czwartek, 11 grudnia 2008

Połykamy! /11 grudnia 2008/

Tak się ostatnio porobiło, że jakoś nie mam ochoty pisać. Może dlatego, że wpadłam w jakiś dziwny stan rutyny. Każdy dzień zaczyna i kończy się tak samo. Każda noc przebiega w ten sam mało przespany sposób. Agnieszka nadal śpi, a ja… Nie wyrabiam się z niczym. Za niespełna dwa tygodnie święta. Na mieście i marketach paniczne zamieszanie. Nie chce mi się na miast wychodzić i patrzeć na ten spanikowany tłum. Chodzę wieczorami do marketów zrobić podstawowe zakupy i powoli zaopatruję się do wypieków. Muszę tylko podsumować ile czego muszę kupić…
Może tak w skrócie opiszę wam jak Agi na rehabilitacji i dogoterapii. W poniedziałek, zgodnie z zaleceniem rehabilitantki kupiłam silikonową szczoteczkę do masowania dziąseł dla niemowląt, taką zakładaną na palec. Asia była zaraz po Danie. Wymasowała Agusię i ustawiła bioderko i kręgosłup. Do tego pozaklejała jej plecki. Nasza artystka utworzyła błękitną gwiazdę na plecach mojej córci. Ramionka też zostały zaklejone. Aguś już nie walczy tak z tymi tejpami. To nie boli, powoduje tylko uczucie dyskomfortu, jak próbujemy zrobić niewłaściwy ruch. Zajęcia zakończyłyśmy masażem buźki od wewnątrz. Asia założyła szczoteczkę na palec, i wymasowała Agi policzki, dziąsełka i ślinianki. Wymasowanie ślinianek spowodowało produkcję śliny. Aguś potraktowała to jak mycie zębów. Precyzując, pluła i próbowała się pozbyć ciała obcego z buzi! Niespodzianką było to, że Asia sprowokowała u Agi połknięcie ślinki! W nagrodę za współpracę Aginek dostała troszkę cukru, bo nie miałam akurat nic innego, co by się jej rozpuściło na języczku. To tez połknęła.
Zdradzę Wam teraz tajemnice tego połykania Agi. Otóż Aguś zatraciła odruch połykania czegokolwiek. Czasem przez przypadek głośno przełknie ślinę. Niestety cała wydzielinka z buzi wypływa na zewnątrz i musimy ją odsysać. Podejrzewam, ze dzięki rurce nie wlewa się bezpośrednio na oskrzela powodując zalegania i zapalenia oskrzeli. Na szczęście. Zapalenie oskrzeli jest nadal łatwe do złapanie, przez fakt, ze Aginek nie ogrzewa powietrza w buzi, tylko wędruje ono przez rurkę bezpośrednio do oskrzeli i płuc. Na szczęście na razie nam się udaje uniknąć poważniejszych schorzeń, ku niemałemu zaskoczeniu znacznej części lekarzy.
Wracając jednak do połykania. Asia wymasowała ślinianki, bo podczas każdego posiłku jest u nas samoistna dodatkowa produkcja śliny. Ułatwia nam to połykanie. Aby sprowokować połykanie u Agnieszki, Asia włożyła jej palec pod bródkę, przesunęła żuchwę do przodu i delikatnie uciskała masując. Agunia po chwili zareagowała, wypychając palec Asi do przodu. Oznaczało to, że przełknęła ślinkę. Wczoraj Agunia dostała do przegryzienia czekoladki. Obydwie z Asią byłyśmy w siódmym niebie. Mała rzecz a cieszy… Po zajęciach, Agi była tak wycieńczona, ze praktycznie zasnęła od razu. Do tego spała do wieczora! Dobre 5 godzin. Wczoraj ją już obudziłam, bo później nie chce spać w nocy. A ja z kolei bym się przespała. Na niewiele jednak to się zdało, bo co godzinę musiałam do niej wstawać.
Danuś natomiast zrobiła nam niespodziankę. Przywiozła nowego lizusa! Cianti! Przecudny 4,5 – miesięczny szczeniak, cavalier. Cudeńko. Taki sam lizusek jak Tana, tylko większy łobuziak, bo całkowicie nieokrzesany! Maja pozwala mu na wszystko! Aguś  co chwila doświadczała czułości Ciantola i tratowania. To jeszcze „nieokrzesany młodzieniec”, i nie zawsze pamięta, że generalnie po pacjentach nie chodzimy! Jakoś jednak Agi to nie przeszkadzało.Grzecznie, całkowicie bez odsysania ćwiczyła Agi z ciocią. Co więcej, po raz pierwszy udało się Danie sprowokować zgięcie nóżki w kolanie.
Widzicie, niby cały czas coś robimy, jednak nie ekscytują mnie tak postępy mojej córeczki. Nie wiem dlaczego. Może czekam na coś więcej? Pewnie tak.
Zgodnie z zaleceniem Pani doktor z CZD, staram się po posiłku trzymać Agi troszkę częściej w pionie. Nie możemy za bardzo wpiąć w pionizator, to chociaż popróbujemy naturalnej pozycji u mamy na rękach. Na razie Agi nie wymiotuje. Zobaczymy, może coś to pomoże. Musze słuchać własnej intuicji, Agi mi podpowiada, jak jej będzie lepiej.
Aguś, ….

