piątek, 19 czerwca 2009

Wypoczynek i smutne wieści! /19 czerwca 2009/

Zostałam zaproszona z Agi przez naszą cudowną Asię do spędzenia kilku dni w jej domku na działce. Nawet nie wiecie jak tam jest pięknie! Nie ma tylko zasięgu, ale czasami to dobrze. Nie odbierasz telefonów z przykrymi wieściami, ale o tym później. Mogliśmy już przyjechać w poniedziałek, ale niestety musieliśmy jeszcze zostać, bo nie chciałam rezygnować z dogoterapii i bioterapii. Pojechałyśmy w środę. To niedaleko, około 20 km. Niestety, niektórzy nie umieją podawać dokładnego planu dojazdu, a inni potem błądzą. Oficjalna wersja jest, że zwiedzałyśmy drugą stronę jeziora! Tyż piknie było, ino więcej dziur! Koniec końców, po niespełna 40 minutach dojechałyśmy na miejsce. Ślicznie tam, ten groźny pies rasy amstaf, robił Agi dogoterapię. Wylizała jej rączki, uszko i moje nogi. Generalnie spędzałyśmy mnóstwo czasu na spacerach z dzieciakami. Agnieszka w środę reagowała na każde trzaśnięcie, skrzypnięcie, głos, hałas. Była bardzo czujna. Jednak jak zasnęła wieczorem, tak z małą pobudką koło 4, spała do 10. To był swoisty sukces!! Nawet się nie pociła. Widocznie wystarczała jej obecność mamy obok w łóżku. Wieczorem Asia rozpaliła w kominku. Dzisiaj Asia zrehabilitowała Agi. Bidulka miała powystawiane kręgi krzyżowo -lędźwiowe i piersiowe. Kochana dziewczyna, ja zajmowałam się dziećmi.
Było super. Wklejam kilka fotek z przepięknej okolicy.


Jednak piękne tereny i cudowne towarzystwo zostało zachwiane. Niestety, mojemu bratu udało się do mnie dodzwonić, żeby przekazać przykrą wiadomość. Zmarł mój ojciec… Zasadniczonie mieliśmy ze sobą od dłuższego czasu kontaktu, jednak to mój ojciec, którego pamiętam. Pamiętam poranne pobudki przy najnowszych utworach z płyt, do tej pory niektóre utwory z lat mojego wczesnego dzieciństwa kojarzą mi się z pobudką. Zawsze wydawało mi się to dziwne. Pamiętam płyty zakupione przez tatę specjalnie dla mnie i Danki. Na tych płytach były utwory z naszymi imionami. Troche się nabiegał po sklepach mzycznych w Poznaniu. Pamiętam poranne zabawy, wyjazdy do babci do Murowanej, jak się cieszyłam z takich wyjazdów. A teraz nagle coś się skończyło. Czuję, tak jakbym czegoś nie zdążyła zrobić. Jednak wiem, że znalazł nas, zeby się pożegnać. Chodził po poddaszu, byłam sprawdzić, dzieciaki spały, a słyszałyśmy z Asią wyraźnie. Dziękuję Asiu za wsparcie. Za tydzień miały się odbyć urodziny mojej Agi, a odbędzie się pogrzeb jej dziadka.
Szkoda moja mała dziewczynko, że nie zdążyłaś poznać swojego dziadka!

2 komentarze:

  1. ~Magda
    19 czerwca 2009 o 22:40

    Przyjmij wyrazy wspolczucia

    ~Magdulenka
    19 czerwca 2009 o 22:56

    wyrazy współczucia Aniu….Agus dużo zdrówka perełko !PS.czytam codziennie was codziennie też zaglądam czy jest nowy wpis niezawsze pisze ! ale to chyba wina ciepłych dni !Przperaszam ale i tak zawsze jestem z wami :)!Pozdrawiam Magdulenka BB

    ~beata szczepańska
    19 czerwca 2009 o 22:58

    Pani Aniu prosze przyjąc najszczersze wyrazy współczucia:( to bardzo przykre jak któś bliski odchodzi i to niewazne jaki się miało kontakt z tą osobą. ale na pewno dziadek Agi szepsze słówko komu trzeba tam na Górze i na pewno bedzie wszystko dobrze.odzyska pani swoją Agi!ja w to wierzę całym sercem!!!

