poniedziałek, 26 września 2011

PRAWDA /26 września 2011/

Moje dziecko jest w śpiączce niedotlenieniowej. Jest ona spowodowana uduszeniem się kawałkiem parówki, który utknął jej w krtani, na tyle głęboko, że nawet lekarze na pogotowiu nie potrafili jej wyciągnąć. Maksymalnie w ciągu 10 minut zostało przywrócone tętno i oddychanie. Agnieszka sina, podłączona do ambu została odwieziona do szpitala oddalonego o 60 km. Tam podłączono ją do respiratora. Wyjęto parówkę. Przeszła 2 zapalenia płuc, bronchoskopię, tomografię, USG ciemiączka. Samodzielnie zaczęła oddychać w 30 dniu od zadławienia. Spastyka objęła całe ciało. Nie było możliwości wyprostowania dłoni, ustawienia stóp, czy zgięcia łokci. Dziecko było sztywne jak zaklęte. Słowa ordynatora IOMU „to dziecko nigdy samo nie będzie oddychać, nigdy nie będzie reagować, nie będzie widzieć” – oddycha samodzielnie, reaguje, widzi!
Spustoszenie w mózgu jest potężne. Agnieszka wg  rezonansu nie powinna reagować na żaden bodziec. Nienaruszony jest móżdżek i kora mózgowa.
Moje dziecko nie ma szans na nic. Na samodzielne życie, na zabawę z rówieśnikami, na naukę w szkole, na dyskotekę, na chłopaka, pierwszą miłość, pierwszy pocałunek….
Przez całe swoje życie potrzebny jej będzie opiekun. Osoba, która zadba o jej życie, o to, żeby godnie żyła. Całe swoje życie będzie potrzebowała rehabilitacji i stymulacji, wyjazdów na turnusy i kontaktu z ludźmi. Ta sytuacja spędza mi sen z powiek. Czasami mam dość życia, ale co z Agnieszką? W takich sytuacjach, tylko ona trzyma mnie na nogach.
Czy naprawdę myślicie, że jestem aż tak głupia i pusta? Myślicie, że nie wiem w jakim stanie jest moje dziecko? Czym spowodowane są Wasze wypowiedzi? Nie odpowiada Wam moja radość z minimalnych reakcji i postępów mojego dziecka? Cóż, przykro mi z tego powodu. Stylu i formy bloga nie zmienię. Jestem taka i wystarczająco się zmieniłam, a właściwie życie mnie zmieniło. Przeszkadza Wam to, że Agnieszka ma nauczyciela za darmo. Jakoś nie przeszkadza Wam, że Agnieszka ma 5 razy w tygodniu od 3,5 roku rehabilitację opłacaną prywatnie. Owszem są to pieniądze z fundacji, jednak gabinet jest prywatny. Jeżeli Wasze dziecko wymaga drobnej opieki, jesteście niezadowoleni, że trzeba za to płacić. My rodzice dzieci niepełnosprawnych opłacamy z 1% niemal wszystko. Powiecie, to i tak, nie nasze pieniądze. Jasne. Tylko, że ja nie mogę podjąć pracy. A tęsknię za tym strasznie! Usiadłabym sobie przed kompem, zrobiła wypłatę, wystawiła kilka faktur, rozliczyła lasy, odebrała dziesiątki telefonów, zrobiła Płatnika, rozliczyłabym w-ztki… Kiedyś wydawało się to wszystko uciążliwe, teraz, to marzenie.
Wkurzacie się, że mając inne zdanie nazywani jesteście Trollami. Przedstawiacie mi PRAWDĘ! Uważacie, że pozostali dają mi złudną nadzieję. Ordynator o którym pisałam, też podawał mi prawdę. I co? Jakoś mu nie wyszło. Podchodził do mnie 2-3 razy  w tygodniu. Widząc go na oddziale modliłam się żeby nie podszedł. Za każdym razem, po takim spotkani, wracałam do domu zalana łzami.
Cały czas staramy się iść do przodu. Cały czas staramy się nie oglądać za siebie, bo nawet najmniejsze wspomnienie o tamtym dniu, zabija nas powoli. Kilka osób już mi powiedziało, że świetnie wyglądam, ale mam smutne oczy. Właśnie w oczach widać nasze życie. Wtedy właśnie, jak moje dziecko odeszło, myślałam, że już nigdy nie będę umiała się uśmiechać. Umiem. Ludzie czasem na mnie patrzą i nie wierzą. Ta kobieta tańczy na weselu, a w domu ma „takie” dziecko. Tylko wcześniej nikt nie widział moich łez na tarasie. Żalu, że Agnieszka powinna tańczyć z mamusią. Wasze słowa PRAWDY są jak ciernie wbijane w niezagojoną ranę. Każdego dnia wstaję, licząc, że coś się wydarzy. Coś, z czego będę umiała się cieszyć. Radością pełną, radością matki dumnej ze swojego dziecka. Dlaczego chcecie mi nawet to odebrać? Dlaczego staracie się odebrać mi nadzieję?
Kilkakrotnie pisałam, nie kasuję komentarzy (tylko w 3 przypadkach to robię). Zastanawiam się tylko, dlaczego niektórzy postawił sobie ostatnio za cel uświadomienie mnie, jak to źle jest z moim dzieckiem i jaką nieszczęśliwą jestem osobą. Powtarzam po raz kolejny. Nauka Agnieszki nie jest moją fanaberią. Tak stanowi konstytucja i powiązane z nią przepisy. Macie z tym problem? Jest od tego specjalnie powołana minister edukacji. Napiszcie do Pani pismo, zbierzcie 100000 podpisów i rozpatrzą Waszą petycję.
Kochani, dziękuję za ciepłe słowa. Czy czuję się urażona? Chyba nie. Jednak starałam się parę rzeczy wyjaśnić, pewnie mi nie wyszło. Za kilka dni znowu znajdzie się ktoś, kto uzna, że żyję w kłamstwie… Takie jednak chyba jest nasze życie. Niezawsze usłane różami bez kolców Wszystkim życzę udanego tygodnia!

