środa, 12 lutego 2014

Po wizycie w Warszawie /12 lutego 2014/

Kolejna wizyta w centrum już za nami. Było ciężko, bo na wizytę w poradni znowu czekaliśmy bardzo długo. Chociaż przyznaję, że nie było tak źle, bo ostatnia Pani czekała od 8 rano, a weszła po nas. Opuściliśmy Międzylesie o godzinie 15, wymęczeni totalnie. Szkoda, że z poradni nie ma możliwości wyjścia na zewnątrz, wywietrzenia jej. Zaduch tam panujący doprowadza do potężnego bólu głowy i osłabienia. No ale do rzeczy.
Morfologia Agnieszki w normie, chociaż krew nie chciała nam płynąć. Pani trochę się tym denerwowała, trochę mi się dostało, jak zwykle, że jej nie napoiłam odpowiednio. Na szczęście udało się pobrać te 7 ml krwi i wszystko wiemy. Teraz patrzę na wyniki i widzę niewielkie rozbieżności w tzw „normie”, a tym co wykazały badania. Jednak jest to niewielka różnica, chociaż Agnieszka miała zawsze wyniki książkowe.
Z laboratorium staraliśmy się dotrzeć na odpowiedni poziom do dentysty. Oj nie jest to takie proste, choć windę odpowiednią znalazłam. Poziomy jednak pomieszały mi się totalnie! Blok D, piętro 1! Teraz już wiem. Pani stomatolog uznała, że Agnieszka nie potrzebuje plastyki dziąseł (o ile ładniej to brzmi od „ścinania dziąseł”). Ząbki uznała za zachowane w dobrej higienie, jedyne co chciałaby zrobić, to usunąć kamień na zębach i zlikwidować tą skazę na górnej jedynce. Poprzednia Pani doktor nie widziała w tym problemu, teraz się dowiedziałam, że to osłabione miejsce i może wdać się tam próchnica. Kamienia nie ma dużo, ale chciałaby sprawdzić, czy nic groźnego się pod nim nie kryje. Chciałaby to zrobić, bez znieczulenia ogólnego z użyciem niedużej ilości wody, tak, żeby się Agniesia nie krztusiła nam. Ząbek też zaplombuje bez znieczulenia ogólnego. Będziemy musieli tylko pomóc ją przytrzymać. Pani doktor zależało, żebyśmy się do niej zapisali, bo szkoda czasu, na kolejnego, nowego lekarza. To prawda.
Co do pomiarów, Agnieszka mnie zaskoczyła. Wyjątkowo leżała rozluźniona na maksa, i można ją było dobrze zmierzyć. Na wadze też pięknie, samodzielnie siedziała, nie było więc problemów z ewentualnym złym rozłożeniem masy ciała i błędnym wynikiem. Agniesia waży 25,4 kg, wychodzi więc na to, że nam schudła o 20 dkg. Za to wzrost… Kochani, miara wykazała 109 cm!!!!!! Wygląda na to, że moje dziecko urosło 4 cm! No ale moją radość rozwiała Pani dietetyczka, bo to znowu nie pasuje i trąci błędem w pomiarach… Agnieszka wg niej nie wygląda jakby schudła,. A ja myślę, że teraz ten pomiar jest dobry, a poprzednio był dosyć słabo zrobiony.
Wizyta u Pani doktor trwała jedynie pół godziny. Każdy pacjent przebywał w gabinecie około godziny. My wchodziłyśmy po 14, więc konieczny był już pośpiech Za nami była jeszcze jedna dziewczynka! o ale poważnie. Pani doktor zadzwoniła do poradni stomatologicznej umawiając nas na 13 maja, na kolejną wizytę. Miałam tam jeszcze iść po wyjściu od pediatry, ale mogłam już nie zastać tam Pani doktor, z którą mieliśmy się na konkretny termin umówić. Ostatnio nie zdążyłyśmy w ogóle wejść na stomatologię.
Agnieszka wygląda dobrze, Pani doktor nie ingerowała w dietę, tylko tyle wiem, ze dostaje połowę z tego, co w jej wieku dziecko powinno dostawać. No ale tak jest dobrze, więc zostajemy przy takiej diecie. Dowiedziałam się, ze ospa i półpasiec zarażają tak długo, jak są świeże wypryski. Przestaje zarażać, kiedy wyschną i nie wychodzą nowe. Potrzebowałam tej informacji, może i Wam się przyda?
Poprosiłam też o kolejne zaświadczenie do NFZ. Pani doktor niestety, nie była specjalnie skłonna nas zatrzymywać w CZD. Owszem, wystawiła mi zaświadczenie, a jeżeli nie odniesie ono oczekiwanego skutku, to prosiła, żebyśmy, ze względu na stomatologię, dojechali jednak, a potem przepiszą nas do Poznania. Może tak będzie i lepiej? Sama nie wiem.
Weszłam do poradni, a tutaj, Pani Basia do Agniesi po imieniu, wszyscy witają nas jak znajomych. Człowiek czuje się jak u siebie. Jednak po 5-6 godzinach krążenia po korytarzach i czekania w poczekalniach, jest się zmęczonym i dopadają nas potworne wątpliwości, czy aby trzymanie się tej właśnie poradni jest dobrą decyzją. Szczerze mówiąc, wolałabym jeździć do tej Warszawy, skoro jest tam wszystko na miejscu. Jeżeli potrzebujemy stomatologa, kierują nas do odpowiedniej poradni. Poradni odpowiednio zaopatrzonej z anestezjologią, laboratorium i OIOMem na miejscu. Niczego nie muszę szukać, wystarczy, że poproszę, zapytam się… No nic, pozostało nam czekać do maja, do 13 maja i będziemy wiedzieli jak się sprawy mają.
Kochani, pięknego dnia Wam życzę. U nas cudownie świeci słońce, prosi o wyjście na spacerek. Kot obgryza mi kwiaty i zabija wszystkie napotkane worki foliowe na swojej drodze, chyba też należy mu się spacer A ja muszę ogarnąć ten bajzel po wczorajszym powrocie…

