Moja Agi już w lepszej formie. Wczoraj była strasznie osłabiona i dosyć
długo spała. Właściwie to cały dzień była senna. Koło południa
przyjechała Pani doktor z hospicjum. W sumie to dobrze, przynajmniej jej
osłuchała i jestem pewniejsza, czy oskrzela i płuca czyste. Gardełka
oczywiście ni obejrzała. Tą sztuczkę zna tylko nasza Pani doktor!
Pozostali mogą sobie tylko pomarzyć. Zdziwiona była intensywnością
kaloryczności posiłków Aguni. Nie wie jednak jak niewiele moje dziecko
zjada. Cóż nie można wiedzieć wszystkiego. Tak w ogóle to pani doktor
myślała, że to jakieś robione jedzonko a nie gotowe mleczko do podania z
Nutricji. Tak zasadniczo to mi wszystko jedno. Ważne, żeby Agi
tolerowała pożywienie i przybierała na wadze. A na razie zastój. Cały
wczorajszy dzień spędziłyśmy na regeneracji. A wieczorem o siódmej, Agi
wykąpana i pachnąca twardo spała. Nocka w zasadzie też była w miarę.
Dzisiaj
dzień pieska. Danuś przyjechała, a Agi już od razu była szczęśliwa.
Rozluźniona i mięciutka, leżała sobie na piesku i nawet nie było
potrzeby kładzenia jej na brzuszek. Udało się pięknie rączki podnieść
całkiem wysoko nad głowę i rozłożyć szeroko.
Koło południa dołączyła
Asia. Najpierw popracowała nad nóżkami na piesku, a później przeniosła
się na materac. W końcu doszliśmy do ulubionego momentu Aguni. Asia
próbowała siadania i klęczenia. Klęki wychodziły Agi przewspaniale,
czego po raz pierwszy świadkiem była Dana. To jest niesamowite, ale
Agnieszka jak zaczynamy robić coś co lubi odzyskuje swój piękny błysk
świadomości w oku. Danuś była pod wielkim wrażeniem. Agnieszka zaczyna
się wtedy rozglądać na prawo i lewo. A Asi przypatruje się z taką
intensywnością, jakby próbowała sobie przypomnieć kim jest ta ciocia.
Największą
frajdę sprawia mi jak Asia usilnie próbuje usadzić Agi na kolanie, a ta
jak tylko wyczuje zaparcie pod nogami wstaje. Nie ma siły i Asia
ustępuje. Agunia robi przy tym się spięta, ale to nie jest wywołane
bólem, a chęcią wstawania i tym, że podoba jej się ta pozycja. W związku
z tak usilnymi próbami stania Agi, Asia wpięła ją w pionizatorek.
Niestety po jakichś pięciu minutach musiałam ją wypiąć. Usnęła bowiem na
stojąco! Tyle wrażeń miało moje dziecko.
Agunia jest najszczęśliwsza jak ma obie ciocie obok siebie, a leży na piesku! Najbliższy seans w piątek. Już się cieszę.
Tak
w ogóle dzisiaj gunia mi się przypatrywała bardzo często i bardzo
intensywnie. Jej wzrok jest czasem taki świadomy, że nie wiadomo jak do
tego podchodzić. Może to jakieś bardziej intensywne przebłyski
świadomości? Może faktycznie Agi niedługo do nas powróci? Tak bardzo
chciałabym, żeby to się sprawdziło. To takie moje jedyne małe wielkie
marzenie. Nic innego nie chcę! Niczego innego nie pragnę!
Oj moja Agi, jak mamusia tęskni za twoim dotykiem i uściskiem rączki!
~Marta
OdpowiedzUsuń22 października 2008 o 14:38
ojej, az aie wzruszyłam…. Oby to spojrzenie zwiastowało rychłe spełnienie się Twojego marzenia Aniu, życzę wam tego z całego serca!!!
~Iza-Warszawa
22 października 2008 o 22:09
Witaj,Przypadkowo trafiłam na Twój blog. Przeczytałam cały i zostaję już z Wami. Będę Wam kibicować i modlić się o wybudzenie małej:)Trzymajcie się!!!
~Ola Daukszewicz.
23 października 2008 o 14:49
Ja w Was wierzę i Agi już biedługo obudzi się ze snu. Jak wszystkie dojdziemy do formy (ja, Agi i Pani) na pewno się u Was pojawię z czymś od Dobrej Wróżki. Kocham Was!!! I dziękuję za to, że jesteście.
~Dana
23 października 2008 o 21:10
:-)