6 komentarzy:

  1. ~Ania ze Szczecina
    27 września 2011 o 00:16

    I to tyle Panie i Panowie w tej kwestii.BRAWO ANIU!

    ~Gabi
    27 września 2011 o 00:26

    Aniu, to tłumaczenie niewiele da. Za jakiś czas znów znajdzie się jakiś „mądry inaczej” i będzie tu sączył swój jad. Tak niestety dowartościowują się malutcy, zakompleksieni ludzie. Oni już tak mają- dowalą innemu i sami od razu czują się lepsi. Wierz mi, nie mają żadnych wyrzutów sumienia, że dowalili Ci z pięści. Dlatego uważam, że Twoje tłumaczenia są stratą czasu. Czy warto go marnować na takie „ludziopodobne” istoty? Niektórym upośledzone czy chore dziecko psuje poczucie estetyki. Dzieci powinny być tylko piękne, zdrowe i mądre, a pozostałe wzorem starożytnych- zrzucane ze skał. Ty nam lepiej pisz o Agniesi. Mądry zrozumie Twoją radość nawet z tego, że Agusia namaże rączką, prowadzoną przez nauczyciela,kilka plam i będzie to dla Ciebie obraz droższy od Kossaka, Matejki czy innego Da Vinci. Głupi, nawet gdyby Aga weszła na Mount Everest powie-eee i co z tego ,ale ma krzywy / i tu wstaw co chcesz: oko, ucho nogę,/. Pisz o Agniesi, może ktoś usłyszy o jakiejś nowej terapii i Ci napisze. Takie blogi są często kopalnią wiedzy dla mam, które mają podobne problemy. Pozdrawiam, a Aguni buziaki ślę.

