodu i jej całą buzię wylizała!!! Agniesia była zaskoczona, ale ani odrobinę zdenerwowana. Tak więc mamy niezłą dogoterapię. Sonia wylizuje Agniesi rączki i uszko, a Drops tuli się!
Dzisiaj nawet Agniecha bawiła się z nami w berka. Co prawda uciekała na taty rękach, ale była przeszczęśliwa. Oczy wielkie, zachwycone. Niebardzo wiedziała o co chodzi, ale podobało jej się! Nawet Czarek dał się zlapać Agniesi! Kochany smyk!!!
Zabawa na świerzym powietrzu ma swoje minusy. KOMARY!!! Latające pijawki! Nic nie pomagało! Moje biedne dziecko zarobiło 3 ukąszenia wczoraj. Pilnowaliśmy, wypryskaliśmy wokół niej środkiem przeciw komarom i niewiele to pomogło. Dzisiaj się udało bez ran odniesionych w boju.
Wczoraj zabrałam się za pisanie kolejnych apeli. Pierwsze wysłałam. Jeszcze w poniedziałek kilka wyślę. Może ktoś nam zapłaci za rehabilitację. Miesiac mam opłacony. Poszło z debetu i reszta zaskórniaków. Na samochód też mam już kupca. W poniedziałek mam nadzieję go sprzedać.
Wrzucę kilka fajnych fotek z Aginkiem i psiakiem do galerii, jak zgram na pendrive.
Agniesiu, kocham Cię…tęsknię…

1 komentarz:

  1. ~Ania
    7 czerwca 2010 o 11:59

    Niech Pani do nich złoży wniosek o pomoc: http://www.podaruj-zycie.plStowarzyszenie „Podaruj Życie Dzieciom”Fajni ludzie, fajna organizacja, myślę, że pomogą:)

    ~LONGINA
    8 czerwca 2010 o 11:16

    CHCIAŁABYM ZOBACZYĆ MINKĘ AGNIESI GDY DROPSIK JĄ LIZAŁ :) PEWNIE KOCHANA ŻE TERAZ JUŻ TYLKO DO PRZODU. ANI MI SIĘ WAŻ INACZEJ MYŚLEĆ. BUZIAKI :)

    sasecia85@buziaczek.pl
    17 czerwca 2010 o 23:00

    każda terapia jest dobra :D

    OdpowiedzUsuń