wtorek, 21 października 2008

Spojrzenie. /21 października 2008/

Moja Agi już w lepszej formie. Wczoraj była strasznie osłabiona i dosyć długo spała. Właściwie to cały dzień była senna. Koło południa przyjechała Pani doktor z hospicjum. W sumie to dobrze, przynajmniej jej osłuchała i jestem pewniejsza, czy oskrzela i płuca czyste. Gardełka oczywiście ni obejrzała. Tą sztuczkę zna tylko nasza Pani doktor! Pozostali mogą sobie tylko pomarzyć. Zdziwiona była intensywnością kaloryczności posiłków Aguni. Nie wie jednak jak niewiele moje dziecko zjada. Cóż nie można wiedzieć wszystkiego. Tak w ogóle to pani doktor myślała, że to jakieś robione jedzonko a nie gotowe mleczko do podania z Nutricji. Tak zasadniczo to mi wszystko jedno. Ważne, żeby Agi tolerowała pożywienie i przybierała na wadze. A na razie zastój. Cały wczorajszy dzień spędziłyśmy na regeneracji. A wieczorem o siódmej, Agi wykąpana i pachnąca twardo spała. Nocka w zasadzie też była w miarę.
Dzisiaj dzień pieska. Danuś przyjechała, a Agi już od razu była szczęśliwa. Rozluźniona i mięciutka, leżała sobie na piesku i nawet nie było potrzeby kładzenia jej na brzuszek. Udało się pięknie rączki podnieść całkiem wysoko nad głowę i rozłożyć szeroko.
Koło południa dołączyła Asia. Najpierw popracowała nad nóżkami na piesku, a później przeniosła się na materac. W końcu doszliśmy do ulubionego momentu Aguni. Asia próbowała siadania i klęczenia. Klęki wychodziły Agi przewspaniale, czego po raz pierwszy świadkiem była Dana. To jest niesamowite, ale Agnieszka jak zaczynamy robić coś co lubi odzyskuje swój piękny błysk świadomości w oku. Danuś była pod wielkim wrażeniem. Agnieszka zaczyna się wtedy rozglądać na prawo i lewo. A Asi przypatruje się z taką intensywnością, jakby próbowała sobie przypomnieć kim jest ta ciocia.
Największą frajdę sprawia mi jak Asia usilnie próbuje usadzić Agi na kolanie, a ta jak tylko wyczuje zaparcie pod nogami wstaje. Nie ma siły i Asia ustępuje. Agunia robi przy tym się spięta, ale to nie jest wywołane bólem, a chęcią wstawania i tym, że podoba jej się ta pozycja. W związku z tak usilnymi próbami stania Agi, Asia wpięła ją w pionizatorek.  Niestety po jakichś pięciu minutach musiałam ją wypiąć. Usnęła bowiem na stojąco! Tyle wrażeń miało moje dziecko.
Agunia jest najszczęśliwsza jak ma obie ciocie obok siebie, a leży na piesku! Najbliższy seans w piątek. Już się cieszę.
Tak w ogóle dzisiaj gunia mi się przypatrywała bardzo często i bardzo intensywnie. Jej wzrok jest czasem taki świadomy, że nie wiadomo jak do tego podchodzić. Może to jakieś bardziej intensywne przebłyski świadomości? Może faktycznie Agi niedługo do nas powróci? Tak bardzo chciałabym, żeby to się sprawdziło. To takie moje jedyne małe wielkie marzenie. Nic innego nie chcę! Niczego innego nie pragnę!
Oj moja Agi, jak mamusia tęskni za twoim dotykiem i uściskiem rączki!

1 komentarz:

  1. ~Marta
    22 października 2008 o 14:38

    ojej, az aie wzruszyłam…. Oby to spojrzenie zwiastowało rychłe spełnienie się Twojego marzenia Aniu, życzę wam tego z całego serca!!!

    ~Iza-Warszawa
    22 października 2008 o 22:09

    Witaj,Przypadkowo trafiłam na Twój blog. Przeczytałam cały i zostaję już z Wami. Będę Wam kibicować i modlić się o wybudzenie małej:)Trzymajcie się!!!

    ~Ola Daukszewicz.
    23 października 2008 o 14:49

    Ja w Was wierzę i Agi już biedługo obudzi się ze snu. Jak wszystkie dojdziemy do formy (ja, Agi i Pani) na pewno się u Was pojawię z czymś od Dobrej Wróżki. Kocham Was!!! I dziękuję za to, że jesteście.

    ~Dana
    23 października 2008 o 21:10

    :-)

    OdpowiedzUsuń