sobota, 8 października 2011

Zastrzyki, znowu! /8 października 2011/

To byłoby na tyle jeśli chodzi o plany na spacer w poniedziałek z Panią nauczycielką! Agnieszka się nam rozchorowała.
W piątek wyginała mi się na wszystkie strony. Nie bardzo wiedziałam co jej dolega. Podejrzewałam, że to może być coś z kręgosłupem, jednak nie myślałam, że aż tak. Karolina nastawiła jej kręgosłup. Przestawiony był na całej długości. W sumie, to sama Karola stwierdziła, że nie pamięta kiedy nastawiała Agnieszce plecki. Podejrzany jednak był potworny ślinotok.
W nocy Aguś dostała gorączkę. Początkowo myślałam, że to przez ten nastawiony kręgosłup. Dostała nurofen i gorączka spadła. To było między 1 a 2. Dopiero koło 11 dostała gorączkę po raz kolejny, dlatego myślałam, ze będzie ok. W sumie miałam taką nadzieję. Jednak jak zaczęła nachodzić temperatura, tak już nie mogłam jej zbić. W końcu koło 18 postanowiłam jechać do szpitala, na izbę. Przedtem już, zdecydowałam, że spróbujemy jeszcze raz zastrzyków, gentamecyny. Ku mojemu zdziwieniu lekarz na dyżurze był ten sam, co ostatnio. Widać było wyraźnie jego niezadowolenie, a właściwie lekkie przerażenie na nasz widok. Od progu jednak powiedziałam co ma zapisać. I tym sposobem, jak to moja siostra stwierdziła, podałam diagnozę, zaleciłam lek, tylko receptę musiał wypisać osobiście. Jak się później okazało, błędnie. Wypisał podwójną dawkę leku. Na szczęście na zleceniu dla pielęgniarek było dobrze. Poza tym, pielęgniarki też wiedzą jaka jest dawka dla takiego dziecka. Sam aptekarz był zaskoczony taką siekierą dla Agi. No, ale na szczęście dobrze się skończyło. W sumie Pan doktor był rozczarowany, że dawki nie mam przeliczonej, niestety, nie umiem przeliczać leków, a szkoda. Po zaledwie godzinie wróciliśmy do domu. Agnieszce nie naszła już gorączka. Widać zastrzyk zaczął działać. Usnęła zmęczona. Pewnie w nocy jeszcze pojawią się jakieś „atrakcje”, jednak podanie leku w samą porę uchroniło są od męczenia się. Gardło boli ją na potęgę. Już pojawiają się krwawienia z rurki. Na szczęście mamy cyklonaminę.
Miłej i spokojnej niedzieli!

1 komentarz:

  1. ~Liv
    9 października 2011 o 16:26

    Powinnaś jeszcze wypisać receptę. Powinnaś mieć ich kilka podpisanych in blanco, po co ciągać Agi chorą po szpitalach:(Trzymajcie się, Dziewczyny, buziaki dla Aginka i życzenia zdrowia;)
    Odpowiedz
    ~bina
    9 października 2011 o 16:59

    Zdrowiejcie! Tak się zimno zrobiło, ze nie ma co żałować spaceru, przynajmniej dziś. Oby wróciła jeszcze złota polska jesień.
    Odpowiedz
    ~bina
    9 października 2011 o 16:59

    Zdrowiejcie! Tak się zimno zrobiło, ze nie ma co żałować spaceru, przynajmniej dziś. Oby wróciła jeszcze złota polska jesień.
    Odpowiedz
    ~Longina
    10 października 2011 o 23:50

    Mój mały, kochany, biedny kurczaczek. Kurcze mam nadzieję, że wyczerpał się Wam już limit chorób na ten rok. Po co w ogóle Ci lekarze siedzą w tych przychodniach i szpitalach. Cholerka jasna. buziaki dziewczynki
    Odpowiedz
    ~sasecia85@buziaczek.pl
    19 października 2011 o 22:46

    Witaj kochana Aniu. Przepraszam jak zwykle że rzadko zaglądam.. zapominam sobie poprzenosić adresy blogów onetowych do mozillli chociaż codziennie sobie to obiecuje. Widzę że niunia choruje znowu. Zdrówka dla Agusi życzę. U nas zdrowie dopisuje. Emilka już prawie chodzi.


    ~AnkaJ
    19 października 2011 o 22:54

    Już jakiś roczek Twoja córcia Saseciu będzie miała, tak więc postanowiła w końcu o własnych siłach świat zwiedzić :))) Ciesze się bardzo, że zdrowo rośnie i dobrze się rozwija.Życzę wszystkiego dobrego i ucałuj córcię :)))

    OdpowiedzUsuń