Aginek rośnie,jak na drożdżach…Na zdjęciu nr 2 to widać,jak na dłoni:)Wszystkie zdjęcia są super,a jak dla mnie,to pierwsze jest genialne.Aginek z kotem niemal symetrycznie,bomba;) Słodka ta Twoja Dziewczynka i śliczna:)))
AnkaJ 16 marca 2014 o 17:23
Kotka, Ferris, często śpi przy Agnieszce. Niemal od samego początku. Bardzo interesuje ją, jak odsysam Agnieszkę, wchodzi na oparcie tapczanu i zagląda :) Mamy wesoło z tymi kotami, oj mamy. Agnieszka rośnie, widać to po ubraniach, ale i na fotkach :) Dziękuję i przytulam :)
~okiem kobiety 16 marca 2014 o 19:33
Duża dziewczynka. I widać, że wiosna też jej służy :)
AnkaJ 16 marca 2014 o 19:51
Służy, służy, mamie też :) Humorek lepszy, więcej energii… Pozdrawiam!
~Mama Calineczki 17 marca 2014 o 13:18
Ależ ona urosła od ostatniego czasu, gdy pokazywałaś zdjęcia na blogu. Szczególnie widać to na 3 zdjęciu moim zdaniem. ;)
Zazdroszczę Wam tych kotków-ja to straszna kociara jestem, zawsze miałam w domu kilka, a teraz nie możemy, no bo Cali uczulona… :(
AnkaJ 17 marca 2014 o 20:14
Rośnie, rośnie mi dziewczynka. Pani doktor wywróżyła z siatki centylowej 150 cm, mam nadzieję, że nie więcej i te 22 będę miała przewagi nad nią ;) Pozdrawiam!!
~Anna 17 marca 2014 o 19:12
Aga jaka Ty jesteś już duża Panienka :-)
AnkaJ 17 marca 2014 o 20:15
Prawda? A pomiary stale wykazują, że nie rośnie :) Pozdrawiam!!
Dla mnie też Agusia urosła:)) Blondyneczka dzielna:)
Zdjęcia z kotami świetne:)) Pełna symbioza:)
AnkaJ 18 marca 2014 o 11:12
Koty są najlepsze. Są wszędzie i włażą wszędzie. Nie krępują się i chodzą po Agnieszce. na co ona reaguje ekscytacją :) Pozdrawiam gorąco!
~olga 19 marca 2014 o 10:49
pewnie słyszałaś to wielokrotnie ale kochana póki możesz to zdecyduj się drugie dziecko. Nie czekajcie , wiem będzie ciężko ale tylko na początku. Tyle lat siedzisz w domu ,zamknięta z chorym dzieckiem na świat dla psychiki nie jest to dobre. Takie dziecko wprowadziło by tle radości, normalności i zwykłych problemów -miałbyś w życiu inny punkt zaczepienia, Agnieszka- dla niej więcej nie da się zrobić i myślę ze jak jej nic nie boli to ona jest bardzo szczęśliwa i taka zostanie. dla was cudowna i kochana.
AnkaJ 19 marca 2014 o 14:35
Dziękuję za komentarz. Niestety z dzieckiem jest problem, nie tylko chodzi o czas, który musiałabym poświęcić maleństwu. To jednaj jest moja zbyt prywatna sprawa, żeby pisać o tym na blogu. Zdaję sobie sprawę ze szczęścia jakie daje takie maleństwo. Przeżyłam to i nadal pamiętam. Obecnie muszę poświęcić się sytuacji w jakiej się znajdujemy teraz i układać sobie życie najlepiej jak to możliwe. Dziękuję za dobre rady i pozdrawiam!!
~olga 19 marca 2014 o 13:53
Z jednej strony rodzice proszą o 1% ,a z drugiej nie zamieszczają komentarzy jest nie zaczynają się od słów ” ale ona duza,urocza super, miło, fajnie” czy wszystko musimy sprowadzać do takiego płytkiego pisania pod zamówienie???? czy o to chodzi autorce bloga?