    ~Justyna
    27 września 2011 o 10:05

    A ja cie podziwiam za twoja determinacje ,za to,ze sie nie poddajesz,choc na pewno nie jest ci lekko.Nigdy nie wyczuwa sie u ciebie tej goryczy, ktora spotyka sie u osob majacych podobne problemy.Nie przejmuj sie komentarzami zlosliwcow.Ty najlepiej znasz swoje dzieckoi ciesz sie z najmniejszych postepow.Twoja coreczka na pewno czuje twoja milosc i oddanie,choc teraz nie moze ci za to podziekowac.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~bina
    27 września 2011 o 11:17

    zgadzam sie z Justyna, Pani ciepło i pogoda ducha przebija przez codzienność problemów. Czytając takiego bloga jak ten o Agniesi oswajamy się z waszym niełatwym życiem, czasem bardziej doceniamy swoje…Wpisy odzwierciedlaja radosci i smutki, jak to w zyciu bywa, dziwię się, naprawdę sie dziwię, ze akurat to pierwsze niektórzy próbują Pani odebrać. Domyślam się jak musi być Pani przykro w takich momentach….myślę jednak, że siły, którą ma Pani w sobie nic nie pokona, choć niejednokrotnie ta siła wystawiana jest na ciężką próbę.


    ~heide
    27 września 2011 o 10:38

    Aniu, jesteś bardzo dobrą matką. Taką jaka powinna być każda matka. Nie wyobrażam sobie, jak mogłaby kochająca matka zachowywać się inaczej. Ciesz się nawet z najmniejszych postępów Agnieszki, pisz o tym jak przebiega rehabilitacja i rozwój Twojej córeczki i nie przejmuj się tak bardzo ludźmi, którzy przez swoje komentarze, chcą Ci udowodnić, że oni to mają normalne, fajne życie, a Twoje jest beznadziejne. Wiele osób tu tak nie uważa. Ja się cieszę postępami Agnieszki, tym, że ma zajęcia, wyjeżdża na turnusy, spotyka się z ludźmi z zewnątrz i chętnie o tym czytam. Więc pisz dalej kobieto i naprawdę szkoda zdrowia i energii na zawracanie sobie głowy ludźmi, którzy uważąją, że lepiej od Ciebie znają Twoją córeczkę i wiedzą co jej potrzeba. Pozdrawiam i przesyłam buziaki dla Agnieszki!

    ~ela82
    27 września 2011 o 10:56

    Aniu,Tacy ludzie byli, sa i beda. Oni bowiem kochaja prawde. Garbatemu powiedza, ze ma garb. Grubemu, ze gruby. Zdradzanej zonie, ze jest zdradzana. Nie pytani o zdanie powiedza PRAWDE przez wielkie P. Bo przeciez prawda jest najwazniejsza. Taka mala propozycja dla nich wszystkich – zajmijcie sie wlasnym zyciem. Moze sasiadka obok ma pryszcza na czubku nosa? Moze sasiad obok znowu sie upil? Idzcie i niescie te swoja PRAWDE gdzie indziej.

    ~Ellen
    27 września 2011 o 13:17

    Jakie to smutne, że musimy usprawiedliwiać się z miłości. Drogie panie „objektywne” i „pragmatyczne”! Nie wiem czy jesteście matkami, żonami czy córkami. Wiem tylko, że biedni są ci bliscy, którzy zdani są na waszą łaske i pomoc. Pani Aniu cuda się zdarzają!

    ~Monika
    27 września 2011 o 13:53

    Musze to dodac, bo to takie oczywiste, to taka nasza bardzo polska cecha, brak empatii, zrozumienia i tolerancji, ocenianie innych. Nienawidze tego w polskim narodzie, mimo ze sama jestem Polka. Mieszkam od lat za granica i tutaj naprawde tego nie doswiadczam. Czasem (jak wlasnie po przeczytaniu niektorych komentarzy pod poprzednia notka) wstydze sie, ze jestem Polka!!!Mamo Agusi, jestes wspaniala, ze sie nie poddajesz, tak trzymaj. Mocno przytulam.


