W końcu udało się przenieść blog na nowy portal. Nic się w adresie
nie zmienia. Zmienił się trochę wygląd bloga, ale nad tym jeszcze
pracuję. Obsługa nie jest specjalnie skomplikowana, ale muszę popracować
nad utworzeniem stron i jakimś przystępniejszym wyglądem. Wieczorkiem
dopiero mogę sobie tak w miarę na spokojnie usiąść i się pobawić, ale na
to potrzeba czasu. Na razie miałam do dyspozycji 1,5 godziny. Trochę
się boję, że coś popsuję i nie będę umiała naprawić. Wierzę jednak w
swoje możliwości szczęście początkującego
Powiem Wam szczerze, że boję się jak diabli. W czwartek rozmawiałam z koleżanką, która z synkiem przebywa w szpitalu w Poznaniu. Od słowa do słowa, że muszę się mówić na direktoskopię, że nie mogę naszego lekarza złapać a nikt inny, słysząc, że to profesor się Agnieską poprzednio zajmował, nie chce jej umówić. Dobra dusza, Ela, zaproponowała, że podejdzie do profesora, kilka dni wcześniej synkowi wymieniał rurkę, i umówi nas. No i umówiła. W niedzielę rano, 11 listopada mamy stawić się naczczo na oddziale. Ja, panikara naczelna, dostałam takich nerwów, że w nocy spać nie mogłam. Człowiek niby wie, trzeba to zrobić. Muszę sprawdzić czy ta rurka nie jest faktycznie za krótka i za cienka. W końcu mamy ją od samego początku, a do tego jest to rurka neonatologiczna, czyli noworodkowa. Nerwy są mimo wszystko. Pamiętam ostatni rezonans, gdzie Agnieszka miała płytką narkozę, a ja siedziałam w poczekalni i ryczałam ze strachu jak bóbr. Przetrwamy i to, liczę na Was, ze pomożecie nam swoimi dobrymi myślami
Podróż karetką nadal nam wychodzi. Agnieszka ma jeszcze osłabiony kręgosłup, a mi się coś porobiło. Dokładnie z tej strony, z której miałam Agnieszkę leżącą na łóżku. Rano w sobotę czułam jak mi się coś wystawia. Na szczęście w poniedziałek zadzwoniłam do Somitu i Karolka zgodziła się przyjść wcześniej, żeby pomóc mojej obolałej dziewczynca i okazało się, że później też ktoś odwołał, mogła naprawic mnie. Jakie to cudne uczucie jak schodzisz ze stołu, a tutaj nic nie boli!! Teraz już boli, bo mam jeszcze obolałe te miejsca, ale myślę, że za chwilkę minie. Został mi jeszcze kark i szyja do naprawy. Tu mi sie jednak nie spieszy. Wiecie jak to boli? Agniesia była dzielna, na dzisiaj jeszcze umówiłam Mirka na cranio i rano dostała ibum, nadal jeszcze jest obolała. Wyskoczyło jej w najbardziej bolesnym miejscu. Odcinek piersiowy jest paskudny. Masz wrażenie jakby ktoś Cię ścisnął i nie mozesz oddychać. Każdy ruch paralizuje. Dzisiaj już jednak siedzi w foteliku i pracuje na lekcji.
Mam nadzieję, ze się nie rozpada i uda nam się dotrzeć do przychodni po skierowanie na laryngologię. Kochani miłego tygodnia, wszystkiego dobrego!!
Powiem Wam szczerze, że boję się jak diabli. W czwartek rozmawiałam z koleżanką, która z synkiem przebywa w szpitalu w Poznaniu. Od słowa do słowa, że muszę się mówić na direktoskopię, że nie mogę naszego lekarza złapać a nikt inny, słysząc, że to profesor się Agnieską poprzednio zajmował, nie chce jej umówić. Dobra dusza, Ela, zaproponowała, że podejdzie do profesora, kilka dni wcześniej synkowi wymieniał rurkę, i umówi nas. No i umówiła. W niedzielę rano, 11 listopada mamy stawić się naczczo na oddziale. Ja, panikara naczelna, dostałam takich nerwów, że w nocy spać nie mogłam. Człowiek niby wie, trzeba to zrobić. Muszę sprawdzić czy ta rurka nie jest faktycznie za krótka i za cienka. W końcu mamy ją od samego początku, a do tego jest to rurka neonatologiczna, czyli noworodkowa. Nerwy są mimo wszystko. Pamiętam ostatni rezonans, gdzie Agnieszka miała płytką narkozę, a ja siedziałam w poczekalni i ryczałam ze strachu jak bóbr. Przetrwamy i to, liczę na Was, ze pomożecie nam swoimi dobrymi myślami
Podróż karetką nadal nam wychodzi. Agnieszka ma jeszcze osłabiony kręgosłup, a mi się coś porobiło. Dokładnie z tej strony, z której miałam Agnieszkę leżącą na łóżku. Rano w sobotę czułam jak mi się coś wystawia. Na szczęście w poniedziałek zadzwoniłam do Somitu i Karolka zgodziła się przyjść wcześniej, żeby pomóc mojej obolałej dziewczynca i okazało się, że później też ktoś odwołał, mogła naprawic mnie. Jakie to cudne uczucie jak schodzisz ze stołu, a tutaj nic nie boli!! Teraz już boli, bo mam jeszcze obolałe te miejsca, ale myślę, że za chwilkę minie. Został mi jeszcze kark i szyja do naprawy. Tu mi sie jednak nie spieszy. Wiecie jak to boli? Agniesia była dzielna, na dzisiaj jeszcze umówiłam Mirka na cranio i rano dostała ibum, nadal jeszcze jest obolała. Wyskoczyło jej w najbardziej bolesnym miejscu. Odcinek piersiowy jest paskudny. Masz wrażenie jakby ktoś Cię ścisnął i nie mozesz oddychać. Każdy ruch paralizuje. Dzisiaj już jednak siedzi w foteliku i pracuje na lekcji.
