niedziela, 26 października 2008

Oj, trochę mnie nie było /26 października 2008/

Coraz więcej osób naciska, jak nic nie napisze dłużej niż dzień. No więc…
Kochani w piątek dzień miałam dosyć zajęty. Od rana odwiedziła nas ciocia niania Aguni. Małgośka już prawie zapomniała jak do nas trafić! Troszkę sobie porozmawiałyśmy a ta już musiała uciekać. Co za życie. Swoją droga jak rano wstałam to ledwo z wyra się zwlekłam, chyba w samą porę ten antybiotyk dostałam! A Aginek ma kolejne trzoniaki do „wydania na świat” stąd te dziwne zachowania mojego skarba. Pewnie ta sobotnia temperatura też od zębów. A ja w czwartek ciastka piekłam i też mi to nie pomogło w kurowaniu. Sama się zaoferowałam. A jeszcze trzeba kremem przełożyć i czekoladą polać i orzeszek i serniczek zrobić. Dałam radę. Na szczęście okazało się, że wypieki potrzebne na niedzielę, więc skończyłam sobie w sobotę.
Później przyszła teściowa, jednak nie posiedziała sobie długo, bo kiepsko się czułyśmy z Agi i umówiłyśmy się na przyszły tydzień. Przykro mi, ale niestety, musiałyśmy odchorować. Jak się położyłam spałyśmy prawie dwie godziny. Agi usnęła przede mną i spała równo ze mną. Asia była koło 17, a Danuś, jak zawsze później. Niektórzy to mają pecha… Asia tradycyjnie dostała „cynka” od Agi. Wiedziała doskonale, gdzie ucisnąć, żeby Aginka brzuszek nie bolał. No a żeby nie było tak pięknie, Agunia prawdopodobnie ma zwichnięty prawy bark. Jakoś tak luźno się rusza. Ja nie wiem, dlaczego tak się dzieje, że zawsze coś wyskakuje nam! Danuś przejęła Agunię wymasowaną i porozciąganą od Asi i zaraz minka szczęśliwsza była. A jak ślicznie się cieszyła, jak Maja na pożegnanie jej zaszczekała i do tego Agunia pogłaskała ją po pysku. Bardzo jej się podobało.
Na sobotę umówiłam się z Danusię, że podjedzie i posiedzi z Agunią, a ja skupię się na wypiekach. No i tak mniej więcej było. Z tym, ze Danusia musiała wyskoczyć na chwilkę na miasto i kupiła nam piłkę do ćwiczeń. Wróciła, a ja zrobiłam serniczek i krem do ciastek. Agunia była grzeczniutka. Wiedziała, że mamusia potrzebuje czasu. Ciocia wybujała ją na piłce i co chwilka przytulała. Pewnie znowu się naradzały. Te kobietki tak mają… Jak Agi była jeszcze w brzuszku i miała coś koło 20 tygodni, tak jej Danusia nagadała, że zaczęła się ruszać! No i jak wcześniej mówiłam, do niej pierwszej się uśmiechała.
Placki wydałam i nagle w kuchni pusto się zrobiło…
W niedzielę wybraliśmy się na zakupy do Poznania. Na bazarze mają dużo ciuchów i butów, do tego są tańsze niż w Wągrowcu, paranoja! Generalnie wszyscy byli zadowoleni z zakupów. Agi kupiłam ocieplane rajtki i skarpetki z frotki, a i udało mi się kupić dla Zośki bezuciskowe, za 1/3 ceny. Ja sobie poszalałam. Kupiłam sobie dwa paski za 10 zł! Rozrzutna jestem nie?
Najlepsze było to, ze rano mi się przypomniało, że w poniedziałek z Agi musimy do okulisty jechać. Nie było by w tym nic takiego, gdyby nie fakt, że zostałyśmy zaproszone na roczek do Asi córci. Poczułam się bardzo wyróżniona! No i teraz trzeba było to jakoś pogodzić. Na szczęście Pan doktor dzisiaj przyjmował i podjechaliśmy. Nie miał nic przeciwko, tylko dalej ubolewa, że czasu cofnąć się nie da… Agi oczka ma w porządku. Okazało się, ze trochę za często smarowałam jednym żelem. Mogła wyjść grzybica. Kurcze, człowiek tyle rzeczy powinien wiedzieć, do licha ciężkiego. Dlaczego nie poszłam na medycynę! 
Tylko jeszcze pozostał problem prezentu dla Zosieńki. Trochę mi to zajęło. Jednak Danusia i Arek o dziwo okazali swoją cierpliwość. Agi też. Dzień dobroci dla zwierząt!
A za tydzień druga Zosia ma roczek! Tylko tam prezentu nie muszę kupować. Justynka jasno określiła co potrzebuje. I dobrze!
Agunia taka padnięta po wycieczce, że śpi jak suseł od 18. Ani drgnie! Nawet odsysać jej nie trzeba. Trochę świeżego powietrza czyni cuda.
Agi, mama tyle zabawek dla ciebie widziała! Możesz sobie wybrać co chcesz, tylko się obudź!

1 komentarz:

  1. ~czarnyaniol
    28 października 2008 o 13:33

    obudzi się Aniu zobaczysz . Ściskam mocno

    ~Asia
    30 października 2008 o 17:20

    O kurcze! gdybym wiedziała Aniu ,że Ty tek się źle czujesz zakazałabym Ci cokolwiek piec a nie prezent tylko Wasza obecność była dla mnie ważna tak jak ważna jest dla mnie Agi każdego dnia! narobiłam Wam zamieszania z tymi ciastami i sernikiem ale Ty tak wspaniale pieczesz,że jak zapytałaś to chętnie się zgodziłam bo ja nie mam na to czasu. Dziękuję Ci z całego serca za Twoją pracę. Mój syn już wyjadał te ciastka po drodze a nie lubi słodkiego haha!

    OdpowiedzUsuń