    ~iwona
    27 września 2011 o 16:13

    Moniko, musze sie z Toba zgodzic. Tez od wielu lat mieszkam poza granicami Polski. I wlasnie wsrod Polakow widze tyle zawisci, zadrosci, braku zyczliwosci. Od razy, niekiedy po przekroczeniu granicy, a niekiedy juz na pokladzie samolotu polskich linii lotniczych roznice da sie zobaczyc nawet bez okularow. Taka niezyczliwosc w najczystrzej formie. Okropne.

    ~Ellen
    27 września 2011 o 17:25

    Ja rowniez podpisuje sie pod tym postem. Od 20 lat mieszkam za granica wsrod „obcych” ale tyle zazdrosci i nierzyczliwosci w stosunku do innych nie spotkalam nigdzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Monia
    27 września 2011 o 14:03

    oby każdy był taki jak Ty!

    ~monika
    27 września 2011 o 14:05

    Pani Aniu jest pani niezwykle madra i silna kobieta.Wiem ze sie powtarzam bo niejedna osoba napewno juz to pani powiedziala,ale chce zeby uslyszala to pani tez odemnie.Moja bliska przyjaciolka tez zmaga sie z ciezka choroba swojego dziecka i wiem ile lez wylala i wylewa bo z cierpieniem dziecka nie mozna sie pogodzic.Niejedna „zyczliwa” proponowala jej oddac dziecko do jakiegos osrodka.Powiedziala ze nie przezylaby gdyby tak musiala zrobic.Cala noc przeplakala bo nie mogla zrozumiec jak ludzie moga tak nawet pomyslec .Jej corka to caly jej swiat.Mysle ze kazda Kochajaca matka postapi tak samo.Pani jak i inne matki chorych dzieci sa dla mnie wyjatkowe.Sa wyznacznikiem czlowieczenstwa.

    ~Aga z Kacperkiem
    27 września 2011 o 15:52

    „Nie ma kaleki, jest człowiek” – M. Grzegorzewska.”Każdy człowiek zdrowy , głuchy , niewidomy , słabo widzący , niedostosowany społecznie , inwalida ruchu ma prawo do: opieki, wychowania, pobierania nauki i życia w społeczeństwie.” – preambula Międzynarodowej Konwencji Praw Człowieka. Niech to każda z bezdusznych osób wreszcie zrozumie,ale jak to w życiu bywa jest to pewnego rodzaju moja bezsensowna nadzieja,więc Aniu nie tłumacz im swojego bólu ,a zarazem szczęścia ,bo to by zrozumieć potrzeba być jedynie człowiekiem,a nie wyrachowaną kukłą o zimnym,obojętnym spojrzeniu.Pozdrawiamoddacglosercu.bloog.pl

    ~iwona
    27 września 2011 o 16:10

    Zagladnelm tutaj, myslac ze ludzka zlosliwosc juz ucichla….jedyna chyba lekcja dla takich ludzi jest doswiadczenie podobnych sytuacji. Takie doswiadczenie sie im przyda. Moze owi „obiektywni” popatrzyliby na ludzkie zycie i wartosci innymi oczami. Inaczej chocy nie wiem ile tlumaczen, nie zobacza. Oni sa po prostu slepi. Slepi jako ludzie. Aniu gdyby istnial komputer, ktory mialby zdolnosc wykrywania „obiektywnych” zaraz bym Ci go dala :) Popaplac kazdy umie. Ciekawa jestem, czy owa „obiektywna” czy jej podobne trole, w ogole cos zrobila dla ludzi potrzebujacych. Jest po prostu egoista. Egoista, ktory sie zaslania tlumaczeniem ze kazdemu wolno powiedziec swoje zdanie. Jasne, ze kazdemu. Ale nie kazdy ma cos ciekawego i madrego do powiedzenia. Paplac jak baba na targu, krytykowac bez sensu, zlosliwic sie, krytykowac siedzac wygodnie w fotelu, kazdy glupi potrafi. Niektorzy na tym poziomie pozostali. Tak jak „obiektywna i jej podobni. Glupota ludzka jest slepa. I dlatego takie komentarze. Aniu sa i beda tacy ludzi. Ludzie zawistni, zlosliwi, bez grosza zrozumienia i epmatii. Przykro, ze tak ostatnio takich tu sporo. Niechaj los zdecyduje kiedy przejrza na oczy. Na szczescie jest cala masa ludzi dobrych, ktorzy maja ogromne serca. I tylko takimi sie otaczaj. Zycze Ci, zebys po kilku pierwszych zdaniach umiala wywalic takich troli z Twojego otoczenia jak najszybciej, zdajac sobie sprawe z obecnosci ludzkiej czystej zlosliwosci. I wciaz cieszyla sie z obecnosci tych dobrych, zyczliwych. Piekny wpis. Ludzka ignoracnja poraza, ale czytaj Twoje wpisy serce ogarnia radosc, ze sa ludzi wielcy i dobrzy na tym swiecie. Strasznie mocno Ci sciskam. Jestes niesamowicie dzielna kobieta. Agnieszka wiedziala gdzie trafic :) miec taka mame to wielki skarb. Twoja sila jest zarazliwa. Powaznie. Dawaj ja nam wciaz, i wciaz. Agnieszka jest walczacym dzieckiem, i dzieki Tobie wciaz walczy :) Z Toba razniej, nie tylko Agnieszce. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Irena. J.
    27 września 2011 o 20:28

    Pani Aniu cały czas śledzę Wasze losy i głowa do góry jest Pani Wielka w tym co Pani robi, a Panią obeiktywną podziwiam, że ma odwagę takie rzeczy wypisywać. Pani Obiektywna apeluję do Pani !!! trochę pokory bo rodzicom chorych dzieci naprawdę nie jest łatwo.

    ~Liv
    27 września 2011 o 22:08

    Okazuje się, że choć ordynator szpitala nie znał prawdy, to niektóre ‚Trolle’, tak: ‚Trolle’ ją znają… Kim do jasnej pogody trzeba być, żeby znając ten blog nie domyśleć się tragedii Matki???? Kim trzeba być, żeby tak wrażliwą Osobę, jaką jest Anka zmuszać do rozdrapywanie niemal w każdym poście niezaschniętych ran???? Jesteście wszechwiedzący? Zacznijcie wróżyć. Ja nie jestem, nie wiem, co będzie z Aginkiem, wiem, że mózg ludzki ma niesamowite zdolności regeneracji. Nie wiem, czy tak się stanie z Agunią, ale nie wiem też, czy tak się NIE STANIE.Nie przedstawiacie Ance prawdy, tylko Wasz punkt widzenia. Tak, niestety, bardzo prawdopodobny… Ale na Boga, nie pewny. A nawet jeśli… Jakim prawem uważacie, że Agi nie ma prawa do godnego życia? Jakość życia jest bardzo ważna. I każdy zasługuje na jak najlepszą. Znam Ośmiolatka zwolnionego z obowiązku nauki… Jest ogromna różnica między Nim, a Aginkiem. Anka, sorry, że tak emocjonalnie, ale ja już nie mogę czytać tych wszystkich mądrych wypowiedzi. Mądrych, ale nie mądrością serca…I uważam, że ja też mam prawo napisać, co myślę.Anka /bardzo mi się to zdrobnienie podoba, pasuje do Ciebie, przypominasz mi Ankę z ‚Ziemi Obiecanej’, nie pytaj dlaczego, bo nie wiem/ – ja jestem z Wami. Będę tak długo, jak długo mi pozwolicie.

    ~A.
    27 września 2011 o 22:31

    Całuję was dziewczynki :) I tą dużą i tą malutką!! :* :))

    ~Justi
    28 września 2011 o 11:36

    Dobrze napisalas! Kiedy wracam na twojego bloga, zawsze z nadzieja, ze cos dobrego sie stalo, ze jest jakas wielka zmiana. Ludzmi sie nie przejmuj, glupota ludzka nie zna granic i na to nic nie poradzimy. Pozdrawiam Cie goraco i mala tez. Jestes bardzo dzielna.Trzymajcie sie cieplo. Pozdrawiam z nadzieja na to, ze stanie sie cud.

    ~mimi
    28 września 2011 o 11:43

    Zaglądam tu od jakiegoś czasu i obserwuję jak Pani walczy o córkę! Podziwiam Panią oraz to, że potrafi Pani cieszyć się z Jej tak maleńkich sukcesów. Przeczytałam całego bloga, owszem były wpisy różne, ale z każdej z nich bije miłość oraz chęć walki! Proszę się nie przejmować nikim! To Pani własny kawałek sieci- jak się komuś nie podoba to niech zmieni bloga i nie czyta tego, co Pani pisze. Pozdrowienia!
    ~Daga
    28 września 2011 o 13:28

    Według tych „prawdziwych” ludzi powinnaś 24 godz na dobe przez 7 dni w tygodniu płakać nad losem swoim i Agniesi. To są chorzy ludzie, którym radoche sprawia wbicie szpili komuś innemu. Wiesz co masz robić ? OLEWAĆ TO. Cieszyć się z każdej chwili spędzonej z córeczką, cieszyć się kiedy wodzi za Tobą wzrokiem i kiedy domaga się dzwoneczków. Żyj tak żeby Tobie było dobrze, a tymi popaprańcami nie zawracaj sobie głowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Ania
    28 września 2011 o 15:42

    Wiesz,Daga podpisuje się pod twoim postem.I prawa i lewą ręką.Macie racie wszystkie dziewczyny,kobiety no przecież Anka takiego scenariusza na życie sobie nie wymarzyła!My możemy pomóc, ten 1% a czyni cuda.Zaznaczam ,iż nie jestem związana z rodziną.No żeby nie było!Na oczy nie widziałam ani Ani ani Agi,ja mieszkam w Szczecinie.Ale jak siły zbierzemy to może będzie lżej rodzicom Agusi.Przecież ci ludzie muszą jeszcze wynajmować mieszkanie!Może pani Obserwatorka i p.Zofia i inne TROLLE pomyślą o tym?Nie ,nie pomyślą,myślą aby dowailć>Ale my możemy,nie tylko słowem ale też i tym 1%.Wiem ,że Ania będzie zła ,no ale cóż,jak nie my ,to kto?jak nie teraz to kiedy? Ania ze Szczecina


    betkaalenumer1236547@onet.pl
    29 września 2011 o 00:18

    Jak bardzo może mylić się lekarz?Mnie po pierwszym badaniu neurologicznym kazała pani doktor przygotować się na to,że mój syn nigdy nawet nie usiądzie samodzielnie chyba,że pomoże intensywna rehabilitacja albo cud.Na cuda nie liczyłam, ale rehabilitacja zdziała tak dużo, że mój syn mając niecałe dwa lata postawił pierwsze kroki.Pamiętam jacy byliśy szczęśliwi i jak zdziwiona była pani neurolog.Dziś mój Patryk fizycznie jest prawie całkiem sprawny niestety jest upośledzony umysłowo, ale to dla mnie nie jest powód do tego żeby przejmować się ludżmi którzy nigdy nie zrozumieją naszej sytuacji. Zawsze znajdą się tacy którzy wszystko wiedzą lepiej. Pozdrawiam….http://wiecznedzieci.blogspot.com/

    ~inanna
    29 września 2011 o 11:32

    kochanie, tak strasznie mi przykro…, że musiałaś to napisać… te szalenie mądre osoby szczekające na temat prawd, z pewnością nie mają dzieci… i nie znają uczucia, kiedy patrzy się na ich cierpienie… Ja ci życzę dużo siły i pogody ducha… jesteś wielka!

