Witajcie w tę słoneczną sobotę
Zimna jesień już się pojawiła i daje nam o sobie znać, ogrzewanie już
od tygodnia umila nam dni w domku. Spacerki musiałyśmy ograniczyć, bo
niestety, czasu mamy niewiele, a i wiatr był bardzo nieprzyjemny.
Co do spastyki Agnieszki, to nadal nie odpuszcza. Jest trochę lepiej,
ale jakby nie patrzeć, bierze więcej leku na spastykę. To drugi tydzień
zwiększonej dawki i już się zastanawiam nad innymi rozwiązaniami. Muszę
porozmawiać z jakimiś lekarzami i zebrać ich opinię. Zastanawiam się,
czy rozdzielenie leku na padaczkę na dwie dawki na dobę, a nie jedną,
dałoby jakiś rezultat. Wiem, że sporo dzieci ma dawki podzielone, ale
też znam dzieciaki z pojedynczą porcją leku na dobę. Myślę, że zrobię
też Agnieszce przerwę z lekiem na pobudzenie pracy mózgu, nootropilem.
Agnieszka ma zaleconą taką przerwę raz do roku na jakieś 2-3 miesiące.
Ostatnio nie podawałam leku od listopada, więc nawet by to się nieźle
zgrało w czasie. Słyszałam, że może on zadziałać zbyt pobudzająco na
dziecko, choć Agnieszka przyjmuje ten lek kilka lat i nie było takich
problemów. No nic, trzeba sprawdzić każdy trop.
W tym tygodniu pojawił się też kolejny problem. Agnieszka ma problemy
z prawym oczkiem. Od urodzenia ma niedomykalność powieki i łatwo
dostawała zapalenia spojówki. Teraz jednak oko spuchło, zrobiło się
drażliwe, a co gorsza, pojawiło się przesuszenie, czyli zaczęła się jej
robić dziurka w gałce ocznej. Tak się dzieje, kiedy Agnieszka śpi z
niedomkniętą powieką. Do tej pory starczał nam WitaA-Pos. Teraz jednak
nic a nic nie pomogło. W czwartek Karolina zdiagnozowała początek kręczu
i problemy mięśniowe, związane z bólem oka. Tak to jeszcze nie było…
Odgrzebałam naszą kartotekę od Okulisty, do którego kiedyś jeździłyśmy (niestety świętej pamięci już ). Genialne było to, że Pan doktor kartoteki dawał pacjentom
Dzięki temu miałam zapisane, jakie leki były użyte, kiedy to Agnieszka
miała tak poważny problem z oczami. Napisane było: do prawego oka
Neomycinum Jelfa 4 razy na dobę, do lewego Corneregel
Te leki udało mi się kupić, po uprzednim telefonie do przychodni.
Dzisiaj już Agnieszka otwiera szeroko prawe oko. Zaczerwienienie i
zmętnienie oka się zmniejszyło, a powieka nie jest tak opuchnięta. A
poza tym, mogę dotknąć powieki, bez reakcji bólowej!!!
Dzisiaj udało nam się trochę pospacerować. Pojechaliśmy z babcią na
cmentarz do Srebrnej Góry i Agniesia dostała na pamiątkę kasztanki
Tata ma sentyment do kasztanów, i jak tylko znajduje będąc z Gucią
kasztanka, natychmiast zbiera i wciska jej w rączki. Dawno, dawno temu,
tata poszedł z Agnieszką na spacer, bo mama była bardzo zajęta.
Pojechali nad rzekę, gdzie rosły wielkie kasztanowce. Tata strącał
kasztany z wielkich drzew, a Agnieszka zanosiła się śmiechem i piszczała
z radości. Nagrodziła dzielnego tatę mówiąc „kasztan”. Było to jej
pierwsze tak długie słowo! Natychmiast dumny tata przyszedł z córcią do
domu, pochwalić się osiągnięciami córci. Kasztany z tamtych lat, nadal
leżą w skrzyniach z zabawkami Agnieszki….
Kochani, życzę Wam cudownego weekendu. Niech słońce grzeje Wasze twarze i napawa optymizmem
~okiem kobiety
OdpowiedzUsuń16 października 2015 o 19:12
są takie historie, że wystarczy jedna rzecz, jedno słowo a od razu wracają wspomnienia
AnkaJ
16 października 2015 o 19:36
Tak, to prawda. Ja mam łzy w oczach jak widzę takie magnesy z dannonków, takie na lodówkę, w kształcie zwierzątek. Agnieszka je uwielbiała…
Pozdrawiam! :)