środa, 11 marca 2009

Ta stolica. /11 marca 2009/

Dzisiaj podróż do Warszawy i z powrotem. Bardzo męcząca jest ta droga. Najzabawniejsze jest to, że Pani w NFZ kiedyś zasugerowała mi, że jeździmy do CZD, ze względu na cieszących się sławą specjalistów. Gdybyśmy tylko mogli jeździć bliżej, bardzo by mi to odpowiadało. Całe szczęście, że nie muszę prowadzić, a wiozą nas Panowie karetką. Oni na pewno zadowoleni nie są, ale nam tego nie okazują. Zwykle pomagają nam się zapakować do karetki i zanieść bagaże do domu. Jednak, nawet leżąca pozycja Aginka jest dla niej mało wygodna, po 12 godzinach podróży. Przez chwilę trzymam ją na kolanach, ale nie należy to do najbezpieczniejszych pozycji. Dobrze, że jutro ma masaż. Paweł, będzie musiał popracować nad jej kręgosłupem. W trakcie podróży musieliśmy jej masować plecki, wtedy się uspakajała.
W poradni chirurgicznej, Agiś w wózku obserwowała z zainteresowaniem dzieci biegające po poczekalni. Najbardziej intrygowała ją dziewczynka o długich blond włoskach, która krążyła po „słoneczku” Polsatu, namalowanym na podłodze. Agi wodziła za nią wzrokiem i bardzo się wkurzała, jak odwracaliśmy wózek w naszą stronę!
Przyjął nas Pan doktor, pamiętał Aginka, głównie ze względu na jej znak szczególny. Brak jednego uszka. W ten sposób określałam ją na oddziale, i wszyscy kojarzyli „dziewczynka z jednym uszkiem”. Nie martwcie się, nie boli to już tak bardzo. To jest po prostu bardzo widoczny szczegół anatomii mojego dziecka i tyle. Dopóki się nie obudzi, uszka mieć nie będzie. Więc do dzieła dziewczynko!!
Pan doktor był bardzo miły, w zasadzie On ma takie sympatyczne usposobienie, stale uśmiechnięty i miły. W sam raz lekarz do dzieci. Nie mógł uwierzyć, że baloniki Aginkowi tak szybko pękają. Niestety na magazynie w szpitalu nie było PEG-a (Flocare) o numerze 18. Dlatego zostaliśmy z Foleyem. Agiś przy Panu doktorze zaczęła „tańcować” – znaczy przeciągać się na wszystkie strony. Trudno Mu było zrozumieć, że ostatnio po takim tańcu musiałam wymieniać cewnik. Przekonany był, że za mało wody wlewam do balonika, jednak baloniki są pęknięte, a nie bez płynu. W tym momencie zadecydował, że założą Aginkowi tzw „grzybek”. Grzybka zakłada się mniej więcej tak jak kołki rozporowe. Jednak musi być dobrze wygojona ranka pooperacyjna. Dlatego musimy przyjechać za dobre 2 miesiące, 20 maja. Do tego do grzybka doczepia się wężyk przed karmieniem, a po karmieniu się odczepia. Z forów i od innej mamy słyszałam, ze dobrze się to sprawdza przy dzieciach ruchliwych. Miejmy nadzieję, że Aginkowi też będzie służyć!!!
Agusia była tak zmęczona, że nie chciała zasnąć w łóżku. Najpierw tata tulił maludę, a gdy prawie przysypiała, chciał ją włożyć do łóżka. Jakąż ona niezadowoloną minkę zrobiła!! Była tak nabzdyczona i obrażona, że musiałam ją wziąć na kolana. Tutaj jej było dobrze. Natychmiast zachciało jej się spać. W tej pozycji nakarmiłam ją, a ona już głęboko zasnęła. Mogłam wtedy przełożyć małą szantażystkę do łóżka. Tylko obawiam się, że noc będę miała długą z przytulańcami i kołysankami!
Mam nadzieję, że Aguś się nie przeziębiła, bo nieźle nas przewiało, a ten mały ślinotok, tak zaślinił sobie włoski, ze miała całe mokre!
Aguś, jak tu Cię zachęcić do pobudki? Tę noc prześpij, ale jutro chcę widzieć od rana uśmiech z dołeczkami!!

1 komentarz:

  1. ~polaczka
    11 marca 2009 o 22:52

    Rozumiem że nie ma takich PEG-ów u mnie na oddziale bo ich nie używamy ale w Centrum?Wierzyć się nie chce.Pozdrowienia i buziole.

    ~hanusia
    13 marca 2009 o 22:33

    Kajtuś też ma dołeczki, tęsknię za nimi równie mocno Aniu… Rzeczywiście męczarnia dla Agi ta podróż do stolicy, ale jak śmie ktoś podważać Wasz wybór, choć mielibyście jechać na koniec świata, to Wy decydujecie gdzie dla Waszego dziecka są odpowiedni specjaliści. Oby się Agi nie przeziębiła, w marcu mnóstwo infekcji.Dobrej nocki, a Agusi kolorowych snów z rodzicami w roli głównej -kajtusie

    OdpowiedzUsuń