    ~Gabi
    30 września 2011 o 11:52

    Wszystkim „mądrym inaczej”, którzy o ludziach w śpiączce piszą „roślina”, nic nie rozumie, nauka mu niepotrzebna, rehabilitacja bez sensu proponuję przeczytanie tego- http://tvp.info/informacje/technologie/cyberoko-szansa-na-kontakt-dla-sparalizowanych/5313238 . Aniu, przepraszam, że tu wklejam link, ale może to otworzy oczy tym, którzy nie widzą dalej niż czubek własnego nosa.Pozdrawiam

    ~elem
    30 września 2011 o 13:07

    Bardzo współczuję, że Was spotykają takie komentarze. Podziwiam za wole do walki. Życzę uśmiechu i zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Ja
    30 września 2011 o 19:56

    Bo „prawda” jest taka,że niektórzy ludzie oczekują tego,że mając „TAKIE” dziecko będziesz wylewać na blogu wyłącznie wiadra łez, będziesz się biczować i użalać nad STRASZNYM losem. Według nich Ty nie masz prawa się cieszyć ani dostrzegać jakiegokolwiek światła w Waszym życiu. Oni karmią się nieszczęściem innych! Nie potrafią się pogodzić z tym, że Wy też macie swoje radości, staracie się żyć normalnie w miarę możliwości a Aga wbrew logice i lekarzom powolutku, ale konsekwentnie idzie do przodu! Wiesz co? Przepraszam z góry. W jednym z kolejnych postów napisz, że masz dosyć i oddasz Młodzianowską do przytułku, albo nie – lepiej, że zrzucisz Ją ze skały, jak w Sparcie. Może ta wersja będzie fajniejsza???? Ludzie opamiętajcie się! Każdemu może przytrafić się nieszczęśliwy wypadek. KAŻDEMU!!! Mamo Agi jesteś wspaniała, walcz i się nie poddawaj! NIGDY!

    ~aska330
    30 września 2011 o 21:35

    Witam:) Od pewnego czasu sledze losy Agniesi. Uważam, że jest Pani wspaniałą matka pełna miłosci dla swojego dziecka. Wielu ludzi zalamalo by sie po takiej tragedii a Pani walczy o lepsze życie dla małej, podziwiam Pania. Jest Pani silną kobieta, co sie stało to sie nie odstanie ale trzeba byc dobrej mysli:) Pozdrawiam

    ~Kasia
    30 września 2011 o 21:39

    Droga Pani Aniu!Niektórzy ludzie po prostu nie są w stanie zrozumieć,że dzieci niepełnosprawne(w tym też te głęboko niepełnosprawne) potrzebują i mają prawo do nauki, zabawy i kontaktu z innymi ludźmi.Niektórzy ludzie ze swoimi realistycznymi, obiektywnymi i praktycznymi rozumami nie są w stanie tego zrozumieć.Nie rozumieją,że każdy człowiek ma prawo do nauki i do godnego życia.Często czytam Pani bloga, ale do tej pory się nie odzywałam.Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

    ~Kasia
    30 września 2011 o 21:40

    Droga Pani Aniu!Niektórzy ludzie po prostu nie są w stanie zrozumieć,że dzieci niepełnosprawne(w tym też te głęboko niepełnosprawne) potrzebują i mają prawo do nauki, zabawy i kontaktu z innymi ludźmi.Niektórzy ludzie ze swoimi realistycznymi, obiektywnymi i praktycznymi rozumami nie są w stanie tego zrozumieć.Nie rozumieją,że każdy człowiek ma prawo do nauki i do godnego życia.Często czytam Pani bloga, ale do tej pory się nie odzywałam.Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń