poniedziałek, 30 stycznia 2012

Pulmonolog /30 stycznia 2012/

Przymroziło w ostatnich dniach, nawet bardzo! Musiałam poodkręcać kaloryfery we wszystkich pokojach. A miałam nadzieję, że zaoszczędzę trochę w tym sezonie. Niestety, zima musiała o sobie dać znać. Na szczęście przyszła ciepła, „dorosła” kołdra dla Agniesi. W samą porę!! Ostatnio Agutek zaczął mi marznąć pod swoją kołderką. Usiadłam do kompa i zamówiłam nową, silikonową. Poczytałam opinie, kołdra jest pikowana w bawełnianej poszewce, no i ma oddychać. Niestety, te najcieplejsze z puchu czy półpuchu nie oddychają. A Agnieszka nie rusza się w nocy i muszę ją przewracać z boku na bok, więc byłaby cała mokra! Teraz dobrze jej się pod nią śpi, jest cieplutka i spokojna. Nawet trochę mniej mnie budzi w nocy (tak mi się wydaje).
W czwartek dotarłam w końcu do poradni, gdzie przyjmują pulmonolodzy. Czas wielki załatwić zaświadczenie od specjalisty. No i tu się pojawiły schody (dosłownie też). Okazało się, że jeden lekarz do końca roku nie ma już miejsc, drugi do końca sierpnia!!! A to wszystko w styczniu!! Znaczy, powinnam się zapisać, a nuż widelec, za rok będę potrzebowała tego specjalisty Wytłumaczyłam Pani w rejestracji o co chodzi i kazała mi przyjść w dniach, kiedy przyjmują lekarze i porozmawiać. No więc dzisiaj, zapakowałam Agi w ortaliony, wpięłam w fotelik samochodowy, później w Maclarena i do rejestracji. No i tutaj pojawiły się te dosłowne schody. Gabinet na pierwszym piętrze, bez windy i możliwości wjazdu na górę!!! Do tego, w kącie przy wejściu znaczek wózka dla niepełnosprawnych i karteczka „Miejsce na wózek dla niepełnosprawnych”!!! Trochę Bareją zaleciało szczerze mówiąc…
Wracając jednak do naszego zaświadczenia. Odczekałam swoje 1,5 godziny na korytarzu przy drzwiach wejściowych, czekając na lekarza (w międzyczasie dopadłam innego, Bogu ducha winnego specjalistę, który wybaczył mi mój słowotok, a nawet stwierdził, że miło było poznać hihihi). W końcu dogoniłam lekarza (tego właściwego) na schodach i okazało się, że takowego zaświadczenia mi nie wyda. Musiałby wymyślić chorobę. Zaproponował inne rozwiązanie. Muszę napisać wniosek do NFZ z prośbą o uznanie refundacji tego leku dla Agi. Najlepiej załączyć zaświadczenia od pediatry i laryngologa. Bardzo się ucieszyłam, laryngolog w Poznaniu i nie wiem, czy uda mi się cokolwiek przez telefon załatwić. No ale bądźmy dobrej myśli!! W czasie moich łowów na lekarza(y), Agnieszka została z moją siorką w miejscu dla wózków ;), którą w tzw międzyczasie uprosiłam o pomoc, a że dobre serce ma, urwała się z pracy na godzinkę. Agniechę zabrałam, bo jak już o coś dla niej lekarza mam prosić, to niech chociaż ją zobaczy. A trzeba było w domu ją zostawić po opieką babciną.
Dzisiaj zmierzyłam moją kluskę. Okazało się, że jest większa o całe 2 cm od 4 stycznia! Na wagę nie wchodziłyśmy, bo nam Somity baterie wyczerpali ;P no i nie ma kto kupić. Musiałam zmierzyć to moje dziecko, bo dziwnie krótkie spodnie mi się wydały, a i nogi coś za długie. Miałam rację, no ale brzuszek płaski, znaczy gąsienica przybierać znowu nie będzie, chyba. No i to by tłumaczyło bioderka do naprawy dzisiaj.
Agulka jest na chwilę obecną zdrowa, inhalujemy się solą fizjologiczną i Mucosolwanem, pulmicort wyszedł. Muszę ją inhalować, bo przy tym mrozie na dworze i kaloryferach poodkręcanych, strasznie sucho w mieszkaniu. Niepokoją mnie dłonie i stopy u Agi, strasznie szybko marzną. Leży rozluźniona i teoretycznie krew krąży swobodnie, a tu proszę, lodowate. Nawet termoforek słabo działa przy rozgrzewaniu. Odkryłam za to nowe zastosowanie soluxa, 2-3 minutki i nóżki cieplutkie. Muszę z naszą pediatrą porozmawiać o tych moich niepokojach.
Kochani trzymajcie się cieplutko i niech Wam autka odpalają, moje dało radę dzisiaj;)

