wtorek, 10 listopada 2009

Zły urok? /10 listopada 2009/

Kochani, dziękuję za życzenia zdrowia dla Agusi i dla mojego kręgosłupa. Dziękuję za rady jak doprowadzić go do jakiegoś stanu używalności! Staram się jakoś z nich korzystać, ale niestety, niebardzo widzę jakieś efekty mojej pracy. Jedna z dziewczyn mówi, że nie wymieniają kręgosłupów…kurcze, a to pech! Reklamacja to tylko pewnie u rodziców co? Kurcze, jak sobie pomyślę, jaką reklamację wywali mi Agi…strach się bać! Do końca życia się nie wypłacę!
Tak się zastanawiam cały czas jak pozbyć się nawyku rozpamiętywania tego co było. Powroty do minionych dni nie przynoszą żadnych korzyści. Kiedyś byłam u psychoterapeutki, dwa razy, ale przenieśli nas do Wągrowca i nie mogłam już dojeżdżać. Jednak ta Pani niewiele mi pomogła. Inna psycholog, taka z hospicjum, też niebardzo potrafi mi pomóc. Właściwie, to najpierw musiałabym ją częściej widzieć a nie raz na pół roku po 5 minut. A przy pierwszej rozmowie, pamiętam jak dziś, mówiła, ze po to jest, będzie przyjeżdżać i starać się ze mną porozmawiać! Może i lepiej, że nie jeździ. Mamy inne zdania co do leczenia Agniesi. Pisałam Wam wcześniej, że widok Agniesi powraca jak zły sen. Sen na jawie. Dławi w piersi, wywołuje łzy i żal. To jest tak, że nawet jak coś robię, to umysł płata mi takie file. Odpływa gdzieś i odtwarza tę scenę…tak w nieskończoność! Przerażające. Ostatnio mam złe sny. Trudno określić co mi się śni, ale budzę się roztrzęsiona i z przekonaniem, że nie było w nich nic optymistycznego. Nawet po raz pierwszy śni mi się Agi w takim właśnie stanie jakim jest. Śniła już mi się, ale zawsze był jakiś postęp. To tak, jakby ktoś mi złorzeczył. Jakby ktoś urok rzucił. No bo tak nagle, nie mogę zasnąć, mam złe sny, kiepski nastrój. Ech, wymyśliła sobie baba i tyle… Czarcie żebro sobie kupię i w nim wykąpię, sprawdzimy, kto miał rację! Zwyczajnie męczy mnie to zbyt długo. A to coś więcej niż druga rocznica od kiedy Agi żyje na krawędzi dwóch światów. Podziwiam mamę Kajtka za tak silną wiarę w powrót jej dziecka! Ja też wierzę, że kiedyś Agi stanie na nóżkach i chwyci mnie za rączkę. Uśmiechnie się i da mamie buziaka. Jednak ta wiara czasem przygasa. Jej blask staje się dużo słabszy i wtedy jest mi wstyd. Wstyd, że nie wierzę w cud dla swojego dziecka! Ale patrząc z bezradnością na jej niemoc, ból i łzy…trudno wierzyć w cud. Szybciej pojawia się żal i smutek.
Agniesia dzisiaj już lepiej stoi z oskrzelami, jeszcze ją inhaluję, ale antybiotyk się skończył. Do Somitu jeszcze się nie wybieramy, obecni Somity muszą wybrać się do nas, a konkretnie ciocia Asia. Agi ma potworny problem z kręgosłupem. Nóżki, ramionka, bioderka nawet idzie pięknie rozćwiczyć. Jednak jak dochodzimy do kręgosłupa pojawia się ból. Ból tak duży, że Agi łezki płyną i szlocha. Rączki wyrzuca do góry i to przerażenie na buzi. Asia jednak musi jej nastawić kręgosłup. Madziu, wielkie podziękowania za lampę! Chyba anioły nam Cię zesłały! Światło świetnie łagodzi ból Agniesinych plecków, a przed rehabilitacją zmiękcza stawy i ułatwia ćwiczenia.
 A to już Agniesia wpatrzona w pozytywkę od Eli! (środek nocy to jest)
Agniesiu, przepraszam, że nie mogę zabrać Ci tego bólu. Jedyne co mogę to go odczuwać jak Ty! Jednak jeżeli mnie bolą plecy, to przecież mógłby się przenieść całkowicie na mamusię, prawda skarbie? Kocham Cię jak wariat łobuziaku!!

1 komentarz:

  1. loniajedryczka11@onet.eu
    11 listopada 2009 o 21:22

    Moje kochane dziewczyny. Kurcze jak ja bym chciala Wam pomoc. Anulko nie wiem czy czytalas u mnie post „Wierzyc czy nie wierzyc”. Jesli nie to zajzyj. Powiem ci ze jak dla mnie to powinnas sie umyc w tych ziolach i jezeli to mozliwe to Agunie tez. Sama przyznaje ze sie czesto myje i chociaz wielu uwaza to za bzdury i brednie ja wierze bo sama sie przekonalam ze pomaga. Buziaki

    OdpowiedzUsuń