środa, 11 lutego 2009

Prośba. /11 lutego 2009/

Zastanawiałam się czy Wam coś napisać dzisiaj. Dzisiaj po raz pierwszy wyszłyśmy z Agi na dworek. Musiałyśmy jechać do naszej Pani bioterapeutki. Nasz termin i godzinę pozostawiła wolą, czekając aż dojedziemy. Ucieszyła się bardzo z przyjazdu Aguni. Przekazała jej dużo energii, niestety Agniesi nereczki znowu gorzej pracują. Przypuszczam, że winą są antybiotyki, leki i ten paskudny cewnik założony po operacji. Agi wstrzymywała siusianie. Dopiero jak pielęgniarka wyjęła cewnik zaczęła siusiać. A oni jej leki moczopędne dawali… Nic podamy herbatkę z pokrzywy i żurawinkę i poprawi się nam jej stan. Na szczęście siusia dosyć mocno. Agniesia natomiast ucieszyła się najbardziej z wachlarza wiszącego u naszej Pani Danuty na ścianie. Aginek uwielbia się w niego wpatrywać. Jak nie ma ochoty pracować z Panią to odwraca głowę w stronę ściany i podziwia widok. Ma rację dziewczyna, co ją będą zmuszać. Do tego wszystkiego, przez całe 1,5 godziny naszej nieobecności w domu nie musiałam dzióbka odsysać! A to duży sukces. U naszej Pani zużywałam co najmniej 10 cewników i kilka w samochodzie. A dzisiaj nic! Wydaje mi się, ze bestyja troszkę przełyka ślinki, no i pewnie brak kwasów żołądkowych w przełyku też zmniejsza ślinotok.
Dzisiaj była też Asiula i odkryła nowy „nabytek” pooperacyjny. Agniesia ma naciągnięte mięśnie międzyżebrowe i klatki piersiowej. Niestety, jest trochę obolała. Ulżyć jej mogę tylko smarująz maścią końską. Nic innego nie zrobię. Może temu tak się budzi w nocy, bo ją boczki bolą. Podejrzewamy, ze leżenie w jednej pozycji przez 4 godziny operacji dało taki efekt. A podejrzewamy, że naciągnięte miała rączki na boki. Wiecie, jak tak zagłębiam się w tą całą operację, to mam kluchę w gardle i ciężko mi na duszy. Co to moje biedne dziecko musiało przeżyć zanim je uśpili i straciła przytomność. Nie byo przy niej mamy. Sami obcy ludzie. Płakać się chce. Słusznie mi ktoś dzisiaj powiedział, że w rzeczywistości jesteśmy z mężem w żałobie. To boli, świadomość, że nie masz jak pomóc swojemu dziecku.
Mam prośbę, wiem, że modlicie się za Agi. Poproście Jezusa aby się za nią wstawił, aby Bóg pozwolił jej do nas wrócić. Proszę.
Agniesiu, tak bardzo za tobą tęsknię. Trudno mi bez twojego śmiechu.

1 komentarz:

  1. ~edyta7720
    12 lutego 2009 o 08:00

    ąniu bedziemy sie modlić za was wszystkich a śmiech Aginka jeszcze usłyszysz na pewno jesteż wspaniłą mamą i za to cie podziwiam,ucałuj ąginka pozdarawiam

    ~kasia
    12 lutego 2009 o 09:35

    Witaj Aniu!!!!Ja i moje córeczki codziennie wieczorem modlimy się o Agniesie :))))Dziewczynki uwielbiają oglądać nowe zdjęcia Agusi,a najbardziej podziwiają jej piękne włoski :)))Myślami jesteśmy z Wami,dużo buziali dla Agi :))))Pozdrawiamy!!!

    ~basik71
    12 lutego 2009 o 15:16

    Pomodlę się za Was wszystkich, za wiarę i nadzieję też!!!

    ~Grażka
    12 lutego 2009 o 19:27

    Aniu,na pewno doczekasz się,że Agnisia niedługo usmiechnie się wreszcie do ciebie i wyciagnie swoje rączki,żeby cię uściskać.Życzę ci tego z całego serca.Jestem pełna podziwu z jaką determinacją walczysz z przeciwnościami losu każdego dnia o swoją Agunię.Jesteś bardzo troskliwą i odpowiedzialną mamą,twoje poświęcenie dla „śpiącej królewny”będzie ci wynagrodzone.Trzymam kciuki,żeby to stało się jak najszybciej.Będę się o to modliła,żeby to jak najprędzej nastąpiło.


    ~Aleksandra Daukszewicz.
    12 lutego 2009 o 19:32

    Ja Was bardzo kocham i wierzę w Waszą silę, która pokona najtrudniejsze chwile. Przetrwaliście tak wiele! Nie poddawajcie się! Walczcie dalej! A Ty Agi nie leniuchuj już tak Mamie! Pora wstawać! Kocham Was i wiem, że wszystko będzie dobrze!

    ~Elwi
    12 lutego 2009 o 20:18

    Pamiętam o Was codziennie

    ~Iwona
    13 lutego 2009 o 23:29

    Cześc Aniu i Arku ! Cały czas myslami jesteśmy z Wami. Modlimy sie za Was ! Dobrze, że Agusia ma Tak Wspaniałych Rodziców , dzięki Wam Ona na pewno wyzdrowieje!

    OdpowiedzUsuń