1 komentarz:

  1. ~Lila Liv
    12 lutego 2014 o 13:06

    Cieszę się,że u Agnisi wszystko w porządku:)A z CZD faktycznie macie „zagwozdkę”.Miałabym taką samą,więc trzymam kciuki.I dobrze,że już wróciliście z Warszawy-nie wiem czemu,ale zawsze się denerwuję czekając na post z informacjami:)

    AnkaJ
    12 lutego 2014 o 13:27

    Liluś, ja też zawsze się stresuję. Jednak doszłam do wniosku, że musimy to „odbębnić” i tyle. Jadąc odliczam ile czasu nam zostało do powrotu. Jakoś łatwiej mi jest i czas szybciej leci. Przestałam się rozczulać i przeżywać, że czeka nas męczący dzień. Wiem, że ludzie nie mają tak dobrze jak my i muszą tłuc się kilkanaście godzin pociągiem, żeby tu dojechać.
    Na szczęście teraz mamy 3 miesiące bez stresowe (mam nadzieję), więc cieszmy się nadchodzącą wiosną!
    Buziaczki, moja kochana Liv!

    ~AO
    12 lutego 2014 o 16:30

    Aniku, wiem z własnego doświadczenia, że poziom napojenia wodą przed pobraniem krwi niewiele daje…jesli krew nie leci to spróbujcie dać rękę Agi na dół, tak aby zwisała lekko wyprostowana…mnie to podpowiedziała niedawno pielęgniarka i od tej pory nie mam problemu, że słabo leci krew.
    Świetna wiadomość o dziąsłach!:)

    AnkaJ
    13 lutego 2014 o 11:32

    Tak, tylko, że u Agnieszki rączki są zwykle spuszczone na dół. Krew pobierana jest z wierzchu dłoni. Gęstość krwi to wina spastyki, która Agnieszkę mocno spina od dawna.
    Dziękuję i pozdrawiam gorąco :)

    ~benia
    13 lutego 2014 o 10:20

    nie wiem ale czy Agnieszka na swój wiek ( druga klasa) nie jest zbyt malutka . Przy kupowaniu ubranek 109 to chyba rozmiar 3-latka. A możne jestem w błędzie?

    AnkaJ
    13 lutego 2014 o 11:36

    Masz rację, jej wzrost wskazuje na wiek 4-5 latki. Agnieszka ma krótsze rączki i nóżki. To wina spastyki, jak i wystawionych bioderek. w rączkach przeprostów w łokciach. Tułów u Agniesi jest zgodny z jej wiekiem i ubranka kupuję na 128 cm. Przy bluzeczkach najlepiej sprawdzają się rękawki 3/4, inaczej muszę podwijać. To samo ze spodniami, ratują też sytuację spodnie z gumką na nogaweczkach, albo skracanie :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    ~Mama Calineczki
    13 lutego 2014 o 12:25

    U nas to samo, tułów rośnie szybciej niż ręce i nogi, dlatego kupujemy ubranka większe ale z rękawkami i nogawkami 3/4 wtedy jest idealnie, albo spodnie z gumkami w nogawkach, które bardzo nie podobają się mojemu mężowi, bo mówi, że wyglądają jak worek na kartofle ;)
    Ale ja sama lubię takie spodnie i czesto w takich chodzę. ;)

    AnkaJ
    13 lutego 2014 o 13:33

    Tata się zwyczajnie na modzie nie zna ;) Ja tam jestem szczęśliwa z tych spodni ze ściągaczami, bo przynajmniej nie musimy ich skracać i na dłużej wystarczą :)
    A ja wolę proste nogawki :)

    ~Mama Calineczki
    13 lutego 2014 o 12:23

    Gratuluję tych 4 cm, jak ja bym chciała, żeby Cali urosła tyle przez ten rok.. Ehh.. :(

    A w naszym wielkim szpitalu też się gubimy i trafić nigdy nigdzie nie umiemy. ;)

    AnkaJ
    13 lutego 2014 o 13:31

    Mam nadzieję, że i Calineczka osiągnie maksymalny wzrost zaskoczy wszystkich :) Oj tak, to błądzenie, w zależności od stopnia mojego zmęczenia, działa na mnie humorystycznie, albo destrukcyjnie ;)
    Pozdrawiam gorąco dziewczynki!!

    ~okiem kobiety
    16 lutego 2014 o 12:09

    dobrze że ten ciężki i męczący dzień już za Wami! Co do wagi Agnieszki to chyba nie jest źle, bo moja siostrzenica (12 lat) waży 30 kg, a w wieku 6 lat miała 115 cm (specjalnie w książeczce sprawdziłam). Pozdrawiam :)

    AnkaJ
    17 lutego 2014 o 09:40

    Agniesia waży w sam raz na swój wiek, ale ze względu na krótsze nóżki jest to nieproporcjonalne do wzrostu i BMI wychodzi im kosmiczne. Kalorycznie dostaje połowę porcji na swój wiek i to takie kółko zamknięte. Przestałam się jednak tym przejmować.
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń