poniedziałek, 3 listopada 2014

Spanikowałam /3 listopada 2014/

Wczorajszy dzień, był dla nas fatalny. Od rana Agnieszka obudziła się z temperaturą 38,1. Dostała Ibum, picie, dodatkową inhalację i zasnęła. Kiedy koło 11 temperatura spadła, chciałam dać jej śniadanie, jednak najpierw trzeba było ją umyć, przebrać, osuszyć. Okazało się, że niestety, bluzka jest mokra, balonik przeciekał. Przemyliśmy dziecko, przebraliśmy w czystą piżamkę. Zabrałam się za wymianę Foleya. A tu niespodzianka, ni grzyba nie mogę włożyć cewnika. Wychodzi mi z powrotem, zawija się, blokuje. Żołądek był tak skurczony, że nie mogłam się tam dostać. Zaczęły mi się coraz bardziej trząść ręce, w klatce piersiowej kamień, Agnieszka przerażona, bo ją bolało. W końcu Arek zabrał ode mnie cewnik i strzykawkę, udało mu się włożyć go dosyć głęboko. Problem istniał jednak nadal, bo pomimo podania 150 ml picia, 40 ml zupy, nie mogliśmy nic odciągnąć z żołądka. Chwila zastanowienia i decyzja. Jedziemy na SOR, niech sprawdzą, czy dobrze założyliśmy dziecku cewnik.
Lekarz obejrzał ją, wpuścił strzykawkę soli fizjologicznej i uznał, że wszystko jest ok. Wytłumaczył nam, że cewnik foleya jest za miękki, żebym trafiła do otrzewnej. Aczkolwiek, nasza Pani doktor twierdzi, że przy dobrych wiatrach, wszystko się da… Nie ma jak to podnieść na duchu rodzica…
Pani doktor przyjechała dzisiaj do Agnieszki, bo gwiazda nasza o 5.30 rano miała równe 40 stopni gorączki!!! Już nie pamiętam, kiedy miała tak wysoką temperaturę. Na szczęście zeszła dosyć szybko. Po godzinie nie przekraczała już 39 stopni, a podałam tylko ibum, kompresy zimne na głowę i uda, no i masaż limfatyczny. Od tamtej pory, Agnieszka niemal cały czas śpi. Co dziwne, nie naszła jej ani odrobinę temperatura.
Pani doktor ją obejrzała, osłuchała i okazało się, że to nie angina. Gardło jest czerwone, ale nie ropne. Osłuchowo czysta. Wszystko byłoby ok, ale ta gorączka… Dlatego dostaliśmy antybiotyk. 40, to trochę dużo. Tak sobie myślę, czy to nie po tych perturbacjach z PEG-iem. W końcu musiało ją to boleć, a do tego jeszcze krew jej podciekała wczoraj.
Spanikowałam strasznie. Trzęsłam się jak w malignie, a ucisk w piersi do nocy mi towarzyszył. Potworne uczucie, taka bezradność. Ja już widziałam nas na oddziale w Poznaniu… Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, mam nadzieję, że już nic złego z tego nie wyniknie. Tylko teraz zastanawiam się, jak ja będę jej zmieniała tego PEG-a? Skończy się tym, że wymienimy w poradni na G-Tube i tyle. Z drugiej jednak strony, to już mieliśmy i też nie było łatwo przy wymianie!! To jest właśnie ten strach, który zawsze mi towarzyszy przy wymianie rurki tracheo, czy PEG-a. Wszyscy mi mówią, że jestem spokojna, ale w środku się trzęsę. To jest do zrobienia, tylko ja nie jestem lekarzem, czasami mnie to przerasta.
Trzymajcie za nas kciuki, żeby już to się nie powtórzyło. Takie chwile przypominają nam, że nie można tracić czujności. Nie może być za spokojnie, bo nasze dziecko jest bardziej wymagające od innych, mimo tego, że nie jest samodzielne, a może właśnie dlatego?
Pozdrawiam Was gorąco i życzę zdrowia i spokojnego tygodnia!

1 komentarz:

  1. ~Lila Liv
    3 listopada 2014 o 18:09

    Och,Anuś,wcale się nie dziwię,że spanikowałaś!Czytając post też zaczęłam panikować,a co to za porównanie?Ale to dlatego,że Aginek i Ty jesteście dla mnie realnymi Przyjaciółkami,nie umiem być tylko bierną czytelniczką,o Agnisi nie da się tylko czytać,w Niej jest coś,co każe ją kochać i to realnie,nie internetowo…
    Anuś,no oczywiście i kciuki i modlitwa i wszystko,co mogę w takiej sytuacji,zrobię.Będę wierzyła,że to się nie powtórzy.
    Bogu dzięki,że przynajmniej angina Was ominęła,chociaż antybiotyk wskazuje,że to jednak poważnie.Ale Agnisia mogła zareagować gorączką na takie straszne dla Niej przeżycie.Ja jestem dorosła(a już na pewno bardzo pełnoletnia:P)i tylko śniło mi się kiedyś,że jestem poważnie chora i pamiętam,że przez dwa dni po tym strasznie realnym śnie miałam wysoką temperaturę.Więc co dopiero Dziewczynka,która przeżyła coś niepokojącego i niezrozumiałego?Nic dziwnego,że gorączkuje,ale mam nadzieję,że sytuacja opanowana.Ściskam mocno***

    AnkaJ
    3 listopada 2014 o 19:04

    Dziękuję Liluś! Nie wiem co się stało, nie pomyślałam, że żołądek może być tak skurczony tak bardzo. Kierowałam się tym, że PEG-i wymieniane są zawsze na czczo. Ech, no nic, nowa lekcja. Najważniejsze, że jest już dobrze. Agniesia jeszcze dostała temperaturę, ale już taką przyzwoitą, 38,3.
    Przytulam i jeszcze raz dziękuję za modlitwę!!

    ~Elka
    3 listopada 2014 o 18:21

    Co ja mam Ci napisać. Nasze dzieciaczki muszą nam raz na jakiś czas przeprowadzić ćwiczenia. Jak zwykle egzamin zdany celująco. A że zdenerwowana byłaś to efekt uboczny. Buźka i zdrowiejcie.

    AnkaJ
    3 listopada 2014 o 19:06

    Dziękuję! Myślisz, że to forma ćwiczeń, treningu rodziców? Coś w tym jest. Zawsze na baczność, nigdy na luzie!
    Przytulam!!

    ~Longina
    3 listopada 2014 o 22:41

    Nie chce sobie wyobrażać co musiałaś czuć skoro ja tylko czytając mam łzy w oczach i pot na plecach. Poradziliście sobie całą trójeczką wyśmienicie, oby takich stresowych sytuacji było jak najmniej. Tyle bym chciała napisać a w głowie po przeczytaniu wielka pustka. Gunia zdrowiej rybeczko szybciutko :*
    Kocham <3

    Ps. Aguś masz przecudowne kiteczki. Ciocia zazdrości :)

    AnkaJ
    4 listopada 2014 o 11:04

    Tak, kochana moja, najważniejsze, że sobie poradziliśmy. Do tego wieczorem kolejna wymiana PEG-a, jakby córka chciał mi powiedzieć, mamo nie bój się, potrafisz :)
    Przytulam!!!

    ~okiem kobiety
    3 listopada 2014 o 22:56

    jak najbardziej Cię rozumiem, że spanikowałaś. Też bym była przerażona. I masz rację z tym spokojem, jak nic się nie dzieje nasza czujność zostaje uśpiona a potem nagle coś się dzieje ze zdwojoną siłą – niestety. Znam to! Trzymaj się ciepło. Oczywiście trzymam kciuki, aby nic się Wam takiego już nie działo!

    AnkaJ
    4 listopada 2014 o 11:06

    Tak, zauważyłam, że jak jest za spokojnie, to zawsze coś się zadzieje tak z przytupem. Jak jest za spokojnie, zaczynam się już bać ;)
    Przytulam i Wam również życzę samych dobrych przygód! Jesteście wspaniałe kobietki :)

    OdpowiedzUsuń