AnkaJ 19 marca 2014 o 14:38
Przepraszam, ale tak jak rozumiem poprzedni Twój komentarz, tak tego nie pojmuję! Komentarze są zablokowane, bo jakiś spamer wrzuca reklamy i do szału mnie to doprowadza. Poza tym, mój blog i ja dyktuję tu zasady. Wytłumacz mi proszę, jakie wg Ciebie powinny pojawiać się tutaj komentarze. Jeżeli potrzebujesz obraźliwych, to kilka lat wcześniej i takie się zdarzały. Teraz pojawiają się słowa od osób, które nas wspierają. A autorce bloga chodzi o przedstawienie życia rodziny z dzieckiem niepełnosprawnym, właściwie tego jak wygląda życie takiej Agnieszki, której los nie oszczędził. Pozdrawiam.
~Longina 21 marca 2014 o 01:34
Z tego samego względu co Anka wrzuciłam u siebie moderację. Zresztą chyba nikt tłumaczyć się nie musi. A jeśli komuś przeszkadzają komentarze na blogu to niech zaprzestanie ich czytania.
Anuś kurcze kiedy ta nasza stokrotka tak urosła hę? W pierwszej chwili to myślałam, że dziecko Ci podmienili :P Widzę że Aginek śledzi modowe trendy (czapka), wszak kwiaty modne w tym sezonie :) Ciotka też lubi leżakowanie z kotem, pod warunkiem, że na głowę mi nie wchodzi! :) Całuję mocno mocno :* Proszę o zdjęcia częściej. Kocham <3
AnkaJ 21 marca 2014 o 09:19
Czasami tak jest, że ludzie nie wiedzą czego chcą. Walki na tym blogu i złych komentarzy było wystarczająco dużo. Nie chce mi się do tego wracać i na szczęście nie muszę, bo takie się już nie pojawiają. :) Podlewałam, nawoziłam i zobacz jaka duża panienka wyrosła ;) Oj, z tymi jej czapkami to mam niezły problem, bo ona się wierci, a już za duża na wiązane i nie mam co jej na głowę włożyć. Agnieszka tez nie przepada za tym, jak jej kot na głowę wchodzi, a właśnie ten ma takie dziwne zapędy ;) Ostatnio z tymi fotkami Agniesi się ociągamy. Postaram się wrzucać częściej jakieś focie. Całuję i przytulam, moja kochana!!! :*
Bardzo przepraszam Pani Aniu, że poruszam temat, czytam Pani bloga od dawna, od dawna kibicuję w postępach Agusi, mam pytanie: Jak z Aguni psychiką? Czy jest z nią jakiś kontakt po tym, jak oficjalnie uznano ją za wybudzoną? Czy robi postępy? Życzę dużo zdrowia Aguni, a Pani dużo siły i uśmiechu.
AnkaJ 21 marca 2014 o 09:11
Karolinko, dziękuję, że jesteś z nami :) Nie musisz przepraszać, jak coś chcesz wiedzieć, pytaj :) Agnieszka jest wybudzona. Jej przypadłość to śpiączka czuwająca. Psychika, hmmm… Agnieszka po niedotlenieniu jakiego doznała ma bardzo duże uszkodzenia mózgu. Lekarze określają to bardzo brutalnie „czarna dziura” :( Jednak móżdżek, kora mózgowa, nie są dotknięte zanikiem. A my czekamy, aż jakaś jedna szara komóreczka zaskoczy i połączy się tymi neuronami, aksonami i innymi połączeniami nerwowymi. Agnieszka kojarzy dużo, coraz więcej. Widzimy doskonale, że poznaje ludzi, okazuje kogo nie lubi. Wie, że przychodzą rehabilitanci, i co oznaczają zakładane rękawiczki (masaż buzi). Buntuje się, jak widzi szczoteczkę do zębów i cieszy, jak widzi kurtkę, którą ubieram jej na spacer. Dopomina się jedzenia i wzdycha głęboko jak trzeba zmienić pampersa. Agnieszka jest dzieckiem szczególnej troski i będzie musiała być nią objęta całe życie. Od tego ma nas, swoich rodziców :) Wcześniej nie było żadnych reakcji. Dowiedziałam się, że śpiączkę głęboką uznaje się do pół roku od wypadku, a później to już czuwająca. Takie medyczne określenia i terminy. Mam nadzieję, że wyjaśniłam Ci dosyć jasno jak to jest z tym moim skarbem :) Kolejny post napiszę w tym temacie, może ktoś jeszcze chciałby wiedzieć? Pozdrawiam gorąco i życzę udanego weekendu!
~Żebrosia :) 20 marca 2014 o 20:53
Witam :) Piękne zdjęcia, Agi jest urocza :) I rośnie jak na drożdżach :) Ale tak to jest, jak się nie widzi Dziecka na codzień, to naprawdę bardzo widać różnice :) Moi Siostrzeńcy niby też nie rosną jakoś strasznie szybko, ale jak co dwa/trzy tygodnie przyjadę i się z Nimi widzę, to mam wrażenie że są podmienieni, tacy duzi :) Ahhh Koty … Felinoterapia jest bardzo skuteczna, na pewno nie zaszkodzi Agi :) Ale ja też zazdroszczę kotów. Sama niestety nie mogę mieć kociaka, bo Chrześniak ma silna alergię, mam mały pokój (tzn stancja), a dodatkowo w wakacje wyjeżdżam, i nie miałabym co z Kociakiem zrobić… Ale jak tylko mam dostęp do jakiegoś to miziam go ile się da :)
Pani Aniu, chociaż ostatnio nie udzielam się w komentarzach, to jestem z Wami ciągle, wyczekuję nowych postów, czytam wszystkie na bieżąco. Ale po prostu jakoś ciągle coś, uczelnia, wolontariat, wizyty w domu, i zanim napiszę komentarz pod jednym, to już jest następny :D Ale jestem ciągle :)
Pozdrawiam i przesyłam buziaki :* :* :* Marta :)
AnkaJ 21 marca 2014 o 09:15
Martuś, jak miło Cię widzieć!!! Cieszę się, że masz dużo zajęć, bo znaczy to, że się nie nudzisz i jesteś zadowolona z wolontariatu! Koty faktycznie dają Agnieszce sporo bodźców, jak i pies, który nie opuszcza nas na spacerach. Wkłada jej do wózka zabawki i korzysta z okazji, żeby polizać ją. Dzieciaki rosną, a Agnieszka faktycznie ostatnio się nam wyciągnęła, w końcu to już prawie ośmiolatka :) Martuś przytulam i gorąco pozdrawiam!!! :*
~Lila Liv
OdpowiedzUsuń16 marca 2014 o 15:39
Aginek rośnie,jak na drożdżach…Na zdjęciu nr 2 to widać,jak na dłoni:)Wszystkie zdjęcia są super,a jak dla mnie,to pierwsze jest genialne.Aginek z kotem niemal symetrycznie,bomba;)
Słodka ta Twoja Dziewczynka i śliczna:)))
AnkaJ
16 marca 2014 o 17:23
Kotka, Ferris, często śpi przy Agnieszce. Niemal od samego początku. Bardzo interesuje ją, jak odsysam Agnieszkę, wchodzi na oparcie tapczanu i zagląda :) Mamy wesoło z tymi kotami, oj mamy.
Agnieszka rośnie, widać to po ubraniach, ale i na fotkach :)
Dziękuję i przytulam :)
~okiem kobiety
16 marca 2014 o 19:33
Duża dziewczynka. I widać, że wiosna też jej służy :)
AnkaJ
16 marca 2014 o 19:51
Służy, służy, mamie też :) Humorek lepszy, więcej energii…
Pozdrawiam!
~Mama Calineczki
17 marca 2014 o 13:18
Ależ ona urosła od ostatniego czasu, gdy pokazywałaś zdjęcia na blogu. Szczególnie widać to na 3 zdjęciu moim zdaniem. ;)
Zazdroszczę Wam tych kotków-ja to straszna kociara jestem, zawsze miałam w domu kilka, a teraz nie możemy, no bo Cali uczulona… :(
AnkaJ
17 marca 2014 o 20:14
Rośnie, rośnie mi dziewczynka. Pani doktor wywróżyła z siatki centylowej 150 cm, mam nadzieję, że nie więcej i te 22 będę miała przewagi nad nią ;)
Pozdrawiam!!
~Anna
17 marca 2014 o 19:12
Aga jaka Ty jesteś już duża Panienka :-)
AnkaJ
17 marca 2014 o 20:15
Prawda? A pomiary stale wykazują, że nie rośnie :)
Pozdrawiam!!
~AO
OdpowiedzUsuń18 marca 2014 o 09:40
Dla mnie też Agusia urosła:))
Blondyneczka dzielna:)
Zdjęcia z kotami świetne:)) Pełna symbioza:)
AnkaJ
18 marca 2014 o 11:12
Koty są najlepsze. Są wszędzie i włażą wszędzie. Nie krępują się i chodzą po Agnieszce. na co ona reaguje ekscytacją :)
Pozdrawiam gorąco!
~olga
19 marca 2014 o 10:49
pewnie słyszałaś to wielokrotnie ale kochana póki możesz to zdecyduj się drugie dziecko. Nie czekajcie , wiem będzie ciężko ale tylko na początku. Tyle lat siedzisz w domu ,zamknięta z chorym dzieckiem na świat dla psychiki nie jest to dobre. Takie dziecko wprowadziło by tle radości, normalności i zwykłych problemów -miałbyś w życiu inny punkt zaczepienia, Agnieszka- dla niej więcej nie da się zrobić i myślę ze jak jej nic nie boli to ona jest bardzo szczęśliwa i taka zostanie. dla was cudowna i kochana.
AnkaJ
19 marca 2014 o 14:35
Dziękuję za komentarz. Niestety z dzieckiem jest problem, nie tylko chodzi o czas, który musiałabym poświęcić maleństwu. To jednaj jest moja zbyt prywatna sprawa, żeby pisać o tym na blogu. Zdaję sobie sprawę ze szczęścia jakie daje takie maleństwo. Przeżyłam to i nadal pamiętam. Obecnie muszę poświęcić się sytuacji w jakiej się znajdujemy teraz i układać sobie życie najlepiej jak to możliwe.
Dziękuję za dobre rady i pozdrawiam!!
~olga
19 marca 2014 o 13:53
Z jednej strony rodzice proszą o 1% ,a z drugiej nie zamieszczają komentarzy jest nie zaczynają się od słów ” ale ona duza,urocza super, miło, fajnie” czy wszystko musimy sprowadzać do takiego płytkiego pisania pod zamówienie???? czy o to chodzi autorce bloga?
AnkaJ
19 marca 2014 o 14:38
Przepraszam, ale tak jak rozumiem poprzedni Twój komentarz, tak tego nie pojmuję! Komentarze są zablokowane, bo jakiś spamer wrzuca reklamy i do szału mnie to doprowadza. Poza tym, mój blog i ja dyktuję tu zasady. Wytłumacz mi proszę, jakie wg Ciebie powinny pojawiać się tutaj komentarze. Jeżeli potrzebujesz obraźliwych, to kilka lat wcześniej i takie się zdarzały. Teraz pojawiają się słowa od osób, które nas wspierają. A autorce bloga chodzi o przedstawienie życia rodziny z dzieckiem niepełnosprawnym, właściwie tego jak wygląda życie takiej Agnieszki, której los nie oszczędził.
Pozdrawiam.
~Longina
21 marca 2014 o 01:34
Z tego samego względu co Anka wrzuciłam u siebie moderację. Zresztą chyba nikt tłumaczyć się nie musi. A jeśli komuś przeszkadzają komentarze na blogu to niech zaprzestanie ich czytania.
Anuś kurcze kiedy ta nasza stokrotka tak urosła hę? W pierwszej chwili to myślałam, że dziecko Ci podmienili :P Widzę że Aginek śledzi modowe trendy (czapka), wszak kwiaty modne w tym sezonie :) Ciotka też lubi leżakowanie z kotem, pod warunkiem, że na głowę mi nie wchodzi! :)
Całuję mocno mocno :* Proszę o zdjęcia częściej.
Kocham <3
AnkaJ
21 marca 2014 o 09:19
Czasami tak jest, że ludzie nie wiedzą czego chcą. Walki na tym blogu i złych komentarzy było wystarczająco dużo. Nie chce mi się do tego wracać i na szczęście nie muszę, bo takie się już nie pojawiają. :)
Podlewałam, nawoziłam i zobacz jaka duża panienka wyrosła ;) Oj, z tymi jej czapkami to mam niezły problem, bo ona się wierci, a już za duża na wiązane i nie mam co jej na głowę włożyć. Agnieszka tez nie przepada za tym, jak jej kot na głowę wchodzi, a właśnie ten ma takie dziwne zapędy ;)
Ostatnio z tymi fotkami Agniesi się ociągamy. Postaram się wrzucać częściej jakieś focie.
Całuję i przytulam, moja kochana!!! :*
~Karolina
OdpowiedzUsuń20 marca 2014 o 15:28
Bardzo przepraszam Pani Aniu, że poruszam temat, czytam Pani bloga od dawna, od dawna kibicuję w postępach Agusi, mam pytanie: Jak z Aguni psychiką? Czy jest z nią jakiś kontakt po tym, jak oficjalnie uznano ją za wybudzoną? Czy robi postępy? Życzę dużo zdrowia Aguni, a Pani dużo siły i uśmiechu.
AnkaJ
21 marca 2014 o 09:11
Karolinko, dziękuję, że jesteś z nami :) Nie musisz przepraszać, jak coś chcesz wiedzieć, pytaj :)
Agnieszka jest wybudzona. Jej przypadłość to śpiączka czuwająca. Psychika, hmmm… Agnieszka po niedotlenieniu jakiego doznała ma bardzo duże uszkodzenia mózgu. Lekarze określają to bardzo brutalnie „czarna dziura” :( Jednak móżdżek, kora mózgowa, nie są dotknięte zanikiem. A my czekamy, aż jakaś jedna szara komóreczka zaskoczy i połączy się tymi neuronami, aksonami i innymi połączeniami nerwowymi.
Agnieszka kojarzy dużo, coraz więcej. Widzimy doskonale, że poznaje ludzi, okazuje kogo nie lubi. Wie, że przychodzą rehabilitanci, i co oznaczają zakładane rękawiczki (masaż buzi). Buntuje się, jak widzi szczoteczkę do zębów i cieszy, jak widzi kurtkę, którą ubieram jej na spacer. Dopomina się jedzenia i wzdycha głęboko jak trzeba zmienić pampersa. Agnieszka jest dzieckiem szczególnej troski i będzie musiała być nią objęta całe życie. Od tego ma nas, swoich rodziców :)
Wcześniej nie było żadnych reakcji. Dowiedziałam się, że śpiączkę głęboką uznaje się do pół roku od wypadku, a później to już czuwająca. Takie medyczne określenia i terminy.
Mam nadzieję, że wyjaśniłam Ci dosyć jasno jak to jest z tym moim skarbem :) Kolejny post napiszę w tym temacie, może ktoś jeszcze chciałby wiedzieć?
Pozdrawiam gorąco i życzę udanego weekendu!
~Żebrosia :)
20 marca 2014 o 20:53
Witam :)
Piękne zdjęcia, Agi jest urocza :)
I rośnie jak na drożdżach :) Ale tak to jest, jak się nie widzi Dziecka na codzień, to naprawdę bardzo widać różnice :)
Moi Siostrzeńcy niby też nie rosną jakoś strasznie szybko, ale jak co dwa/trzy tygodnie przyjadę i się z Nimi widzę, to mam wrażenie że są podmienieni, tacy duzi :)
Ahhh Koty … Felinoterapia jest bardzo skuteczna, na pewno nie zaszkodzi Agi :)
Ale ja też zazdroszczę kotów. Sama niestety nie mogę mieć kociaka, bo Chrześniak ma silna alergię, mam mały pokój (tzn stancja), a dodatkowo w wakacje wyjeżdżam, i nie miałabym co z Kociakiem zrobić…
Ale jak tylko mam dostęp do jakiegoś to miziam go ile się da :)
Pani Aniu, chociaż ostatnio nie udzielam się w komentarzach, to jestem z Wami ciągle, wyczekuję nowych postów, czytam wszystkie na bieżąco. Ale po prostu jakoś ciągle coś, uczelnia, wolontariat, wizyty w domu, i zanim napiszę komentarz pod jednym, to już jest następny :D
Ale jestem ciągle :)
Pozdrawiam i przesyłam buziaki :* :* :*
Marta :)
AnkaJ
21 marca 2014 o 09:15
Martuś, jak miło Cię widzieć!!! Cieszę się, że masz dużo zajęć, bo znaczy to, że się nie nudzisz i jesteś zadowolona z wolontariatu! Koty faktycznie dają Agnieszce sporo bodźców, jak i pies, który nie opuszcza nas na spacerach. Wkłada jej do wózka zabawki i korzysta z okazji, żeby polizać ją.
Dzieciaki rosną, a Agnieszka faktycznie ostatnio się nam wyciągnęła, w końcu to już prawie ośmiolatka :)
Martuś przytulam i gorąco pozdrawiam!!! :*
~Asia
OdpowiedzUsuń25 marca 2014 o 11:32
Jest naprawdę bardzo śliczna. Życzę Wam dużo szczęścia i pomyślności!
AnkaJ
25 marca 2014 o 17:31
Dziękuję Asiu :)
Tobie też życzę wszystkiego co najlepsze :) Pozdrawiam gorąco!!
Odpowiedz