2 komentarze:

  1. Liv___
    31 stycznia 2012 o 07:29

    Czy to znaczy, że windą siłą rzeczy wjechać nie możesz, masz wózek taszczyć po schodach /JAK????/ i do tego jeszcze Agi teoretycznie nie bardzo ma prawo być w innym miejscu, niż wydzielony kącik? Nie, no wprost cudownie! Tego by chyba Bareja nie wymyślił!!!! Trzymam kciuki, żeby Ci się udało telefonicznie wszystko załatwić!Dobrze, że Agi ma porządną kołdrę, ‚oddychającą’. Ja ostatnio wymarzyłam sobie kołdrę, na którą nie trzeba nakładać poszewki, świetną w czyszczeniu, lekką, ciepłą, cud miód. Na szczęście MMŻ i Nastka nie chcieli takowych. Na szczęście, bo po trzech nocach okazało się, że nie mogę pod nią spać – nie oddycha. Było to na początku stycznia, a ja do dziś leczę jakąś alergię, czy odparzenie, nie wiem…Mnie jest cały czas zimno. Palimy w kominku, MMŻ i Nastka jęczą, że Im za gorąco, a ja się trzęsę jak osika, do pary z jamnicą:)A teoretycznie ma mnie co grzać:PBuziaki, Dziewczynki***


    ~AnkaJ
    31 stycznia 2012 o 09:07

    Wiesz Liv, może to miejsce cudów… Ludzie dojeżdżają wózkiem, a dalej idą pieszo i jak wracają znowu na wózku muszą jechać ;) Agi nie dała rady! No niestety, może to na starszych działa.Oj tam, oj tam, zaraz ma co grzać…mąż niech się bardziej postara o zapewnienie ciepełka domowego dla żonki też ;) Buziaczki!!!

    Liv___
    31 stycznia 2012 o 19:14

    Ależ On zapewnia:) Raz na tydzień:P Ostatnio tyle Go widzimy;/Normalka, jak u Was – Tatuń w pracy, Mimi w domu /określenia Nastki/. Tyle, że nasz Tatuń ma pracę w terenie, czego nie życzę najgorszemu wrogowi. Ale naprawdę ciężko u nas o pracę, a już o przyzwoicie płatną, to nie ma o czym marzyć, o ile szwagier nie jest prezesem czegokolwiek /nasi szwagrowie nie są. No i mieszkają daleko od nas/Buziole(((

    ~Gabi
    31 stycznia 2012 o 23:52

    Anusiu, a może wypróbuj jakiś krem rozgrzewający stopy. Jest ich sporo, z imbirem i migdałami. jak świąteczne ciasteczka.Poprawiają krążenie krwi i rozgrzewają stopki i ręce, jako gratis dostaniesz zapach imbirowych ciasteczek przez cały rok. Poprawiają również krążenie krwi. Te kremy nie są zbyt drogie, może warto spróbować. Smaruję stopy, ręce i kolana, bo one najbardziej mi marzną. Potem ciepłe kolanówki i na termoforek. Wygrzewaj tą naszą księżniczkę, bo jeszcze nam KRÓLOWĄ ŚNIEGU zostanie.Bądźcie zdrowi i trzymajcie się ciepło. Ja parę lat temu w Katowicach, kupiłam materiał o nazwie termofrota. Trochę podobny do grubej flaneli, ale grubszy. W zimowe noce mama przykrywa się tą termofrotą, a potem kołdrą i twierdzi, że nogi ma jakby wsadziła do piekarnika. Tyle, że teraz nigdzie nie mogę tego namierzyć. Jak gdzieś znajdę w końcu, to dam znać, powiesz czy i ile chcesz, to Ci kupię.Agusie wyściskaj i ucałuj, Tobie buziaki ślę, a mężowi to już sama :) :) :)


    ~AnkaJ
    1 lutego 2012 o 14:05

    Może faktycznie jakiś krem rozgrzewający. A ten materiał, sama się rozejrzę, może gdzieś namierzę! Dziękuję Gabi!!!!Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~sasecia85@buziaczek.pl
    1 lutego 2012 o 11:39

    Zrób jej poziom hormonu tarczycy. Najlepiej: TSH, FT4, FT3, T3, T4 i chociaż te ostatnie to nie wiem czy coś poradzą. Ale FT3 i 4 w sumie najważniejsze i TSH bo ja mam cały rok zimne stopy i dłonie. Może problemy z krążeniem?? U mnie wszystko dobrze. Mój mały motylek rośnie jak na drożdżach, chodzi już od 2 lub nawet 3 miesięcy bo za 19 dni będzie 19 miesięcy.


    ~AnkaJ
    1 lutego 2012 o 14:01

    Porozmawiam z lekarką, ale Agnieszka miała badanie krwi szczegółowe w grudniu i było wszystko wzorowo. Boję się, ze to za duże obciążenie dla serca, myślimy nad zrobieniem echo serca. Ależ ta Twoja córcia już duża!! Przecież niedawno ją rodziłaś!! Cieszę się, ze jest dla Ciebie tak wielką radością, niech będzie zdrowa i uśmiechnięta!!Buziaczki


    ~Marta
    1 lutego 2012 o 13:53

    Żadne tam lampy, żadne kremy rozgrzewające… najlepiej smarować nóżki Agi zwykłym, oczyszczonym denaturatem! Można go kupić za kilka groszy w każdym kiosku czy sklepie przemysłowym! Odręcasz butelkę, chlup sobie na rękę jak wodę i wcierasz to w stopy aż do samych kostek! To sposób mojej babci na rozgrzanie stóp i ja go też polecam! Grzeje aż miło! Fakt, że śmierdzi na początku ale jakie rezultaty! Ewentualnie odrobina maści pieprzowej, ale na serio w małych ilościach bo jak zbyt dużo się jej nałoży to parzy wręcz!! Nie ma co tego dziecka truć innymi specyfikami ulepszanymi chemicznie! Ja polecam naturalne metody rozgrzewania znane od pokoleń!


    ~AnkaJ
    1 lutego 2012 o 14:04

    A nie wysuszy skóry? Agnieszka ma bardzo delikatną skórę i łatwo dochodzi do odparzeń. Denaturat moze za bardzo wysuszać jej nóżki. Dziękuję jednak za cenną radę :)Pozdrawiam!

    ~Marta
    1 lutego 2012 o 17:03

    Ja smarowałam swojej córeczce która ma 5 lat i było wszystko OK. Ważne tylko żeby nie przesadzić :) Ja np. smarowałam jej na dzień tym denaturatem a wieczorem moczyłam jej nóżki w wodzie ciepłej z solą kamienną i potem krem nivea który grzałam na grzejniku żeby był ciepły i to jej pomogło. Miała zapalenie płuc, leżała ta moja bidula cały czas a stopki jak sopelki miała a po tym lepiej jej było i cieplej a o to mi chodziło!

    OdpowiedzUsuń