Mam nadzieję, ze się nie rozpada i uda nam się dotrzeć do przychodni po skierowanie na laryngologię. Kochani miłego tygodnia, wszystkiego dobrego!!
~Liv
OdpowiedzUsuń30 października 2012 o 13:43
Jestem przy Was myślami… A przenosiny bloga są zawsze stresujące. Mnie też troszkę kiedyś pozmieniali na bloggerze i na jakiś czas zgłupiałam. Omal nie skasowałam bloga, bo nic nie mogłam zrobić.
Ściskam bardzo mocno i trzymam kciuki.
~AnkaJ
30 października 2012 o 15:08
Dziękuję Liv! Miało być prościej i szybciej, a trzeba czekać po każdej czynności kilka minut. Też już glupieję, bo niby coś zrobiłam, a tego nie ma.
Pozdrawiam gorąco :*
~Lala
30 października 2012 o 14:19
Ale tu ładnie :)
AnkaJ
30 października 2012 o 15:15
Dziękuję :) Niesety, niektórym się nie podoba szata graficzna. Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia, poprzedni blog był ponad 4 lata w tej samej barwie. Trzeba się przyzwyczaić.
Pozdrawiam :)
~Anna
30 października 2012 o 14:21
Aniu cieszę , się, że przeszło przenoszenie bezboleśnie, jesteś BARDZO Odważna :-) Aguni i Tobie zdróweczka, pamiętaj, że kręgosłup jest ważny wszystko nosi ;-) dbaj o niego
Buziaki
AnkaJ
30 października 2012 o 15:14
Sama się zdziwiłam, bo czytając komentarze na Onecie, byłam nastawiona na kilka, a nawet kilkanaście godzin. Okazało się, że poszło szybko w małą godzinkę. Teraz trzeba popracować i nauczyc się obsługi, np znaleźć opcję gdzie nei trzeba zatwierdzać komentarzy ;)
Odwaga we mnie się kończy, kiedy muszę jakieś badania robić mojemu dziecku, ale dziękuję za wiarę we mnie :)
A kręgosłup niestety będzie doskwierał od czasu do czasu.
Buziaki :)
~mama Zosi
31 października 2012 o 05:20
Odwagi… to najlepszy oddział i świetni specjaliści ! Zosia miała tam direktroskopie już 6 razy….jeżeli zrobi to prof. Grzegorowski albo doktor Szydłowski to możesz być pewna najlepszego wykonania i najlepszej diagnozy. Na oddziale dobre warunki i miły personel !Wiem ile to strachu o życie dziecka i ile nerwów…to nieuniknione i żadne słowa pociechy tego nie zmienia. Trzymajcie się dzielnie … ucałuj Agi…
AnkaJ
31 października 2012 o 09:30
Zapisywał nas prof. Szydłowski, ale poprzednio robili zabiego obaj specjaliści. Tym razem jak będzie dowiem się na miejscu. Dziękuję za słowa otuchy, pozdrawiam i buziaki dla Zosi.
antek2001
OdpowiedzUsuń31 października 2012 o 12:30
Ja też zmieniłam szatę i póki co to ułatwieniem w pisaniu nie jest.
Dodatkowo u nas w nagłówku pojawia się reklama zasłaniająca zdjęcie i ni cholerę nie mogę dojść dlaczego tak jest.
No i te określenie widgety,captcha itp jakby polskich określeń nie było….
Mnie sie Wasza grafika podoba, zblizona jest troche do poprzedniej.
~Agnieszka
1 listopada 2012 o 14:01
A mnie się bardzo nowa stronka i szata podoba :) Jest czytelna i przejżysta Zyczę powodzenia i dużo zdrówka dla Agniesi
~Kajuga
2 listopada 2012 o 09:31
Mnie też bardzo podoba się nowa stronka, jest inna, ale bardzo Agusiowa :)
AnkaJ
4 listopada 2012 o 21:45
Starałam się zachować szatę graficzną. Tak mi pasuje do Agniesi!!
Buziaki Kasiu!!! :)
~polaczka
2 listopada 2012 o 10:27
Trzymamy kciuki.
AnkaJ
4 listopada 2012 o 21:44
Dziękuję kochana!!!
Całuję :)