piątek, 8 lipca 2011

Zdrowiej /8 lipca 2011/

Tydzień upłynął nam szybko. Agnieszka dochodzi do zdrowia. Pupcia pokłuta, zostały jeszcze 3 zastrzyki. Mam nadzieję, że zniesie je dobrze. Na dzisiaj zamówiłam już rehabilitację, bo niestety, Agniesia była jakaś obolała. Przyjechała Asia i porozciągała moją królewnę. Oczywiście okazało się, że piersiowe kręgi były powystawiane, a teraz jeszcze widzę siniaczek w okolicach krzyża. Obawiam się, ze znowu coś się przestawiło. Taki siniak najczęściej zwiastuje założenie tejpów.
Aguś już odespała chorobę i przeszła do normalnego trybu dnia. Dzięki balkonowi, możemy cieszyć się świeżym powietrzem, nie narażając się na wiatr. Jeszcze tylko kilka stron „Kubusia Puchatka” nam zostało.
Po konsultacji z naszą Panią doktor, dołączyłam jeszcze inhalacje z mukosolwanu i soli fizjologicznej. Pulmicort odpadł, bo niestety krwawienie z krtani było zbyt obfite, a ten środek może spowolnić gojenie się. Każdego ranka muszę budzić Agniesię do zastrzyków, bo Pani Grażynka przychodzi przed 8, a Agiś wyjątkowo śpi jeszcze o tej porze. Zastrzyki jednak osłabiają. Agniesia po poprzednich była jeszcze drugi tydzień osłabiona. Cieszę się jednak, że idzie już ku lepszemu. Dzisiaj Agi zobaczyła w końcu swoje gwiazdki naklejone na ścianie szafy przy łóżku. Nie mogła oderwać od nich oczu. Znowu coś nowego zobaczyła. Do tego, siedząc na moich kolanach obserwowała „psocącego się” Stworka Potworka, który mówił głosem cioci Danki. Nawet buziaczka dostał potworek. Powiem, ze to było bardzo fajne, jak Agniesia wpatrywała się w różowego włochatego stworka i szukała go wzrokiem, jak się schował. Czasami coś się uruchamia w tej główce.
Dzisiaj zrobiłam sobie małą przyjemność. Wyciągnęłam rower, który jakieś dwa tygodnie temu w końcu przywiozłam od mamy i przejechałam się. Jak ja kocham jeździć na rowerze! Z myślą o małych samotnych wyjazdach go przywiozłam, jednak jakoś dotąd nie było czasu. Zrobiłam jakieś 10 km. Pojechałam obwodnicą do mamy i dostałam od cioci macierzankę na skalniak. Mój skalniaczek przeżywa inwazję ślimaków!! Mrówki się uspokoiły, to zaczęło się ze ślimakami. Moje piękne kwiatki są całkowicie pochłonięte przez ślimaki. Już 3 dni chodzę i zbieram je po ogródku. Dzisiaj nazbierałam jakieś 87 sztuk!!! :/ Najpierw spróbuję je odstraszyć naturalnymi sposobami. Doczytałam się, że nie lubią zapachu macierzanki, majeranku, tymianku. Okazało się, ze ciocia ma macierzankę i przyniosła mi sporą kępę. Majeranek podprowadzę mamie z ogródka, ale ciiiiii….
Arek już się ze mnie śmiał jak dziś wychodziłam z reklamówką mówiąc ile wyzbierałam (dzisiaj policzyłam je). Podobne ilości były dwa poprzednie razy. Myślę, że na wysypisku będzie im lepiej.
Od blisko miesiąca odczuwam ból prawego nadgarstka. W tym tygodniu doszedł ból lewego. Już kilka dni smaruję Ketonalem, ale niespecjalnie pomaga. Bandażowanie też nie pomogło. Najgorsze jest to, że mam problemy z podniesieniem Agniesi. Wówczas ból się nasila, bo naciągam obolałe miejsca. Nie mam pomysłu co  z tym zrobić. Asia chciała tejpować, ale wtedy nie posmaruję sobie ich żelem. Niewiele, ale na trochę znieczula. Zobaczę do poniedziałku, jak będzie źle, to zatejpuję najpierw prawy nadgarstek.
Moi kochani, miłego i cieplutkiego weekendu!! Odpoczywajcie i cieszcie się dobrymi chwilami

1 komentarz:

  1. ~zlebek
    10 lipca 2011 o 17:38

    Witajcie Dziewczyny-miło poczytac ze Agi zdrowieje:-)oby jak najszybciej,Aniu-popros Asie niech sprawdzi Twój szyjny kregosłup-czesto przeciazenia szyjnego daja efekt na obwodzie a wiec boli bark ,łokiec ,nadgarstek….pojawiaja sie dretwienia i problemy z dzwiganiem…to tak zawodowo:-) a prywatnie fajnie ze masz kawałek „ziemi” i mozesz cieszyc sie swoimi kwiatuszkami-pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń