Agnieszka zakończyła w czwartek terapię antybiotykową. Jest nadal
jeszcze osłabiona. Odchorowuje zastrzyki. W sobotę musiałam ją
ponastawiać, bo wyginała się z bólu na wszystkie strony. Kręgosłup miała
wystawiony na całej długości, do tego jeszcze prawe biodro. Codziennie
rozluźniałam jej szyję i kark, bo niestety uciekała główką na prawą
stronę. W niedzielę udało nam się pospacerować. Musieliśmy wyprowadzić
babcinego psiaka na spacer, więc przy okazji i my się przeszliśmy.
Powiem, że nawet trochę przemarzłam. Po spacerku jeszcze delikatnie
musiałam naprawić Agusi krzyże. Teraz na szczęście jest już lepiej.
Osłabiona po chorobie, do tego dużo leżenia i snu spowodowało urazy
kręgosłupa i biodra. A tak już było dobrze. Przez całą chorobę nie
czułam ropnego zapachu towarzyszącego przy ostatnich zapaleniach gardła.
Normalnie kusi mnie, żeby zrobić wymaz… Zastanawiam się, czy zastosować
trzecią dawkę ismigenu. Muszę porozmawiać z naszą Panią doktor.
Dzisiaj
w końcu zdecydowałam się na spacerek w ramach lekcji. Agniesia
wcześniej troszkę dostała drugie śniadanie i o 9 pakowałam już wózek do
samochodu. Postanowiłam bowiem podjechać do lasu i po jego ścieżkach
pochodzić. W końcu jak mieliśmy nazbierać liści i szyszek, to najlepiej w
lesie. Niestety z naszego osiedla do lasu pieszo jakaś godzina drogi
jest. Najprościej więc podjechać. Szczerze mówiąc, sama uważam to za
trochę pokręcone, żeby jechać samochodem na spacer, ale co zrobić.
Jeżeli cel jaki sobie obraliśmy jest zbyt daleko, trzeba korzystać z
możliwych udogodnień. Przy lesie, w którym spacerowaliśmy jest stadnina
należąca do pobliskiego nadleśnictwa. Pasł się tam jeden z koni.
Agniesia była zachwycona. Zwierz nawet podszedł do ogrodzenia i czekał
najwidoczniej na jakieś smakołyki, zachęcając nas swoimi parsknięciami
Niestety nie mieliśmy nic ze sobą. Musiał zadowolić się trawą.
Nazbieraliśmy liści i kilka szyszek. Liście suszą się w książce, a
szyszki na półce. Może uda nam się i w przyszłym tygodniu pojechać, tym
razem w inne rejony.
Dzisiaj koleżanka opowiadała mi o swoim synku,
któremu wypadł właśnie czwarty ząbek. Jego łzy, wróżka Zębuszka i takie
różne przeżycia. Chłopiec jest o rok starszy od Agniesi. Pomyślałam
więc, że sprawdzę jak się mają zęby Aginka. Zaczęłam delikatnie ruszać.
Górna jedna dwójka, jedynka, druga jedynka, druga dwójka….wszystkie się
ruszają!!!!!! Słabo mi się zrobiło!! Agnieszka nie je i ma bardzo
przerośnięte dziąsła. Boję się jak to wszystko będzie wyglądało. Czy
będzie ją bolało jak wypadną jej ząbki, czy wyrosną jej prosto, chociaż w
miarę prosto! Najbliższy dentysta, który mógłby się zająć Agniesią jest
w Poznaniu. Przeraża mnie to na maksa. Muszę przez to przejść, razem z
Agnieszką, muszę.
Sroczko moja kochana, trzymaj się dzielnie!!!
~iwona
OdpowiedzUsuń19 października 2011 o 05:02
Glownie sprawdz czy jej juz 6tki wyrosly. Na samym koncu, pierwsze trzonowe stale zeby. Te sa wazniejsze. BO szybko sie psuja, jesli niedomyte. Te mleczaki ruszajce sie nie bola kiedy wypdaja, Nie boj sie. Mozna posmarowac zelem z lidokaina i wtedy juz calkiem dziaslo nie boli. One nie maja juz korzeni. Sa juz rozpuszczone. I jesli sie da to rob jej floryzacje (najlepiej lakierem zeby nie polykac) Nie martw sie, bedzie OK :)
Odpowiedz
~Liv
19 października 2011 o 19:29
Przejdziecie przez to, bo przez tyle już przeszłyście, że nie ma innej opcji… Zgadzam się z komentarzem powyżej, oglądaj dziąsełka Aguni i nie bój się ruszać ząbków…Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło sprawnie i bezstresowo dla Was obu…Ze spacerami tak jest…My mieszkamy na obrzeżach miasta, tereny do spacerów są, ale żeby pospacerować po lesie, trzeba najpierw kawał dojechać do lasu:)
Odpowiedz
~Beata
22 października 2011 o 22:05
Agniesiu, gratuluję Tobie ruszających się ząbków i oby nowe rosły piękne i równe. Życzymy przyjemnych jesiennych spacerków, dużo słonka i uśmiechu! :):):) Rodzinka z Gryfina
Odpowiedz
~babcia gosia
23 października 2011 o 20:22
Obejrzałam galerię zdjęć…Boże, jakie Agusia ma przepiękne błękitne oczka…tyle w nich blasku , nadziei, ufności .Można w nich tylko jedno odczytać…MAMUSIU, tak bardzo Ciebie kocham…Dziękuję, że to Ty jesteś moim Aniołem Stróżem…Dziękuję, że jesteś ze mną. Pani Aniu, jak zwykle chylę czoło przed Pani przepięknym dawaniem siebie istotce najdroższej, jaką jest dziecko…Miliony buziaczków przesyłam – jeden OGROMNIASTY dla AGUSI od babci Gosi…