2 komentarze:

  1. ~Zuzia13
    12 grudnia 2008 o 15:41

    Jaka biedna mała księżniczka :( Tak bardzo chciałabym wam pomódż lecz jestem osobą niepełnoletnią i nie mogę wpłacić na wasze konto pieniążków .Może można wysłać jakiś SMS który może pomódż waszemu maleństwu?????Z góry dziękuję za odpowiedz ,a okazji świąt życzę waszej rodzince wszystkiego dobrego,zdrówka i mile spędzonych świąt!Zuzia:)


    ~AnkaJ
    12 grudnia 2008 o 15:55

    Kochana Zuziu! Nie zawsze ważna jest pomoc finansowa. Jest ona istotna w naszej sytuacji, jednak czasem ważne są dobre słowa i modlitwa za naszą małą Królewnę. Jesteś kochana i masz wielkie serduszko. To jest najważniejsze! Na NK w moim profilu jest kilkoro dzieci potrzebujących pomocy, a mających uruchomione konta sms-owe. Jeżeli bardzo chcesz pomóc, wybierz jedno z nich i wyślij dla nich sms. My będziemy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Zapraszam Cię również do grona naszych znajomych!Goroąco pozdrawiam i również życzę Tobie i Twojej rodzinie cudownych i ciepłych Świąt Bożego Narodzenia!


    ~gośka
    13 grudnia 2008 o 00:59

    Pani Aniu postępy Agusi są super naprawde, a to że teraz panią święta nie cieszą to nic proszę się nie martwić przyjdą jeszcze takie gdzie będzie pani latała jak opażona żeby znaleść ulubioną lale córci i dać jej pod choinkę a mąż się przebierze za mikołaja i będzie kupa śmiechu bo Aga zdjejmie mu brodę i powie „tato nie wygłupiaj się przecież wiem że to ty”Pani Aniu jest super córeczka żyje obudziła się rechabilitacja przynosi efekty, córka ewy błaszczyk nie miała tyle szczęścia, a mała Hania? Nie cieszą panią małe postępy bo poprostu jest pani przemęczona, nie wysypia się pani a sen jest ważny.Jako młoda mama została pani cięszko doświadczona ale przyjdzie taki czas że podziękuje pani za to Bogu, cierpienie uszlachetnia a Pan Bug doświadcza tych których kocha.Moja rada choć nie subiektywna bo nie wiem co Agusia może a co nie, ale jeśli jest taka możliwość to ustalić jej w miare harmonogram dnia, i żeby właśnie tyle w dzień nie sypiała, najdłużej trzy godziny i najlepiej o stałej porze ale z tym może być kiepsko biorąc pod uwagę rehabilitacje, to już duża dziewczynka, sama pani się oriętuje ile godzin potrafi być aktywna więc wydaje mi się że te cztery pięć godzin przed snem nocnym powinna nie spać.Dobrze by było jak by ktoś się zajął nią przez godzinę w ciągu dnia żeby pani mogła odetchnąć albo się zdrzemnąć, mnie naprzykład relaksuje muzyka a nawet jak sobie pośpiewam Ale suma sumarum to tylko moja powieszchowna rada bo jak wspomiałam wcześniej nie znam pani i nie wiem jaka jest AgusiaProszę się trzymać cieplutko głowa do góry, najważniejsze to wsparcie psychiczne teraz ten okres zimowy to człowiekowi się wszystkiego odechciewa, jeszcze raz Wesołych Świąt mimo wszystko i gorące całuski dla Aguni!!!

