poniedziałek, 16 czerwca 2014

Szkoda gadać…znowu chora… /16 czerwca 2014/

Kochani moi, co mam Wam napisać? Agnieszka znowu chora. Niedługo Pani doktor przestanie odbierać ode mnie telefon… O matuchno, co ja bym bez niej zrobiła??? No ale po kolei.
Od kilku dni Agnieszka bardzo śwista przez rurkę. Do tej pory oznaczało to tylko jedno, że wydzielina przyschła i trzeba nawilżyć rurkę, żeby wydostać zator. Właśnie przez coś takiego Agnieszka prawie się udusiła w szpitalu, jak za wcześnie miała podany baklofen (środek zwiotczający), nie miała siły się odkrztusić. Od tamtej pory jestem bardzo przewrażliwiona na tym punkcie, nie tylko u Agnieszki (prawda Elu?;) ) Odsysanie, nawet grubszym cewnikiem, zalewanie solą fizjologiczną, ani inhalacja, nic nie zmieniały, no może na chwilkę. To upewniło mnie w tym, że to nie wina zaschniętej wydzieliny. Prawdopodobnie wina gęstej śliny.
Do tego wszystkiego, od piątku, Agnieszka tak się napinała, że nie mogłam jej uspokoić. Dopiero walka na moich kolanach przynosiła ulgę, ale wkrótce zaczynało się wszystko od początku. Była tak napięta, jak zaraz po wypadku, mogłam ją podnieść zupełnie prostą, jak struna. Nie działało nic, obracanie na boki, „wysoka pupa”, zginanie w pasie, czy nawet w pozycji pionowej przechylanie do przodu, wracała z powrotem (na marginesie, rehabilitanci byliby dumni z niej, taka stabilizacja głowy, podnoszenie całego tułowia, to się praktycznie nie zdarza na zajęciach)
Wczoraj podałam jej ibum, bo na dworze tak się spięła, że nawet huśtawka nie pomogła. Dzisiejsza lekcja przebiegła nawet całkiem dobrze. Jednak zaraz po śniadaniu, Agnieszka znowu zaczęła szaleć. Zrobiła się cała czerwona na buzi i rozpalona. Jak się okazało, miała 38,9. Mogłam tylko podać ibum, zadzwonić do Pani doktor i czekać aż gorączka zejdzie. Jakikolwiek masaż nie wchodził w grę. Dało się ją tylko na boku trzymać, na szczęście temperatura szybko zeszła.
Wymaz pojechałam odebrać i okazało się, że nic nie wyhodowano. Pani doktor, swoją drogą, potrafi pocieszyć, nie potrafią podobno wyhodować w tym laboratorium bakterii beztlenowych, właściwie w niewielu laboratoriach to robią. Czyli nie wyhodowano tlenowców, co do beztlenowców, możemy zgadywać. Nie wiadomo, śmiać się, czy płakać…
Agnieszka ma początek zapalenia oskrzeli, stąd te świsty w rurce. Zalegania są na obu oskrzelach. Fajnie, nie? Już nie pamiętam, kiedy miałam tak wypisaną receptę, żeby nie zmieściły się wszystkie leki! A część z nich już miałam w domu, więc Pani doktor nie wypisywała. Na szczęście nasza Pani doktor pilnie śledzi ceny leków, porównuje i zapisuje tak, żeby nie wyszło za drogo.
W sobotę z rany ropa jeszcze wypłynęła. Mam nadzieję, że już wszystko, co niedobre wypłynęło. Widzę jednak, że jest bardzo zdenerwowana przy przebieraniu pampersa. Zwyczajnie boi się, że będzie bolało. Z pewnością, to co muszę zrobić, żeby się nie zasklepiła rana, nie jest przyjemne. Okolica nie jest już taka twarda, jest więc szansa na wygojenie się tego paskudztwa.
No i muszę się pochwalić nowym zakupem, który dzięki Wam, udało nam się zrobić! Agnieszki ssak Devillbiss, ofiarowany nam 5 lat temu przez fundację WOŚP, niestety wysiadł już niemal zupełnie. Po 3 odsysaniach, bateria siada. Zostanie nam do użytku awaryjnego, w zasilaniu sieciowym jeszcze działa. Tak więc kupiliśmy ssak Medela. Jeden z bardziej polecanych. Zdecydowałam się na ten ssak, bo jedyne negatywne opinie jakie miał, to cena. Niestety, kosztował on 2800 zł. Mam nadzieję, że nam długo posłuży i będzie bardzo wydajny. Dzisiaj przyszła przesyłka, więc jest na etapie resetowania baterii. Bateria zanim się wyładowała, chodziła godzinę. Jeszcze jutro raz muszę odsłuchać godzinnego buczenia ssaka, a później raz na kwartał.
No nic, życzcie Agnieszce szybkiego powrotu do zdrowia i żeby nie chorowała już tak często! Ja Wam życzę spokojnej nocy i pięknego tygodnia.