    ~Ciocia asia
    19 czerwca 2009 o 23:05

    Aniu i Agi! Sama sobie dziękuję, że wpadlam na pomysł byscie do mnie przyjechały! To dla mnie też były radosne chwile. Najważniejsze,że Agi była taka zaciekawiona a Ty pozbawiłaś się tego sztucznego uśmiechu który masz na co dzień – że niby sobie świetnie radzisz! Widziałam jak słuchasz ptaków, cieszysz spokojem ( i brakiem zasięgu – ja też) jak wzdychasz na pomoście jak pokazujesz, że czasem Twoja twarz jest smutna i zamyślona, jak ładujesz Twoje bardzo już słabe baterie – odpływasz jak wiatr i fale i. zawsze bałam się pokazywać Ci swoje „zdrowe dzieci”, że będzie to dla Ciebie bolesne ale nie… Ty mi pokazałaś, że ,że właśnie fale ,wiatr i maki to chwile szczęścia- ulotne ale na chwilę z nami. To Ty i Agi mnie zaszczyciłyście swoją chęcia bycia z nami. Nawet w bardzo zacofanej wsi wzbudziłaś fantastyczne, pozytywne emocje! To ważne dla mnie, że byłaś tutaj jak dostałaś tą złą wiadomość., że rozmawiałyśmy, że poczułam sie potrzeba inaczej…Jesteście mi teraz jeszcze bardziej bliskie i uwierz, że patrzyłam na Agi i prosiłam, wszystko co na ziemi i w niebie by mogła bawić się jak zdrowe dzieci, by zabrała Zosi zabawkę, pobrudziła się Danonkiem i szarpała z Szymonkiem o wiaderko.-mówiłam Ci ,że musicie próbować – komórki macierzyste, cokolwiek co da Agi ulgę i szansę. A tak na wesoło – nie moja wina, że ktoś musi wzmocnić okulary i ,że koło krzyża w lewo za małą leśną górką nie można już lepiej i dokładniej określić. :) Ubawiłam się 5 telefonem namierzającym prawie satelitarnie waszą pozycję -” Aniu gdzie jesteś bo właściwie powinnam na tej drodze Cie widzieć ale jednak nic nie widzę ;)))” Buziaki i śpijcie spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~aniab-z
    20 czerwca 2009 o 02:16

    Aniu, współczuję Ci z całego serca. Czasami jest tak, że jedno życie umiera, a drugie się rodzi. Może Aginek się obudzi. Wstawaj Śpioszku!!!

    ~Longina
    20 czerwca 2009 o 08:33

    Anulko kochana wyrazy współczucia. Aguniu budź się już kochana. Czekamy wszyscy na Ciebie. Jestem z Wami przez cały czas i wiem że będzie dobrze. Buziaki

    ~Sylwia
    20 czerwca 2009 o 09:49

    Wyrazy współczucia. Zawsze, kiedy odchodzi ktoś bliski – pozostaje tęsknota. Cieszę się, że zrobiłyście sobie takie wakacje – z pewnością złapałyście oddech i trochę dystansu. Mam nadzieję, że nabrałaś Aniu sił, a Agniesia już niedługo będzie biegać radośnie z innymi dziećmi. Na pewno tak będzie.

    ~siostrzyczka
    20 czerwca 2009 o 11:22

    Ja też pamiętam te poranne pobudki. A pamiętasz „Akademię Pana Kleksa”? Do dzisiaj nie rozumiem dlaczego pies Pluto w bajce potrafił ogonem puszczać płyty na adapterze, a nasza płyta potraktowana igłą krawiecką nie chciała grać, tylko potem robiła: „Smuteczki, smuteczki, smuteczki…” :-). Pamiętam te popołudniowe powroty z pracy, jak siedzieliśmy i czekaliśmy na niego, jak wybiegaliśmy mu na spotkanie. Świat już tak jest skonstruowany, że coś się kończy i coś zaczyna. Wierzę, że patrzy na nas z góry i wstawi się za nami komu trzeba, że Agunia ma teraz kolejnego opiekuna tam w niebie.

    ~hanusia
    21 czerwca 2009 o 08:42

    Ania, szczere wyrazy współczucia składamy. Może teraz dziadek szepnie komu trzeba, żeby pomógł Agusi wstawać, proś o to tatę…Ps. piękne zdjęcie to z makami w tle.Przytulamy -kajtusie

    ~Ania ze Szczecina
    21 czerwca 2009 o 12:21

    Wyrazy współczucia Aniu ,dla Ciebie i Twoich najbliższych.Mimo,że osobiście się nie znamy to proszę uwierz,że w tych trudnych chwilach myślami jestem z Tobą.

    ~Elwi
    21 czerwca 2009 o 14:59

    Przykro mi, ja miałam chyba podobne odczucia jak zmarł mój ojciec. Pięknie wyglądacie na zdjęciach.
    Odpowiedz
    ~kasia819
    21 czerwca 2009 o 15:44

    Aniu bardzo mi przykro:(A na fotkach naprawde super wyszlyscie i taki wyjazd na pewno super wam posluzyl, szkoda tylko ze takie smutne wiesci tam dotarly:(

    ~Beata
    21 czerwca 2009 o 17:14

    Aniu, Arku, Agnieszko, szczere wyrazy współczucia. A piękne wspomnienia o Twoim tacie niech Wam towarzyszą. Wieczny odpoczynek, racz Mu dać Panie… Rodzina z Gryfina

    ~Irena .J.
    23 czerwca 2009 o 22:23

    Dopiero dzisiaj przeczytałam o tej smutnej wiadomości i również składam wyrazy współczucia.

    ~Marta
    23 czerwca 2009 o 23:23

    Taki piekny wyjazd z cudownymi makami, a takie przy tym mutne wiesci:((( Gratulować się chce wyjazdu i dziękowac Asi, a jednoczesnie współczuć:(Moze tata przyczynil sie do tego, aby jego odejscie kojarzylo sie jednak z miłymi chwilami…. Trzymaj sie Ania!!

    ~Aneta z olis
    27 czerwca 2009 o 08:58

    Trzymajcie sie Słoneczka…. buziaczki dla Aguni… moja Olis tez miewa ataki padaczki:( hmmm nalezy tylko sie cieszyc ze nasze dzieci trafiły na nas….. kochamy je ponad wszystko i tak bedzie zawsze:)

    OdpowiedzUsuń