    ~hanusia
    13 grudnia 2008 o 23:44

    Aniu, odnośnie poprzedniego posta, pionizuj Agę. Nam też mydlono oczy, że gdzie tam dziecko w takim stanie do pionizowania itp… Ale uwierz, Kajtuś w Bydgoszczy był pionizowany półtora miesiąca po wypadku, z tego co mi wiadomo, z fachowego źródła, dziecko, które do dnia wypadku samodzielnie chodziło powinno być pionizowane najszybciej jak to tylko jest możliwe. To jest dla niej duży bodziec, poza tym na pewno często nosisz Agę w pionie, inaczej też pracuje żołądek, no i ta nieszczęsna rurka też pewnie będzie mniej wydzieliny… Właśnie Aniu, czy są szanse na pozbycie się tego? Jesli chodzi o pegę do żołądka to lepsze rozwiązanie, bo póki jest jakaś ingerencja w drogach oddechowych dziecko częściej łapie infekcje. Kajtek przez rok miał sondę i co miesiąc był na antybiotyku, a odkąd jej nie ma chorował dwa razy (przez trzy lata!) w tym raz był na antybiotyku.Trzymajcie się -kajtusie

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Stała czetelniczka
    14 grudnia 2008 o 20:10

    Jest tylu ludzi ,dla których święta są tylko jedną wielką konsumpcją, a to nie o to przecież chodzi. Ty droga Aniu co dnia pokazujesz,ze miłość do drugiego człowieka jest sensem Twego życia,dlatego choć nie będą to święta Twoich marzeń, z pewnością spędzisz je lepiej i głębiej niż wielu z nas. Życzę Ci aby nadzieja nigdy Cie nie opuszczała i żebyś miała siłę aby nieśc każdego dnia pomoc swojej córce. Mam nadzieję,że Agi wróci do Ciebie szybko ,a to będzie najpiękniejszy prezent jaki można sobie wymarzyć. Trzymam kciuki.Każdego dnia jestem z Wami myślami.Modlę się za Waszą rodzinę, choć znam Was tylko z internetu. AGI WRACAJ DO NAS! CZEKAMY WSZYSCY NA CIEBIE!

    ~R.
    15 grudnia 2008 o 08:19

    Wierzę Aniu, że chciałabyś by Agunia w pełni stanęła juz na nogi, to się wam należy jak nikomu innemu ale myslę, ze własnie takimi małymi kroczkami Agunia do tego dąży. Osobiście wolałabym, by było juz po świętach, męczą mnie te rodzinne zloty, popołudniowe wysiadywanie przed telewizorem.Gdzies w tym wszystkim gubi się ta prawdziwa magia świąt. Wiem tylko jedno , w ten wigilijny wieczór Agunia i jej dzielni rodzice znajdą swoje miejsce przy malutkim stoliku w moim sercu….. ściaskam mocno

    ~polaczka
    16 grudnia 2008 o 09:21

    Aneczko niby codziennie to samo ale jednak coś nowego maluteńka odrobinka ale jednak codziennie do przodu.Jest szaro i smutno stąd zniechęcenie.A czy nie mogłaś położyć się spać z Agusią po ćwiczeniach? 5 godzin nieżle byś odpoczęła.

    OdpowiedzUsuń