czwartek, 11 lutego 2016

Wygraliśmy z infekcją! /11 lutego 2016/

Trochę nam się pochorowała nasza Gucia. W sobotę zaczęła gorączkować. Na szczęście gorączka nie przekroczyła 38 stopni i tak sobie skakała. 37-38. O 14.30 Agnieszka dostaje sirdalud, po którym śpi sobie jakieś 2 godzinki. Obudziła się całkiem rześka i nic nie wskazywało na to, żeby temperatura miała wrócić. Przyjechała jeszcze Pani Iwonka, oklepała ją i niby wszystko ok. Jednak, jak się okazało po 19 moje dziecko zaczęło coraz gorzej wyglądać i gorączka wróciła. Tym razem zaczęła się potwornie pocić. Nie dawałam jej leku na zbicie gorączki, bo czekałam jak wysoko podejdzie temperatura. Jednak nie przekroczyła 38 stopni. Po północy jak ręką odjął. Agnieszka przestała się pocić, gorączka spadła i nadmiar wydzieliny się skończył.
W niedzielę była tylko osłabiona. Wykąpaliśmy ją, a gorączka już nie wróciła. Odwołałam jednak zajęcia do środy, bo widać było, że jest osłabiona. Tym razem gorączka spadła do 35. Agnieszka, tak jak ja, ma niską temperaturę, ale z reguły trzyma się 36 stopni, 35 to już chyba lekkie osłabienie.
W poniedziałek rozmawiałam z naszą Panią doktor i dowiadywałam się, czy to taki ostry rzut alergii, czy też może infekcja. Wspólnie doszłyśmy do wniosku, że wizyta na „placu budowy” uruchomiła alergię, a w poradni okulistycznej złapała jakiegoś bakcyla i się uwolnił. Z tego wszystkiego cieszy mnie tylko odporność jakiej nabrała Agnieszka. Sama zwalczyła chorobę. Dostała tylko jakiś zwykły syrop i inhalację, żadnych antybiotyków! Nie wiem czy zauważyliście, ale to już rok, od ostatniego antybiotyku! Mam nadzieję, że jeszcze długo tak wytrwamy
Zastanawia mnie, w jakim celu ludzie (w końcu za każdym komentarzem kryje się człowiek) piszą negatywne, właściwie bardziej obraźliwe komentarze. Takie wpisy nie wnoszą ani konstruktywnej krytyki, ani nie oddają sensu tego co się dzieje na świecie, czy w naszym skromnym życiu. Nie zatwierdzam tych komentarzy, bo wpis pod tytułem „współczuję tak nieudanego dziecka”, czy też „piszesz jakbyś nie skończyła podstawówki”, albo „ciągłe tylko żebranie o pieniążki” i wmawianie mi, że wyszukuję choroby u córki, są całkowicie bez sensu. Jak bardzo trzeba mieć chorą psychikę, żeby hejtować w necie. Ludzie, zajmijcie się swoim życiem. Ja nie będę zatwierdzać tych komentarzy. Jeżeli chcieliście mnie obrazić, to się nie udało. Jeżeli chcieliście poczytać sobie przesycone nienawiścią komentarze, zły adres. A jeżeli komuś nie odpowiada mój styl, cóż… Internet jest pełen blogów pisanych przez literatów, dziennikarzy, czy osób, które nie popełniają błędów.
Wybaczcie, ale czasami nie nadążam za tym światem. Wszystkim nam jest ciężko. Każdy ma jakieś problemy w życiu. Jeden nie ma pracy, inny ją ma, ale się męczy. Ktoś inny płacze, bo jest przerażony zbliżającymi się egzaminami, albo życie mu się załamało, bo zerwał z dziewczyną. Jeszcze inny został sam na świecie, stracił dziecko, czy też zdrowie. Problemy na świecie są najróżniejsze i nie można żadnego bagatelizować. Mając Agnieszkę, nie jestem ani w gorszej, ani w lepszej sytuacji. Nie jest nam lekko, ale też dajemy sobie radę. Raz jest gorzej, raz lepiej. Jak u każdego z Was. Nie obrażajmy się nawzajem, bo tylko robimy krzywdę drugiemu człowiekowi, a w rezultacie sobie. Szanujmy się nawzajem. Taki mój apel do komentujących. Chcesz mnie obrazić, obraź mnie, a nie moje dziecko, bo nie uważam jej za nieudane. To jest najpiękniejsza, najmądrzejsza i najukochańsza córunia mamuni. I tatunia też
Pozdrawiam Was serdecznie i ponawiam prośbę o przekazanie 1% naszej córuni

4 komentarze:

  1. ~Kasia
    11 lutego 2016 o 22:23

    Aniu, tez nigdy nie zrozumiem hejterów.
    Jesteście takie dzielne, wiele osób, w tym hejterzy, powinno brać z Was przykład.
    Ech, życie…
    Agusia, imienniczka mojej córki, jest cudowna i kochana.
    I tylko to się liczy.

    AnkaJ
    12 lutego 2016 o 21:03

    Nauczyliśmy się żyć z tym co mamy. Czasami jak wiesz, nie jest lekko i psychika wysiada. Jednak świadomość, że Agnieszka ma tylko nas, że bez mojej opieki umrze, działa lepiej niż zimny prysznic. Jesteśmy rodzicami, to dzięki nam przyszła na ten świat i to my jesteśmy za nią odpowiedzialni. Do końca naszych dni będziemy pamiętali ją, jaka była od urodzenia, w swoim „pierwszym życiu”. Musimy jednak iść dalej, ale wspomnienia trzeba pielęgnować, bo mamy ich tak niewiele.
    Dziękuję, że jesteś :) Pozdrawiam gorąco!!!

    ~Kasia
    12 lutego 2016 o 08:44

    „Najpiękniejsza, najmądrzejsza i najukochańsza córunia” – oczywiście, że tak! I to widać po Agniesi. A że ktoś jest ślepy, to tylko go szkoda. Całuję mocno!

    AnkaJ
    12 lutego 2016 o 20:59

    Tak, właśnie żal mi takich ludzi. Jak dużo trzeba mieć w sobie nienawiści, żeby pisać takie komentarze pod blogiem dziecka niepełnosprawnego. Przecież takim komentarzem można poważnie skrzywdzić człowieka. Ludzie są bezmyślni.
    Przytulam gorąco Kasieńko :)

    ~Nisar
    12 lutego 2016 o 10:22

    I właśnie z tym sobie ludzie nie radzą. Z faktem, że Agnieszka jest kochana. To boli tych, którzy nie doświadczyli miłości. Co ich oczywiście nie usprawiedliwia. Trzymajcie się.

    AnkaJ
    12 lutego 2016 o 20:56

    Może masz rację? Może lepiej się czyta, kiedy ludzie nie radzą sobie w życiu i mają więcej problemów od nas? Nigdy nie pocieszały mnie słowa, że ktoś ma gorzej. Pewnie i ma, ale czy to powód do radości? Dla mnie nie.
    Dziękuję, że jesteś :) Pozdrawiam gorąco!!

    ~Lila-Fleur de Lys
    12 lutego 2016 o 14:22

    Przede wszystkim-to bardzo dobrze,że Agnisi odporność się wzmocniła:)Często nie ma wyjścia,antybiotyk jest jedynym rozwiązaniem,ale wiadomo,że organizm się do nich przyzwyczaja i coraz trudniej potem zwalczać infekcje.Nie każdy tak może,ale ja nie brałam antybiotyku ponad 20 lat i tylko dlatego uratowano mi ząb już”skazany”na usunięcie.
    A teraz hejterzy.Cóż…Jedni łażą i już sami nie wiedzą do czego się do…rzyć(przepraszam,ale nie sposób tego inaczej ująć).Inni z powodu chorób,czy zaburzeń psychicznych lepiej się czują,kiedy komuś”dokopią”.Leczyć się nie chcą,bo mało kto naprawdę chory psychicznie chce się leczyć i tak sobie pompują niezdrowe ego.
    Mnie wiele blogów irytuje z różnych powodów i mam na to najlepszy sposób-NIE WCHODZĘ NA NIE:)Każdemu mogę mój sposób z serca polecić:)
    A co do poziomu blogów…Na kilku a nawet kilkunastu,które lubię,czasem bardzo,znajduję wzmianki,że ich autorzy piszą książki…Hmmm…Powiem tak:są to blogi zaledwie poprawne literacko…Nic więcej.
    Dlaczego mnie takie info wkurza?Bo potem ja i tacy,jak ja,dostają do korekty najróżniejsze dzieła i nie wiemy,czy się śmiać,czy płakać.Czasem prościej by było napisać od nowa.Ja też napisałabym książkę zaledwie poprawną,więc się za to nie biorę:)I gdyby nie moja praca,to informacje o kolejnych arcydziełach literackich blogerek bardziej by mnie cieszyły,niż wkurzały:)Tak więc nie przejmuj się czyjąś opinią nt.Twojego bloga-bo nie ma czym:)
    Buziaczki dla Was***

    OdpowiedzUsuń
  2. AnkaJ
    12 lutego 2016 o 20:54

    Oj tak, też mnie cieszy, że Agniesia tak ładnie pozbyła się przeziębienia, i że przetrwała tyle czasu bez antybiotyku! Liczę na to, że jeszcze trochę damy radę przetrwać! Byle do wiosny!!!
    Hejty są tutaj od dawna. Trolle nas nękają co jakiś czas, przypominając o swoim nędznym istnieniu. Jedna osoba jest tutaj już od kilku lat. Podpisuje się różnymi nikami, ale meila nie zmienia. A tak poza tym, tego stylu nie da się z nikim innym pomylić. W momencie zablokowania komentarzy, biedna wrzuciła komentarz aż dwa razy. Tak się biedactwo przejęło, że się nie pojawił ;) Z tej goryczy zaczęły się pojawiać komentarze tej osoby na zlinkowanych blogach. Tak jak pisałam, styl i błędy są jednoznaczne. To nawet już nie jest obraźliwe, tylko zwyczajnie męczące…
    Również czytam różne blogi i widzę, że niektórzy nie mają włączonego (albo nie potrafią z tego korzystać) korektora błędów. Pisane są całkowicie niegramatycznie i nieortograficznie. Jednak nie mogę mieć do kogoś o to pretensji. Wiem, że czasem piszę bez ładu i składu. Wiem też, że zdarzają mi się błędy, choć zdarzają się słowa pochwały za styl ;) Ja nie czuję tego, żebym miała talent. Zwyczajnie piszę jak mnie myśli prowadzą. Nie umiem układać tekstów i nad nimi panować.
    Co do książek, to mam wrażenie, że zwyczajnie zrobiło się to modne. Jakkolwiek dziwnie to brzmi. Ludzie piszą poradniki, pamiętniki, dzienniki, książki kucharskie, jak wychować dziecko, jak sprzątać, jak uczyć się, jak pisać książkę… Przerażające, bo wchodzę do księgarni a tam tego rodzaju literatura. Ja wolę swoje kryminały, thrillery, obyczajowe czy nawet jakieś pozycje z literatury kobiecej. Jedyne jakie sobie cenię jeszcze to pozycje rodziców opisujących swoje przejścia przy wychowaniu dziecka niepełnosprawnego. Takie są potrzebne, ja taką przeczytałam niemal jednym tchem („W Twoich rękach” Glenys Carl) i dzięki niej uwierzyłam w cuda. Uwierzyłam, że wszystko co się przytrafia ma jakiś cel, tylko musimy go odnaleźć. A swoją drogą jak sobie pomyślę, że ktoś musiałby poprawiać moje błędy… Oj trudną masz pracę Liluś, trudną ;)
    Rozpisałam się, wybacz :)
    Przytulam i pozdrawiam!

    ~Lila-Fleur de Lys
    13 lutego 2016 o 13:31

    Ja mam trzy adresy,Gmail,tlen i Onet.Wrzucam je tak,jak mi wyskoczą,bo zapisane tu mam wszystkie:)
    Miałam kiedyś coś,co się nazywa lekkością pióra,ale to już przeszłość,leki,jakie biorę niestety wpływają na styl mego pisania.Zresztą,nawet kiedy miałam lekkość stylu,to nie miałam pomysłów i wychodziły mi zwykle plagiaty,a to Rodziewiczówny,a to Dąbrowskiej,a to,co najgorsze Mniszkówny(czujesz podróbę Trędowatej?Gorzej by być nie mogło:P)
    Kiedy piszemy swoje blogi,wolno nam wszystko,poza obrażaniem innych(co też nie wszyscy rozumieją,niektórzy plują jadem tak,że aż nieprzyjemnie),możemy robić jakie chcemy błędy,wikłać się w opisach i robić dygresje na miarę”Beniowskiego”.Ale kiedy zaczynamy się uważać z literatki-to już co innego:)Szanujmy korektorów!!!:P

    A trolle…Nie będziemy ich karmić i tyle.Ta,która tak Tobie dokucza musi być zafiksowana na tle chorego dziecka.Może też ma i sobie nie radzi,a może sama nie była kochana?Można wiele rzeczy próbować zrozumieć,ale wytłumaczenie dla czegoś takiego nie ma.Dla mnie Agnisia jest ważna.Bardzo.W sposób szalenie realny i namacalny zawsze mi pomaga,kiedy się zaczynam gubić i przestaję doceniać,jak ważne jest życie:)Dzięki Niej coś zrozumiałam.I tym sposobem jedna mała Śpiąca Królewna pomogła mi bardziej,niż zastępy lekarzy,terapeutów,a nawet Przyjaciół:)Bywa:))) Ściskam mocno***

    OdpowiedzUsuń

  3. AnkaJ
    13 lutego 2016 o 19:17

    A wiesz, że coś w tym jest? Też zauważyłam, czytając książki polskich młodych pisarzy, że próbują być jak Chmielewska, czy Picoult. Swoją drogą, ile można wymyślać nowych historii. Z czasem robi się to coraz trudniejsze, a nie każdy ma ten talent i niepowtarzalny styl ;)
    Uważam dokładnie tak samo, dlatego nie poprawiam autora bloga, choć widzę pewne niedociągnięcia. W końcu kim ja jestem i jakie mam prawo poprawiać innych? Najpierw musiałabym sama nie robić błędów ;)
    Tak, najwyraźniej owa osoba ma jakiś problem z niepełnosprawnością, ponieważ takie blogi atakuje. Na szczęście jedna mama nie zatwierdziła komentarza, a pozostałe kulturalnie dały do zrozumienia, że ma spadać na drzewo. A Agniesia ma coś w sobie :) Przyciąga dobrych ludzi od zawsze. Ci nieuczciwi uciekają prędzej czy później. Ma dziewczyna siłę, którą daje też mi. Jest bardzo wytrzymała i mądra (myślcie sobie co chcecie, ale zawsze pokaże Karolinie gdzie ją boli).
    Pozdrawiam gorąco!! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. ~okiem kobiety
    12 lutego 2016 o 20:13

    aż się we mnie zagotowało jak przeczytałam te obrzydliwe komentarze. Jak można coś takiego napisać? Ludzie są tacy okropni wobec siebie. Czy dzięki takim komentarzom lepiej im się robi, czy o co chodzi??? Czy za swoje jakieś niepowodzenie chcą się wyładować??? Nie rozumiem!
    Gratuluje Wam że tak długo jesteście bez antybiotyku. U nas Mała tez od soboty chora, gorączka i kaszel. I oczywiście skończyło się antybiotykiem. Wychodzimy już na prostą.
    Pozdrawiam i nie daj się hejterom!!!!

    AnkaJ
    12 lutego 2016 o 20:33

    Z hejtem na blogi walczę niemal od początku jego założenia. Po latach jednak takie komentarze najczęściej, nie robią na mnie na mnie wrażenie. Najczęściej. Bywają trudniejsze dni, kiedy robi mi się przykro i smutno. Nie ogarniam ogromu nienawiści, jaka w ludziach jest uwięziona. Dlatego ten wpis. Nic nie zrobimy, musimy z tym żyć, a może mimo tego? Nie dam się im zgnębić. Przetrwałam tyle lat, damy radę jeszcze kilka ;) Musiałam się wygadać.
    Twoja Mała musi swoje odchorować, niestety :( Taka kolej rzeczy. Przedszkole i pełnia najróżniejszych zarazków, częstsze spotykanie przebywanie w skupiskach ludzi. Mam tylko nadzieję, że córcia przejdzie to w najlżejszy sposób :) Zdrówka życzę mojemu słoneczku i ucałuj Małą :)
    Przytulam i pozdrawiam!!!

    ~Ania ze Szczecina
    13 lutego 2016 o 19:45

    Nie tylko jest najpiękniejsza,najmądrzejsza,najukochańsza dla mamuni i tatusia ,ale dla mnie i rzeszy takich ciotek jak ja,również.Jak to przeczytałam,to się od razu uruchomiłam ;( Ale prawda jest taka,że tylko ludzie mający ogromne kompleksy,którzy nie akceptują siebie,są zdolni do takich komentarz! Aniu ,oni wam po prostu zazdroszczą :miłości,przyjazni,tolerancji,a i wiedzy jaką posiadasz,zaradności,determinacji w dążeniu do celu…mam jeszcze wymieniać? a pewnie i tego,że jesteś piękną kobietą:))To jest bardzo przykre,ale zazdrosnych i podłych ludzi jest mnóstwo ,i to ono są ,,nieudani,, i ti bardzo!!Tego się trzymamy!Melduję,że ulotki dawno po roznoszone po instytucjach szczecińskich,a mój procent idzie do Was :)))Ucałuj królewnę ,dla Ciebie też buziaczki ;)))

    AnkaJ
    14 lutego 2016 o 11:28

    Przede wszystkim dziękuję za pomoc w rozniesieniu ulotek :) Jesteś, jak zwykle niezastąpiona i niezawodna, Aniu!!! Wiedziałam, że ,mogę sobie pozwolić i wysłać te ulotki :)
    Wiesz Aneczko, ja nie wiem o co chodzi w tych chorych komentarzach, ale przez jakiś czas był spokój, teraz zło powróciło. Cóż, pewnie za chwilę się im znudzi i znowu zamilkną na jakiś czas. Ja się nie obrażam, jeżeli ktoś wspomni o popełnionym błędzie, to nawet miłe, bo poprawię i gafa znika ;) Jednak jakieś chore przytyki do wyglądu dziecka, do jego niepełnosprawności? Absurd! Może ktoś nie uwierzy w te komentarze, ale ja mam je nadal, tylko wrzucone w spam. Nie usuwam ich. Tam jest IP i potrzebne dane w razie, gdyby ten ktoś przegiął. A kopia bloga robiona jest regularnie.
    Aniu, ja wiem, że cały czas jesteś :) Strasznie miło mi, jak czasem napiszesz kilka słów :) Dziękuję, bo to dzięki takim właśnie ludziom jak Ty, chce mi się pisać i nie przechodzi mi przez myśl wciskanie przycisku „delate”
    Przytulam Cię i gorąco pozdrawiam!!! Najchętniej spotkałabym się z Wami wszystkimi :)

    OdpowiedzUsuń