1 komentarz:

  1. ~Lila Liv
    16 czerwca 2014 o 20:42

    Agnisia ma na pewno mniejszą odporność i pewnie dlatego tak wszystło „łapie”,ale co to za odkrycie?I pociecha też żadna.Czasami żałuję,że nic nie mogę,tylko z Wami pobyć wirtualnie,pomodlić się w intencji Agnisi i napisać,że jestem…
    Ale bardzo się cieszę,że kupiliście nowy ssak.Niech służy jak najdłużej i jak najlepiej:)

    AnkaJ
    16 czerwca 2014 o 20:55

    Tak, nie mam nawet szansy, na wzmocnienie jej odporności. Dwa tygodnie bierze silne witaminy i teraz, przy antybiotyku, nie bardzo jest sens ich podawania. Muszę przerwać. Liluś, Ty wiesz, że dla mnie to bardzo dużo! Ta świadomość, że jesteś, daje mi bardzo dużo. Chce się napisać post, bo wiem, że ktoś to przeczyta i czasami mnie zrozumie :)
    Przytulam gorąco Liluś!!!

    ~Żaklina
    16 czerwca 2014 o 20:48

    Dużo zdrowia i miłości dla naszej słodkiej Agniesi od cioci i wujka Kochamy Was

    AnkaJ
    16 czerwca 2014 o 21:01

    Dziękuję kochana!!!! My też Was kochamy! Chyba sobie zamówię wizytę domową ze sprzętem, ciotka! Mi pomogło, chrypa minęła, więc zastosujemy to chyba u Agnieszki!
    Przytulam!!!

    ~Kajuga
    17 czerwca 2014 o 11:51

    Życzymy, życzymy, jak zawsze :) trzymajcie sie dziewczyny, mimo wszystko :)

    AnkaJ
    17 czerwca 2014 o 13:40

    Dziękuję Kasieńko!! Trzymamy się jakoś. Na szczęście jakoś Agnieszka nieźle znosi tę chorobę, może w samą porę trafiliśmy do lekarza?
    Przytulam, dobrze, że jesteś!!! :)

    ~Longina
    17 czerwca 2014 o 13:13

    No kurczaki, co te choróbska tak łapią tą naszą myszę? Zdrowiej szybciutko skarbie :*
    Niech tylko Pani doktor przestanie odbierać to nalot na chatę przez Agnieszkowe ciocie ma murowany! :P

    AnkaJ
    17 czerwca 2014 o 13:41

    No to trzymam Cię za słowo ;) A tak na poważnie, podziwiam cierpliwość naszej Pani doktor! Ja tam bym się już takich Jarczyńskich dawno pozbyła ;)
    Buziaczki kochani!!
    Odpowiedz
    ~
    22 czerwca 2014 o 13:14

    Pozbyła? Gdzie ona takich drugich znajdzie?! :P

    AnkaJ
    23 czerwca 2014 o 09:17

    Nie da się ukryć, takich jak my ze świecą szukać ;)

    ~okiem kobiety
    17 czerwca 2014 o 21:18

    o bidula mała! pewnie że życzymy Agnieszce szybkiego powrotu do zdrowia i tego, żeby te choróbska odeszły na dłuuugi czas. Ale chyba coś musi być w powietrzu bo u nas mimo ładnej pogody pełno dzieci chorych, kaszlą, gorączki po 40 stopni mają. A moje dziewczyny zasmarkane. Buziaki! Nie dawajcie się tym zarazkom!!!

    AnkaJ
    18 czerwca 2014 o 09:29

    Dziękuję, mam nadzieję, ze będzie tak jak mówisz :) Mam tylko nadzieję, że i Twoje dziewczynki szybko dojdą szybko do zdrowia!!!
    Przytulam i wszystkiego dobrego!

    ~Mama Calineczki
    18 czerwca 2014 o 14:14

    Dużo, dużo zdrówka Agniesiu :*

    AnkaJ
    18 czerwca 2014 o 14:40

    Dziękuję!! Pozdrawiam gorąco dziewczynki! Buziaczki!!

    ~AO
    18 czerwca 2014 o 17:45

    Ojej, ależ te choróbska wredne, że tak Agniesię dopadają!:(

    Szybkiego powrotu do zdrowia, żeby juz nic Wam nie dolegało i nic nie bolało Księżniczki!

    Trzymajcie się ciepło:)

    AnkaJ
    18 czerwca 2014 o 19:25

    Dziękuję! Mam nadzieję, że to już ostatnia choroba i na długi czas się z nimi pożegnamy :)
    Pozdrawiam serdecznie!!!


    ~agata
    19 czerwca 2014 o 13:26

    Ja tez czytam choc nie pisze. Podziwiam Pania za pogode ducha mimo wszelkich przeciwnosci. jest Pani wzorem matki. Dobrej matki. Moje dziecko tez wiecznie chore, albo tez wiecznie „cos” nie tak. juz wyprobowalam wszystkiego, ale taka uroda. Agniesia tez sie wreszcie wychoruje i z wiekiem bedzie coraz lepiej. trzymajcie sie

    AnkaJ
    19 czerwca 2014 o 18:16

    Dziękuję, że jesteś z nami!! Kochana, życzę zdrowia Twojemu dziecku i niech też się wychoruje!!
    Pozdrawiam gorąco!!

    OdpowiedzUsuń