Też macie ochotę położyć się, zwinąć wygodnie, zasnąć i obudzić się
wiosną? Nie mogę się wyspać od tygodnia. Ciężko zasnąć wieczorem,
czytam, czytam, a oczy nie chcą się zamykać. Odkładam książkę z rozsądku
grubo po północy, a i tak nie mogę zasnąć. Agnieszka też nie śpi w nocy
najlepiej. W dzień za to mogłaby spać cały czas. Dzisiaj musiałam, jak
rzadko budzić ją o wpół dziewiątej, żeby ubrać ją na lekcję. Teraz
ponownie walczy z Panią i wygrywa. Śpi, a Pani gąbką z szorstką
powierzchnią pociera rączki Agniesi. Agnieszka zła, że ktoś jej
przeszkadza budzi się, jak Pani chce zajać się pracą natychmiast oczka
się zamykają i tak w kółko Czas na jakąś konkretną pogodę, bo ta jesienna jest bardziej męcząca niż mrozy.
Epidemia grypy panuje. Do środy nie było lekcji, Pani przeziębiona.
Rehabilitacja odwołana, wczoraj przyszła po południu Karola, bo od rana
nie miała jak, reszta poległa w Somicie. Mam nadzieję, że nam uda się
przetrwać. Jutro w szkole jest jakiś bal karnawałowy i ku mojemu
zdziwieniu zostaliśmy poinformowani. Boję się trochę jechać tam, teraz
jak panuje taka epidemia. Do tego zastanawiam się, czy uda mi się na
salę gimnastyczną wjechać wózkiem. Z tego co pamiętam są tam dosyć
wąskie drzwi. No nic, zobaczymy jutro.
W przyszłym tygodniu muszę złożyć wniosek o karetkę do Warszawy. Jak
te 3 miesiące szybko zleciały. Zwyczajnie płakać się chce, bo czas tak
strasznie szybko ucieka. Może coś zmieni się po Nowym Roku i będziemy
mogli jeździć dwa razy do roku? Byłoby super! Do tego ciągle jest mi
zimno, Agnieszce widzę też. A ja nawet w ciagu dnia grzejniki rozkręcam w
pokoju, a na dworze dodatnia temperatura. W zeszłym roku otworzyłam
grzejniki w dzień, jak mróz przyszedł. Starość jak nic mnie dopadła :/
Byłam w wydziale zasiłków rodzinnych odebrać świadectwa pracy i
podpisałam kolejne oświadczenie o dodatkowe 100 zł do końca czerwca, czy
lipca. Potem ma wejść na stałe. Ja, zrezygnowałam z pracy, więc nic nie
ma się dla nas zmienić. A komu dokładnie ma się zmenić, nie wiem.
Prawdopodobnie osobom, które nigdy nie pracowały, coś takiego mówiły
Pani w urzędzie. Nie przeglądałam przepisów, a w prasie było kilka
wersji zmian. Tak więc, niewiele się poprawiło jeśli chodzi o
świadczenia dla osób opiekujących się dziećmi niepełnosprawnymi, a nie
mogącymi podjąć pracy. Dobrze, że i tego świadczenia nie tracimy.
Spokojnego dnia i dobrej kawy, ja już dwie piłam i jakoś nadal sennie.
~Thumbalina
OdpowiedzUsuń10 stycznia 2013 o 10:39
Tak, też tak mam – chciałabym się obudzić wiosną. I jeszcze najlepiej by było, żeby wszystko co mnie teraz otacza okazało się tylko złym snem. My póki co karetki używamy raz w miesiącu. Pozdrawiam.
AnkaJ
10 stycznia 2013 o 11:38
Thumbalina, życzę CI tego z całego serca!!! Niech kolejny dzień rozpocznie tylko dobrą passę i zaczęły się tylko wspaniałe i kolorowe dni! Ja się cały czas stanam nie poddać wciągającej mnie bez litości depresji, mam nadzieję, że przetrwam.
Co miesiąc do CZD… o matko… Mam nadzieję, że droga krótsza niż 5-7 godzin w jedną stronę :)
Pozdrawiam!!!
~thumbalina
14 stycznia 2013 o 15:44
droga do szpitala krótsza, 2 godziny w jedną stronę… ale choroba dziecka niestety na całe życie.
AnkaJ
15 stycznia 2013 o 22:30
Niedobrze, że choroba na całe życie, dobrze, że ma kochającą rodzinę!
Życzę szczęścia :)
~Erinti
10 stycznia 2013 o 22:01
Ja też wpadłam w coś takiego. Mogłabym spać, spać i spać po naście godzin na dobę. Jakieś sposoby na przebudzenie kiedy kawa usypia?
Mam nadzieję, że uda Ci się pozałatwiać te wszystkie formalności. Ech zawsze coś.
AnkaJ
15 stycznia 2013 o 22:38
Tak, tego załatwiania jest dużo, ale dzięki temu człowiek nie gnuśnieje ;)
Na razie nie znalazłam pomysłu na rozbudzenie w ciągu dnia. Teraz dla odmiany stale pada śnieg, więc znowu senna pogoda, ale liczę na to, że się poprawi wkrótce :)
Pozdrawiam!!!
~Liv
12 stycznia 2013 o 18:01
Z tymi karetkami masz wesoło, a ja wiem, co to znaczy coś załatwiać. Zwłaszcza tak ważną rzecz. Wszyscy robią łaskę, wypada coś w ostatniej chwili i tfu, tfu przez lewe ramię, bo wszak jako katoliczka nie wierzę w przesądy:P
Ja mam straszne kłopoty ze spaniem… Już nie wiem, co robić… Biorę leki, a i tak pętam się po nocy, jak przysłowiowy Marek po piekle. Ok. 6.00 robię się nieludzko senna…
Wiadomo, że spać się w dzień nie da, więc jakoś się budzę i znowu powtórka z rozrywki. Kawa mnie ostatnio rewelacyjnie… usypia.
Całuski, Dziewczynki, trzymajcie się.
AnkaJ
15 stycznia 2013 o 22:36
Coś ostatnio z tą kawą jest nie tak. Faktycznie po południu nie rozbudza mnie tak jak rano, a nawet ostatnio padłam pijąc kawę! Ułożyłam się koło śpiącej Agnieszki i obudziłam się godzinę później, ale jak mi za to było dobrze ;)
Może jakieś leki trzeba wymienić, bo czasami działają nie tak jak powinny. Do tego na każdego inaczej.
Wszystkiego dobrego Liv!! Trzymaj się!!!
~Beata
12 stycznia 2013 o 23:17
Słyszałam, że po kawie najlepiej się położyć i pospać, a po przebudzeniu jest się jak nowonarodzony. Jednego popołudnia tak zrobiłam i nawet zadziałało. Może na Ciebie i innych też podziała. Powodzenia i oby do wiosny lub chociaż śnieżnej zimy, bo to ta jesienna pogoda nas usypia :)
Pozdrawiam!
AnkaJ
15 stycznia 2013 o 22:31
No to Beatko mamy śnieg! Może życz mi jakiejś wygranej w totka ;)
Buziaki!!
~Edyta
14 stycznia 2013 o 17:20
Dobrze że napisałaś o tych dodatkowych 100 z l,bo kompletnie zapomniałam.Będę musiała odwiedzić nasz MOPS i złożyć wniosek….
Co do spania to ja mam to samo,śpię ile wlezie.
Mąż ma wolne,chłopaki ferie ,więc matka wysypia się ile się tylko da.
Pozdrawiam was serdecznie.
Buziaczek dla Agi!
AnkaJ
15 stycznia 2013 o 22:29
Tak sobie pomyśląłam, że ktoś moze o tym zapomnieć, albo zwyczajnie nie wiedzieć.
Kto może sobie pospać, ten może… Moja Agi jakoś nie potrafi się dostosować do maminych potrzeb ;)
Buźka!